Poprzednie częściPorcelanowe serce 1

Porcelanowe serce 3

– Kościeliński, słucham? – W słuchawce odezwał się zdecydowany, ale przyjazny męski głos.

– Cześć Waldek, tu Wiesia. Dzwonię ze szkoły.

– No, cześć. Jak nasza mała artystka?

– Pamiętasz? Mówiłeś, że najważniejsze, aby Gosia znalazła się w klasie z rówieśnikami, a zwłaszcza z tymi z którymi doszło do tamtych traumatycznych wydarzeń. Mówiłeś, że jest szansa na przełom? Jesteś pewien tej diagnozy?

– Hm… – Waldek przez chwilę się zastanawiał. – W psychologii nie ma pewnych diagnoz – mówił tonem, jakby kierował słowa do własnych studentów. – Psychiatra w sytuacji takiej jak ta, może tylko szukać drogi do pacjenta w labiryncie doznanych przez niego krzywd i cierpień. Hm… – Ponownie krótką chwilę zbierał myśli. – Więc mała Brzezińska nie zareagowała, dała żadnego znaku ojcu? Tobie? Zupełnie nic?

– Niestety, zachowanie Gosi pozostało bez zmian – stwierdziła z żalem Wiesława. – Chociaż…

– Tak?

– W jej notatniku znalazłam coś dziwnego.

– Tak?! A Co dokładnie? – Głos Kościelińskiego zdradzał ekstremalne zainteresowanie.

– Zanim powiem, muszę ci się do czegoś przyznać.

– Słucham więc?

Wiesława w kilku zdaniach streściła przyjacielowi treść rozmowy z dyrektorem, po czym dodała:

– Niestety, musiałam powiedzieć Boczkowskiemu kim jesteś.

– Wyjaśniłem ci przecież Wiesiu, pod żadnym pozorem, moje nazwisko nie może wypłynąć! – Kościeliński mówił stanowczo i nie krył gniewu. – Wiesz dobrze, że nawet nie powinno mnie być w waszej szkole. Ale… – psychiatra zawiesił na chwilę głos, jakby chciał sobie dać czas na ponowną ocenę sytuacji i podjęcie ostatecznej decyzji. – Niestety, nie będę mógł więcej brać udziału w zajęciach w twojej klasie i bardzo żałuję, ale muszę zostawić tę sprawę.

– Ale jak to, przecież... – Zawistowska próbowała protestować, jednak Waldek zdecydowanie wszedł jej w słowo:

– Nagiąłem już bardzo mocno etykę i tajemnicę zawodową dla tego przypadku. Jeszcze chwila, a złamię wszelkie kanony, które obowiązują lekarza.

– Przypadku?! To taaak?! – Po drugiej stronie telefonu, wulkan „Wiesława” trząsł się i groził eksplozją. – Kiedy rok temu, to zgwałcone dziecko z rozbitą głową i ze strzaskaną dłonią, zostało odnalezione, po tym jak je porzucono, jak jakiś chory gnój wyrzucił ją jak zepsutą zabawkę, wszyscy się nią interesowali, wszyscy chcieli pomagać! Później, kiedy Gosia… Ten przypadek ma na imię Gosia! – W słuchawce rozległo się kilka głębokich sapnięć oznaczających, że kobieta przestaje panować nad ogarniającą ją złością. – Przypominam, mała miała osiem lat, gdy podcięła sobie żyły i kiedy w końcu uznano, ten twój cholerny przypadek, za chorą psychicznie! I teraz, kurwa…! Nie wiem, czy wiesz, ale jej ojciec planuje umieścić ją na resztę życia w zakładzie zamkniętym, bo nie daje rady finansowo! Ile to dziecko według ciebie, będzie musiało jeszcze znieść w swoim cholernym życiu?!

– Ależ Wiesiu nie unoś się! – Psychiatra starał się uspokoić przyjaciółkę. – Ja dobrze rozumiem twoje zdenerwowanie. Nawet lepiej niż sądzisz. Mówię tylko, że to nie jest zgodne z etyką, aby...

– W dupie mam etykę! Zwłaszcza jeśli mam wybierać pomiędzy życiem dziecka a lojalnością względem kryminalisty! Rozumiesz mnie, Waldek?!

– Nie będziemy tak rozmawiać. – wykorzystując doświadczenie psychiatry, Kościeliński zachowywał powściągliwość i pozory spokoju. – Tu chodzi również o moje życie, moją karierę zawodową...

– Tam, gdzie mam etykę względem zbrodniarzy, w tym przypadku, jeśli na drugiej szali jest dobro dziecka, mam też twoją karierę! Czy nie przysięgałeś pomagać takim właśnie bezbronnym ofiarom jak mała Brzezińska?! Jak będziesz mógł z tym żyć, jeśli zostawisz ją teraz samą?!

– To nie fair, Wiesiu. Zrozum, ja naprawdę nie mogę...

– Waldek, to ty zrozum! Jasna cholera! Ty po prostu musisz...!

– Przykro mi bardzo. – Połączenie zostało przerwane.

Następne częściPorcelanowe serce 4

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Dekaos Dondi 14.10.2021
    ML↔Tutaj też byłem. Przeczytałem. Stopniujesz ciąg zdarzeń. I dobrze. Zakończenie też odpowiednie:)↔Pozdrawiam:)↔%
  • Hej DD :)
    Już myślałem, że nikogo ten opek nie interesuje, a tu patrz miła niespodzianka.
    Pewnie przekombinowałem z tym "projektem", ale dziękuję za dobre słowo i w ogóle za wizytę :)
    Pozdrawiam i ślę pokłony :)
  • Tjeri 14.10.2021
    "– Tam, gdzie mam etykę względem zbrodniarzy, w tym przypadku, jeśli na drugiej szli jest dobro dziecka, mam też twoją karierę! Czy nie przysięgałeś pomagać takim właśnie bezbronnym ofiarom jak mała Brzezińska?! Jak będziesz mógł z tym żyć, jeśli zostawisz ją teraz samą?! "
    Tu chyba wypadł myślnik, bo Wiesia wcina się w wypowiedź psychiatry.
    Lecem dalej!
  • Tjeri 14.10.2021
    zabawne, że pisałam koment akurat gdy Ty napisałeś, że ten "opek nikogo nie interesuje"
  • Tjeri Ja to jestem noga interpunkcyjna :) Zaraz obadam tę wcinkę :)
    Chcę również powiedzieć, że bardzo mi miło widzieć kolejną tak zacną czytelniczkę pod tym tekstem.
    Kłaniam się nisko:)
  • Tjeri 14.10.2021
    Maurycy Lesniewski
    Chybam jednak w emocjach źle przeczytała... Od początku jest to wypowiedź Wiesi! A ja myślałam, że najpierw tam Waldek mówi... Zamieszałam! Sorki :)
  • Tjeri no właśnie myślałem, że nie mogę znaleźć :)
    Nic się nie stało, bo przy okazji jedną literówkę wyłapałem :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania