Poprzednie częściSzafirowe trzewiki, część 1

Szafirowe trzewiki część 5, ostatnia

Część piąta – Ptaszek bez klatki

***

Całość znajdziesz w Zeszycie piątym mojej książki Opowiadania z zakładką :)

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (33)

  • Pasja 15.06.2017
    Biedne dziecko, nie potrafiło wcześniej i nie potrafi teraz sobie poradzić ze swoimi emocjami. Jego złość na cały świat nie jest jedynie efektem złego charakteru. Korzenie czynionego zła sięgają do trudnego dzieciństwa. Psychika dziecka jest słaba, a zarazem mocno koduje przeżycia bolesne. Kornel przecież wskazał sprawców swego szalonego postępowania w tych sześciu punktach. Wziął cały plan od Boga i stworzenia świata. Stał się wykonawcą swojej żałoby po stracie ukochanych osób. Smutek i żal wyzwolił w nim gniew i nienawiść do ludzi.
    Po co dalej żyć, skoro zostałem sam? Intensywnie poszukuje sensu śmierci. Osoby cierpiące po stracie kogoś, uciekają od kontaktów z ludźmi, izolują się, wycofują się do własnego wnętrza, by w samotności przeżywać swoje „piekło”. Kornel wybrał potajemne zabijanie. Robił truciznę wśród domowników i nikt się nie zainteresował co ten chłopiec przeżywał. Trzeba pozwolić sobie na wzruszenie, bunt, gniew, huśtawkę nastrojów, płacz, samotność, ale wsparcie rodziny, czy przyjaciół w tym okresie jest najważniejsze. On tego nie miał, mało, on tego nie m miał nigdy. Ale w tym przypadku to posunęło się za daleko. Chłopak truje niewinnych ludzi i wcale nie ma zamiaru z tym skończyć. Nawet ta skrzyneczka... nikogo nie interesuje. Jeżeli straciłeś bliską osobę i chcesz pomilczeć w samotności, milcz. Jeżeli jesteś świadkiem traumy kogoś w trakcie żałoby, ale zawsze bądź zawsze obok. Chłopiec jest chory i jego zachowanie to efekt tej choroby, która to rozwijała się przez lata. Główną winowajczynią jest matka. By móc wrócić do równowagi życiowej, nie można odrzucać bólu straty. Tęsknota za bliskimi to naturalna reakcja. Wiąże się ona również z żalem utraty dawnego stylu życia, np. wspólnego śniadania, nocnych rozmów, wspólnych wakacji czy chociażby czytania książki we dwoje. To jest normalność, ale kiedy nikt nie pomoże, sytuacja może wyniknąć się spod kontroli.
    Czy dowiemy się co dalej, czy każdy powinien sobie dopisać zakończenie. Świetna lekcja O życiu i śmierci. O błędach wychowawczych i miłości i braku jej. O relacjach rodzinnych i miłości braterskiej, samotności i żalu. Pozdrawiam.
  • KarolaKorman 15.06.2017
    pasjo, odpowiem później :)
  • KarolaKorman 16.06.2017
    Ty byłaś pierwsza z komentarzem, a ja do Ciebie dotarłam na samym końcu. Wiecznie coś innego mi to uniemożliwiało :)
    Twój komentarz jest pełny zrozumienia do bohatera, dopatrujesz się przyczyn jego haniebnego zachowania. Bardzo mnie cieszy, że tak dogłębnie przeanalizowałaś życie Kornela.
    Co do kolejnych części - nie wiem, może kiedyś. Początkowo myślałam, by właśnie to opowiadanie napisać jako kryminał i wtedy byłoby jakieś rozwiązanie, dochodzenie policji do przestępcy, śledztwo, ale zrezygnowałam. Limit słów mnie ograniczał. Do tego trzeba mieć też jakąś wiedzę o policji, ich postępowaniu, a ja niestety tylko mogłabym się domyślać, jak to ująć. Może kiedyś najdzie mnie wena i podpowie co nieco, może. Na ten moment kończę tak. Dziękuję, że śledziłaś losy tego opowiadania, pozdrawiam :)
  • Freya 15.06.2017
    Ja tak po całości; wczoraj dwie części i dzisiaj teges. Pisałaś, że to na jakiś konkurs - no literówek to nie powinno już być w takim przypadku, a jednak...
    Ciekawy pomysł - podoba mi się ułomność Kornela (moczenie nocne, szerokie zagadnienie) i Agata, że też z tą nogą i wiotkość mięśni krocza. Takie mi trochę osobiste sentymenty ze znajomości pewnych osób, ehem. Imię Agata; zapewne celowo nawiązujesz do Agaty Mróz-Olszewskiej itd. W sumie, to jest ona tutaj dominującym czynnikiem fabuły i wydaje mi się, że spłyciłaś jej postać, po mojemu należałoby to bardziej rozbudować skoro jej losy mają tak intensywny wpływ na podmiot. Także kwestia ciąży w takiej sytuacji byłaby istotnym zagadnieniem medycznym i decyzyjnym, a tutaj poleciałaś tak z marszu - merytoryka. Czepiam się jeśli tego oczekujesz...
    Opko jest wporzo jak to zwykle u ciebie. Pozdro serdecznie. ;)
  • KarolaKorman 15.06.2017
    Właśnie sprawdziłam kto to Agata, o której piszesz i aż zaklęłam siarczyście. Nie znałam takiej postaci wcześniej. Gdybym znała zmieniłabym imię. Wkurzyłam się nie na żarty. Inspirowałam się losami znajomych z Paryża, a Agata wyszła od zamiatającej nogi. Jestem zła, że tak to głupio wyszło, moja niewiedza, moja wina.
  • Freya 15.06.2017
    Się nie wściekaj; przecież nie ma w tym żadnej twojej winy, a nawet gdybyś, to i tak nie byłoby ujmy z twojej strony odnośnie tej osoby. To raczej mi poleciała za bardzo wyobraźnia i teges. ;)
  • ausek 15.06.2017
    Przeczytałam i ja. Ciekawie to sobie wykombinowałaś. Tak siedzę i zastanawiam się nad dalszym losem bohatera. Swoją drogą - zakończenie jakie zaserwowałaś piszę na duży plus tego opowiadania. Kilka wątków mogłoby być bardziej rozbudowanych, np. postać Agaty i jej ciąża czy choroba. Przypuszczam jednak, że był jakiś limit znaków, który Cię ograniczał. W każdym razie czuję się usatysfakcjonowana tą lekturą. Pozdrawiam ;)
  • KarolaKorman 15.06.2017
    Dziękuję za przeczytanie, coś więcej napiszę później, bo teraz muszę wyjść, pozdrawiam :)
  • KarolaKorman 16.06.2017
    Witajcie :) Zacznę od przeprosin Freyi i od razu tłumaczę, że nie byłam zła na Ciebie , ale na siebie. Przeczytałam, że ta biedna dziewczyna zmarła po przeszczepie szpiku kostnego i sama dostrzegłam jakieś podobieństwo, do tego takie same imię i tym bardziej porównanie gotowe. To mnie wkurzyło, bo ktoś mógł pomyśleć, że miałam gotowy scenariusz na opowiadanie, poszłam na łatwiznę, a tak nie było. Skojarzenie wyszło przypadkowo i nie było zamierzone. Ale od początku.
    Kiedy przeczytałam o anonimowym konkursie, postanowiłam napisać tekst, by poznać opinię innych czytelników. Temat ,,Bezdroża życia'', limit 50 tys znaków. Chwilę się głowiłam, kiedy tak naprawdę człowiek staje w takim miejscu, z którego nie widzi wyjścia. Wiedziałam, że według mnie to musi być tekst smutny. Początkowo pomyślałam o kryminale. Wiedziałam, że chcę napisać o mordercy. Chciałam w tekście zawrzeć jakby taką kronikę kryminalną postaci, taki portret psychologiczny, który prowadzi młodego człowieka do zabijania. I teraz przyszło najgorsze - jak będzie zabijał i dlaczego? Dlaczego łatwiej wymyślić i ubrać w sceny, ale jak? Tu pojawił się problem, bo jeżeli już coś takiego mam pisać, to musi być coś wyjątkowego. To nie może być pistolet, nóż, duszenie pończochą. To powinna być zbrodnia niemal doskonała. Pomyślałam o truciźnie, ale skąd ją wziąć? Skąd, by zaraz nie namierzyła go (bo już wiedziałam, że ma być on) policja. Wyszukałam w Internecie, że można nawet kupić cyjanek w sprzedaży wysyłkowej. Wystarczy podać swoje dane i powód do czego się go chce użyć i przygotowują na zamówienie z dostawą do domu. Jest nawet artykuł o chłopaku, który sobie zafundował własną śmierć, podaję link:

    http://wyborcza.pl/1,87648,18402442,smierc-za-3-2-tys-zl-w-tym-vat-dlaczego-w-polsce-mozna-legalnie.html

    Jednak taka przyjemność drogo kosztuje i szybko dopadliby złoczyńcę. Wertowałam, wertowałam i znalazłam... kwiatuszek :) I wtedy zaczęła się zabawa :) Przeczytałam wszystkie informacje jakie znalazłam i zaczęłam tworzyć tekst. Najbardziej lubię pisać teksty jakbym to ja pisała, więc wcieliłam się w Kornela. Powody znacie: trauma z dzieciństwa, odrzucenie (bycie cieniem) brata i kolejny Agata, a dokładniej jej strata. I tu znów miałam dylemat, czy to jak go opuści zrywając wystarczy - doszłam do wniosku, że nie! To musiało być coś więcej. Coś, co wywoła kolejną traumę. Wtedy przypomniała mi się się właśnie historia znajomej z Paryża, o której wspominałam wcześniej. Tam zakończenie było inne i inna choroba, ale to mnie upewniło, że takie rzeczy mogą się zdarzyć. Znów poszukiwania w Internecie chorób, przyczyn, objawów, skutków i wreszcie zdecydowałam się na znany Wam już obrót spraw. Pomyślałam, że z taka przypadłością będzie pasować do Kornela.

    ausek zarzuciła mi, że mało napisałam o chorobie i ciąży. Limit, owszem, ograniczał, ale skupiłam się na odczuciach Kornela. Tekst pisany jest z perspektywy chłopaka po jakimś czasie. Wspomina rozmowę z rodzicami, gdzie opisana jest choroba, napomina o ciąży i tygodniach do porodu. Tu ciekawostka: w Polsce ratuje się dzieci urodzone po 22 tygodniu ciąży, wcześniejszy poród traktowany jest jako poronienie i tego się trzymałam. Uważam, że istotne informacje podałam wręcz ze szczegółami, a jeżeli chodzi o emocje, coś więcej z dnia na dzień - to tak, na to już nie było miejsca i nie chciałam przeciągać. Agata była kolejnym powodem obok mamy, brata i śmierci ojca.

    Nie chciałam też rodzić dziewczynek. Dlaczego? Uważałam, że stworzyłabym kolejną postać matki. Sfrustrowanej, nieszczęśliwej, zgorzkniałej, a ja chciałam stworzyć zimnego, bezdusznego... psychopatę, nieszczęśnika, człowieka, któremu na niczym już nie zależy, bez emocji do otaczającego go świata.

    Czy mi się to udało - osądźcie sami.

    Na koniec najważniejsza rzecz. Nie próbujcie wykorzystywać wspomnianego kwiatka! Stąd apel na początku opowiadania, że przeznaczone jest tylko dla dorosłych. Pisząc dorosły, miałam na myśli osoby, które biorą odpowiedzialność za własne czyny.

    Poznaliście genezę opowiadania, którą podzieliłam się z Wami z przyjemnością :) Dziękuje za przeczytanie i serdecznie pozdrawiam :)
  • motomrówka 16.06.2017
    Karolciu, nie powinnaś czuć się winna.
  • ausek 16.06.2017
    Karola, "ausek zarzuciła mi'' zabrzmiało tak jakbym dopieprzała się bez powodu. Na podstawie Twojego tekstu stworzyłam sobie obraz, ale miał on luki (przynajmniej dla mnie) i dlatego ''dopieprzyłam się''. Każdy interpretuje trochę inaczej, każdy doszukuje się pobudek kierujących bohaterem i odpowiedzi na rodzące się w głowie pytania. Może to tylko moja ciekawość spowodowała, że odczułam niedosyt informacji. ;) Nie musisz brać moich słów do siebie. Tekst jest dobry. Potrafisz ''manipulować'' czytelnikiem, pchać tam, gdzie chcesz, by podążał, a to dobrze wróży na przyszłość. Nie lubię roli upierdliwca, więc pozostanę tylko na czytaniu opowiadań. Pozdrawiam cieplutko :D
  • KarolaKorman 16.06.2017
    ausek, nie chciałam nazwać Cię upierdliwcem :) Tylko nie wiedziałam do końca, co miałaś na myśli, pisząc za mało? Czy chodziło ci o medyczne przykłady, nazwy, czy o więcej szczegółów z codziennego dnia chorej. Bo jeżeli o to, to nie chciałam tego przeciągać.
    Każda uwaga jest dla mnie cenna, to czytelnik widzi najwięcej. Ja wiem, co chcę powiedzieć, ale czytający może się tego nie domyślić, co siedziało w mojej głowie - o to pytałam.
    Wiesz, ausek, że jestem tylko zwykłą peplą, nie jakąś pisarką i popełniam błędy :)
  • motomrówka 16.06.2017
    No, wiedziałam! Dobrze mi się przewidywało, kto jest trucicielem. Już wiem, czemu matkę tak skrótowo opisałaś, dzięki tym chyba trzem scenom z nią, wiadomo więcej, niż trzeba. Rozbudowywanie motywu choroby, zwiększyłoby ciężar opowieści, lub wprowadziło niepotrzebną łzawośc, takie jest moje zdanie. Myślę, że postać bohatera jest wiarygodna, spustoszenie w psychice musiało mieć takie, czy inne chore konsekwencje. Jego całe życie było naznaczone dewiacją.
    Byłby z tego dobry scenariusz na telewizyjny film, np trzy-częściowy.
    Piszesz dość łagodnie, skupiasz się raczej na emocjach niż drastyczności, dlatego widzę to w relewizji, kino lubi więcej brudu ;)
    Uważam, że nie jest przesadzone, nie ma niepotrzebnych: łzawości, przegadania, czułostkowości, nie jest tkliwie. Jest za to obyczajowo, solidnie, wiarygodnie. Widać pracę, którą włożyłaś, żeby wydarzenia były wiarygodne.
    Napisane z klasą ;))♥
  • KarolaKorman 16.06.2017
    Wchodzę sobie na Opowi, a tu dwie czerwone kropeczki świecą :) Od razu poprawił mi się humor, choć nie narzekałam, że jest zły :) Przed wyjściem do pracy zawsze zaglądam i coś tam przeczytam lub zerknę na komentarze, dziś mam przyjemność odpisać na Twój, który sprawił mi dużą radość :) Dziękuję, mróweczko, za miłe słowa :) Cieszę się, że doczytałaś i ogólne wrażenie tekst pozostawił dobre - to dla mnie sukces :)
    Nie wiem, do czego pisałaś, żebym nie czuła się winna?
  • KarolaKorman 16.06.2017
    Muszę już wyjść, później odpowiem dłużej na wszelkie pytania. Z wielką przyjemnością, oczywiście :) Do popołudnia :)
  • motomrówka 16.06.2017
    Bo tylko winni się tłumaczą, a ogrom pracy, który włożyłaś, widać w twoim tekście, więc tłumaczenia nie są potrzebne. Oj tam, takie mrówkowe tralala ,;)Nie noś urazy.
  • MarBe 16.06.2017
    Moim zdaniem Kornel był zbyt uczuciowy i przez to popadł w obłęd. Dla niego nastał czas zemsty, a potrójny zgon dodał mu jedynie skrzydeł do mrocznego działania. Tylko śmierć go może powstrzymać, lecz on jest teraz jej pomocnikiem. 5:)
  • KarolaKorman 16.06.2017
    Pięknie to nazwałeś ,,popadł w obłęd''. Już w pierwszej części Kornel mówi do pasażerki w tramwaju, że woli o tym nie myśleć, bo zwariowałby do reszty, ma tego świadomość, ale i tak brnie dalej. wówczas jednak nie zwraca się na jego słowa uwagi i dobrze, bo o to mi chodziło.
    Dziękuję, że doczytałeś do końca, pozdrawiam :)
  • Karawan 17.06.2017
    Napisali Ci już wszystko! Prawie! Gdym zaczynał przygodę z Opowi pisałem, ze skala ocen jest do d... Po raz kolejny stwierdzam, że kompletnie nie oddaje tego co powinna, bo aspektów w każdym opowiadaniu krocie. Twoje aż prosi by zacząć rozmowę o tabu, o śmierci, o naszych reakcjach na "obcych", innych, odmiennych od nas, którzy czują czasem o wiele wrażliwiej, bo życie w dzieciństwie obdarło ich ze skóry. Z tego wynika, że odwaliłaś kawał doskonałej roboty - poruszyłaś czytających. Dzięki Ci ! 5
  • KarolaKorman 18.06.2017
    Bardzo się cieszę, że doczytałeś do końca i że opowiadanie wzbudziło emocje. Za miłe słowa pod moim adresem również :) To naprawdę motywuje do dalszej pracy, choć przyznam, że nie mam żadnego pomysłu na coś nowego. Teraz żyję Waszymi komentarzami, one mnie uskrzydlają :) Pozdrawiam :)
  • Karawan 18.06.2017
    Ja jestem raczej skowronkiem [nie mylić ze skurwonkiem!;)], Ty - zdecydowanie sową. Nocna pora to spokój i refleksja, ale może spróbuj bajki (kruk, lis i ser) - oczywiście jako bazy, albo przysłowia ("bęben dlatego tak głośny bo próżny"; "było dwóch braci mądrych, a trzeci żonaty"; "broda mędrcem nie czyni"; etc., etc.). Pozdrawiam ;)
  • Dziękuję za uwagi i pozdrawiam!
    MH
  • Adam T 26.08.2017
    Kiedyś to czytałem, konkretnie tę część, ale mam wrażenie, że ją rozbudowałaś. Może, po prostu, pamięć mnie już zawodzi ;)
    Przede wszystkim dostałem mnóstwo informacji na temat "pantofelków", mnóstwo, ale nie robi się z tego podręcznik botaniki, tylko jest jej tyle, ile być powinno. Z nowości, nie przypominam sobie historii ze szpinakiem, a jest bardzo sugestywna, choć momenty z nocnym moczeniem się bohatera są dużo mocniejsze.
    Teraz tak:
    Kiedy wymieniasz: "Pierwsza - na poniedziałek za tatę..."
    Osobiście napisałbym to tak: Pierwsza - na poniedziałek, za tatę... albo Pierwsz - na poniedziałek - za tatę.
    Trudno mi to uzasadnić, ale "poniedziałek za tatę...", czy "wtorek za policzki..." w takim zapisie nie oddaje tego, co chciałaś powiedzieć. Niechby to ocenił ktoś "kumatszy" ;))

    Bobra wstawka o podobieństwie do Boga, profilerzy chyba wiedzieliby o co chodzi.

    "...gumowych rękawiczkach, zawsze słuchałem tego, co mówili do mnie rodzice..." - brzmi to tak, jakby bohater zawsze słuchał rodziców podczas robienia nalewki ;) Ja bym zapisał np tak: "...gumowych rękawiczkach - dokładnie pamiętałem, czego uczyli mnie rodzice..."
    "...gumowych rękawiczkach - zawsze uważnie słuchałem rodziców..."

    "Dopiero w tym czasie nabrała nadaną jej wartość." - wydaje mi się, że poprawnie powinno być "uzyskała nadaną jej wartość" lub "nabrała odowiedniej wartości".

    "...kieszeń i w drodze powrotnej z pracy odwiedzałem jeden..." - w drodze plwrotnej z pracy wydzieliłbym przecinkami, jako wtrącenie.

    "Wspominałem często słowa Agaty, które wypowiedziała w Alchemii, jak mówiła, że człowiek powinien..." - tutaj wywaliłbym "jak mówiła", jest to powtórzenie i zapisał tak:
    "...które usłyszałem/wypowiedziała w Alchemii: człowiek powinien..."

    "uśmiechnąłem się", "zachichotała" - napisałbym dużą, nie dotyczą bezpośrednio mowy.

    "...przy każdej kolejnej łyżce powtarza.
    – Żryj gnoju. " - myślę, że lepiej będzie tak:
    "...powtarza: (pauza) Żryj, gnoju." Wszystko w jednym akapicie. Poza tym, jest od tej chwili zamotka z czasem, bo nagle wskoczył Ci teraźniejszy, i trwa prze kilka zdań.

    "Dzisiaj jest dziewiętnasty maja dwa tysiące siedemnastego roku, piątek. Obchodzimy dzisiaj..." - wywaliłbym przynajmniej jedno "dzisiaj", bo i bez obu byłoby ok.

    Mam nadzieję, źe się nie pogniewasz, że taki tam ktoś z paskudnym awkiem, napisał Ci pod tekstem całą epistołę ;) Tekst i pomysł uważam za bardzo dobry. Zrobiłbym tylko drobne korekty i już. Do druku)))))
    Pozdrawiam. Jeśli w jakimś stopniu pomogłem, cieszę się.
  • KarolaKorman 26.08.2017
    Adam, bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas. Wprawne oko jednak się przydało. Poprawiłam niedociągnięcia. Nie zmieniałam nic w tej części od wstawienia (szpinaku nie pamiętasz, bo nigdy o nim nie pisałam. To zawsze była botwinka :)) Dziękuję też za miłe słowa. Pozdrawiam :)
  • Adam T 26.08.2017
    Cha, cha, szpinak - botwinka, dlaczego nie szczaw? Widać w lisciach się gubię))))
  • Matt Custor 31.08.2017
    Sprawa przecinków:

    i strach z jakim, ma być: i strach, z jakim

    śmierć jaką , ma być: śmierć, jaką

    przynoszą można określić okrutną, ma być: przynoszą, można określić okrutną.

    rzekłem wyciągając dłoń, ma być: rzekłem, wyciągając dłoń.

    pamiętam czułem się tym gorszym i , ma być: pamiętam, czułem się tym gorszym i

    Może się nie zgadzasz, ale tu chodzi o radę i to życzliwą!

    Dałem 5, bo warto!

    Pozdrawiam!
    MC
  • KarolaKorman 31.08.2017
    Matt, nigdy nie podejrzewałabym Cię o złośliwość, dziękuję :)
  • illibro 31.08.2017
    Karola, nie podsuwaj pomysłów na forum publicznym, bo jeszcze ktoś się zainspiruje ;) A tak na serio to bardzo mi się podobała ta
    historia. Zaskoczył mnie motyw ciąży i choroba Agaty. Przesłanie według mnie jasne i konkretne. Do rodziców i ludzi odpowiedzialnych za wychowanie młodych ludzi. Ciekawie Agata przypomniała Kornelowi o pocałunku zostawiając mu dobre wspomnienie. Ma się o co zahaczyć, jeśli chciałby zacząć żyć normalnie, chociaż teraz to już może być ciężko Jeśli chodzi o technikę i styl to powiem, że nie umiem się wypowiedzieć, nie jestem krytykiem. Tak czy inaczej mnie wciągnęło. Jeśli mogę do czegoś porównać, to do Hłaski Marka - życie w czystej postaci i człowiek ukształtowany przez otoczenie i rodzinę. No i zrobiłaś Boga z Kornela. W sumie to chciałbym poznać dalsze losy Kornela ;) Gratuluję i... mam nadzieję, że opowiadanie dobrze wypadło na festiwalu ;)
  • KarolaKorman 31.08.2017
    Jak zawsze nalałeś mi miodu na serce :) Dziękuję, że dotrwałeś :) Opowiadanie zajęło pierwsze miejsce, choć były tylko dwa startujące, więc nie ma się czym cieszyć, ale po raz pierwszy dostałam nagrodę za swoją twórczość w postaci książki ,, Czarny dom'' Stephen'a King'a. Jeszcze nie przeczytałam, bo to idzie mi gorzej, ale dostała zaszczytne miejsce :)
  • Specific_girl 03.10.2017
    Wiedziałam, wiedziałam od samego początku.
    Nawet teraz na końcu, kiedy on bardzo cierpiał, nikt nmu nie pomół, nikt nie podał mu ręki, nikt nawet nie współczuł. Myślę, że właśnie tak pojawiają się seryjni mordercy, ludzie, którzy nie zaznali szczęścia w życiu, ludzie, którzy nie mają dla kogo żyć i są wściekli na cały świat. Bóg, w którego tak wierzył zabrał mu wszystko.. Ojc na początku, który był jedynym światłem, w jego mrocznym życiu. Dał mu matkę, która nim gardziła i nie dała cienia miłości, Brata, który pomiatał nim jak psem i uważał się za lepszego, Zabrał ukochaną kobietę i dwie córeczki, które były dla niego najważniejsze na świecie. Nikt go nie szanował, nikt go nie kochał... Przez całe życie cierpiał, nie mial w nikim opracia, a jak je znalazł to Bóg mu je zabrał. Rozumiem go, rozumiem jeo smutek, płacz i wściekłość. Mordowanie niewinnych ludzi jest złe, ale poniekąd go po prost rozumiem.

    Karolu, ja cię podziwiam, nie wiem skąd bierzesz swoej pomysł, może z życia? heheh, Ale wiedz jedno, zawsze mnie interesują twoje historię, są napisane w taki sposób, że chce się je po porstu czytać, chce się przez to przebrnąć... Nie, przebrnąć to złe słowo. Chce się zagłębić w tekscie, snuć swoje plany podjerzenia, ale zawsze chce się doczytać do samego końća

    Czekam na kolejny piękny tekst, długi, podzielony na części, i tak jak zwykłam to robić, przeczytam opiero, gdy dodasz ostatnią, ponieważ nienawidzę czkeać na ciąg dalszy.

    A za ten tekst wielkie pięć! Dziękuję, że mogłam oderwać się od świata i zanurzyć w twoją historię. Popłynąć. :)
  • KarolaKorman 03.10.2017
    Specific patyy, jesteś cudna, a Twoje komentarze wyjątkowe, pełne emocji :) Skoro dotarłaś aż tutaj, to synek był grzeczny :) Pięknie ci dziękuję, że przeczytałaś i skomentowałaś. Nawet nie wiesz jaką mi zrobiłaś radochę, kiedy otwarłam komputer i zobaczyłam tyle komentarzy :) Bardzo się cieszę, że tekst się spodobał i wywołał emocje, że przeżywałaś i obmyślałaś, co będzie dalej. To wielka pochwała mojej pracy.
    Przeczytaj tekst na Bitwę. On jest podzielony na pięć części, ale wstawiony razem, bo na Bitwę nie mogłam podzielić i wstawiać osobno. Tym samym masz go od początku do końca w jednym opowiadaniu. Teraz też coś skrobię na kolejną, może uda mi się skończyć na czas, ale już Cię zapraszam do czytania :)
    Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
  • Tanaris 21.12.2017
    Ile cierpienia, bólu i smutku. Przeszłość goni, niczym cień. Coś czułam, że to on będzie sprawcą tych trucizn. Zakończenie udane. 5 za wspaniałe opowiadanie.
  • KarolaKorman 21.12.2017
    Wielkie dzięki Tanaris, za dotarcie do końca i miłe słowa :) Bardzo się cieszę, że wciągnęła Cię historia Kornela :) Serdecznie pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania