Poprzednie częściWyspa Nawiedzona I

Wyspa Nawiedzona II

Człowiek pod wpływem strachu zazwyczaj nie działa racjonalnie. Jeśli wyczuwa jakieś zagrożenie, priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa samemu sobie. Pomoc innym to w takim wypadku spawa drugorzędna. Nawet nie pokusiłbym się o podobną myśl, gdyby nie fakt, że w towarzystwie Jonasa dane mi było spędzić kilka ładnych lat. Kiedy jakimś cudem znalazłem się za starą sofą, przypomniałem sobie o nim. Pozostali członkowie załogi Vikinga tak bardzo mnie nie obchodzili. Mimo że serce bezustannie biło niczym oszalałe, odważyłem się na wyjrzenie zza zniszczonego już mebla. Zauważyłem na podłodze znajomą sylwetkę. Pomarańczowa kurtka tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że to mój kolega.

– Jonas, tutaj! – syknąłem, wyciągając ku niemu rękę.

Chudzielec złapał ją, po czym błyskawicznie znalazł się u mego boku. Zaraz też usłyszałem jego ciężki i przyspieszony oddech, świadczący o prawdziwym przerażeniu.

Atmosferę w pomieszczeniu można było kroić nożem. Napięcie wokół trzymało nas wszystkich w niepewności. Całą minutę, trwającą wieczność, spędziliśmy drżąc i układając modlitwy. Dopiero po chwili mnie i Jonasa dobiegł nerwowy śmiech z drugiego końca pokoju.

– Czy my właśnie pochowaliśmy się przed duchami? – ktoś zapytał.

Wtenczas banda wybuchła śmiechem, który ani trochę nie przypominał rozbawienia. Raczej zażenowanie. Do mnie również dotarło, co wszyscy przed momentem zrobiliśmy. Chcąc uniknąć potencjalnego zagrożenia, jak małe dzieci uciekliśmy do wszelkich możliwych kryjówek.

– To pewnie wiatr – rzucił Jo. – Wychodźcie z kątów i nie róbcie już z siebie pośmiewiska.

Niechętnie razem z Jonasem opuściliśmy nasze miejsce za sofą.

– Niech ktoś włączy latarkę!

Nagle w mojej dłoni poczułem ciężar przedmiotu, o którym wcześniej zapomniałem. Czym prędzej wcisnąłem guzik. Blady i niewyraźny snop światła padł na tonącą w brudzie i kurzu podłogę. Gdy uniosłem latarkę nieco do góry, wszystkim nam ukazał się stojący przy drzwiach Viking. Jego przeszywające spojrzenie wywołało dreszcze na mej skórze.

– Co to było? – Głos mężczyzny wręcz emanował wściekłością.

– Przeciąg albo coś takiego…

– Nie o tym mówię.

– A o czym?

– O was, gamonie! Co wy sobie wyobrażacie?! Chowacie się za meblami jak małe dzieci? Cofacie się w rozwoju?

Jako osoba wychowana na surowych zasadach, przyzwyczajony byłem do krzyczenia, niemniej zarzut Vikinga mocno wyrył się w mojej pamięci.

– Ostrzegałem. Nie toleruję takiego zachowania.

– Ależ daj spokój. Ten jęk brzmiał jak krzyk jakiegoś upiora. Poza tym, tak nagle wokół zapadły ciemności. Mając w głowie legendę o szwedzkim kupcu, trudno było powstrzymać się przed podobną reakcją. Nie każdy ma stalowe nerwy, Viking – tłumaczył Martin.

W odpowiedzi ogromny mężczyzna wyjął zza pazuchy pistolet. Zaraz też rozległ się charakterystyczny brzęk odbezpieczania broni. Przywódca grupy bez wahania wymierzył w Martina.

– Co ty robisz?! Daj spokój!

– Za późno. Ten świat znosi obecność i tak zbyt wielu miernot.

Cała sytuacja wprawiła nas wszystkich w osłupienie. Patrzyłem i nie byłem w stanie zrobić absolutnie nic. Przed moimi oczyma miał właśnie zginąć człowiek. Sam również nie zostałbym zapewne oszczędzony. Viking potrzebował nas tylko, aby dotrzeć do Wyspy Nawiedzonej.

Wtem jednak stało się coś zupełnie niespodziewanego. Palec mężczyzny już zaciskał się na spuście, gdy nagle wszystkie okna w pomieszczeniu z ogromną siłą wyleciały z futryn, zupełnie jakby na zewnątrz doszło do eksplozji. Szklany deszcz rozsypał przezroczyste kryształki wiekowych szyb tuż pod naszymi nogami. Pomieszczenie na ułamek sekundy rozświetliło się pod wpływem potężnego błysku na niebie. Do naszych uszu jak nieproszony gość brutalnie wdarł się skowyt wilków. Tak pewna przed momentem sylwetka Vikinga, teraz ugięła się pod wpływem niewidzialnej siły. Pistolet wyleciał mu z ręki i spadł pod sofę. Zgięte ciało mężczyzny uniosło się nad ziemię. Zaraz usłyszałem pełen rozpaczy jęk i po chwili Viking zniknął. Zamiast niego na podłogę upadł jakiś dziwny przedmiot.

Przerażeni rzuciliśmy się do ucieczki. Nie wiem dlaczego, ale podkuszony chyba przez samego diabła, zabrałem ze sobą tajemniczą „pamiątkę” po Vikingu.

Biegłem ile sił w nogach. Krople deszczu pod wpływem wiatru uderzały w moje oczy, utrudniając ucieczkę przez gęste zarośla. Gałęzie, ostre niczym sztylety, zostawiały na moim ciele raz za razem bolesne zadraśnięcia. Nie zważałem jednak na ból. Chciałem jak najszybciej znaleźć się na kutrze w drodze powrotnej do domu.

Brzeg wyspy był tuż za zakrętem. Wówczas zauważyłem, że poza mną i Jonasem nikogo więcej nie ma. Zostaliśmy sami.

– Co jest!? Przecież dopiero byli za naszymi plecami!

W odpowiedzi machnąłem ręką.

– Uciekajmy stąd.

Biegiem przebyliśmy ostatnie metry do miejsca, w którym zostawiliśmy kuter. Wówczas spostrzegłem, że coś jest nie tak. Nagle zrozumiałem. Nogi się pode mną ugięły, upadłem na kolana. Po kutrze nie było ani śladu. Zostaliśmy skazani na Wyspę Nawiedzoną.

 

Zapraszam na moją stronę internetową:

https://kakarottoopowiadan.wixsite.com/kakarotto

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Emi Ayo 26.03.2017
    Ciekawe :D moim zdaniem dobrze napisane. Zostawiam 5
  • Kakarotto 26.03.2017
    Dziękuję! :D
  • fanthomas 27.03.2017
    Bardzo dobre opowiadanie. Brakuje mi tylko gęstego klimatu. Jeśli czytałeś Lovecrafta, to wiesz o czym mówię :)
  • Kakarotto 27.03.2017
    Nie czytałem, ale na pewno nadrobię :) Dzięki za odwiedziny.
  • AndreaR 27.03.2017
    Ciekawe :D 5
  • Kakarotto 28.03.2017
    Będzie jeszcze ciekawiej ;)
  • detektyw prawdy 28.03.2017
    Z niecierpliwoscia czekam na czesc druga, akcja szybko sie rozwinela
    5
  • Kakarotto 28.03.2017
    Dzięki, postaram się napisać kolejną część w weekend ;)
  • Yonadellarose 31.03.2017
    Powiem tylko że genialne :P Pisz szybciej :D
  • Kakarotto 31.03.2017
    "Genialne" to mocne słowo XD. Postaram się jak najszybciej :)
  • Tanaris 31.03.2017
    To się porobiło, pozostać na tajemniczej wyspie, gdzie reszta zniknęła... 5 ^•^
  • Kakarotto 31.03.2017
    Haha, jestem bezlitosny dla swoich bohaterów :) Dzięki za odwiedziny :)
  • Szalokapel 19.04.2017
    Do interpunkcji nie mieszam się, ale tutaj jest dość rażący błąd:
    Mimo, że - bez przecinka

    W każdym razie, akcja rozwinęła się szybko. Nie można się nudzić. Barwne opisy i lekkie dialogi, właśnie o to chodzi. Lepsza cześć od poprzedniej. Piateczka, Kakarotto.
  • Kakarotto 20.04.2017
    Oj, ale wtopa :( Już usuwam, dzięki za uwagę i komentarz! Widzę, że ambitnie podchodzisz do przeczytania całej serii :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania