Pamięć (Fan Fiction Dary Anioła) 6

Magnus wydał dźwięk podobny do mruczenia, wtulając się w swojego chłopaka. To doświadczenie było dla niego jednocześnie nowe i cudownie swojskie - widocznie ciało pamięta niektóre rzeczy lepiej niż umysł. A może chodziło tylko o piękny zapach drzewa sandałowego. Czarownik wypełnił nim swoje nozdrza i zapadł znowu w błogi sen.

Tymczasem Alec obudził się już i leżał, czekając, aż jakieś nieprzewidziane okoliczności zwleką go z łóżka. Sam nie zamierzał przerywać jednej z przyjemniejszych chwil swojego życia. Już wiele razy miał okazję przytulać śpiącego Magnusa, ale żaden z tych momentów nie był przepełniony taką ulgą, która, po ostatnich wydarzeniach, była niezwykle pożądana. Jednak nic nie może trwać wiecznie - "nieprzewidziane okoliczności" dopadły go pod postacią jego siostry, zaglądającej przez uchylone drzwi.

- Izzy, jest jeszcze wcześnie...

- Nie chodzi o śniadanie, Alec. Ktoś do ciebie przyszedł.

- To powiedz, że nie mam czasu - odpowiedział, ignorując jej lekko zmieniony ton.

- Chyba jednak trochę go znajdziesz - usłyszał znajomy głos. Uniósł się gwałtownie i zobaczył, stojącego w drzwiach, swojego ojca. Nagle poczuł się przy nim niekomfortowo w sytuacji, w jakiej się znajdował. Tym bardziej, że kiedy wstawał z łóżka, Magnus przez sen przytulił się do niego i próbował zatrzymać go przy sobie, jednocześnie coś mamrocząc. Alec podszedł do drzwi i przymknął je, wypychając ojca i siostrę na korytarz.

- Dajcie mi chwilę - niedobory w godności próbował nadrobić miną. Zamknął drzwi i skierował się do łazienki. Jak na złość brokat, który zawsze przyklejał się do niego po przytulaniu Magnusa, akurat teraz nie chciał zejść. Swoją drogą, skąd czarownik teraz wytrzasnął brokat? Może po prostu się nim pocił. Oby to nie było zaraźliwe. Chłopak ubrał się szybko nie zapalając światła, by nie obudzić Magnusa i, wciąż błyszcząc, wyszedł z pokoju. Robert Lightwood wciąż stał na korytarzu. Mimo jego niedawnego listu, Alec pozwolił sobie na nadzieję. Może ojciec żałował tego, co napisał i chciał go przeprosić? Oczywiście nie można oczekiwać, że przyjechał do Instytutu tylko po to, ale może chociaż o tym wspomni?

- Cześć, tato.

- Dzień dobry, Alexandrze. Szkoda, że tak rzadko mogę was odwiedzać. Przydarzyło się wam ostatnio coś ciekawego?

No nie wiem, przydarzyło? Świetny początek rozmowy, naprawdę.

- Wiesz, poza tym drobnym incydentem - Alec złośliwie podkreślił dwa ostatnie słowa - który przydarzył się Magnusowi, to nie.

- Właśnie, w sprawie twojego...

- Chłopaka.

- Tak. Właśnie z jego powodu tu jestem.

Te słowa zaskoczyły Aleca. Jak to jego ojciec jest tu z powodu Magnusa? Powinien się cieszyć, czy raczej bać?

- Z jego powodu...? Chyba nie rozumiem.

- Szczerze mówiąc, myślałem, że będziesz się tego spodziewać. Jako Inkwizytor mam obowiązek przesłuchać pana Bane'a.

- Przesłuchać? Czemu?

Robert westchnął z irytacją, jakby tłumaczył jakąś oczywistą rzecz małemu dziecku. - Alexandrze, ten czarownik dopuścił się zagrożenia bezpieczeństwa Podziemnych i Przyziemnych w jego okolicy. W takiej sytuacji mam obowiązek zbadania sprawy.

- Masz na myśli ten pożar? Przecież to był wypadek, Magnus sam omal nie zginął, a z resztą, gdyby umknął ci ten szczegół, on nic nie pamięta!

- Alexandrze, nie przyszło ci do głowy, że zanik pamięci można udawać? Przykro mi, że niszczę twoje dziecięce przekonanie o bezgranicznej uczciwości wszystkich, ale Clave musi zareagować w takiej sytuacji!

Oczywiście, udawany zanik pamięci. Alec nie wiedział czy się wściec, czy współczuć ojcu paranoi, w którą najwyraźniej popadał. Insynuacja, że Magnus udawał, kiedy opowiadał mu o swoim dzieciństwie, że ponowne zakochanie tylko było grą... Choć ojciec nie mógł wiedzieć o tych rzeczach, wściekłość przeważyła.

- Udawać?! Jeśli koniecznie musisz mieć kozła ofiarnego, to szukaj go z dala od rodziny, a...

W tym momencie Magnus wyjrzał przez drzwi. A mogli kłócić się gdzie indziej.

- Alec, co się stało? Czy... - umilkł, widząc ojca Aleca

- Witam, panie Bane.

- Witam. Pan Lightwood?

- Skąd...

- Jest pan bardzo podobny do syna. Sądząc po podniesionych głosach, albo ominęła mnie epidemia połowicznej głuchoty, albo odbywacie rodzinną sprzeczkę. Mam się nie wtrącać? - zadając pytanie zwracał się do Aleca, ale odpowiedzi udzielił mu Robert.

- Nie, panie Bane. Prawdę mówiąc, miałem do pana sprawę.

Magnus spojrzał się pytająco na swojego chłopaka. Alec westchnął - ojciec i tak nie odpuści.

- Ubierz się i przyjdź do salonu, będziemy czekać.

 

_______________________________________________________________________________________________________

- I uparł się na to przesłuchanie, chociaż Magnus nic nie pamięta?

- Tak.

- I nie pozwolił ci zostać, chociaż to nie jest utajnione?

- Jace, tak, już ci o tym mówiłem.

- Po prostu nie rozumiem, czemu nie podglądamy? Ani trochę nie interesuje cię co oni tam tak długo robią?

- Dokładnie to samo co kiedy byliśmy mali i ktoś coś stłukł.

- A, to. "Tato, to nie ja!", "Dobrze wiem, że to ty!", "Ale to naprawdę nie ja!", "No przecież ty!".

- Tak, i tak przez godzinę. Z resztą Magnus wszystko nam powtórzy.

Do pokoju wszedł Nocny Łowca, jeden z tych, którzy prowadzili z ojcem Aleca śledztwo na "miejscu zbrodni".

- Jest Robert?

- Tak, ale jest zajęty.

- To ważne.

Alec westchnął, wstał i zapukał do salonu, po czym uchylił drzwi. Magnus i jego ojciec siedzieli na krzesłach na przeciwko siebie, pierwszy znużony, drugi zirytowany.

- Alexandrze, mówiłem ci, żebyś nie przeszkadzał!

- Przyszedł jeden z twoich ludzi, mówi, że to ważne.

- Aha. W takim razie, wpuść go.

Alec i Jace nie zdążyli się jeszcze porządnie zirytować, że ludzi z "ważną sprawą" wpuszcza się bez słowa, a rodzonego syna odgania, kiedy Robert wyszedł z pokoju i podszedł do nich.

- Na miejscu po pożarze znaleziono ślady po nowych substancjach.

- Są nielegalne? - zapytał sceptycznie Alec.

- Nie, ale wysoce toksyczne. Ktoś mógł się nimi zatruć.

- Przecież ci tłumaczyłem, że to był wypadek. Co zamierzasz zrobić w związku z tym?

- Postąpić zgodnie z Prawem. Odbędzie się proces, w Alicante.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • littlelies 15.01.2016
    Jak zwykle tekst fajny. Zostawiam 5 :)
  • Karo 15.01.2016
    Tekst bardzo fajny, lecz w paru miejscach bym osobiście pozmieniał
    P.S. Szkoda, że nie ma w ocenie połówek, bo byś ode mnie dostała 4,5 :(
  • Marzanna 15.01.2016
    Świetnie się czyta :-) Gratuluję

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania