Poprzednie częściPurée z mózgu - wprowadzenie

Purée z mózgu - Na Hawaje!

Wojna stustolcowa właśnie dobiegała końca, jeszcze osrane majtki fruwały w powietrzu, jeszcze siedzący na "tronie" Pierre dobrze nie odetchnął i dobrze się nie wypróżnił, gdy nagle zawiesisty smrodem Kaleson Obskurny postanowił udać się na Hawaje. Nagła ta decyzja podyktowana była pewnym zniecierpliwieniem graniczącym z wnerwem, a przyczyną bezpośrednią była niejaka Margerita. Kaleson postanowił wpaść w te hawaje z napuchłym jajem i zrobić tam tzw rozpierdol. Miał bowiem dość dyskopolowania na okrągło, kręcąc krzywą mordą i słuchać nieludzkiego wycia pana N. interpretującego zajadle powyższe dyskopola. Powiedział dość! Przewrócił się na nice, ale nic to nie dało, ponieważ po lewej stronie śmierdział jeszcze bardziej, dało to jednak pozytywny efekt, ponieważ zażółcony ąnturasz jego powierzchowności pozwolił mu zlać (nomen omen) się z otoczeniem, albowiem tutejsi tez nie świecili bielą a raczej żółcią.

Nagromadzoną zatem żółć, Kaleson Obskurny, postanowił co rychlej wylać na tuziemców, ponieważ stanowili groźną inspirację wzmiankowanej Margerity. Słowo zamienił w czyn i udał się na parostatek znanego mu dalej Krawczyka. Krawczyków pono jak psów, ale ten Krawczyk zaliczał się do wyjątków. Także śpiewał, a nawet ryczał, a Boga miał w sercu. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że Kaleson czuł się tu jak ryba w wodzie; grzmiąco śpiewali, wypatrując w oddali hawajskich wysp. To co tu teraz jest pisane, najprawdopodobniej tez dałoby się zaśpiewać, co zapewne nieoceniony i zmarniony pan N. niechybnie i niebawem uczyni.(I zaiste, niech Bóg ma nas w swojej opiece!)

Wracając jednak do sedna sprawy, czyli morskiej wyprawy, po iluś tam grzmiących rapsodach, nasi podróżnicy: Kaleson i Krawczyk, dostrzegli w końcu jakiś dym. Zapewne spodziewaliście się, że spostrzegą ląd, ale nie, oni spostrzegli dym! To, że dostrzegli dym nie powinno dziwić, skoro płynęli na Hawaje zrobić zadymę, albo wielki dym. Okazało się jednak, że to Hawajczycy zrobili zasłonę dymną, spodziewając się najgorszego, bowiem kukułki już im od dawna kukały o dziwnej wendetcie Kalesona. Kaleson dziwnie im się kojarzył z Nelsonem, groźnym admirałem, który rozbiłby ich w perzynę i pył, albo dym. Wszystko to było nadzwyczaj dziwne, zwłaszcza, że narrator, który nieoczekiwanie okazał się być panem N., niezmordowanie wypisywał, że wszystko jest dziwne. Najbardziej jednak dziwnym był sam pan N. i gdyby nie jego gapiostwo, to ten akapit by został usunięty. Niestety, pan N. jest miękkim chujem zrobiony i pozwala sobie na takie kpinki i docinki. Pytanie jednak jest następujące: kto mianowicie tak jest nieprzychylny panu N. i wypisuje podobne bzdury? Niestety, ta tajemnica jak i wiele innych, pozostanie nieodgadniona i niedocieczona, na amen.

Wracajmy jednak do meritum, bo sprawa z panem N. zrobiła nam tu niejaki misz masz, a sprawy zaczęły być nadzwyczaj pilne i ważkie. Otóż dym okazał się być zasłoną dymną, ale niecni Hawajczycy do tejże zaprzęgli swoje dwa dojne wulkany, które dostały piany i zaczęły pluć pumeksem na oślep. Plwocina ta była nadzwyczaj gorejąca, niczym jakiś krzak na pustyni i pluła gdzie popadnie. Obywatel Krawczyk założył sobie Kalesona na głowę i nie bacząc na smród pognał okrakiem na ostrowie hawajskie. Przedarł się bowiem przez dymy i siary, podrapał sobie modzele pumeksem, odgniotków zamiast się nabyć na skalistych wertepach to się ich pozbył, pumeks daje radę!

Dla niezorientowanych, pumeks naturalny, to skała wulkaniczna, całkiem nawet śliczna, ale w tym wypadku to nieistotne. Kaleson w trakcie tej całej wyprawy, nie spłonął żywcem, nabawił się jeno piegów, a to dlatego, że pokryty brudem stustolcowym był jak w pancernej zbroi. Natomiast Krawczyk gdzieś znikł, najprawdopodobniej pognał jak bura suka za przygodnie poznanym burkiem. Cześć Jego pamięci!

Po oddaniu tego hołdu, Kaleson udał się w końcu w centralną część wyspowego pustkowia, pokrytego jeno magmą a mazgralem. Mazgrale przyplątały się tu jakoś nienackiem i mimochodem z innych treści pana N. A mianowicie z żołądkowych treści, czyli z wyrzygów albo z trzewi, ale oczywiście mniejsza z tym.

Kaleson-Nelson Obskurny z brudem podskórnym, pogalopował chyżo i żwawo, tylko troki mu fruwały i powiewały, troki od kaleson oczywiście, i dopadł w końcu głównego winowajcę! Był to jakiś hucuł z Szykago, herbu Kici Kici Miał Miał i produkował się niestrudzenie, powodując oczopląsy i nadąsy u wzmiankowanej wcześniej, poetki pseudo rymowanki, imć panny Margerity z Podola. Kaleson dał mu w twarz! W twarz? Zakrzyknął Miał Miał. W twarz! Odkrzyknął hardo Kaleson Nelson co nie Miał. Kici Kici oniemiał, następnie spąsowiał, kolejno osowiał, zahuczał puszczykiem. (W oddali dało się słyszeć gromkie brawa) Z dymów i pumeksów wychynęli Hawajczycy, zajadali pizze hawajskie, Kaleson wyciągnął z rozporka pizzę margeritę, polano sosami i keczupami. Najgorszy był sos czosnkowy - szczypał w oczy; nadciągające z odsieczą muchy odgoniono polanem znalezionym w przydrożnym rowie na magmę; wymieniono się zapałkami, zabawkami, pizzami, uśmiechami, od ucha do brzucha, dano sobie w twarz i rozeszli się w pokoju. A w przedpokoju wybuchła bomba skarpetowa. Pierre ocknął się z zadumy, naciągnął pospiesznie kalesony i pobiegł uśmierzyć ból po stracie dwustu skarpet na sztywno.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (29)

  • Nuncjusz 15.11.2017
    K***a, co jest?
  • Gwiazdka wcześnie, w tym roku :)
    Czy co?
  • Nuncjusz 15.11.2017
    Maurycy Lesniewski to à propos czego?
  • Nuncjusz było 5 myslalem, ze na gwiazdkę, to a propo Twojego zdziwienia.
    Tekst dla mnie za długi abym w robocie go czytał, odniosę sie jak przeczytam.
  • Nuncjusz 15.11.2017
    Może ktoś w końcu odniesie się do tekstu a nie do mojej, skromnej osoby
  • refluks 15.11.2017
    Nuncjusz Jestem bardzo wdzięczny za ten tekst.
    Nowatorskie treści.
    Sardonizm, tego bardzo mi brakuje w utworach czytanych na literackich forach.
    Ale najbardziej jestem wdzięczy za Kalesona Obskurnego.
    Idealny nick dla mnie.
    POrzywłaszczam
  • refluks 15.11.2017
    refluks refluks daje piąteczkę.
  • Canulas 15.11.2017
    Ja się odniese wieczorem. Lubię Twoje teksty, ale mam taki zapierdol, że dramat. Jak mi się uda, ogarnę wieczorem.
  • Nuncjusz 15.11.2017
    Spoko spoko nikogo nie gwałcę, refluks mnie już zaspokoił :)
  • Herbie 15.11.2017
    Mój syn byłby zachwycony, bo jest o kupie :)
  • Nuncjusz 15.11.2017
    Przeczytaj mu na dobranoc :)
  • Pan Buczybór 15.11.2017
    Kurczę, chaos totalny, ale taki nuncjuszowy, czyli fajny. No, w sumie jakoś się pogubiłem co do sensu i chronologii, ale było fajnie. Taka przygoda z Wujkiem w odmętach Hawajów. Pozdro.
  • Czytając jak juz myślałem, że łapie sens, zaraz mi gdzieś spierdalał, i musiałem go znowu łapać :)
    Jedno to zauważyłem, że Twoja muza tu to Margerita... :)
    Opek nie w moim typie, pewnie to wiesz, ale pośmiać to sie pośmialem
    Merytorycznie niech sie wypowiadają ci co sie znają, ja tylko rzuciłem garść własnych odczuć. Pozdro
  • Nuncjusz 16.11.2017
    Proszę panów, tu jest pozorny chaos, tu są nawiązania do postaci opowijskich, do postaci z kultowych filmów m.in. do Bruneta wieczorową porą, do klasyków Krzysztof Krawczyk i jego Parostatkiem (https://www.youtube.com/watch?v=N_0A2bZG6WM) , do moich innych treści Opowieści z trzewi (http://www.opowi.pl/opowiesci-z-trzewi-a14633/) do samego mnie jako narratora, ten pan N. to ja właśnie itd
    W którym momencie mieliście największe problemy interpretacyjne? Postaram się dopomóc :)
  • Nuncjusz 16.11.2017
    aha
    ps
    weźcie też pod uwagę to, że to są wizje obywatela Pierre, wizje wywołane nieznośnym smrodem, z którym tenże obywatel się był oswoił. Wizje na poły narkotyczne, na poły senne, trzeba mi było się wczuć w ten osobliwy stan ducha. Nie mogło być zwyczajnie, musiało być pojebanie :)
  • Nuncjusz 16.11.2017
    ps 2
    Ta skomasowana ilość jedyneczek tylko poprawia mi nastrój :) to świadczy dobitnie, że dzieło powyższe nosi znamiona genialności i nie jest dostępne dla umysłow płytkich a przaśnych.
    Pozdrawiam wszystkich wkurwionych! XD
  • Nuncjusz tekilka szczegółów, które zapodałeś teraz rozjaśniają i niemal porządkują ten wydawałoby sie rozrzucony we wszechświecie nieład :) wszystko nabiera semsu :)
  • Gregor 16.11.2017
    Przewrócił się na nice.... Wynicować lub wywrócić. Przewrócić to ty się możesz po pijaku bulaju. Nuda
  • Nuncjusz 16.11.2017
    Gregor skoro dla Ciebie to nuda to nie wiem już co pisać, by zadowolić Twoje zmysły. Pisać zatem dalej będę te nudne dla Cibie potwory. Bywaj
  • Margerita 16.11.2017
    pięć nawet śmieszne ha ha
  • Nuncjusz 16.11.2017
    ha ha
  • Canulas 16.11.2017
    Dobre, sporo ukrytych treści. Pewnie nie wszystkie wyłapałem. Za mało piszesz, chyba, że to miejsce nie jest Twym głównym, wtedy spoko. Masz bardzo bogaty zasób słów. Pardon, ale czasem (to tylko wrażenie) ubierasz się w gacie Szwejka. Tak naprawdę, masz dzban na karku.
  • Nuncjusz 17.11.2017
    heh, dzięki Can za odniesienie się :)
    Co to znaczy, za mało piszę? XD Piszę tyle na ile czas, chęci i wena pozwala. Opowi w tej chwili jest moim głównym portalem, digart zdycha, inne literackie mnie jakoś nie rajcują, A Neurotykowe Widmo jest jak fatamorgana :)
  • Canulas 17.11.2017
    Spox
    Tak. Troszkę Cię mało. Tak. mnie się zdaje.
  • Ritha 06.08.2018
    A tutaj już o progu zapowiada się proza kaowa (kałowa w zasadzie, jak to się mówi?)

    „Nagła ta decyzja podyktowana była pewnym zniecierpliwieniem graniczącym z wnerwem, a przyczyną bezpośrednią była niejaka Margerita” – co tu się dzieje? :D

    „kręcąc krzywą mordą i słuchać nieludzkiego wycia pana N.” – ok, czyli z cyklu „opowijskie życie inspiruje”, czytam zatem z jeszcze większym zaciekawieniem

    „ponieważ zażółcony ąnturasz jego powierzchowności pozwolił mu zlać (nomen omen) się z otoczeniem” – spoko

    Masz tam parę literówek, tez zamiast też, tego typu pierdolety, ale sobie daruję

    „Także śpiewał, a nawet ryczał, a Boga miał w sercu” – „Boga miał w sercu” zrobiło tutaj robotę :D

    Kim są Kaleson i Krawczyk? Ciekawi mnie to niezmiernie… czy to jakieś ukryte awatarki, czy ja kontekstu nie kumam, czy doszukać się próbuje na siłę czy o co chodzi. Czy może o tak zaprzeszłych sprawa to opowiada, ze już w zasadzie nie warto się zagłębiać?
    :)

    „Dla niezorientowanych, pumeks naturalny, to skała wulkaniczna, całkiem nawet śliczna, ale w tym wypadku to nieistotne” – ciekawostki wzbogacają, zawsze się można czegoś nauczyć :)

    „Był to jakiś hucuł z Szykago, herbu Kici Kici Miał Miał i produkował się niestrudzenie, powodując oczopląsy i nadąsy u wzmiankowanej wcześniej, poetki pseudo rymowanki, imć panny Margerity z Podola” – Boże, to jest pisane szyfrem

    Proszę co znalazłam w tekście o Opowijczykach (jak mniemam).
    PRZEPOWIEDNIA NUNCJUSZA, która się sprawdziła:
    „Odkrzyknął hardo Kaleson Nelson co nie Miał. Kici Kici oniemiał, następnie spąsowiał, kolejno osowiał, zahuczał puszczykiem (W oddali dało się słyszeć gromkie brawa)” – przepowiedziałeś Puszczyka… I to 9 miesięcy temu. Ozar by mógł teraz dodać sobie dwa do dwóch i wszystkie zapiski z kajetu by mu się połączyła we całość :D

    „Pierre ocknął się z zadumy, naciągnął pospiesznie kalesony i pobiegł uśmierzyć ból po stracie dwustu skarpet na sztywno” – Pierre jest tu jak amen w pacierzu. Gdybym wiedziała jakich sytuacji i nastrojów społecznych tekst dotyczy, byłby dla mnie jaśniejszy :D

    Ok, na razie tyle, powrócę niebawem :) dziękuję za poprawienie humoru :)
  • Ritha 06.08.2018
    Komentarz pełen błędów, ech, sorks
  • Nuncjusz 06.08.2018
    Ritha prawdę mówiąc, też nie wszystko już pamiętam i kojarze, w każdym razie, jednym mogę Ci służyć, ongi Marg nas epatowała jakimś słynnym discopolowcem, któren właśnie tak kiciał i miałczał w Chicago, zapewne, ku pokrzepieniu serc tamtejszej Polonii, która gusta ma raczej przaśne :)
  • marok 18.10.2019
    Gościnne występy znajomych twarzyczek. Ładnie. Sporo dobrego, raczej się nie nudziłem
  • marok 18.10.2019
    Całość oczytana i ogólnie bardzo git ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania