Scenki z uśmiechem. Część III: "Prima aprilis"

Poranek pierwszego kwietnia, w internackim pokoju nr 308 obudził lokatorów głośną muzyką z telefonu. A to za sprawką mojego budzika. Obudziłem kumpli, którzy zajęcia zaczynali nieco póżniej ode mnie. Za kilka sekund się zaspany głos: -Hubert! Wyłącz ten budzik!!! Po omacku poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie, a tam: wysyp ogłoszeń o nietypowej treści , które tak na prawdę sam napisałem: "Uwaga! Dnia 1 kwietnia w godz. 9-12 nastąpi przerwa w dostawie prądu na terenie całego obiektu. Prosimy o załatwienie, możliwie w godzinach porannych czynności wymagających urządzenia z urządzeń elektrycznych, tak więc drogie Panie: wszelkie czynność typu suszenie lub prostowanie włosów proszę przesunąć na inną porę! Przepraszamy za utrudnienia." II: "Uwaga: W dniach 14-16.04.2015. w związku z realizacja na terenie miasta Torunia serialu "Na sygnale" uprzejmie prosi się lokatorów pokoju nr 312 o ciepłe, przyjęcie , ugoszczenie i zapewnienie spokojnego noclegu dwóm aktorom z planu serialu "Na sygnale" III: "Zawiadomienie. Obywatele Leszek oraz Popek proszeni są o obowiązkowe stawienie się we Wojskowym Oddziale Uzupełnień, przy ul. Włocławskiej 5, 87-100 Toruń, dnia 23.04.2015r. w celu realizacji podstawowych ćwiczeń sprawnościowych i wytrzymałościowych. Za niestawienie się grożą Panom konsekwencje!"

Podobny precedens miał miejsce rok wcześniej, gdzie w imieniu naszej koleżanki Andżeliny na pisałem takie ogłoszenie: "Zapraszam wszystkich do pokoju 307, o godz. 18;00 na wykład pt. "Wpływ kultury bałkańskiej na współczesny światopogląd człowieka" Kochani, tylko proszę o nierozpraszanie i wzmożoną uwagę! Pozdrawiam."

Tak się złożyło, że o 8;00 miałem zajęcia z w-fu na basenie miejskim.

Gdy wróciłem komunikacją miejską, w przerwie między kolejnym wykładem, czułem lekki niepokój, jakby cisza przed burzą, ale nie bałem się konsekwencji innych lokatorów, których celowo wkręciłem, a prywatnie nie przepadaliśmy za sobą. W kuchni, chciałem sobie zaparzyć kawę. Zastałem Anię, najlepszą koleżankę i Patryka, jednego ze współlokatorów. . Patryk rzekł: -Hmmm, już godz. 10 a prądu wciąż odłączyli! Coś mi tu nie pasuję... Kto to wymyślił!"

Ania miała miała na cały dzień poprawiony humor, tak samo Marta, zwana moją żoną, bo nosiła to samo nazwisko, bardziej najlepsza przyjaciółka, po przeczytaniu wezwania dla naszych mrukowatych kolegów, stwierdziła przekornie : "Niech to tylko Leszek i Popek przeczytają!" Fakt, nie wiadomo, jak zareagują, żarty się skończą, ale dla niepoznaki: napisałem te fejkowe ogłoszenia różnym stylem pisma i miało to miejsce w ostatni dzień przed powrotem do domu rodzinnego.

Żarty powtórzyłem w szkole między zajęciami z masażu. Koledze Krystianowi, wmówiłem, że jest sobowtórem Dj-a ATB. Przyniosłem album z wizerunkiem muzyka. Kumpel, przyjął taka samą pozę jak facet na zdjęciu, po czym stwierdził: Ja nie jestem do niego podobny! Hubert, ty specjalnie kupiłeś tę płytę, żeby pokazać, że mam sobowtóra? Odpowiedziałem - Nie, to mój ulubiony album.

Przed zamknięciem szatni poprosiłem koleżankę z grupy, aby zabrała torbę, której niby zapomniała zabrać. - Aga, zostawiłaś coś w szatni. Odruchowo, cofnęła się, po czym zaprotestowała... -Hubert, nie przesadzasz? Odpowiedziałem przewrotnie: - Tradycji musi stać się zadość! Prima aprilis!

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania