Poprzednie częściW parku część 10

W parku część 11

Jak człowiek żyje swoimi sprawami, ma jakieś zainteresowania, to zaczyna przyzwyczajać się do takiego życia, mijają dni, kolejne rutynowe czynności, sen, pobudka i sądzisz, że jest dobrze. Ale wystarczy, że spotkasz osobę, która poruszy twoje serce, nastawi na miłość, a zaczynasz dostrzegać, jak twoje życie było drętwe, jak odcinałeś kupony. Zderzenie się z takim wulkanem pomysłów jak Ania, uzmysłowiło mi dopiero co to korzystanie, co to jest branie życia za bary i walenie go w gębę, by wycisnąć to, o co warto się postarać, nie dla siebie, ale dla nas.

Dawniej sobota, to był dzień gospodarczy, gdzie przed południem doprowadzałem mieszkanie do stanu przypominającego lokum, które ma przynosić uczucie przytulności, ładu, takiej oazy, dla zmęczonego ciała i duszy. Gdzie nikt cię nie goni, nie karze, jesteś panem swego czasu, możesz go spożytkować według własnego widzi mi się. Dziś jednak jest inaczej, bo już jestem z nią, tą która pokazuje mi, że dzień to nie same obowiązki, liczenie godzin do wieczornej pory, ale większa paleta możliwości, wybory, które są w naszym zasięgu.

I tak obudziwszy się po wczorajszej krótkiej nocy, wiedziałem, że to jest pierwsza sobota, gdzie robię wszystko z myślą o jakimś jutrze, nie dosłownie, ale takim przysłowiowym.

Bo otworzyłem się na dawanie, nie tylko na to co mnie spotka, ale na człowieka, żywego, jego potrzeby, strach, dążenia, wycofanie. Zobaczyłem, że mogę pomóc, jednoczenie korzystając na tym, bo radość jest w dawaniu, dawaniu siebie innym, choćby słowem, poklepaniem, milczeniem.

Tak, jestem zakochany, jestem chętny na życie, daj mi je w twoim wydaniu, naucz tylu znaczeń na nowo, chcę je pić duszkiem, układać z niego swego remika, tasować i rozdawać, zagraj więc ze mną, bo ja już ogołociłem konto, a czuje się tak bogaty.

Nie śpię już od czwartej, a i tak wydaje mi się, że te trzy godziny straciłem, bo mogłem tyle rzeczy zrobić dla naszej przyszłości. A ja tylko wyszedłem na balkon, patrzyłem czy tam trzy kilometry dalej, ktoś też wyszedł, by pomachać, a że tego nie widać, to nic. To irracjonalne, a jednak dziś stało się potrzebne, takie spojrzenie, choćby na niebo i świadomość, że ona też je widzi. Umyłem kubek, kabinę, starłem kurze, a tu dopiero piąta, gdzie to do jedenastej, bo ta godzina została ustalona na spotkanie. Mamy pojechać na jej działkę, tam spędzić dzień, rekreacyjnie, jakieś oglądanie drzewek owocowych, sadzonek, plener, pichcenie, bo i altanka się uchowała na ten cel.

Jest i dziesiąta, już wszystko mnie cieszy, pogoda, sąsiadka co ciągle narzeka, ujadanie psa, bo ja mam dziś same pozytywne myśli i…o! esemes - „ Czy ty dziś zamierzasz powiedzieć mi jakieś słowa powitania, jak choćby: - cześć, jak się spało, świetnie się bawiłem, powtórzmy to, tęsknię – a może za dużo wymagam?

Nie będę pisał, trzeba porozmawiać.

--No dzień dobry.

--No co tam wyprawiasz, że nie masz czasu mnie połechtać, bym poczuła się ważna?

Jest dobrze, bo ze śmiechem to wypowiada.

--Doprowadzałem do ładu me eldorado.

--No jak to w sobotę. Słuchaj, to ja za pół godziny będę, zostawię auto u ciebie, bo te 300 metrów to już się przejdziemy, zrobimy małe zakupy w delikatesach, tam wiesz, wyżej ogródków działkowych, bo planuję koktajl z tych moich działkowych truskawek.

Powoli się przyzwyczajam do jej decyzji, narzuconego programu.

--Dziś gorąco, to coś lekkiego, dla mnie to będzie odpowiedni posiłek.

--Wieczorem możemy coś upiec, posiedzimy, posłuchamy innych co wyczyniają na działkach.

--To czekam na ciebie, pa.

Wszystko się układało, nie było między nami już ciągłych skoków ciśnienia, chyba okres rywalizacji o pozycję, jakieś własne miejsce w tym związku minął, nastał czas moszczenia sobie stanowiska na dłuższy czas.

Ogródki działkowe, to miejsce gdzie każdy może sobie pozwolić na zapomnienie, tu wszyscy maja swój plam konspekt, na budowanie zasieków, odizolowania się od świata, na balowanie, na sadzenie wszystkiego po trochu.

--Aniu powiedz mi, co tu jest twoimi dłońmi zrobione, bo jak mniemam, rodzice zaczynali te

Wszelkie prace początkowe.

--Powiem ci szczerze, że ja to robiłam wszelkie innowacje, czyli co było trudne w przystosowaniu na naszym terenie, to ja na przekór sadziłam, posunęłam się nawet do krzyżówek własnej koncepcji, przez mielenie ziaren owoców. Owoce z ciepłych krajów do doniczek, by po zimie z mieszkania do ziemi, ale ani arbuza ni pomarańczy nie miałam.

Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, skąd takie osoby się biorą, co wciąż mają pomysł na siebie na swe życie, ciągle czegoś próbują, cos chcą udoskonalać, zmieniać.

--Jako dziecko musiałaś zawsze jednoczyć podwórko, być wodzirejem, takim żywym sreberkiem.

--Nie do końca wiem, co masz na myśli, ale tak, byłam inicjatorką pomysłu na biwaki, dyskoteki, zbieranie pamiątek, a także zakopywanie ich dla przyszłych pokoleń.

I co ja mogę na to powiedzieć, przecież to już mnie nie mogło zaskoczyć, aż dziw bierze, że ona jest sama, przecież takie osoby zjednują sobie ludzi, można w nich się zadurzyć.

--Co zakopałaś?

-- Na tej działce jest kilka przedmiotów stanowiących o moich pra dziadkach, widelczyki, papierośnice, butelka z gumowym zatrzaskiem, no….długo by wymieniać.

Nie wiedziałem co powiedzieć, takie rzeczy każdy w dzieciństwie u dziadków widział, ale by to przechować, by jako dobro rodzinne traktować, precjoza.

--I nie korci cię, by to wyciągnąć, pooglądać?

--Był taki moment, ale dałam sobie spokój, co nie znaczy, że za 40 lat tego nie zrobię.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Faustyna 20.06.2016
    Bardzo mi się podobało.
  • Robert. M 20.06.2016
    Dzięki, choć uważam, że dycha była dobra, to jest przyziemne.
  • KarolaKorman 21.06.2016
    Lubię o takich przyziemnych sprawach :) Podobało mi się opisywanie bezsenności w oczekiwaniu i akceptacja drażliwych rzeczy :) Miłość jednak uskrzydla. Z tym zakopywaniem dla potomności też fajny pomysł :) Zostawiam swoją piąteczkę :)
  • Miła 21.06.2016
    świetne :)
  • Robert. M 21.06.2016
    Jak mam być szczery, to życiowe sprawy bardziej czasem mnie wciągają niż te wyszukane, odrealnione... Jak byłem zakochany, to wszystko wydawało się takie idealne, te osoby co zazwyczaj mnie osłabiały, stawały się bardziej ludzkie, a ja cieplutki.... Co do zakopywania, to ja tak zrobiłem, dodałem takie drobiazgi, po co? ... kiedyś będę znał odpowiedz, - tak myślę
  • Robert. M 21.06.2016
    Miła, czy Ty wiesz, że to Twój 87 wpis na moim profilu? Żartuję, ale za rok dojdziesz do takiej sumy. Miłego popołudnia.
  • Miła 21.06.2016
    Haha możliwe :)
  • Robert. M 21.06.2016
    Trzymam CIĘ ZA SŁOWO

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania