Poprzednie częściSystem; Jan Akt I

System; Jan Akt II

Jestem pierwszy... W tej dziurze mają się ze mną zmieścić jeszcze dwie osoby? Nie tak wyobrażałem sobie akademik… Wezmę chyba łóżko na górze, będę miał chociaż odrobinę prywatności...

W końcu przyszedł czas przeprowadzki do Warszawy. Tak bardzo tego pragnął. Tak długo na to czekał, a teraz jest tu i wydaje mu się to najgłupszym pomysłem na świecie. Rodzice mieli przywieźć jego rzeczy kolejnego dnia. On chciał jechać wcześniej. Tak bardzo nie mógł się doczekać.

Jak ja mogłem tego chcieć? Nawet nie stać mnie na własny pokój. Mam nadzieję, że chłopaki, z którymi będę mieszkał nie będą debilami. Przynajmniej jest szybkie wifi.

Położył się na swoim łóżku, przeglądał walla i czytał wszystkie chociaż odrobinę ciekawe linki, które tam znalazł, m.in. o facecie, który odszedł z FBI i opowiadał o statku z Area51.

Tyle dowodów… Co jeszcze trzeba zrobić, żeby ludzie w końcu przejrzeli na oczy.

Do pokoju z tobołami wszedł młody chłopak. Miał tyle rzeczy, że kompletnie go przysłaniały.

- Cześć!

- Cześć.

- Jestem Paweł, chyba będziemy razem mieszkać!

- Janek.

- Ale super! Mój kuzyn nazywa się Janek. Jak jesteś nawet w połowie taki jak on to będą najlepsze lata naszego życia. Jestem taki zajarany, że zaczynamy studia! Tez jesteś na pierwszym roku, tak? Co studiujesz?

- Elektronikę, na pierwszym.

- Mega! Ja Telekomunikację. Tez trochę elektroniki będę miał. Będziesz mi pomagał, co? Hehe.

- Jak już czegoś się nauczę to jasne. Pomóc Ci teraz z czymś?

- Nie chyba, chyba ogarnę.

Paweł zniknął w torbach, o jego istnieniu świadczyło tylko ciągłe gadanie. Co chwilę pojawiał się i przenosił rzeczy do szafy i na łóżko. Po paru minutach człowiek wiedział o Pawle wszystko. Od imion wszystkich jego kuzynów po wzór na dywanie w domu jego rodziców.

Czy on kiedyś się zamknie? Nie powiedziałem nic od kiedy wszedł. Co mnie obchodzi poziom wysmażenia karkówki, którą jadł dwa dni temu… Ale czy mi to właściwie przeszkadza? W sumie może lepiej tak niż jakby był mrukiem. Jak nie będę reagował to kiedyś musi się zamknąć.

Ale Paweł się nie zamykał. Gadał o wszystkim. Gdy doszedł do samolotów, które znikają w Trójkącie Bermudzkim znów wzbudził zainteresowanie.

- Co mówiłeś o tym Trójkącie Bermudzkim?

- No ciekawe to jest, że samoloty znikają, łączność się urywa, statki toną. Musi być jakieś silne pole elektromagnetyczne w tym obszarze. Badacze uważają, że to wybuchy metanu powodują te zakłocenia, ale skąd tam tyle metanu? Metan przecież wytwarza się bez tlenu, więc w oceanie czy na powierzchni oceanu tym bardziej no nie ma sensu, żeby był. Mój wujek ze strony matki kuzynki jest pilotem i on mówił, że nigdy by nie poleciał tam. Nie dziwie się w sumie. Ktoś musi to kiedyś wyjaśnić. W sumie ja mógłbym. Może to nie telekomunikacja, ale też ciekawe. Ponoć przyrządy naiwgacyjne tam wariują, więc to jednak telekomunikacja trochę też. Mógłbym to zbadać i naprawić łączność przez co zminimalizowac wpływ trójkąta bermudzkiego…

Przynajmniej poddaje w wątpliwość powszechną wiedzę. To już coś, może się jednak dogadamy.

… poznam dziś na imprezie kogoś z telekomunikacji. To byłaby inżynierka! Zminimalizować wpływ Trójkąta Bermudzkiego.

- Dziś jest jakiaś impreza?

- No przecież! U nas w akademiku! Zapoznamy się ze wszystkimi. Widziałem fajne dziewczyny na naszym piętrze, będzie grubo! Tylko musimy kupić jakąś wódkę. Masz jakieś pieniądze?

- No coś tam mam.

- To po dyszce i pół litra i jest zabawa. Moge skoczyć kupić zaraz. Już kończe się rozpakowywać. Nie wiem po co mi matka dała tyle rzeczy, jak ja chodzę w dwóch bluzach i spodniach. No jeszcze koszulę czasem włożę. Dziś może. Będę się dobrze prezentował na imprezie. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze!

Dał mu dychę i znów wyłaczył mózg, a nadawanie Pawła traktował jako szum.

Wow, nawet nie wiedziałem, że tak umiem. Ciekawe czy będą jakieś dziewczyny. Muszę w końcu zaliczyć. Mam już 19 lat. Ale to w sumie polibuda. Dziewczyny mogą być straszne. Musze się wkręcić na jakąś imprezę psychologii czy innego humana.

W liceum był akceptowany, ale jako jedyny nie pochodził z Białegostoku i mieszkał na stancji u starszej Pani, znajomej rodziców, która co prawda była bardzo miła, ale nie zachęcała żeby zapraszał chociażby kolegów. Nie miał ich dużo, ale przynajmniej nikt nie był wobec niego agresywny. Traktowali go z dystansem. Biedny wieśniak. Kujon marzący o czymś lepszym. Oni tez byli kujonami, ale jakoś im to pasowało. A tutaj ma nowe możliwości. Wszystkie osoby z akademika są spoza Warszawy, każdy skądś przyjechał, każdy marzy o czymś lepszym, każdy był uważany za kujona w swojej miejscowości. Z każdego pewnie drwili w podstawówce. Akademik społecznych odrzutków. Jego nowy dom. Jeśli gdziekolwiek uda mu się poznać dziewczynę, to tu. Był o tym przekonany.

Zaczęli z Pawłem pić chwilę po 19, kiedy w swoim pokoju usłyszeli muzykę. Poczekają trochę, kilka szotów na odwagę i trochę czasu, żeby więcej osób się zeszło. Trzecie łóżko w ich pokoju wciąż było puste i mieli nadzieję, że tak zostanie. Czuli, że się dogadają, już byli drużyną, nie potrzebowali nikogo więcej.

- Janek, ale teraz tak serio, jak mi się dziś uda to musimy miec jakiś kod, żebyś nie wchodził do pokoju jak ja będę ruchał, ok?

- No jasne. I to samo w drugą stronę.

- Na filmie widziałem, że oni skarpetkę wywieszali na klamkę, ale nie wiem na ile to dobry pomysł. Musielibyśmy mieć zawsze czyste skarpetki pod ręką, a o to może być trudno, hehehe.

- Może będziemy pukać?

- Ale to ja mogę nie słyszeć pukania jak sam będę pukał, nie? Heheheh. Ale mam dobry humor staaaary! Będzie impreza! Będzie się działo!

- To może kartkę pod drzwiami po prostu. Jakakolwiek kartka. Nabijemy ją na klamkę, żeby nie zwiało. Kartek mamy od cholery. Ja mam do drukarki nawet całą ryzę. Możemy tez używać kilka razy tej samej.

- Kartka! Proste i skuteczne! Podoba mi się! Czuję, że dziś będziemy wieszać kartki! Żółte i czerwone, jak sędziowe piłkarscy! Może np. żółta na loda a czerwona na seks?

- Heheh mam tylko białe, więc jak chcesz się pochwalić to możesz napisać co tam robisz.

- Hahahaha, świetny plan! Chodźmy już, chcę się zabawić!

- To chodźmy.

W sali, w której odbywała sie główna część imprezy kręciło się już kilkanaście osób. Paweł do wszystkich zagadywał i przedstawiał ich.

Może to tak własnie jest mieć brata…

Nie pamiętał już żadnego imienia, opowiedział już z pięciu osobom o Mońkach i o pasji do elektroniki, podrygiwał w rytm muzyki, kiedy zobaczył ją pod ścianą. Wysoka, smukła, długie proste, blond włosy, okulary. Szturchnął Pawła.

- Patrz na nią. Ją chcę.

- To idziesz stary. Stoi sama, aż sie prosi, żebyś ją zaatakował.

- Serio? Przecież to 10/10, nie mam szans.

- Studiuje na polibudzie. Masz szanse!

- No dobra, idę!

Duża dawka alkoholu we krwi na pewno wpłynęła znacząco na to co powiedział do niej później.

- Co taki anioł jak Ty robi w akademiku politechniki? Chyba tu nie studiujesz? Zgubiłaś się?

- Nie. Nie zgubiłam się. Robię tu doktorat.

- Co? Naprawdę?

- Tak, naprawdę. Wiedziałam, że to był zły pomysł, żeby tu przyjść.

Po czym odwróciła się i odeszła.

Wspaniały start ty idiotyczny seksisto. Taka piękna dziewczyna i do tego taka mądra. Doktorat! Starsza i wspaniała, a ty tak zjebałeś już pierwszego dnia. Pierwsze wrażenie najważniejsze. Przecież ona na mnie nawet więcej nie spojrzy. Jest taka idealna, może powienienem dowiedzieć się w którym pokoju mieszka i pójść przeprosić.

- Ha ha, dobra próba kolego! Ale miałeś rację, nie powinieneś celować tak wysoko na start. 5/10 może niech Ci wystarczy hahahah.

- Zamknij się. Była wspaniała. Robi doktorat, ogarniasz? Doktorat na politechnice? To jest idealna dziewczyna.

- Zejdź na ziemię. Chodź poznamy jeszcze trochę ludzi. Jeszcze nie wpadłem na nikogo z telekomunikacji! Chcę poznać kogoś ze swojej grupy!

- No ok.

Poznał dzięki Pawłowi jeszcze co najmniej 30 osób, ale żadnej już nie pamiętał. Te same twarze, te same pytania, te same odpowiedzi. Nie mógł przestać myśleć o blond aniele z dokotoratem. Koło pierwszej, kiedy pierwsze pół litra i drugie pół litra już dawno zniknęło, a ilość ludzi się znacząco przerzedziła, z Pawłem podeszli do trzech dziewczyn.

- Takie piękne dziewczyny, tak późno jeszcze tutaj, musicie chyba tu mieszkać! Który pokój? Co studiujecie? Ja jestem Paweł, to mój współlokator i przyjaciel Janek.

Jedna z nich słaniała się na nogach prawie nieprzytomna, ale jej koleżanki pociągneły rozmowę. Najbardziej odważna, brunetka, taka nawet, nawet, odpowiedziała:

- Jestem Ania. To Marta i Ewelina. Mieszkamy w 316, a Wy chłopaki?

- My w 319! Niesamowite! Jesteśmy bliskimi sąsiadami! A co studiujecie?

- No ja studiuje inżynierię środowiska.

- Ja architekturę.

- A Ewelina tu zarządzanie.

Rozmowa toczyła się głównie między Pawłem a Anią, ale widział, że Ania wolałaby rozmawiać z nim. Ciągle go o coś dopytywała, wydawała się zafascynowana Mońkami, a kto o zdrowych zmysłach może być zainteresowany Mońkami.

W sumie niezła, nie to co ta blondi, ale wydaje się miła i jest mną zainteresowana. Czy kiedykolwiek jakakolwiek dziewczyna mnie chciała? Może Kasia? Nie, Kasia chciała tylko grać na komputerze. Może powinienem zaproponować jej, żeby zostawiła koleżanki i poszlibyśmy we dwójkę gdzieś porozmawiać. Nie chcę z nią rozmawiać. Może mógłbym ją chociaż pocałować, a może coś więcej, wydaje się chętna.

- Może pójdziesz ze mną poszukać alkoholu u nas w pokoju? Jestem pewna, że Gosia mówiła, że ma jeszcze jakąś butelkę.

- Eeeeeee, jasne.

Zanim się zorientował Ania już była dwa kroki z przodu.

- Idź szybko stary! Zajebista szansa!

Poszedł za nią.

Co mam zrobić? Co mam teraz zrobić?

- Tak szczerze mówiąc to chciałam po prostu uciec od Twojego kolegi. Jest bardzo sympatyczny, ale za dużo gada. A ja chciałabym się dowiedziec czegos więcej o Tobie.

- O mnie… A może coś o Tobie? Co lubisz?

- Hahahah, lubię koty. Miałam pięknego kociaka, Panterę, u rodziców, będzie mi go brakowało tutaj.

- Acha, i co jeszcze lubisz?

Stanęli na klatce schodowej.

- Jeszcze lubię mangę. Wiesz, te komiksy japońskie, kreskówki.

- A to nie jest dla dzieci?

Klepnęła go w ramię.

- Przestań! Nie wierzę, że to powiedziałeś! To zupełnie nie jest dla dzieci.

Ona chyba za mną flirtuje. Czy to jest flirt? Co mam teraz zrobić?

- To opowiedz mi o mandze.

- Nie, nie chce już więcej gadać.

Zbliżyła się do niego i patrzyła mu prosto w oczy, a on po chwili niezdarnie ją pocałował.

Mój pierwszy pocałunek. Pijany. Z dziewczyną, która lubi mangę. Mogło być gorzej. Czy ja to robię dobrze?

Ania przejęła inicjatywę po czym przerwała i się odsunęła.

- Janek, jesteś całkiem fajny. Dobranoc!

Po czym poszła do pokoju.

Czy mam za nią iść? Czy to było zaproszenie? Pokój 316. Daleko nie mam. Ale chyba nie chce. Powiedziała dobranoc, więc chyba nie. Może powinienem pójść do blondi. Powinienem ją przeprosić, przeze mnie uciekła z tej imprezy. Może pozwoliłaby mi wejść do siebie. Na pewno jako piękna doktorantka ma jedynkę. Co ja bym dał, żeby teraz być z nią w tej jedynce. Ale Ania też jest spoko. Jestem całkiem fajny. W końcu ktoś zauważył! Może jutro się do niej odezwę. Mieszkamy obok siebie, na pewno wpadnę na nią jutro czy pojutrze.

Poszedł za przykładem Ani i też wrócił do siebie i położył się spać. Ciągle przerabiał sobie w głowie scenariusze jak mógłby się potoczyć wieczór gdyby nie zachował się jak dupek w przypadku blondi albo gdyby był bardziej pewny siebie z Anią.

Mogłem ją dziś mieć. Pierwszy wieczór w Warszawie i już prawie mi się udało. To jednak będzie najlepszy okres w moim życiu.

Kiedy Paweł wrócił, udawał że śpi, ale leżał jeszcze przez kilka godzin i rozmyślał o minionym wieczorze.

Rano zbudził go telefon od mamy.

- Już wjeżdżamy do Warszawy, zaraz będziemy pod akademikiem, przygotuj się i schodź na dół.

- Dobrze, zaraz zejdę.

No tak, rzeczy. W sumie to mógłbyś się bez nich obyć. Nie chce mi się wstawać. Spałem z 5 godzin może. Ale nie mam kaca. Może dalej jestem pijany po prostu.

Spróbował zejść po drabince z łóżka.

Tak, zdecydowanie jestem jeszcze pijany. Prysznic. Szybkie przeniesienie rzeczy i wrócę do spania. Niech oni wracają do Moniek. Unikną korków.

Wziął szybki prysznic, włożył wczorajsze ubranie i zszedł na dół. Oczywiście jeszcze ich nie było. Stał półprzytomny i robiło mu się już zimno kiedy z daleka zobaczył samochód ojca. Jak w transie przenosił rzeczy z samochodu do pokoju, w czasie kiedy mama robiła inspekcję budynku. Przy trzeciej (?) rundzie stanął jak wryty i zastanawiał się czy nie ma halucynacji. Pod jego pokojem jego matka rozmawiała z Anią.

O Boże. To się nie dzieje. Pierwsza dziewczyna, która naprawdę mnie chce i teraz to. Ona na pewno jej opowiada jakim byłem dziwadłem. Idź tam. Idź tam teraz.

- … chciałam tylko zobaczyć w jakich warunkach będzie mieszkał mój synek.

- W bardzo przyzwoitych. Cześć. Mamo, czy mogę Cię prosić, żebyś pomogła mi z jedną rzeczą w pokoju?

- Ależ tak, oczywiście. Miło było Cię poznać Aniu. Miej tam oko na mojego chłopca.

- Na pewno będę. Do zobaczenia.

- Do widzenia.

- Ekhm… Cześć.

Weszli do pokoju a on odetchnął z ulgą. Zminimalizował szkody.

- Pomyślałem, że może mogłabyś mi pomóc poukładać rzeczy, żeby jakoś tam sensownie wszystko leżało.

- Oczywiście kochanie. Już raz dwa się za to biorę. Miła ta dziewczyna, ta Ania.

- No tak, miła.

- Od razu poznała, że jestem Twoją mamą. Inteligentna i całkiem ładna nawet.

- No, całkiem ładna.

Ojciec przyniósł ostatnią torbę.

- To może pójdziemy na jakiś obiad?

Zjedli w pobliskiej wietnamskiej knajpie po czym rodzice wyjechali do domu, a on wrócił do łóżka i przy akompaniamencie gadania Pawła powoli zasnął.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania