Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Wiedźmin. Współczesna krew - rozdział 1

„Słyszeli, może co niektórzy jakoby wiedźmini, byli dobrzy. W końcu zabijali swych pobratymców. Gryfy, utopce, bazyliszki, a nawet i smoki, nie były im straszne. Nikt nie pamięta już, że ich szkolenia. Mordowały w okropnych boleściach. Czy nikt, że z was nie sięga pamięcią, jak to zabijali nie tylko potwory, ale i ludzie od nich ducha wyzionęli? Jednakże nie mam tu na myśli bandytów czy innych złolach, lecz zwykłych rolników, czcigodnych mieszczan. Nawet wielcy królowie, nie potrafili się przed takimi wybronić. O przykład, zapewne prosicie. Proszę, chociażby rzeź w Blaviken. Gdzie to od zwanego białym wilkiem, wiedźmina zabijącego bez żadnych emocji czy przemyśleń o tragedii”.

 

Swen Tyrbida, Skelligijski dziennik - „opis gorszego od potwora”

 

Szkoła o wiedźminach

 

I

 

- Za koniec epoki wiedźmińskiej, uznaje się śmierć Geralta z Rivii – powiedział nauczyciel, starej już daty. Z włosami prawie całkiem białymi i symetrycznie ułożonymi zmarszczkami na twarzy. Kontynuował – oczywiście, są zapiski o późniejszych działaniach tej, że profesji. Jednak nadal nie są one odpowiednio potwierdzone – spojrzał, na swoich uczniów. Jego ostry, błękitny wzrok szukał kolejnej uczniowskiej ofiary. Wrócił do tablicy i zaczął pisać – Informacje o jego życiorysie, zmuszają do uznania go za postać legendarną. Musicie o nim zapamiętać kilka informacji – przestał pisać i zaczął wskazywać drewnianym wskaźnikiem – w latach 1274-1275, był powiązany z morderstwami w rodzinach królewskich. Jak już wspomniałem, był wiedźminem. Dokładniej, należał do szkoły cechu wilka. Skupiała się ona na walce mieczem, zaś ich główna siedziba znajdowała się w twierdzy Kaer Morhen w górach sinych. Był ktoś może? - zwrócił się, nagle łagodnym głosem. Podniosło się kilka rąk – dobrze, kto nie był, polecam zobaczyć tym bardziej, że jest niedaleko naszego kochanego Oxenfurtu. Dobrze, proszę zapisać – czekał, aż wszyscy otworzą zeszyty – Punkt pierwszy. Koniec epoki wiedźmińskiej to rok tysiąc trzysta ósmy, jest to data śmierci Geralta z Rivii. Wiedźmina z cechu wilka, z siedzibą w Kaer Morhen – wraz z końcem zdania, zadzwonił głośny dzwonek – dobrze, pakować się. Resztę dokończymy na kolejnej lekcji.

 

Uczniowie wybiegli z sali. Ostatnia lekcja, właśnie się skończyła. Nie minął, kwadrans a szkoła opustoszała z młodzieży. Nauczyciel pozostał w sali, poprawiał krzesła i stolik. Podlewał kwiaty na każdym z okien. To była jego sala nie musiał, ale dbał o nią jak o własny dom. Na koniec chował do podręcznej torby laptopa i notatki.

 

- O pan Radowid. Jeszcze pan nie wyszedł – zdziwiła się, jeszcze starsza sprzątaczka. Zresztą, była najstarsza ze wszystkich pracowników.

- Właśnie wychodzę, proszę robić swoje – powiedział, zapinając torbę.

- Och, Geralt – powiedziała szeptem, dotykając kredy na tablicy – tak, mi ciebie brakuje.

- Słucham? - powiedział, myśląc, że mówi do niego.

- Proszę, nie okłamywać młodzieży. Geralt, istniał naprawdę – chwyciła go, za ramię.

- Pani Yen, opieram się na faktach i tym, co nakazuje ministerstwo – odłożył jej, rękę i wychodząc, knobrno odpowiedział, wychodząc – proszę posprzątać i zamknąć drzwi, do widzenia.

 

II

 

Nowy świat, bez rycerzy czy królów. Pełen, często błędnej demokracji. Rzadkie potwory niczym zagrożone gatunki. Ewolucja sprawiła, że zabić je może jedynie ciężka artyleria. Rządy, są jednak bliskie wybicia wszystkich. Jednak czasem by poznać przyszłość, trzeba zobaczyć przeszłość. Czas wrócić, do pamięci miecza i topora.

- W sumie to fajnie by było być wiedźminem? - powiedział chłopak, nastolatek. Wraz z dwójką znajomych, wracali ze szkoły i małego spotkania.

- I co? Żyć tak bez emocji, narażać życie przy potworach i upijać się eliksirami – śmiał się drugi – wybacz Rainfarn, ale jeśli otworzysz, szkołę nie skorzystam.

- Źle, o nich myślisz – powiedziała dziewczyna, która wraz z nimi wracała do domu – wiedźmini byli cudowni, tylko ludzie ich nie rozumieli.

- Każdy uważa, co innego. Zresztą i tak magia została zakazana, więc i tak nic nie zrobisz.

Chmury stały się nagle, gotowe do opadów. Pożegnali jednego, z grupy, a gdy tylko wszedł do domu, poszli dalej. Rainfarn, wyciągnął z plecaka parasol. Poszli kilka kroków dalej, wtedy hałda kropel wody spadła na ziemię. Schowali się pod parasolem, wręcz wtulili się w siebie, jak i w parasol.

- Pójdziesz, do mnie. Masz za daleko – mówił sylabizując, deszcz zagłuszał każdy dźwięk.

- No dobra, niech będzie – krzyknęła.

- Znów droga nie była zbytnio długa, mieszkał po drugiej stronie drogi. Nie było ani samochodów, ani innych ludzi. Byli już blisko poczuł, że dziewczyna zaczyna się denerwować. Zresztą kto by się, nie denerwował, gdy nie widać niczego. Ona jednak sprawiała, że widzi wszystko, widzi w mroku. Doszli do domu, półbiegiem weszli do domu.

- Rainfarn, jesteś już? - zawołała jego matka, wchodząca do przedpokoju — Moje dziecko, jesteś całe przemoknięte.

- Mamo, nie mam pięciu lat – przekręcił oczami, wskazując na dziewczynę, ta się lekko zaśmiała.

- Och, jaka niespodzianka. Witaj, wchodźcie do środka – machnęła ręka, potem pobiegła po ręczniki.

- Usiedli na drewnianych krzesłach, w jadalni. Oboje śmiali się, między sobą. Matka przyszła, ze świeżymi ręcznikami. Zaczęli się, wycierać.

- Jak, tylko skończy się ulewa. Wrócę do domu.

- Spokojnie, możesz zostać na kolacji. Nie ma żadnego problemu – powiedziała kobieta.

- Pomyślę, pani Trinto – powiedziała, ponownie wycierając śnieżno-blond włosy – a ty Rainfarn, mogę zostać? - uśmiechnęła się szczerze.

- Nie widzę, problemu.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Vespera dwa lata temu
    Miałam kiedyś sen o wiedźminach we współczesnym świecie, podobny klimat trochę. A i przypomina mi się ten fanowski trailer do Gry o tron we współczesności: https://www.youtube.com/watch?v=H9U-rhVp1CQ
    Oglądałabym ten serial, oj oglądałabym...
  • Maksimow dwa lata temu
    Zobaczymy, na ile się będziemy zgadzać :)
    Co do serialu, może kiedyś
  • Vespera dwa lata temu
    Maksimow u mnie to był tylko sen, pamiętam z niego ogólny klimat, czyli wiedźmini, potwory i magia jako przeżytki.
  • Maksimow dwa lata temu
    Zawsze coś, zobaczymy co z tego wyjdzie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania