Pamięć (Fan Fiction Dary Anioła) 9

Alec postanowił, że gdy tylko znajdą Emila Pontmercy'ego osobiście ukręci mu łeb. Powinien teraz być w Idrisie i czekać z Magnusem, aż przypomni mu się pożar. Zamiast tego od trzech dni błąkał się po Paryżu z Isabelle i Jacem i nie miał pojęcia, gdzie szukać dalej. A musieli znaleźć mężczyznę, bo cała sprawa była wysoce podejrzana. Skoro uciekł zaraz po ogłoszeniu przesunięcia przesłuchania, to musiał mieć z jego powodem coś wspólnego. No i ten jego upór żeby zamknąć Magnusa - chłopak wciąż dostawał białej gorączki kiedy myślał, co mogłoby się stać, gdyby Clave przyznało Pontmercy'emu rację. Na szczęście z rozmyślań wytrącił go powrót Isabelle, która poszła przepytać okolicznych Podziemnych, podczas gdy on i Jace mieli wymyślić najsensowniejsze miejsce na kontynuację poszukiwań.

- I jak, masz coś?

- Jakiś wilkołak widział wczoraj kogoś podobnego w północnej części miasta, ale poza tym nic. - siostra wyglądała na nieco zniechęconą, ale wciąż starała się podtrzymywać morale towarzyszy, za co Alec był jej niewymownie wdzięczny.

- To świetnie, przy założeniu, że to był rzeczywiście on, a nie jakiś wytatuowany menel. I że nie przemieścił się od tego czasu. Aha, no i że wilkołak nie powiedział czegokolwiek, żeby mieć nas z głowy. - wtrącił się poirytowany Jace.

- "Nas"? Wybacz, ale albo mam coś z pamięcią, albo wy siedzieliście tu sobie, kiedy JA szukałam informatora.

- My zajmowaliśmy się myśleniem. Dedukowanie to najważniejsza część śledztwa.

- I jak wam poszło, mądrale?

Dziewczynie odpowiedziało wymowne milczenie.

Tak jak się spodziewali, w północnych dzielnicach znaleźli dokładnie tyle samo, co gdzie indziej. Dokładnie nic. W dodatku Izzy pokłóciła się z Jacem, bo on oskarżał ją o niedokładne prowadzenie śledztwa, a ona jego o lenistwo. Alec nie miał cierpliwości żeby łagodzić ich konflikt i, coraz bardziej zirytowany, potrącał przypadkowych przechodniów, za co rewanżowali mu się odwzajemnieniem szturchnięcia, lub wiązanką francuskiego jazgotu. Spokojny człowiek był w tym mieście tak niespotykany, że kiedy jakiś mężczyzna usunął się przed nimi na drugi koniec chodnika, chłopak obejrzał się z ciekawością. Zobaczył rozczochrane, ciemnobrązowe włosy...

- Za nim!

 

_______________________________________________________________________________________________________

- Cześć, Magnusie. W nocy wymyśliłem nowy przepis, mógłbyś to ocenić?

- Aha, pewnie. - odparł czarownik nieobecnym głosem. Myślał teraz o czym innym - podczas snu nareszcie przypomniał sobie Aleca. I tęsknił za nim, chociaż widzieli się ledwie trzy dni temu. To jednak nie było to samo. Wtedy patrząc na niego widział chłopaka, który zwykle kompletnie nie wie w co się ubrać, któremu, prawdopodobnie najbardziej ze wszystkich, zależy, żeby Magnus odzyskał wspomnienia, i przy którym z niewyjaśnionych przyczyn czuje się najlepiej, odkąd... cóż, "odkąd pamiętał" nie byłoby właściwym określeniem. Teraz zobaczyłby chłopca, który w cieniu swojego przyjaciela wszedł nieproszony na jego przyjęcie, który omal nie spłonął ze wstydu przed anonimowym tłumem Przyziemnych na ich pierwszej randce, pocałował go na środku Sali Anioła mimo zebranych Nefilim, znosił jego tematyczno-regionalne stroje podczas "miesiąca miodowego'...

- Halo, tu ziemia! Jeśli nie chcesz testować nowego przepisu nie musisz udawać głuchoty, zrozumiem.

- Miałbym raczej ochotę być pozbawiony zmysłu smaku. A tak poważnie, przypomniało mi się coś.

- Świetnie. To jak myślisz, kiedy będziesz mógł zeznawać przed Clave?

- Dziś, może jutro. A co, aż tak chcesz się mnie pozbyć?

- No pewnie, że nie - nie miałbym na kim testować mojej kuchni. A propos, chcesz herbaty? - zapytał, stawiając już przed Magnusem parujący kubek. Czarownik zakrztusił się.

- Co to jest? Jesteś absolutnie pewien, że nie pomyliłeś herbaty z kocią karmą?

- Nie, nie mam kota. To jakiś rzadki gatunek, podobno pierwszy łyk jest najgorszy. - w jego słowach brzmiał tak żałośnie proszący ton, że Magnus wypił swoją porcję, mimo iż pierwszy łyk okazał się być tym najlepszym. Ponadto podczas spożywania nabrał absolutnej pewności, że jego gospodarz dodał do napoju karmy dla kota - nie żeby kiedyś jej próbował. W każdym razie niemal natychmiast poczuł się źle, a Igor chyba to zauważył.

- Może chcesz się położyć?

- Mhm. - nagle czarownik zdał sobie sprawę jaki jest zmęczony. Dziwne - obudził się całkiem zdrowy, a kiedy kładł się ponownie, wszystko go bolało i miał zawroty głowy.

 

_______________________________________________________________________________________________________

- Czemu mnie goniliście? Nie wiem o co wam chodzi! - rozbiegany wzrok mężczyzny i nerwowe ruchy rękami świadczyły przeciwko jego słowom.

- Posłuchaj, jesteśmy zmęczeni, biegamy po tym mieście od kilku dni i jest nas trzy razy więcej niż ciebie. To nie jest najlepszy moment na negocjacje.

- Nie możecie mi nic zrobić bez dowodów! Nawet tacy głupi smarkacze muszą mieć szacunek do Clave!

- Myślisz, że wypieranie się coś ci da? Magnus niedługo odzyska pamięć i wszyscy dowiedzą się jak naprawdę doszło do pożaru. Jeśli byłeś w to zamieszany, teraz możesz tylko poprawić swoją sytuację. - Isabelle i jej tajemna siła perswazji zrobiły swoje. Pontmercy zaczął się wahać.

- Skłanianie Konsula do wyroku, to... nie był mój pomysł, ktoś mnie do tego nakłonił. - zaczął ostrożnie.

- Kto?

Emil jeszcze raz ocenił swoje położenie, po czym wziął głęboki wdech i odpowiedział.

- Igor Ravenhaven.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Dot 04.02.2016
    "W nocy wymyśliłem nowy nowy przepis (...)" czy to powtórzenie było celowe?
    No i piękny zwrot akcji! A ja tego gościa nie podejrzewałam :p
  • T. Weasley 04.02.2016
    Jeju, powtórzenie nie celowe - pamiętajcie dzieci, tak się kończy korekta robiona w pośpiechu :p. A Igora zaplanowałam od prawie samego poczatku ^^
  • Sky300 04.02.2016
    A ja miałam lekkie przypuszczenia po przesłuchaniu Magnusa :) Bardzo dobry rozdział, jednak czemu taki krótki?! :( Czekam na jeszcze! 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania