Poprzednie częściWierna... kałuża cz. 1

Wierna... kałuża cz. 4

Wierna... kałuża

 

cz. 4

Gromada postaci w granatowych mundurkach i różowych fartuszkach wylała się hurmem na szkolne korytarze. Każdy gdzieś gonił. Bezładna masa szybko poukładała się w grupki po kątach, ławkach i parapetach. Przecież trzeba było w jak najfajniejszy sposób wykorzystać te dziesięć minut wolności.

Kasia stała z Danusią na środku korytarza i rozglądała się bacznie za kimś.

W końcu dostrzegła w tłumie jasną głowę Marcina. Chodził on do sąsiedniej klasy i właśnie skończył matematykę. Kasia, gdy zobaczyła chłopaka, porzuciła swoją nieśmiałą koleżankę i ruszyła w jego kierunku.

- Cześć Marcin! Szukałam ciebie.

- O cześć Kasia - ucieszył się chłopak, a jego niebieskie oczy wnet rozbłysły blaskiem nadziei. Na szczęście Danusia stała daleko i nie mogła widzieć tych oczu, ale rozradowany głos chłopaka to już usłyszała.

- Naprawdę mnie szukałaś! - ucieszył się Marcin.

- Tak..

Marcin nagle spochmurniał. Spojrzał w dal, za plecami dziewczyny.

- Ale Danusia została z tyłu. - Popatrzył surowo na koleżankę. - Nie będzie jej przykro.

W tym momencie Kasia się zreflektowała. Wystraszona przysłoniła usta ręką

i zrobiła się czerwona jak burak.

- A no rzeczywiście! Przepraszam! Poczekaj, pójdę po nią. Danusia!!

Kasia podbiegła w stronę koleżanki. Nie wiedziała, co spowodowało, że Danusia, od chwili, gdy zobaczyła jej przyjaciela, znieruchomiała w miejscu, i jak zahipnotyzowana, patrzyła się na Marcina. Serce biednej dziewczyny waliło mocno, a pulchne policzki poczerwieniały jak słońce o zachodzie. Było jej gorąco. Nie mogła oderwać od niego oczu. Tak działo się już od dawna, od chwili, gdy Kasia poznała ją z Marcinem, podczas wypadu na żwirownię. Danusia chętnie wyznałaby swoje uczucia chłopakowi, ale była nieśmiała i zahukana, a przy tym myślała, że Kasia i Marcin mają się ku sobie, więc nie chciała wchodzić koleżance w paradę.

- Hej, Danusia! - Kasia szarpnęła ją za rękaw. - Sorki, że cię tak zostawiłam, chodź tu do nas.

Dziewczyna dalej stała jak skamieniała.

- Tak - wybełkotała cicho, a potem szła posłusznie jak pies w stronę Marcina, wiedziona za rękaw przez koleżankę.

Cześć Danusiu - rzekł chłopak uśmiechając się do niej uprzejmie.

- Cześć - odpowiedziała i zbladła nagle, wystraszona tym, że ośmieliła się do niego odezwać. Marcina zaniepokoiło jej zachowanie.

- Dobrze się czujesz!? Taka jesteś blada?

Znowu runieniec; a jednak patrzy na nią, ocenia jej wygląd. Ponownie zbladła. To go jeszcze bardziej wystraszyło.

- Na pewno wszystko w porządku?

Usłyszał ciche, wątłe "tak".

- Co ty taka niemrawa?! Serio, wszystko dobrze - dopytywała się Kasia kładąc jej rękę na ramieniu. - Jeśli się źle czujesz, - rzekła - zaprowadzimy cię do higienistki.

Tu spojrzała pytająco na Marcina.W głębi duszy byłaby szczęsliwa, gdyby koleżanka ich jak najszybciej zostawiła samych. Czekając na nią pod gabinetem zabiegowym, mogliby wreszcie spokojnie pogadać.

Danusia w tym momencie zrozumiała, że musi coś zrobić, zanim sytuacja rozwinie się na dobre, a wokół nich zaczną gromadzić się ciekawscy koledzy. Powiedziała więc stanowczo, najbardziej stanowczo, jak potrafiła.

- Nic mi nie jest! Nie musicie się o mnie martwić!

- Dobra! - Odsunął się lekko skonsternowany Marcin - Wierzymy ci!

Danusia w duchu odetchnęła z ulgą. Jej tajemnica została ocalona, ale nie uszło jej uwadze, że Marcin i Kasia wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia

- A tak, co tam u ciebie Kasiu? - zmienił temat chłopak, by jakoś zneutralizować sytuację..

- Aa, wszystko dobrze, jakoś leci powolutku. Słuchaj Marcin..., - rzekła Kasia - mam coś dla ciebie...

- Tak? - W jego głosie było słychać roztargnienie. Sytuacja z Danusią jednak wybiła go z rytmu, a chciał być z Kasią sam na sam.

W tym momencie rozbrzmiał dzwonek na lekcje.

- To słuchaj..., - rzekł - no to dasz mi to na następnej przerwie, ok?

Kasia posmutniała w duchu, ale przystała na to.

- No ok. To do przerwy.

- Ok, do przerwy.

Cała trójka nie wiedziała, że przez cały ten czas była obserwowana z oddali przez parę wąskich, złowieszczych oczu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • LittleDiana 17.03.2021
    Jeden błąd... Raz Marcina przypadkowo nazwałaś Maćkiem :)
    I strasznie szkoda mi Danusi...
  • LittleDiana 17.03.2021
    No i dziwię się że ani Marcin ani Kasia nie zorientowali się że Danusia buja się w Marcinie, przecież jej "objawy " są mocno oczywiste. Szczególnie Kasia powinna być zazdrosna, nawet jeśli bezpodstawnie bo Marcin woli Kasię.
  • Agat 25 17.03.2021
    Dzięki za uwagi :) Już poprawiłam tamten błąd. Może Kasia i Marcin są mało domyślni :D
  • LittleDiana 21.03.2022
    Będą jeszcze następne części?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania