Scenki z uśmiechem. Część I: "Złodziej cegieł"

W czasach nauki w liceum w pobliżu szkoły trwała przebudowa, i remont budynku. Z okna było widać pracę murarzy. Pewnego dnia, godzinach popołudniowych wydawało się, że pracę są już zakończone. Mieliśmy przerwę, przed lekcją historii, spojrzeliśmy przez okno, rzuciła nam się w oko sterta cegieł, do której w pewnym momencie podszedł chłop z taczką i zaczął je ładować. Dyzio, Michu, Bobik i Porek zaczęli z niepokojem obserwować całą sytuację. W pewnej chwili padł krzyk : -„ Michu, patrz. Cegły kradnie, złodziej, oddawaj cegły to na budowę!!!” -Masz racje. -Rzekł Porek. -Trzeba go wyprosić! Nagle wszyscy zaczęli pukać w okno. Ponieważ byliśmy na drugim piętrze, chłop na chwilę rozejrzał się wokoło ze zdziwioną miną, i dalej kontynuował ładowanie taczki.

Wśród skupionych na obserwacji kumpli atmosfera była niepokojąca i nerwowa. W końcu, gdy facet odjeżdżał z „przywłaszczonymi cegłami”. Jeden z kumpli rzekł: - Michu i Bobik i Porek, lecimy na dół, on naprawdę kradnie!!! Jakaś dziewczyna stwierdziła; -Hmm, a może naprawdę pracuje? Spekulacje jednak nic nie dały. Jak gdyby nigdy nic, jeszcze kumple ruszyli niczym młodzi policjanci z Miami schodami na plac przed szkołą. W miejscu zdarzenia , nie oszczędzali słów; -Ejj, panie złomiarzu, odstaw pan te cegły na swoje miejsce, to jest kradzież!!! Mężczyzna początkowo zignorował uczniów, ale gdy zagrodzili mu drogę krzyknął: -„Przecież ja nie kradnę tych cegieł, jestem w robocie, tylko sam po godzinach!!!”

Jeden z kumpli, próbował się bronić, ale w końcu padła komenda: -„Dyzio, Bobik, Porek, musimy wracać, bo zaraz lekcja się zaczyna! Tym nieco bojowa, ale rozczarowana trójka kumpli wróciła na język polski. Tematem zajęć były części mowy. Polonista prosi zapisać w zeszytach temat, gdy ktoś puka do drzwi. Zjawił się pan Wożny z apelem. „Uczniowie Dyzio, Bobik, Michu i jeszcze Porek, proszeni są do dyrekcji! Chyba musicie przeprosić pana robotnika?”

Żarty się skończyły. Poszedł także świadek, który się wyparł, że on nic się nie odzywał obraźliwie! Zapadła cisza, ale polonista kontynuował wykład. Marzenie, o karierze w policji na razie legły w gruzach. Koledzy musieli osobiście przeprosić poszkodowanego i przyjąć reprymendę od dyrekcji szkoły i Wożnego. Język polski był znacznie ważniejszym tematem do działania...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • madmike 15.03.2021
    Miło powspominać czasy szkolne. Ja maturę pisałem 21 lat temu

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania