Versus — Wydanie drugie — Smok kontra Moni

Wstęp:

Po pierwsze, dziękuję Smokowi za współzawodnictwo i zgodę na ukazanie się tego tekstu. Może kiedyś to powtórzymy? Tyle że to później. A teraz…

Witam Was raz jeszcze, drodzy czytelnicy. C:

Może zacznę od tego, że ten Pojedynek w wielu aspektach różnił się od poprzedniego i najpewniej będzie się różnił od następnych. Zajrzałam do Smoka, chcąc zobaczyć, jakie opowiadania pisze. W pewien sposób zainteresowało mnie to, jak prowadził swoją postać w RP. Wypisałam tam błędy, jakie zauważyłam, a Smok je usprawiedliwiał. Jakoś tak zeszło na to, że powinien mieć szacunek do lepszych od siebie, chodziło mi o ignorowanie ich rad i pisanie nicków małą literą, lecz nie powód jest ważny. Zareagował na to śmiechem i stwierdzeniem, że nie ma lepszych i gorszych. Są tylko głupcy, którzy tak myślą. Do dzisiaj się z nim nie zgadzam i dlatego wymieniłam kilka rzeczy, w których były już opowijczyk, Radziwił oraz brat Smoka, Sakal w mojej opinii są lepsi od mojego konkurenta. Ten przyznał, że popełnia błędy oraz powiela je, lecz jednocześnie je poprawia. Kiedy powiedziałam mu, że nie widzę, aby poprawiał błędy, stwierdził, że obraziłam jego honor i wyzwał mnie na Pojedynek. Część rzeczy pominęłam, bo nie uważam, by były aż tak ważne, jednak i tak, gdyby ktoś był szerzej zainteresowany tą sprawą, to niżej będzie link do tej rozmowy. Ten skrót przytoczyłam, abyście mogli spojrzeć na to pod odpowiednim kontem.

A i będę szczera, bo po mojemu, nawet jeśli następne zdanie nie zabrzmi dobrze, to powinniście wiedzieć, jakie mam podejście do autora tekstu. Staram się, jak mogę, ale i tak to zawsze będzie miało wpływ na ocenę. W Smoku widzę nie do końca dojrzałego egocentrykiem, który czasem zapomina o zdaniu innych. Mimo to wydaje mi się, że powinniśmy jakoś mu pomóc. Zacznijmy od tego, aby przestać go oceniać, a zamiast tego, spokojnie tłumaczyć co robi źle. Do skutku, nawet jeżeli zignoruje nas teraz, to kiedyś zrozumie, o co nam chodzi. Musimy wierzyć w cudzy rozwój, bo nie każdy zaczął jako geniusz. Co prawda niektórzy zaczynali bliżej geniuszu niż inni, ale to nie czyni ich lepszymi.

Być może zmobilizujemy go, traktując jego błędy w nieco inny sposób. Na przykład brak myślnika sprawi, że uznamy całość linijki za wypowiedź. Bo chłopak ma chęci i pomysły, ale kompletnie nie wie, jak się do tego zabrać. Więc ponawiam prośbę, pomóżmy mu.

 

Zasady:

Temat: Rozmowa z Diabłem.

Limit: Brak.

Gatunek: Nieokreślony.

Temat dodatkowy: Brak.

 

Linki:

Moni: http://www.opowi.pl/rozmowa-z-diablem-a13457/

Smok: http://www.opowi.pl/opowiesci-noksi-opowisc-1-rozmowa-z-a13580/

Wspomniana praca Smoka: http://www.opowi.pl/nieumarli-epizod-1-a7882/

 

Ogół:

Tym razem wynik Bitwy nie był dla mnie większym zaskoczeniem. Nie uważam się za wybitną autorkę, ale, jak wspominałam, Smok ma słabą technikę. 22,5 punktu Smoka przeciwko 73 moim.

Kolejną różnicą w stosunku do poprzedniego Pojedynku jest fakt, że po ustaleniu zasad nie działo się zbyt wiele wokół niego. Brakło oficjalnych wyników, nikt z zawodników nie wypowiadał się o przebiegu Pojedynku w jego trakcie, pomijając kilka wypowiedzi Smoka mówiących, że w sumie wyszła z tego fajna zabawa. Zabrakło też gratulacji ze strony sędziów, a w sumie nieco szkoda.

Poza tym atmosfera była inna. Smok niby potem podszedł do tego, jak do zabawy, ale mimo to większe lub mniejsze napięcia towarzyszyły Pojedynkowi niemal wszędzie. Na szczęście mamy to już za sobą. I tak… to chyba na tyle. Tym razem recenzje prac będą inne niż ostatnio. Mam nadzieję, że te bardziej przypadną wam do gustu.

 

Sprawy techniczne:

Moja praca ma dziewięćset dwadzieścia jeden słów i nie znaleziono w niej zbyt wielu błędów, z kolei praca Smoka ma siedemset siedemdziesiąt dwa słowa. Tyle że część z nich to pytania, jakie zadałam, kiedy poprawiałam mu tekst w komentarzu. Odliczając je, wychodzi siedemset czterdzieści osiem słów. A i oba teksty są komediami.

 

Postacie:

Na początku powiem, w jakiej kolejności je przedstawię. Jak zawsze decyduje nick autora, a o kolejności wewnętrznej zadecyduje los. W miarę możliwości postaram się prezentować postacie w parach, jeżeli uczestnicy stworzą takie możliwości.

Na pierwszy ogień poleci tytułowy bohater obu opowiadań, czyli sam Diabeł. Niestety, w przeciwieństwie do poprzedniego Pojedynku, brak tutaj jakiejś nieoczywistej interpretacji.

U mnie Diabeł po naprawdę przydługim przedstawianiu się Moni (O niej później), postanawia zabawić się w speca od związków i zasugerować dziewczynie wyznanie Gabi, że ją kocha. Owo przedstawianie się było pretekstem do kilku żartów, nic więcej. Sam Diabeł nie ma jakiś cech charakteru, ma kota na punkcie nazewnictwa i tyle. Zresztą przytoczę tu słowa NataliiO, gdyż idealnie podsumowują one tę postać: „A poza tym wydaje mi się, że ta rozmowa jest między Dziewczyną, a Dzieckiem Szatana, który wykorzystał chwile, że Tata Szatan smaży złych ludzi…”. Hmm… Nie bardzo wiem, czy powinnam pisać o jego zaletach. Należy do nich chyba tylko robienie paru rzeczy, którymi zajmuje się Belzebub. Wiedzą o wszystkim, co się wydarzyło i tworzeniem listy potępionych, zawsze to jakiś kawałek Szatana w Szatanie. No i jako ostatnią deskę ratunku mogę wyrzucić to, że nie mamy tu do czynienia z prawdziwym Diabłem, a z senną imaginacją. A że Moni nie śniła koszmaru, to nie było tam typowego, przerażającego Pana Piekieł.

U Smoka Diabeł miał być bliżej pierwowzoru, jednak odbiega od niego w wielu kwestiach. Na przykład w kwestii sprytu nie dorasta mu nawet do pięt. Widać to po bardzo prostej, wręcz głupiej pułapce, w którą wpadł. I w moich słowach nie ma nawet cienia przesady, kiedy dojdziemy do postaci Bajarza, wyjaśnię wam, o co mi chodzi. Próbuje też udawać groźnego, lecz rzuca jedynie groźbami. W opowiadaniu nie mamy żadnych dowodów na to, że potrafi zrobić komuś krzywdę. A i nie bardzo wiem jak to nazwać. Wiecie, Diabeł w opowiadaniu Smoka był stylizowany na okrutnika mordującego podróżnych i tym podobne, ale normalnie z nimi rozmawia i urządza sobie spacery nad wodospad. Spora sprzeczność, która odbiera mu wiarygodność. Co się tyczy pozytywów, śmieszy swoją nieporadnością. To po prostu piękna parodia zmieniająca każdą zaletę Szatana (jakkolwiek to zabrzmi) w wadę. Tak samo, jak u mnie, tak i u Smoka nie mamy do czynienia z Diabłem we własnej osobie. To bohater opowieści, więc miejmy nadzieję, że chodziło o niestraszenie dzieci w karczmie, a nie o ukazanie prawdziwego Szatana.

Niestety nie mamy już postaci do sensownego sparowania. Dlatego Moni omówię pojedynczo.

Na sam początek dodam, że postaram się unikać omawiania postaci na podstawie opowiadań, w których występują, a które nie są Pojedynkiem.

Tak naprawdę Moni nie wykazuje się tu większym charakterem. Boi się swojego rozmówcy. Ciężko jej coś pod tym względem zarzucić, czegokolwiek bym o moim Szatanie nie mówiła, to ciągle Szatan. Jest też głupia oraz nie potrafi trzymać języka za zębami. Czyli taka jak zawsze. Hmm… jest na tyle naiwna, aby zwierzać się Szatanowi ze swojego życia prywatnego. Tak malutko tego jest, że uświadomiłam sobie, jak słabą postacią jest Moni… Nic więcej nie potrafię wam o niej napisać.

W pracy pojawia się jeszcze Gabi, ale ma ona jedynie dwa zdania niemówiące nic o jej charakterze. No, może poza tym, że jest głupia i nie widzi uczucia Moni bądź troskliwa, bo nie ma nic przeciwko temu, aby ta druga spała oparta o jej ramię.

I tym oto sposobem kończymy moje postacie i bierzemy się za te Smoka. Jako że Ferris jest głównym bohaterem opowiadania, od niego zaczniemy. Jednak najpierw kilka szczegółów, które przeciętnemu czytelnikowi mogły umknąć.

Wszystko dzieje się w krainie zwanej Noksią. A więc tam, gdzie toczy się nasz RP (chociaż może powinnam powiedzieć, że się toczył). I co z tego? A no nic, ale kiedy wyczytałam imiona Ferris oraz Grand, od razu pomyślałam o postaciach z jeszcze poprzedniego RP. Tam byli Ferrix i Guard. Przypadek? Wątpię, bo w przypadku Granda widać wyraźną inspirację. Właściwe przedstawienie postaci zacznę pytaniem do Smoka. Mając tyle postaci, które przewinęły się przez tamto RP, mając te z Poszukiwaczy, mogąc nie bawić się w nawiązania i wykreować nową postać, wziąłeś do tej roli Ferrixa, będącego niemową. Ja wiem, że to nie te same postacie, ale to nie ma sensu. Więc dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego niemowa jest bajarzem?

Nawet bez tego Ferris i Ferrix nie mają ze sobą nic wspólnego. Ferris to nieco głupkowaty bajarz, z którego pewnie każdy się śmieje, bo w kwestii opowiadania historii trochę mu brakuje, ale o tym później. Ma zbyt ciepłe zdanie o sobie i widzi w sobie kogoś sprytnego, poza tym jest egoistą i kocha pochwały. A Ferrix to nekromanta, który szpieguje wszystkich, knuje, walnie kogoś, gdy ten go wkurzy, no i patrząc na to, ile ma dusz, zabija bez mrugnięcia okiem. Poza tym jest arogancki i lubi czasami pokazać innym, gdzie ich miejsce. Nie mają nawet jednej wspólnej cechy, nie są też kompletnymi przeciwieństwami. Gdyby tak było, jeszcze przymknęłabym na to oko.

No i obiecałam dowód na brak sprytu Diabła. Pułapka Ferrisa była następująca: Tak po prostu zagadał Diabła i zaproponował mi spacer nad wodospad. Potem kazał Diabłu udowodnić swą potęgę, patrząc się na ten wodospad. (Nie pominęłam żadnych nowych właściwości wodospadu ani Diabła. Wiem, że mi nie wierzycie, ale naprawdę to miało być to) Diabeł zrobił to, wypinając pośladki, a krzyczący i muszący pokonać kawałek drogi Ferris kopniakiem posłał go na sam dół. Smoku, nie żeby coś, ale zacznijmy od tego, że Diabeł zna nasze grzechy i samo zaplanowanie zabicia go spowoduje, że pozna ten plan, przez co nieważne jak bardzo Bajarz się wysili to i tak przegra. Nawet bez tego ludzie nie idą na spacery, które spokojnie mogą być uznane za romantyczne spacery, ze świeżo poznanymi podróżnymi. W sumie zdam się na sędziów i przytoczę głos Beznadziei: „Tylko, że nie dało by się tak łatwo wykiwać diabła”. Kolejnym dowodem sprytu miało być to, że kiedy Diabeł pyta go o imię, wietrzy pułapkę i przedstawia się jako Bajarz. I to ma sens, ale skoro kreujemy go na kogoś zdolnego oszukać Diabła, to czy nie miałoby więcej sensu podać mu jakieś normalne imię? Wtedy miałby szanse na danie Szatanowi fałszywego asa.

Podobno lubi kłamać i przerysowywać część faktów, jednak ani razu nam tego nie pokazano. Moglibyśmy uznać, że zmyślił całą historyjkę, gdyby nie to, że reszta ludzi w karczmie potwierdza prawdziwość tej opowiastki.

No i próbuje być dobrym człowieczkiem, odsyłając zainteresowanie bajką dzieci do łóżka, bo pora późna. Tyle że po pierwsze, opowiadał to może minutę, a po drugie, no nie wmówicie mi, że ktoś, kto nie ma nic przeciwko trzymaniu dzieci wśród spitych chłopów w karczmie, gdzie panie lekkich obyczajów przechadzają się między stolikami, a jak nie uważasz, to masz kosę między żebrami i takie tam odeśle dzieci do spania, bo jest późno. No i okej, pewnie wielu z tych rzeczy nie ma w Smoczych karczmach, ale i tak to nie przedszkole.

Jak na kogoś, komu poświęciłam tyle tekstu, to mdła postać. Przypomina bohaterów typowych, tanich komedyjek nawet niesilących się na bycie czymś więcej. Dobrze wpisuje się to w tekst, ale i tak wolałabym widzieć tu nieco więcej prawdziwości zamiast plastiku. Bo komedie mogą nam dać takie postacie.

No, ale zanadto się rozgadałam. Pora na Granda. O ile Ferris i Ferrix podobne mieli jedynie imię, o tyle tu widać pewne podobieństwa.

Grand ma dwie linijki tekstu, podczas których zarzuca Ferrisowi zmyślanie i po zaledwie jednej ripoście daje za wygraną. Poza tym, jeśli wierzyć Bajarzowi, jest pijakiem, który lubi się przechwalać.

Z kolei Guard mimo bycia pijakiem, potrafiłby przyłożyć takiemu zanadto pyskatemu staruszkowi, nie dałoby się go tak łatwo zgasić oraz nigdy nie przechwalałby się czymś, czego nie dokonał. Nie mówiąc już o tym, że był honorowy, ale w taki mądry sposób. Taki „zrobiłem źle, muszę jakoś to naprawić”.

Wobec tego zakładam, że Grand to parodia Guarda, ale nie za dobra parodia. Ma za mało tekstu, to po pierwsze. Po drugie, mało kto zna tę postać, w końcu to bohater naszego RP. No i po trzecie, ukazuje go w krzywym zwierciadle, ale nie w śmiesznej sytuacji. Właściwie to w obraźliwej sytuacji, bo zostaje ukazany jako mała dzidzia, nieumiejąca się odgryźć. Mimo to jest to jedyna postać posiadająca prawdziwy charakter i coś, co ją wyróżnia i dlatego moim zdaniem to ona powinna być głównym bohaterem.

Zastanawia mnie skąd ta różnica podejść. Ferrix też mógł zostać sparodiowany, ale jemu przyznano główną rolę. Nie można było wsadzić jakiegoś gagu? Na przykład pokazać jak męczy się z zamawianiem czegoś? No nic, ufam, że nie chodziło tu o to, że Sakal to brat Smoka ani o jakąś dziwną zemstę za nic. Ot, niezamierzony efekt.

Są tu jeszcze dzieci, lecz nie dopatrzyłam się u nich żadnych cech charakteru. Po prostu są i powinno się je jednak usunąć. (Tak, zmieniłam zdanie). Bez nich Bajarz będzie lepszą postacią, wypadnie problem logiczny, a i Grand mógłby zostać rozbudowany.

Podsumowując, nie mam pojęcia, kto był lepszy. O postaciach Smoka mogłam więcej mówić, ale zaprzeczały same sobie i nie zawsze były oryginalne. Poza tym były głupie, przez co mimo wszystko boję się dać mu zwycięstwo. Tym bardziej że ma słabego Diabła, a patrząc na temat Pojedynku, powinien się wyróżniać i dostać główną rolę, jak to było u mnie. I dlatego w mojej opinii tutaj mamy remis.

 

Opisy:

U mnie nie było ich zbyt wiele, jakiś dym, Diabeł to Moni i tym podobne. Obudowywały dialogi, pokazując, jak dana postać wypowiada swoją kwestię i co czuje. Zawarłam też opis emocji. Jednak nie pokusiłam się o nic wielkiego, więc nie ma tam zbyt wielu środków artystycznych czy szczegółów. Co nie znaczy, że są biedne. Po prostu opisałam tylko tyle, ile uznałam za słuszne, pozwalając czytelnikowi dokończyć robotę. Starałam się też nadać tekstowi klimatu pseudo horroru, opisując co chwila przerażenie Moni i tym podobne. Jednak i tak nie ma tu czego szukać, skupiłam się na humorze.

U Smoka czasem ich brakuje. Te, które są, powinno się nieco rozbudować. Poza tym o ile występują w dialogu, to brak tam opisu jakichś emocji, przemyśleń bohatera, czegokolwiek. Poza tym z nieznanych mi powodów zamiast tradycyjnych opisów Smok stosuje wiersze białe. Nie mam pojęcia, czemu to służy. Muszę się też przyczepić tego, że są suche. Mimo i naprawdę zbyt skrótowe. Wiem, powtarzam się, ale to prawda. Jako dowód przytoczę wam wstęp do opowiadania. „W pewnej małej gospodzie na zboczu góry

na stołku przy kominku zasiadł pewien starzec.

Żłopiąc grane wino rzekł”. I tyle, potem mamy dialog na kilka linijek. Brakuje chociażby opisu karczmy. No nic, mogę jedynie poradzić, aby używać do nich więcej niż jednego zdania.

Jako że oceniam teksty przed poprawkami, a błędy są w opisach ważne, to za nie muszę niestety dać zwycięstwo sobie. Kolejnym powodem jest już przesadna oszczędność Smoka w operowaniu słowem.

 

Jako ostatnią ocenię historię. Tu będzie ciężko, bo mamy do czynienia z komediami skupionymi jedynie na gagach. U mnie Moni rozmawia z Diabłem, co generuje żarty, a potem wysłuchuje jego rady o tym, aby wyznała miłość Gabi. Nic więcej tam się nie dzieje, więc przejdę do pracy Smoka.

Bajarz opowiada w karczmie historyjkę o tym, jak poszedł zabić Diabła odpowiedzialnego za biedę w do tej pory bogatej dzielnicy. Użył do tego znanego nam już planu, a moment śmierci czarnego charakteru kończy istotne wątki. Ponownie nie mamy tu długiej historyjki, lecz tu mogę powiedzieć coś nowego. Kompletnie brakuje mi obmyślenia planu. To tak, jakby dla zabawy wyrwać cały rozdział jakiejś powieści.

Zanim i tu przyznam ocenę, to zdradzę wam coś. Przez pewien czas siedziałam i myślałam, czemu z tak prostą historią dostałam przyzwoitą notę za pomysł? I czemu Smok tak słabą, skoro błędy nie powinny na nią wpływać? Doszłam do wniosku, że chodziło o podejście do tematu. Oba teksty to beki, ale czytając Smoka, można odnieść wrażenie, że autor pisał go na kolanie i wstawił bez sprawdzenia, chociaż w to wątpię. No i pomimo słowa rozdział w tytule, był zamkniętą całością, przez co Opowieści z Noksii sugerujące mi inne podejście do Opowieści podróżnika Sakala sprawiają wrażenie podróbki. Wystarczy spojrzeć na tytuł. Nie wiem, ja to widzę tak, ale według mnie to dalej za mało. Broń Boże zero zarzutów do sędziów, może po prostu spodobała im się moja historyjka, a ta Smoka nie. Bo tak. Zdarza się. Mimo to skoro trzech porządnych pisarzy mówi, że zrobiłam to lepiej, to zamiast remisu wynikającego z braku złożoności fabuły, dam sobie plusika.

 

Na zakończenie:

Smoku, co do pozytywów. Widać starania, jakąś ideę, wzorowanie się na kimś lepszym, ale nie aż tak dobrym, by niemożliwym było dogonienie go. Próba przedstawienia tu interpretacji Ferrixa i Guarda dowodzi, że masz głowę pełną pomysłów i nie boisz się ich realizować. Niestety, wszystko to niweczy Twój poziom techniczny. Podobno miałeś napisać fan fictcion. Jeżeli to prawda, mimo wszystko nie polecam robić tego z postaciami, które tu pożyczyłeś. To nie tak, że są złe, ale nie znamy ich historii, znajomych, świata, nie wiemy, czemu znalazły się na ścieżce, jaką obrali. Słowem, są zbyt otwarci. Podobnie jak reszta tego świata, taki fan fiction będzie właściwie samodzielnym opowiadaniem. Polecam obejrzenie anime Akame ga KILL, łatwo będzie Ci wymyślić historię do niego. A że fanfiki często kogoś mordują bądź wskrzeszają i takie tam, to wysoki współczynnik zgonów nie zabierze Ci lubianych postaci. A i nie są one jednoznaczne, więc każdy może być tym dobrym u Ciebie. Plus masz Taigu, wymyśl nowe i masz kolejnego łucznika. Tylko pamiętaj o jednym. Jak walczy dwóch posiadaczy Taigu, to jeden ginie, nie łam tej zasady, bo obedrę ze skóry! W anime był jeden wyjątek, ale w cholerę jasny do wytłumaczenia! To nie była prawdziwa walka, tylko jedna strona atakowała.

A i ostatni numer miał tragiczną średnią, dlatego proszę was o powiedzenie, co nie podobało wam się w tej gazetce. Postaram się to poprawić. A na razie życzę miłego dnia bądź nocy. C: Punktacja Smoka nie jest kompletna, poprawię ją, gdy się pojawi.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • elenawest 28.02.2016
    Powiem ci moni tak... Czytnęłam na szybkiego komenty smok pod tym jego tekstem z niumarłymi w tytule i kurde jestem zdegustowana poziomem intelektualnym tego człowieka (Sakal wybacz). To raz. Dwa, no jak ty poprzez wypisanie mu tak oczywistych błędów masz jakiś tam kompleks, to ja jestem królową brytyjską i zaczynam się zastanawiać co ja jeszcze w zawierciu robię... Trzy,kurde nie bardzo wiem jak ugryźć ten temat żebyś się nie obraziła i mi tu z jakimiś pretensjami nie wyjechała, bo na to ochoty nie mam... Ale tak.. Nie wiem czy to dobry pomysł jest że opisywałaś tu swój pojedynek, bo mam wrażenie, że potraktowałaś go trochę po macoszemu, chociaż zapewne starałaś się, by był tekst ten obiektywny.
    Tyle ode mnie
  • Moni 28.02.2016
    Rozumiem Cię doskonale, ale mimo licznych próśb z mojej strony nikt nie zgodził się zrobić tego za mnie. Zrobiłam to po macoszemu, bo bałam się, że zanadto zacznę to wychwalać, zwłaszcza patrząc na recenzję pracy mojego rywala. :/ Uznałam, że to będzie lepsze. Ale dziękuję za przeczytanie i komentarz. C: Jedna z tych jedynek Twoja?
  • elenawest 28.02.2016
    Moni a skad. W ogole oceny nie dawalam
  • Moni 28.02.2016
    Okej. C:
  • elenawest 28.02.2016
    Moni :-) sie nam trol znow bawi
  • Moni 28.02.2016
    Myślisz, że mądrym będzie sprowadzenie tu Smoka poprzez Sakala?
  • Moni 28.02.2016
    Ajajaj, zjadłam linka, czemu nic nie mówiłaś. :O
  • KarolaKorman 29.02.2016
    ,,Zgodnie z duchem poprzednich omówień i tu dam powiem '' - wam powiem
    ,, Ledwo rozrysowany, to prawda, ale mieli. '' - ale miały, bo mowa o dzieciach i jeżeli to nawet sami chłopcy, to miały
    ,, No i byli naiwni jak dzieci.'' - były

    Teraz moja opina:
    1. Przyłożyłaś się do tego wspaniale. Mam na myśli rozebranie na części pierwsze pracy Smoka. Szczerze mówiąc nie czytałam RP i nie miałam pojęcia o zbieżności imion bohaterów. Nie wiedziałam też o pokrewieństwie z Sakalem. Oceniałam jego pracę nie wiedząc o tym i może dobrze. Nie mówię o tym, że coś by to zmieniło, bo tak czy inaczej to nie miałoby wpływu na moją opinię i ocenę.
    Podobało mi się szczegółowe wyjaśnienie przez Ciebie wszystkich kwestii. Momentami używałaś mocnych słów, ale żaden krytyk nie przebiera w słowach.
    2. Fakt, nieporozumieniem jest, że opisywałaś swoją pracę kontra przeciwnik pojedynku. Z góry każdy czytający zakłada, że będziesz wybielała siebie i krytykowała współzawodnika. Szczerze, dla mnie, była to dość obiektywna opinia i za to duży plus, ale trzeba przyznać, że przeciwnik był po prostu słaby, wiec nikt nie powinien Ci zarzucać, że windowałaś własny tekst. Nie napisałaś o nim wiele, ale mówiąc szczerze, tekst broni się sam.
    3. Podobało mi się, że proponujesz pomoc Smokowi. Mam nadzieję, że są to szczere słowa. Dobrze wiemy, że my tutaj na Opowi wytykamy sobie błędy i często właśnie za nie obniżamy ocenę za całokształt, zwłaszcza w Bitwach i takich pojedynkach jak wasz. Jednak musimy pamiętać, że bardzo ważny jest pomysł i za to też musimy podnosić ocenę. Faktem jest, że w tym przypadku, kiedy pomysł jest świetny i wykonanie nieskazitelne, ogół powala na kolana. W przypadku pracy Smoka wykonanie nie było perfekcyjne, co zaniżało ogólny odbiór.
    4. Nie podobało mi się sugerowanie, że nie powinno czytać się opowiadania Smoka.
    5. Nie podobało mi się odradzanie pisania tekstów białym wierszem. Autor sam powinien decydować jakim stylem chce operować, a czytelnik albo to przyjmuje, albo rezygnuje z czytania, bo mu się nie podoba.

    Przepraszam, że kazałam długo czekać na swoją opinię, ale domowe obowiązki spowalniały pisanie :)

    Ogólnie Twoja gazetka jest na wysokim poziomie.
    Czytałam z uwagą i dochodzę do wniosku, że zrobiłaś kawał dobrej roboty, brawo :)
    Oceniam na 4.5 czyli 5 :)
  • Moni 29.02.2016
    Dziękuję bardzo. C: Ale nijak nie mogę zgodzić się z czwórką, w końcu recenzje polegają na polecaniu bądź odradzaniu. :C
  • KarolaKorman 29.02.2016
    Masz rację :) Mnie chodziło o to, że czytelnik powinien zobaczyć i mieć porównanie. Tak jak w punkcie 5
  • Moni 29.02.2016
    No dobrze, zaraz usunę fragment o odradzaniu, ale wiersze białe zostawię. Nie napisałam, że to wada, a że nie mam pojęcia czemu to robi.
  • Jared 29.02.2016
    To teraz ja :v

    Po primo: "was" dałbym z wielkiej litery, jednak zwracasz się do społeczności bezpośrednio.

    Po secundo: pierwszy akapit jest bardzo ad personam, a co za tym idzie, nieobiektywny. Na twoim miejscu przemianowałbym go tak, żeby tylko sugestywnie zasugerować kto ma rację przez ukazanie pewnych faktów. Tu piszesz jako Moni, pierwszoosobowy rywal, Smok miał prawo zasugerować w komentarzu tutaj brak obiektywizmu. Nie zrobił tego jednak, jego sprawa.

    Tertio: Właśnie przeczytałem akapit drugi i jest jeszcze gorzej... Na jego miejscu Smoka zażądałbym usunięcia tekstu. Pejoratywność zdarza się zresztą bardzo często, choćby ta "frajda" z czytania pracy Smoka.

    Quarto: Jest dużo aluzji do rzeczy zewnętrznych(choćby ten wspomniany RP, ktoś kto nie jest w temacie, może czuć się zdezorientowany), wulgary da się znieść, ale wykrzykniki są bardzo niemile widziane w necie. Prawie tak bardzo jak caps lock.

    Quinto: Wbrew pozorom, krótkość swojej recenzji i długość recenzji smoczej, działa na niekorzyść. Powinno się poświęcić mniej więcej tyle samo miejsca.

    Dobry recenzent jest jak niezapisana kartka. Przedstawia pewne za i przeciw, ale nie narzuca się z poglądami, bo daje to skutek odwrotny(patrz Tomasz Lis). Zamiast tego z samej przedstawionej argumentacji, neutralności światopoglądowej czytelnik stworzy sobie pewien obraz(nooo tu nie wiem... Krzysiek Ziemiec?). Nie podobała mi się też hierarchia, ale ja lubię jak wszystko jest ułożone. Może warto wprowadzić kategorię? Np. fabuła: U Moni bla bla bla, u Smoka bla bla bla, potem postacie itd.
  • Moni 29.02.2016
    O, dziękuję bardzo za pomysł. C: Właśnie o to mi chodziło, w końcu mogę z tym ruszyć. C: Zaraz zabiorę się za poprawki. Dziękuję raz jeszcze.
  • Moni 29.02.2016
    A i jak załatwić to RP, bo to ważne skąd się postacie wzięły. :/

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania