Poprzednie częściW parku część 10

W parku część 13

Gdy Ania brała prysznic ja przyswajałem sobie, to wszystko co było w ciągu dnia, to co robiliśmy, jak nam się wspólnie spędzało czas. Mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą i to w naszym przypadku się sprawdza, staje się dogmatem, czymś w co się wierzy, bez zbędnych wyjaśnień. Najlepszym przykładem jest to na co się zdecydowałem, co będzie moim pierwszym razem, czego jeszcze kilka dni temu, bym nie zrobił. Chodziłem po nocy, bywało różnie, ale nigdy to nie było zamierzone, celem samym w sobie, czymś co stanowiło pierwotną decyzję. Tak do dziewczyny się przyzwyczaiłem, że jej zawierzyłem, że mimo osobliwego charakteru, jakim niewątpliwie jest przemierzanie zakątków miasta nocą, jestem w stanie to zaakceptować jako część poznawania samych siebie? Nie wiem jak to przebiegnie, co się stanie, czym się uraczymy, czy może będzie to tylko wybieg po którym nic się nie zmieni, no może jedynie to, że się nie wyśpimy.

--Kacper, tego mi było trzeba, tak się czuję lekko, jak nowo narodzona. Wiedziałam, że może nam się zachcieć jakiś eskapad po nocy, więc złożyłam do auta te ubrania.

--No dalej wygodne, ale już z klasą, takie na koktajl

Popatrzyła na mnie, z uczuciem wdzięczności, ale odpowiedziała bez rezonu.

--Bez przesady, to tak na brydża bardziej, by zachować odrębność, jednocześnie być tym kimś, co ma szacunek dla innych.

Dobrze wyglądała, była to prosta zwiewna sukienka, taka co nosi się bez względu na panującą modę, ona zawsze ma swoje miejsce w szafie u każdej dziewczyny. Dla mnie to rarytas dla oczu, bo nie te obciśnięte spodnie z elastycznej dzianiny, przykrótka bluzeczka, ale właśnie te sukieneczki na ramiączkach, robią mi kuku z fantazjami. Podeszła do lustra w przedpokoju i z reklamówki wyciągnęła lekkie obuwie. Sandałki nadające krokom dziewczęcego stąpania, wiązane w tak finezyjny sposób, że choćbyś nie chciał, to i tak zwrócisz uwagę. Dopiero teraz zauważyłem, że ma wokół kostki srebrny łańcuszek, który przy złotych sandałkach powinien mi tym bardziej umknąć uwadze.

--Nie wiem, czy jestem godzien, wyjść z kimś takim na przechadzkę.

--Myślę, że jak ubierzesz koszulę w kratę , jasne spodnie z kantem i sandały na rzepę, to będziemy świetnie wyglądać.

Pozostało mi jedynie zabrać wspomniane części garderoby do łazienki i po chwili relaksu, przy towarzystwie strumieni wody, zacząć realizować nasz eksperyment. A może ja przesadzam, za bardzo boję się zwierzeń, przecież tyle razy chciałem by ktoś w nocy był i posłuchał co mi w głowie siedzi, więc bierz jak dają.

--Ty się zajmij na chwile sobą, a ja postaram się za parę minut być gotowym.

--Dam sobie radę, jakiś program z teledyskami i masz mnie z głowy.

--No to ja znikam.

--Milej zabawy.

Nie musze mówić, że po wypowiedzeniu tej kwestii, uśmiech zagościł na jej twarzy. Mnie się też to udzieliło, ale dopiero gdy poczułem, że wraz ze strumieniem wody i moje samopoczucie wzrosło. Po wyjściu z łazienki, Ania pląsała przy czymś energetycznym, nie wiedziała chyba nawet, że jest u mnie, oddała się chwili bez pamięci.

--Nie chcę przeszkadzać, ale możemy już iść, przynajmniej ja mam taki zamiar.

--Tak, tak już się kończy, nie mogłam się powstrzymać, tak często mam u siebie, że sprzątam, coś pichcę i nie wytrzymuję w pewnym momencie, muszę się wyżyć.

Popatrzyła na mnie, czy ja aby to rozumiem, że są takie stany emocji, że człowiek musi, powinien to zrobić, to co go od środka rozsadza.

--Mnie też czasem się zdarza, że poczuję taką potrzebę, więc co dopiero tak impulsywny temperament, jakim niewątpliwie jesteś, ty sama.

--Wiesz, że za takie teksty stajesz mi się bliższy?

--Jeśli odpowiem, że tak, to nie będzie zbyt narcystyczne.

Pokiwała przecząco głową, by jednocześnie delikatnie wypychać mnie w kierunku wyjściowych drzwi.

--Nigdy, nawet przez moment, nie pomyślałam o tobie jako o kimś, kto ma zadatki na taką próżność. Powiem więcej, czasem wydajesz mi się za bardzo spolegliwy, tak jakbyś nie był pewny, na co możesz sobie pozwolić.

--No to akurat chyba jest ci na rękę, kto jak kto, ale ty lubisz mieć prawo wyboru.

--Z grzeczności nie zaprzeczę.

Pocałowałem ją w skroń, po czym obejmując jej smukła dłoń, skierowałem w kierunku naszej pierwszej ulicy, a zatem i pierwszej opowieści. To jedna z tych ulic które są na uboczu, jednak gdy się jest młodym, to nie ma skrajności, wszędzie jest miejsce na rozrywkę, a im dalsze odległości, im bardziej dziewicze miejsce, tym bardziej chce człowiek zostawić swój ślad.

--To zaczynamy pani Aniu, nasz przegląd skojarzeń, nasze naznaczanie miejsc, zdarzeniami, bądź spostrzeżeniami.

--A ja cię ty zaskoczę, bo pewnie myślisz, że ja w tę część miasta to się nie zapędzałam, a to nie prawda, mój kochany.

Czy kiedykolwiek słysząc taki początek opowieści możesz nie czuć radości w sercu, gdy dziewczyna zaczyna historię od słowa kochany? Niby proste zdanie, wręcz wplecione, ot tak od niechcenia słowo o uczuciu do ciebie, a ty chcesz by je powielała, przez całe ulice, zaułki, chcesz widzieć jak jej usta się układają podczas ich wypowiadania. Bo właśnie w takich spontanicznych chwilach, wypowiedziach, mówimy słowa które nam kołatają w głowie, od rannych godzin. Pewnie i ja się tak zapędzę i w czasie swych wywodów, dodam skarbie, nie wiedząc nawet, że to mówię, ale Ania to zauważy, odczuję to i ja gdy mocniej się przytuli, oprze głowę o ramię.

Jakie to życie jest przewrotne, gdy już ułożyłem sobie swój stan emocjonalny, nie potrzebowałem kogoś na każdy moment, zaczynałem się śmiać z tych co szukali po lokajach, kafejkach swego szczęścia, sam zderzyłem się z uniesieniem i chce go doświadczać. Nie uciekniesz przed swym przeznaczeniem, drogi dwojga ludzi którzy mogą kochać są otwarte na wjazd uczuć, choćby w ….parku?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Kicz 22.06.2016
    Masz na imię Kacper?
  • Robert. M 22.06.2016
    Podejrzewam, że jak większość nie używamy tu prawdziwych imion, tym bardziej w opowiadaniach
  • Kicz 22.06.2016
    A już poczułam ekscytację, że to prawdziwe imię.
  • Robert. M 22.06.2016
    Prawdziwe jest tylko to co jest dialogiem, reszta to fikcja
  • KarolaKorman 23.06.2016
    Fajne podsumowanie :) A jeżeli stój na brydża, to z takim rękawem, by można było ukryć w nim Asa :D Zostawiam 5 :)
  • Miła 23.06.2016
    Świetne
  • Robert. M 23.06.2016
    Sądzę, że tego Asa, to Ania jeszcze pokaże i to nie raz, a tak na poważnie, to lubię bukmacherkę, więc może dobrze, że taka postać mi się wykreowała, bo mam z czego pociągnąć temat.
  • Robert. M 23.06.2016
    A Ty Miła, świetnie, że wstąpiłaś, kuknęłaś, by sprawdzić co tam u mej pary
  • Miła 23.06.2016
    Bo jak zacznę coś czytać to lubię skończyć, a twoje opowiadanie bardzo mnie zainteresowała:)
  • Robert. M 23.06.2016
    Jaka zdecydowana wypowiedz, tylko najgorsze jest w tym to, że ja to mogę pisać baaardzo długo, a to znaczy , że się możesz zanudzić
  • Miła 23.06.2016
    To czekam na więcej, bo ja bardzo lubię czytać książki i opowiadania :)
  • Robert. M 23.06.2016
    Bardzo mi miło, tylko mnie przeceniasz, ja to co usłyszę, przeżyje opisuję, trochę naciągając fakty, by coś zaciekawić, tak bardziej kombinuję niż tworzę fabułę

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania