Poprzednie częściUwięziony część 1

Uwięziony część 15

Hrabina popatrzyła na zebranych. Wszyscy, z wyjątkiem Arthura, uważnie ją obserwowali.

– Nie życzy sobie zaklęcia, które ma uniemożliwić mu odczytanie moich myśli – zwróciła się do maga w białych szatach. – Oczekuje, że wszyscy wycofają się za palisadę, a brama zostanie zamknięta. Chce opuścić świątynię, otworzyć przejście i odejść.

– To pułapka! – uniósł się czarodziej władający ogniem. – Nie będziemy z nim pertraktować!

– Ja tylko powtarzam jego słowa – powiedziała spokojnie Sofia.

– I robisz to w niezwykle wdzięczny sposób – stwierdził z uśmiechem, który na moment pojawił się na jego twarzy. – Ale przejdźmy do rzeczy. – Popatrzył na magów. – Nie będziemy z nim negocjować. Zdejmijmy pieczęć i zwalmy mu ten budynek na łeb. Zmusimy go, by uciekł.

– Jak tylko zdejmiemy pieczęć, będzie mógł opuścić budynek, więc burzenie go będzie oczywistą stratą czasu i energii – zauważył czarodziej z Kolegium Życia.

– To może spróbujemy go zburzyć, zanim otworzymy drzwi? – zaproponował mag w czerwonych szatach.

– Dopóki pieczęć będzie na drzwiach, budynku nie naruszy żadna magia ani czas – powiedział jego rozmówca.

– Nieważne. – Czarodziej władający ogniem machnął ręką, zmuszając tym jednego z rycerzy do uchylenia się przed przypadkowym ciosem. – Tak czy inaczej, nie możemy robić tego, na co ona ma ochotę. Nie będziemy tańczyć, jak on nam zagra. Zatańczymy do własnej melodii.

– WCZEŚNIEJ O TYM NIE MYŚLAŁEM, ALE TERAZ STWIERDZAM, ŻE CHĘTNIE BYM Z TOBĄ ZATAŃCZYŁ – odezwał się demon nieco rozbawionym głosem.

Zaskoczona Sofia natychmiast zerknęła w stronę świątyni, ale żaden z zebranych tego nie zauważył.

– Co radzisz? – zapytał ją Arthur.

Wszyscy popatrzyli na niego, a potem przenieśli spojrzenia na nią.

Przez chwilę milczała, zastanawiając się nad odpowiedzią.

– PRAWDOPODOBNIE ŻYCIE TYCH LUDZI SPOCZYWA TERAZ W TWOICH RĘKACH. ZAUFAJ MI, A NIKOMU NIC SIĘ NIE STANIE – usłyszała.

– Zgadzam się z czarodziejem Ognia – powiedziała w końcu, ignorując słowa demona.

– Dagmar – mag skłonił się jej – do usług.

Hrabina skinęła głową i posłała mu delikatny uśmiech.

– Tylko nie bierzcie pod uwagę żadnych podstępów, bo prawdopodobnie i tak będzie wiedział, co zamierzamy – zaznaczył Eckstein.

– W takim wypadku przedstawmy mu naszą ofertę – zaproponował czarodziej z Kolegium Życia.

– Chwileczkę – wtrąciła Sofia. – Rozumiem, że on słyszy wszystkich, nie tylko mnie?

– Z pewnością dotarcie do umysłu śmiertelnika wymaga od niego sporego wysiłku i jestem przekonany, że nie może słyszeć nas wszystkich jednocześnie – powiedział mag w białych szatach.

– Ale teoretycznie może dotrzeć do każdego z osobna, więc i tak wszystkiego się dowie. Gdyby tylko moje myśli były dla niego dostępne, wystarczyłoby, żebym nie poznała planu…

– Też o tym pomyślałem – przerwał narzeczonej Arthur. – Niestety odrzuciłem ten pomysł właśnie z tego powodu.

– Być może – Dagmar wyszedł na środek – podkreślam, być może macie dość siły, by odesłać mnie stąd, używając przemocy… – Popatrzył na wszystkich po kolei.

Zaledwie kilku zebranych nie zorientowało się w sytuacji. Pozostali odszukali dłońmi broń, jednak nieliczni po nią sięgnęli. Świadomi tego, co się stało, w napięciu czekali na dalsze zdarzenia.

– Zostaw go! – zażądał czarodziej z Kolegium Życia. – Wracaj do siebie!

– Taki mam zamiar – zadeklarował Dagmar. – Po raz kolejny proszę was, odstąpcie od świątyni. Zatrzymajcie się za palisadą, a nie skrzywdzę nikogo. Pomyślcie, co może się stać, kiedy spadnie pieczęć, a ja skorzystam z umysłu któregoś z was – sięgnął po broń – i przeprowadzę małą dywersję. – Dotknął swojej szyi ostrzem miecza, a po tym wskazał nim kilku magów i schował go do pochwy. – Podejrzewam, że spowodowałoby to spore zamieszanie w waszych szeregach. Wiecie, że jestem w stanie to zrobić, prawda? – Przechylił lekko głowę, zatrzymując wzrok na czarodzieju w białych szatach.

– Nie będziemy cię słuchać – oznajmił mag stanowczym tonem. – Ani teraz, ani nigdy – dodał. – Twoje sztuczki nie robią na nas wrażenia.

– Czyżby? – zapytał Dagmar. – Książę wygląda na zaniepokojonego.

Część zebranych zerknęła na władcę, który faktycznie miał nietęgą minę. Jego przyboczni stali przed nim z mieczami w dłoniach, gotowi do obrony w każdej chwili.

– Kto ci dał prawo decydowania o waszej strategii? – w głosie Dagmara wybrzmiała pogarda, gdy zwrócił się do czarodzieja z Kolegium Życia. – Spędzając większość czasu w bibliotece, chyba nie nabrałeś doświadczenia. Są tutaj lepsi od ciebie. – Zmierzył maga nieprzychylnym wzrokiem, po czym spojrzał na Sofię. – Jeśli pozostaniecie w pobliżu świątyni, uznam to za akt agresji i dojdzie do rzezi. Nie zabijecie mnie, co najwyżej odejdę stąd w mękach, ale wasze żywoty skończą się na zawsze.

– Przestań nam grozić. Nie będziemy negocjować z pomiotami Mroku – oznajmił stanowczo Eckstein. – Zostaw maga w spokoju – zażądał. – I tak dowiesz się, co postanowiliśmy. Nie potrzebujemy tu twojego głosu.

– Jak chcecie. – Dagmar wzruszył ramionami, rozejrzał się dookoła i nieco zdezorientowany cofnął się na swoje miejsce.

Czarodzieje, którzy przebywali najbliżej niego, nieco się odsunęli.

– No to już chyba wszystko omówiliśmy. – Popatrzył na towarzyszy. – Zwalmy mu to na łeb.

– Przecież się nie da – przypomniała Sofia.

– Zdejmiesz pieczęć, a my przeprowadzimy atak.

– Powoli. – Uniosła nieco dłoń. – Pieczęć jest magiczna, więc ja jej nie zdejmę. Ja nie posługuję się magią – zaznaczyła. – Mogę wam jedynie odczytać ten napis.

– A to spowoduje złamanie pieczęci – podsumował Dagmar. – Czy nie?

– Demon chce, bym powiedziała mu, co tam jest napisane, by mógł to otworzyć, więc chyba nie wystarczy – odparła hrabina.

– Tak to rozumiem – powiedział. – Wybacz, użyłem skrótu myślowego. My, nawet znając hasło, pewnie nie damy radę tego otworzyć. On jest przekonany, że mu się uda i…

– Więc to wcale nie jest takie pewne – przerwał mu Arthur.

– W takim wypadku użycie zaklęcia uniemożliwiającego mu czytanie w moich myślach jest niewskazane – stwierdziła hrabina.

– Wręcz przeciwnie – odezwał się czarodziej z Kolegium Iluzji. – Jest niezbędne, byś mogła odsunąć się na bezpieczną odległość, wybrać czas.

– Rozumiem. – Pokiwała głową. – Szczerze mówiąc, liczyłam na to, że wy będziecie w stanie złamać tę pieczęć.

– Niewykluczone – wtrącił mag władający powietrzem. – Zgadzam się jednak z kolegą. – Skinął w stronę mężczyzny w szarych szatach. – Dzięki temu zaklęciu to my wybierzemy odpowiedni moment. Demon prawdopodobnie otworzy drzwi natychmiast po tym, jak pozna hasło, chyba że to nie jest możliwe od środka… – zamilkł na chwilę i sprawiał wrażenie, jakby nad czymś się zastanawiał. – To sprawa bezprecedensowa.

– Wróćmy do planu, jaki ułożyliśmy, zanim ten demon zaczął mieszać nam w głowach – odezwał się książę. – To jakieś czcze pogróżki wynikające z lęku przed naszą siłą. On jest jeden, a nas wielu. Będzie musiał opuścić świątynię, a wtedy podziękujemy mu za wieloletnie towarzystwo i jego konsekwencje.

Dagmar skinął głową.

– Zgadzam się z księciem – oznajmił.

– WIĘC BĘDZIEMY WALCZYĆ – usłyszała Sofia.

„Na to wygląda” – pomyślała.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (22)

  • krajew34 29.09.2018
    Jakoś do mnie specjalnie nie dotarło, ale masz 4 za sam dość ciekawy tekst :)
  • Fanriel 29.09.2018
    Dziękuję. :)
    Mogę wiedzieć, czy czytałeś pozostałe części? Pytam z czystej ciekawości.
  • Fanriel ja czytałem ale nie wszystkie, ale mam zamiar nadrobić :)
    tej jeszcze też nie, ale tu wrócę, to pewne :)
  • Fanriel 29.09.2018
    Maurycy Lesniewski, zapraszam serdecznie. :)
  • Elorence 29.09.2018
    Boże, czemu Sofia słucha Arthura? Jezu, ale mnie ten gość denerwuje. I w ogóle, magowie... Podejrzewam, że wielu z nich nie miało nigdy do czynienia z demonem. Co z tego, że on jest jeden, a ich wielu? To niczego nie zmienia. Demony mają po setki, jak nie tysiące lat... I to daje im doświadczenie, wiedzę i moc, której przeciętny śmiertelnik nie posiada.
    Mam złe przeczucia...
    A demon z tym tańcem, rozbawił mnie :D
    Pozdrawiam ciepło! :)

    PS: Wciąż nie mogę uwierzyć, że zbliżamy się do końca :(
  • Fanriel 29.09.2018
    Sofia nie ma podstaw, by ufać demonowi. To przecież zło wcielone. Arthur jest łowcą czarownic i stoi po właściwej stronie, więc chyba jednym rozsądnym wyjściem jest zdanie się na jego doświadczenie.
    Dziękuję za kolejny ciekawy komentarz. :)
    Pozdrawiam serdecznie! :)
  • Karawan 29.09.2018
    Elo A co Ty masz przeciw magom? Boisz się, że CIę odczarują i z gospodyni w PRL-bis zostaniesz królewną na nudnym dworze? ;))
  • Elorence 29.09.2018
    Karawan, ja bardzo lubię magów. I lubię czytać o magach. Tutaj drażni mnie lekceważenie demona. W moim odczuciu, dość potężnego.

    Taa, musieliby zwolnić sprzątaczki z pałacu, bo wszędzie chciałabym sprzątać sama :D Tak na uspokojenie.
  • Elorence 29.09.2018
    Fanriel, nie wiem co ma w sobie takiego Arthur, że nie potrafię go polubić. Nie zrobił w sumie nic złego, ale... kurczę, jakoś tak nie przepadam za nim.
    Wybacz :D
    Ale ma fajną fuchę: łowca czarownic.
  • Fanriel 29.09.2018
    Elorence, nie mam Ci czego wybaczać. ;) Czasami tak po prostu jest, że ktoś nie podpasuje. W sumie - jak w życiu.
  • Paradise 29.09.2018
    No wyjdzie w końcu ten demon czy nie? Czekam i czekam, i doczekać się nie mogę :D mnie też wkurza Arthur, od samego początku jest u mnie w nie łasce :D świetny tekst z tym tańcem, rozbawił mnie :) zostawiam 5 i pozdrawiam cieplutko :)
  • Fanriel 29.09.2018
    Możliwe, że w końcu wyjdzie, choć pewne to nie jest. ;)
    Dziękuję bardzo i również pozdrawiam!
  • Karawan 29.09.2018
    – Zgadzam się z czarodziejem Ognia – powiedziała w końcu, ignorując słowa demona.
    – Dagmar – mag skłonił się jej – do usług. - Moim zadaniem mało wyraźnie; napisałbym; mag w czerwonej szacie skłonił się mówiąc: - Dagmar, do usług. Zrobiłbym tak, bo za chwilę demon włazi w biedaka i ważne, by czytający nie mieszał imienia demona z imieniem maga. Ten cały, dłuższy fragment wg mnie wymaga kilku dodatkowych słów podkreślających ( było to już wcześniej(!), ale "się trochę zapomniało" w czytaniu), że demon ma możliwość włażenia w osoby. Myślę, że jeśli sprytnie to rozegrasz to zyskasz na akcji i czytelności. Myślę także, że dla pointy postać demoniczności demona jest ważna. Podrówka i dzięki za kolejny fragment. Gwiazdki pofrunęły ;)
    PS. A tak między nami [bo nikt nie widzi ;)) ] oczywiste, że demon powinien zostać na swoich, przyjaznych mu włościach... no, dobra więcej nie piszę, bo mogę Ci popsuć. Pozdrawiam serdecznie i dzięki.
  • Fanriel 29.09.2018
    Bardzo dziękuję za uwagi. Przyjrzę się temu, ale chyba poczekam ze zmianami do ukończenia opowiadania. Teraz nie chcę w tym grzebać, bo i tak miałam spory problem, by przedstawić tę rozmowę. Powtórzenia same pchały się do tekstu. ;) Obawiam się, że po "poprawkach" może być gorzej.
    Jeśli chodzi o "włażenie w osoby", nie wiem, czy przypomnienie jest konieczne. Zależy jak na to spojrzeć. Gdyby ktoś czytał tekst na raz, pewnie dobrze by o tym pamiętał. Teraz może być z tym problem, bo jednak są spore odstępy czasowe między poszczególnymi częściami, a przez to takie szczegóły umykają. Pomyślę.
    Dziękuję Ci bardzo i również pozdrawiam!
  • Karawan 29.09.2018
    Fanriel Ano, niestety wyłażą na każdym kroku opowijskie braki; brak kursywy ( myśli), brak różnych fontów, ale i również niedoskonałość będąca doskonałością - ilość tekstów, a to powoduje...
    A gdyby tak np. moją oberżę pisać jako jeden kawałek? Co o tym myślisz? Kończę kolejny fragment CDN i po tygodniu, czy miesiącu doklejam ciąg dalszy? Tylko czy to spowoduje, że tekst zostanie "podbity" i wróci na pierwszą stronę? Ech, chciałoby się doskonałości ;c
    Kłaniam się ;))
  • Fanriel 29.09.2018
    Karawan, gdyby "doklejać" ciąg dalszy do istniejącego już tekstu, zginąłby. Pewnie tylko nieliczni by zaglądali. Najlepiej (dla czytelników) byłoby publikować skończone już teksty. Wtedy kolejne części mogłyby ukazywać się codziennie i nie byłoby mowy o problemach z zapamiętaniem jakichś szczegółów (tak robiłam ze "Strażnikami cienia"). Dla autora takie rozwiązanie jednak nie jest najlepsze. Nie może w trakcie pisania wprowadzać zmian, często sugerowanych przez czytelników. Poza tym komentarze mobilizują do pracy, a co za tym idzie, do ukończenia tekstu.
  • Karawan 29.09.2018
    Fanriel Czyli prawdę mówią; "jakbyś się nie obracał - d... zawsze z tyłu. ;c Ale cieszmy się czym mozemy. ;)
  • Fanriel 29.09.2018
    Karawan, i ja się z tym zgadzam. :)
  • Margerita 29.09.2018
    PIĘĆ PRZECZYTAŁAM Z ZAPARTYM TECHEM
  • Fanriel 29.09.2018
    Dziękuję bardzo. Pozdrawiam! :)
  • Przecenianie własnych możliwości i niedocenianie przeciwnika najczęściej nie kończy się dobrze. Czy magowie właśnie popełniają ten błąd?
    Trzeba to sprawdzić!
    Hej, a gdzie kolejna część?
  • Fanriel 29.09.2018
    Być może... ;)
    Kolejna część się pisze, niestety powolutku. Postaram się, żeby była tu za tydzień.
    Pozdrawiam serdecznie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania