Poprzednie częściRomans ze snów cz.1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Romans ze snów cz. 9

Rozdział 7 – Wykwintna kolacja zmysłów

 

Po wspólnej kąpieli odziali się.

Musiał być cierpliwy... Nie chciała powiedzieć, co będzie kolejnym punktem wieczoru. Jeszcze nie była pora... Zabroniła mu wchodzić do kuchni... i pobliskiej jadalni... pod żadnym pozorem... Posadziła go przed komputerem... By sobie coś poczytał. Sama zamknęła się we wspomnianej części mieszkania. Nie mógł się skupić na artykule... Bardzo go zainteresował... Jednak nie był w stanie czytać. Wiercił się... ciągle spoglądał w stronę drzwi za którymi znikła. Miał nadzieję... że wreszcie wyjdzie. Bardzo go tym wszystkim zaintrygowała.

Miała w tym jasny cel... On tak często z nią postępował... Rozbudzał jej ciekawość.. Informował o rychłej niespodziance... a ta nie nadchodziła całymi dniami... Po tym czasie ciekawość w niej krzyczała.. Chciała się tym wszystkim zrewanżować.. Zemsta miała być słodka... Dla nich obojga... Zrobiła to specjalnie... Miała plan wychodząc na zakupy... Zrobiła niezbędne sprawunki... Potem zamiast zacząć przygotowywać... wskoczyła do wanny... na długą... relaksującą kąpiel... Jak dalej się potoczyło... wiadomo...

Chyba po godzinie wyszła do przedpokoju. On zerwał się z krzesła... Kiedy tylko ją zobaczył... Ubrała się w elegancką... wieczorową sukienkę... Była czarna... za kolano... Włosy ułożyła jak przed ich pierwszym spotkaniem.. Z włosami upiętymi z tyłu głowy czuła się... bardzo atrakcyjna... Spodobała mu się.. Tego wieczoru... Otworzył usta.. Nie podniecił się... Po prostu wyglądała tak miło dla oka...

Podszedł do niej... Ucałował w policzek... Spojrzała na niego z uśmiechem.

- Jesteś piękna we wszystkim... W każdym to stroju piękniejszą...

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej...

Wprowadziła go do jadalni... Światło było zgaszone.. Ciemność rozjaśniały dwie świece stojące na stole... Od razu wczuł się w romantyczny nastrój... Dusze obojga takie były.. Czasem aż do niepoprawności...

Stół był nakryty... Talerze... Obok nich kieliszki na wino... i gdzieś rzeczony... czerwony płyn...

Chciał spojrzeć w jej oczy... Nie znalazł odwagi... Czuł lekki wstyd…

- Kochanie to piękne co zrobiłaś... Ale…

Popatrzyła na niego z lękiem... Czy to już koniec? Znalazł sobie młodszą? Dlaczego czuje się zdziwiona? Zazdrosna?

- To ja powinienem przygotować.

Odetchnęła z ulgą... W głębi zaśmiała się z siebie.

- Oj tam... To ty ciągle mnie zaskakiwałeś... Pora na mnie - powiedziała

kojąco... Przestał się tym przejmować...

Usiedli do stołu. Jedzenie było lekkie...

To nie była ostatnia rzecz tego dnia... Wino rozgrzewało ich żołądki... Krew w żyłach... Ich zmysły i pragnienia...

Po posiłku podeszła do niego... Zrobiło mu się gorąco... Nie rozumiał dlaczego... W jej ruchach było coś niesamowitego... Tak naprawdę nie było w nich nic nadzwyczajnego.. To chyba ten słynny afrodyzjak Gabrieli... proszek do kąpieli... Wabiła tym mężczyzn...

Usiadła na jego nogach... Przodem do niego... Jego podniecony penis napierał na łono.. Cicho westchnęła... Pogładziła go po brązowych włosach... Zarzuciła ręce na jego szyję... Spojrzała na niego tak... przeszły go dreszcze... Przysunęła usta do jego ust... Musnęła je... Jej język tańczył na wargach... On rozwarł je... Wpiła się w nie... zachłannie... Chwile się tak zatrzymała.. Potem całowała go wolno... Delektowała się... Nie czuła tak długo ich smaku.. Od poprzedniego rozstania...

Z czasem coraz szybciej... coraz namiętniej... Języki przepychały się zawzięcie... Siłowały w ustach...

Zeskoczyła mu z kolan... Pociągnęła za rękę stanowczo... Poszedł za nią do sypialni... Poprosiła by położył się... Nago...

Ona podeszła... Klęknęła nad nim... Sięgnęła pod poduszkę.. Szukała tam czegoś dłuższą chwile. Wreszcie wyciągnęła... dwie... czerwone... jedwabne chusty... Chciał dostać się do ust.. Lecz ona uniknęła... Delikatnie przywiązała mu ręce do wezgłowia.. Domyślił się co Gabriela planuje... Mózg wysłał sygnał idący wzdłuż kręgosłupa... Jak stado mrówek...

Wyszła na chwile z pokoju... Kiedy wróciła zastała go zamyślonego…

- Michał... – powiedziała cicho. Jej głos drżał... Emocje i podniecenie targały strunami głosowymi…

Uniósł głowę.. Zamarł... Nie był w stanie nic powiedzieć. Nie musiał... Jego penis mówił wszystko.

Stała w drzwiach... Oparta o futrynę... Jedną z nóg oparła o przeciwległą... On przesuwał wzrok od stopy... Po pończosze... dalej było jej nagie udo... Po chwil majteczki... i wreszcie gorset... Idealnie podkreślał niesamowity kształt jej piersi... Wszystko miało czarny kolor... Wiedziała... Ta barwa najbardziej go podniecała... Zaczęła iść w stronę łoża... Kocimi ruchami... Była taką pumą... Uwiodła młodego mężczyznę... A ten pragnie jej obłędnie... Już dawno zerwał jej seksowne wdzianko.. Wzrokiem... Stopę postawiła na jego nabrzmiałym członku... Jęknął... Tak bardzo działały na niego kobiece stopy... Ona już drugi raz mu to zrobiła... Dzięki niej... Lubił to jeszcze bardziej... Potem oparła nogę o jego tors...

• Zdejmij... Jej głos był stanowczy... Brzmiał jak rozkaz... On się nie wahał...

Jego pragnienie się wzmagało.. Usiadł... Potrząsnął rękami jakby pokazywał... Nie mam czym...

• Zębami... Sięgnął końca pończochy... Zsuwał wolno w dół... Patrzył jej w

oczy... Rozgrzewał go ten władczy wzrok... Zdjął... To samo z drugą... Jego usta wędrowały po udach.. w stronę majteczek.. Pchnęła go na łóżku... Objęła szczelnie ustami główkę męskości... Ssała spokojnie... Niezwykle wyglądały jej usta... Posmarowane czerwoną szminką... Zaciśnięte na jego żołędzi... Przywiązanie do łóżka podsycało doznania Michała... Jeszcze bardziej... Chwile muskała czubek... By znów zanurzać w usta... głębiej i głębiej... zasysała z pasją... Lubiła jego smak... On cicho pojękiwał... Wił się... i poruszał skrępowanymi rękami... Nie dała mu skończyć... Na skraju rozkoszy go pozostawiła... Ściągnęła swoje majtki... Były już wilgotne... Sama czuła podekscytowanie tą erotyczną grą... Usiadła nad jego twarzą... Nie musiała nic mówić... Pocierał językiem płatki jej róży... Wsuwał między nie... Miał ograniczony zakres ruchów.. Udami uwięziła jego szyję... Wkładał język do wnętrza... Wyciągał... Pracował w niej energicznie... Chwyciła się wezgłowia... Ruchem biodrem zagłębiała w sobie gościa.... Głębiej... Bardzo głęboko.. Chciał już dosięgnąć łechtaczki... Lecz... Ona zeszła z jego twarzy.. Usiadła na udach... Pochyliła się nad nim... Ocierała się zawadiacko piersiami o jego tors... Czasem czuł miękkość półkul... czasem twarde.. podniecone sutki... Podstawiła mu piersi do ust... By mógł całować... Z uwielbieniem ssać sutki... Drażnić językiem... Drugą również... Wreszcie dosiadła go... Jej umysł szalał... Dominowała.. Był jej całkiem oddany... Przywiązany do łóżka... Brakowało jej tych ... Wszędobylskich... rozpalających ją rąk.. Potrafiła to jednak sobie zrekompensować.. Ruchy od początku były szalone... Sama się dotykała... Pieściła swe nabrzmiałe piersi... Palcem pobudzała guziczek rozkoszy... Podniecał ją jego wzrok.. Był taki dziki... zachłanny.. Głaskała jego tors.. Drapała.... Szczypała delikatnie sutki.. Poczuła w końcu jak ją zalewa.. Swoim gorącym nektarem.. Ciepło rozchodziło się po każdej komórce... Opanowało jej całe ciało... Zastygła w rozkoszy.. Po chwili opadła na jego ciało.. Ich serca biły mocno.. mięśnie oddechowe szalały unosząc żebra... Byli szczęśliwi... Zaspokoili spragnione.. stęsknione siebie ciała..

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania