Poprzednie częściPorcelanowe serce 1

Porcelanowe serce 2

– Myślisz, że powinnam… – Kiedy odwracała się do Narratora, aby podzielić się swoimi wątpliwościami usłyszała zadyszany męski głos.

– Przepraszam… Pociąg miał opóźnienie – usprawiedliwiał się mężczyzna w mundurze kolejarza, Lubomir Brzeziński. – Udało się?

– Ale…? – Zaskoczona nauczycielka oczekiwała, że zobaczy przyjaciela z młodości, lecz na jego miejscu, jak za sprawą czarów, znalazł się ojciec uczennicy. – Myślałam… Przepraszam, co pan mówił?

– Nie mogłem niestety, przyjechać wcześniej. Czy Gosia zareagowała na eksperyment?

– Nie… – Kobieta rozglądała się podejrzliwie. – Nie widział pan tutaj mojego kolegi, człowieka w okularach i ze skórzaną teczką?

– Nie, nikogo nie widziałem. – Lubomir wyglądał na podenerwowanego. – Obiecywała pani, że córka… – mężczyzn zastanowił się chwilę nad właściwym doborem słów – …że odnajdzie się po tych zajęciach.

– Niestety, wygląda na to, że nie wszystko poszło po naszej myśli. – Na widok zawodu, gaszącego nadzieję w spojrzeniu Brzezińskiego, dodała: – Mój kolega jest jednak dobrej myśli, na czwartek zaplanowaliśmy kolejną sesję, wtedy może dojść do przełomu.

– Kończy się mi czas – odparł zrezygnowany rodzic. – Nie mam pieniędzy na opiekunów dla małej. Jeśli Gosia nie zacznie zachowywać się normalnie, chociaż bardzo nie chcę, będę zmuszony umieścić córkę w zakładzie.

– Ale to może spowodować, że straci pan dziecko nieodwracalnie, nie może pan…

– Stracę nieodwracalnie?! Ja ją straciłem tamtego dnia… – Zdruzgotany mężczyzna urwał i bez dalszych słów zaczął zbierać się do wyjścia

Wychowawczyni udało się powstrzymać mężczyznę przed natychmiastowym opuszczeniem klasy i po dłuższej perswazji, wymogła na zrezygnowanym ojcu zgodę na kolejne spotkanie.

– Czy myśli pan, że mogłabym pożyczyć zeszyt pańskiej córeczki? – nauczycielka zapytała na odchodne Brzezińskiego. – To może być bardzo ważne. – Dodała widząc wahanie na twarzy mężczyzny.

– Kochanie zamienimy się? – Kolejarz wyciągnął z torby nowy czerwony zeszyt, taki jaki ściskało dziecko i kiedy złapał za notatnik, chwyt dziewczynki nagle zelżał.

– Mówiłem pani, że zamazuje czasem nawet kilka dziennie – stwierdził Lubomir wręczając notes Zawistowskiej. – Nic pani tam nie znajdzie. Ja nie widzę w tym sensu, ale mała się przez to uspokaja i jak twierdzą lekarze, to… – Nieszczęśliwy rodzic wręczył notes nauczycielce, machnął ręką i bez dalszych wyjaśnień wyszedł ciągnąc swoje upośledzone dziecko.

Lekko podenerwowana stanowczym wezwaniem dyrekcji, Zawistowska ściskając dziennik klasowy oraz czerwony notatnik weszła do gabinetu przełożonego. Jak zawsze wzrok kobiety poszybował na niewielki regał ze wspaniałą, prywatną kolekcją książek Kamila Boczkowskiego. Zbiór zawierał głównie dzieła wybitnych zagranicznych autorów, takich jak Ivan Pawłow, Sigmund Freud i innych uczonych uważanych za ojców psychologii. Na biurku zamknięty, z wystającą zakładką leżał bestseler ostatnich lat „Odnaleźć zagubiony umysł” profesora W. A. Kościelińskiego.

– No, więc? Udało się, czy nie? – Poddenerwowany dyrektor siedząc w fotelu na przeciw Zawistowskiej, odsunął na bok książkę na której przez chwilę utknął wzrok nauczycielki. – Mała Brzezińska, się odezwała?

– Niestety… Nie do końca… – Nauczycielka mówiąc lekko się jąknęła, gdyż znała sceptyczne nastawienie pryncypała do podejmowanych przez nią ostatnio wysiłków.

– Jak to, nie do końca? Nie rozumiem? – Dyrektor był człowiekiem czynu i świetnym organizatorem. Uznawał jedynie odpowiedzi w systemie zero-jedynkowym. – Czyli nic z tego nie wyszło?

– Myślę, że potrzeba jeszcze jednej sesji…

– Sesji?! Z kim sesji?! – wszedł Zawistowskiej w słowo Boczkowski.

– Już panu mówiłam, że nie mogę powiedzieć – próbowała tłumaczyć kobieta. – To skomplikowane…

– W żadnym razie, to nie jest skomplikowane! – fuknął dyrektor. – Po prostu, jeśli nie powie mi pani kim jest ów Narrator i jakie ma uprawnienia… – Mężczyzna urwał, gdyż zdał sobie sprawę, że powtarza słowa sprzed kilku godzin, kiedy spierał się z Zawistowską w tej kwestii. – W żadnym razie nie zgodzę się więcej, aby jakiś obcy, nieznany nikomu pseudo-psycholog robił sobie doświadczenia w mojej szkole! – Wiesława słuchała podenerwowanego przełożonego, wpatrując się w leżący na biurku wolumin „Odnaleźć zagubiony umysł”. Postronny obserwator mógłby dostrzec walkę sprzecznych uczuć na twarzy kobiety. – Już i tak naraziłem renomę szkoły oraz swoją karierę godząc się na ten... Pożal się Boże, eksperyment – perorował przełożony. – Wyraziłem zgodę na opowiadanie tej „bajki”, tylko dlatego, że przekonała mnie pani iż stan psychiczny nie tylko tego dziecka, ale reszty poturbowanej mentalnie klasy 3B ulegnie dzięki temu poprawie. Tym razem koniec! Mówię, to pani …

– To był on. – Zawistowska podsunęła na środek biurka odłożoną chwilę wcześniej przez Boczkowskiego książkę.

– Co…? – Wybity z rytmu dyrektor wpatrywał się w bestseler nic nie rozumiejącym wzrokiem. – Przepraszam, co pani powiedziała?

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Tjeri 09.10.2021
    Przeczytałam obie części.
    Maurycy, opowieść chwyta za serce. Sprawnie piszesz, wiesz jak utrzymać uwagę czytelnika. A opowieść w opowieści... Rany, przypomniałeś mi o książce z dzieciństwa "Słoneczko" Marii Buyno-Arctowej! Muszę ją znaleźć dla córki. Do tej pory pamiętam swoje wzruszenie przy jej czytaniu. Nie bez powodu o tym piszę - Twoje pisanie działa podobnie, uderza w te same miejsca. Skutecznie.
    Jak rozumiem mutyzm dziewczynki spowodowany jest jakąś traumą. Wzbudziłeś moją ciekawość, zapowiada się nieźle. Czekam na następne...
  • Tjeri bardzo mi miło z powodu tak fajnego odbioru, o książce, którą wspomniałaś ja nie słyszałem, ale być może jej jeszcze poszukam.
    Nie wiem czy dalszy ciąg będzie dla Ciebie równie ciekawy, No cóż trzeba będzie się przekonać :)
    Dzięki za obecność i inspirujący komentarz.
    Zapraszam do kolejnej części.
    Pozdrawiam
  • pansowa 09.10.2021
    Kurczę, sam zacząłem pisać tutaj, a tu wskakuje Tjeri.
    Nie bardzo wiem co napisać mądrego Maurycy. Niby toczy sie to na razie jak bajka (nawet rekwizyty są takie), a coś jest w tym tekście... urzekającego.
    I wzruszającego (na razie).
    Jest parę drobiazgów technicznych, ale to pikuś.
    Trochę tu współczesnego Kopciuszka, sporo aktualnego Andersena... Kurczę, normalnie ruszyło, a przecież to nie jakaś psychologiczna głębia, czy plakat o za słonej zupie.
  • Pansowa faktycznie to tylko takie opowiadanko. Kiedyś coś zwróciło moją uwagę, a inspirował mnie temat z bitwy na wiersze i tak sobie w głowie, niektóre rzeczy poukładałem i wyszło coś co widać wyżej.
    Technicznie nie jestem asem, także w tej materii tłukę się w pierś:)
    Dzięki za zerknięcie i konkretny komentarz!
  • Cicho_sza 09.10.2021
    Zgłaszam obecność, przeczytałam. Robi się ciekawie, co to za trauma i kim jest ów tajemniczy Narrator?
  • Cicho_sza obecność odnotowana :)
    Kim jest Narrator? Odpowiedź właśnie padła w tej części wyżej? Końcówki są często najważniejsze?
    Konkretna odpowiedź na to pytanie, nie pozostawiające wątpliwości, w kolejnej części.
    Pozdrawiam
  • Bożena Joanna 09.10.2021
    Trudno trafić do psychiki skrzywdzonego dziecka, wydaje mi się, że kolejarzowi uda się przemówić do córki, ale nie jestem pewna, czy ten cel osiągnie za pomocą narratora-psychologa. Wydaje mi się, że konieczny jest, a kolejarz ciągle się spieszy.
    Pozdrowienia!
  • Dziękuję Bożeno za interesujące przemyślenia.
    Pozdrawiam serdecznie
  • ... do szuflady 09.10.2021
    Maurycy?
    Przyznaję, że dopiero dzisiaj przeczytałam obydwie części naraz i z wielką przyjemnością❗
    Pod pierwszą częścią zostawiłam jedynie ocenę, ale wychodzi na to, że tutaj też niewiele mam do powiedzenia, bo o wszystkim napisali już Tjeri i pansowa.

    Pozdriwienia
  • … do szuflady w trzeciej części możesz zapodać pierwszy komentarz, zanim Cię ubiegną ?
    Bardzo mi miło, że jesteś i się objawiasz komentatorsko!
    Pozdrawiam serdecznie
  • Dekaos Dondi 14.10.2021
    ML↔Sytuacja się "zagęszcza" I coraz ciekawiej jest. Na kanwę filmu opowieść mogłaby być,
    jeno reżyser musiałby sprostać:)
    Pozdrawiam:)↔%
  • Dzięki DD :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania