Poprzednie częściUkochany obóz - dzień 1

Ukochany obóz - dzień 2

Następnego ranka pan Marcin zrobił, pobudkę o godzinie 7:40 a o 8:00 zebraliśmy, się na boisku, aby wziąć udział w rozgrzewce, kiedy skończyliśmy, poszliśmy przebrać się do pokoi, a następnie na śniadanie. Po śniadaniu pani Marysia zarządziła zbiórkę – powiedziała, żebyśmy przygotowali się na zajęcia w parku linowym oraz na ściance wspinaczkowej, która znajdowała się na terenie ośrodka. Kiedy doszliśmy, na miejsce przywitali nas instruktorzy, którzy przedstawili nam regulamin korzystania z atrakcji oraz

wręczyli niezbędny do „wspinaczki” sprzęt. Kiedy zostałam zapytana, który tor parku linowego chciałabym, przejść powiedziałam, że duży, jednak chwilę później pożałowałam, swojej decyzji z

dołu nie wyglądało to strasznie, jednak było, bardzo wysoko przestraszyłam się i nie mogłam, się ruszyć pani Marysia z Haną próbowały przekonać mnie, abym przeszła dalej, ale ja tak bardzo bałam się ruszyć, że nie przyniosło to efektów, ostatecznie pan instruktor zadecydował, o podstawieniu drabiny zeszłam po niej na dół – tego dnia nie wchodziłam już nawet na ściankę wspinaczkową,

cieszyłam się, że jestem na ziemi. Po zajęciach w parku linowym poszliśmy na plac zabaw, który również znajdował się na terenie ośrodka, zostaliśmy tam już w zasadzie do obiadu.

Po obiedzie mieliśmy około półtorej godziny wolnego, który oczywiście spędziłyśmy z Haną na dworze, śpiewając piosenki, gdy tak siedziałyśmy na huśtawce przyszła pani Weronika i usiadła obok. W tym momencie przestałyśmy śpiewać i na nią spojrzałyśmy, zapytała, jak nam się podoba wyjazd i czy wszystko dobrze, więc powiedziałam, że bardzo mi się podoba, Hana dodała, że jest naprawdę super i że wszystko jest w porządku. Nadeszła godzina zbiórki, dostaliśmy zadanie „wymyślenie okrzyku, nazwy grupy, obozowej piosenki oraz zrobienia flagi” wspólnie z grupą i panią Marysią siedzieliśmy, w altanie wtedy Kamil (najstarszy w naszej grupie) wymyślił, że moglibyśmy, nazwać ją „Jeźcy domestosów” wszystkim spodobała się ta nazwa, wtedy Wanda dodała, że okrzykiem naszego „plemienia” będzie ESSA, która w tamtym czasie była bardzo popularnym słowem wśród dzieci i młodzieży, zrobiliśmy flagę i została już tylko piosenka, którą wymyśliłam ja wspólnie z panią Marysią i Haną, wykonaliśmy wszystkie wyznaczone zadania i zostało tylko nauczenie się słów piosenki, którą musieliśmy zaprezentować w przedostatni dzień trwania kolonii. Po zajęciach poszliśmy na kolację, a wieczorem wzięliśmy udział w obozowym „Mam Talent”, w którym jurorkom była Polska influencerka Julia Żugaj (była gościem specjalnym). Zaśpiewałam piosenkę „Szampan” mojej ulubionej wokalistki – sanah ostatecznie, zajmując drugie miejsce, natomiast Hana zaśpiewała piosenkę „Shake” właśnie Julii i dostała, wyróżnienie bardzo ucieszyłam się z tego powodu, kiedy wróciliśmy, do pokoi Hana kładła się spać, natomiast ja, pomimo że było już ciemno i późno chciałam się odstresować (takie wyjazdy są dla mnie nieco przytłaczające, pomimo że bardzo je lubię) i posiedzieć na dworze, dlatego poszłam spytać pani Oli, czy nie ma nic przeciwko, abym była o tej godzinie na dworze – nie miała, ale poprosiła, abym nie siedziała za długo, ponieważ rano będę zmęczona i niewyspana, posłuchałam jej, później poszłam jeszcze na chwilę do pokoju pani Marysi, aby pogadać i niecałe 30 minut później kładłam się spać, nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Kavita rok temu
    Cześć, tak jak poprzednio, przeszkadza interpunkcja w odbiorze tekstu. Mam wrażenie, jakby to była wklejona kartka z pamiętnika, fajne wspomnienie i wpis. Popracuj nad składnią zdań i interpunkcją, i będzie o wiele lepiej :)
  • Marian rok temu
    Interpunkcja!!!
    To pewnie był jakiś obóz harcerski.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania