Poprzednie częściSmocze łzy Dolina Mgieł

Smocze łzy Dolina Mgieł Rozdział I cz. 8

Wyszłam z Anną na korytarz. Lazaret był jakąś byłą gotycką świątynią.

Wysokie sklepienia zwieńczone łukami, wysokie okna w nawach. Wszystko to, sprawiała wrażenie jakby za rogiem miał stać gregoriański chór mnichów. Byłyśmy w lazarecie, więc wszędzie unosił się zapach lekarstw i środków chemicznych. Długi korytarz, po jednej stronie miał szereg okien, a po drugiej stronie kilka osobnych wejść do pokoi.

Zapach chemicznych związków wisiał w powietrzu i gęstniał z każdą chwilą. Właśnie miałam zapytać Annę, czy gdzieś tu jest jakieś laboratorium, kiedy poczułam dotkliwy ból w nodze na wysokości mojej smoczej koleżanki. Ugryzienie było tak silne, że nie miałam szans zapanować nad bólem, krzyknęłam i odruchowo się schyliłam, żeby złapać się za miejsce z którego promieniował ból. Kiedy tylko się schyliłam poczułam jak ze świstem coś przeleciało nad moją głową, byłam w pół przysiadzie, więc nie miałam problemu, żeby spojrzeć za siebie.

O rany! Pierwszy raz w życiu widziałam takiego ogromnego robala.

Ohydna, ogromna larwa, pełzła w moją stronę. Białawo różowe cielsko miało chyba ponad dwa metry długości, a średnica miała koło metra. Smród chemicznych oparów wydostawał się z jego pyska, którym mielił zbierając ślinę i jad, szykował się do następnego splunięcia. Uprzytomniłam sobie w tej chwili przed czym się uratowałam schylając.

Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach. Odruchowo spojrzałam w stronę Anny, przecież musiała zauważyć co się stało. Anna stała jak zamrożona, nie ruszała się, nawet nie mrugała, na jej ramieniu siedział dziwnych rozmiarów karaluch, który przyssał się do jej skóry. Zrozumiałam że ją ukąsił, żyła ponieważ można było dostrzec ruchy klatki piersiowej. Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Odwróciłam głowę w stronę stwora, który zdążył już unieść górną część tułowia i szykował się do oplucia mnie. - O nie doczekanie twoje – Pomyślałam rozwścieczona - - Żebym miała chociaż któryś z tych starych mieczy, które wisiały u Anny nad kominkiem- W tym samym momencie poczułam chłód stalowej rękojeści w dłoni, a zaraz potem zmaterializował się w niej, przecudnie, długi i ostry floret. Może nie była to najlepsza broń na robale, ale nie ma co wybrzydzać. Zdecydowanie wolała bym coś bardziej masywnego, ale z braku laku. Zanim się zorientowałam, co tak właściwie, się dzieje, byłam już wyprostowana i gotowa do walki. Nie myślałam nad tym co mam robić, działałam całkiem instynktownie. Mocno się wybiłam i szybkim sprawnym ruchem przekoziołkowałam do przodu, w stronę obrzydliwca .podniosłam się dokładnie w momencie w którym ślina bydlaka przylepiała się do posadzki w miejscu w którym stałam przed chwilą. Nie mogłam pozwolić mu na zebranie następnej porcji jadu.

Szybko natarłam z całej siły na larwę celując w sam środek mordy, Byłam niesamowicie szybka, nie zdążył zamknąć paszczy, kiedy floret zaczął zagłębiać się w galaretowatym cielsku. Poczułam na dłoniach, bo oburącz trzymałam floret, galaretowate krople piekącego śluzu. Ohyda, aż mnie otrzepało. Co za obrzydlistwo, żeby mieć to jak najszybciej za sobą przekręciłam dłonie i spróbowałam floret skierować jak najwyżej żeby przebić mózg stwora. Było to chyba nie potrzebne, bo cielsko zaczęło wiotczeć, a z jego ślinianek zaczęło płynąć jeszcze więcej zielonkawo żółtego śluzu. Z obrzydzeniem cofnęłam ręce, ale nie udało mi się ich wyrwać z mordy potwora, musiałam puścić broń, wbiłam ją tak głęboko, że nie miałam siły jej wyrwać. Zabrałam ręce, odskoczyłam do tyłu, łeb stwora opadał bezwładnie na ziemię. Z jego mordy wyleciał jeszcze jeden strumień śluzu, trafił mnie prosto w twarz. Poczułam pieczenie i odruchowo próbowałam obetrzeć maź z twarzy i oczu. Wiedziałam że bydle zabiłam. Ale nie mogłam sobie darować że mnie jeszcze tak ufajdał. Kiedy tak walczyłam z śluzem i obrzydzeniem usłyszałam zbliżające się kroki, kilku osób, słyszałam że ktoś nadbiega. Czemu jak Anna nie mogę w magiczny sposób pozbyć się z twarzy tego cholernego paskudztwa.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 09.06.2015
    Przeczytałam poprzednie rozdziały, ładnie opisujesz, dialogi naturalne. Czasami taka aura tajemniczości, mroku. Całość jest fajnie ułożona, przyjemnie napisane i lekko. Czasem coś tam dojrzałam jakiś błąd. Ale na prawdę z rozdziału na rozdział jest ok. 5:)
    za poprzednie 4-5
  • Andromeda 09.06.2015
    Dziękuję bardzo. Staram się jak umiem. A że nie umiem, tym bardziej się staram. Bardzo mnie cieszą wszystkie oceny i komentarze.
  • KarolaKorman 11.06.2015
    Było obrzydliwie pięknie :) 5 i idę dalej :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania