Poprzednie częściZ świata w świat

Z świata w świat 3

-Piotrek?

-Czego?!- był zły. Był porządnie wkurzony. Nie dość, że przegrał zakład i wybił ząb, to jeszcze Julka musi go zagadywać. Mało ma na głowie?!

-S... słuchaj, chciałabym cię o coś zapytać. Czy ty naprawdę nie pamiętasz, czy tylko udajesz?

-A niby co mam pamiętać?

-No... Nasze życie sprzed trafienia tutaj. Dom w tamtym świecie.

-Myślałem, że to ja oberwałem w łeb.

-Ja mówię powarznie!!! Dlaczego mnie zatrzymałeś jak chciałam pobiec do czarodziejki Rafaell! Dlaczego chcesz tu zostać?!

-Jakiej, cholera, czarodziejki?!

-Tej, która nas tu wysłała! Tej, która specjalnie podleciała do ciebie, chociarz wszędzie było pełno Ignisów! Tej, która wysłała nas tutaj, tak, że wszyscy myślą, że jesteśmy tu odkąd byliśmy mali!- Tego już było za wiele. Piotrek nie wiedział, skąd ta mała smarkula zna treść jego snu. Nie obchodziło go to. Wybiegł z pokoju, czując, że zaraz eksploduje. Wpadł do ogrodu, potem popędził pod najbliższe drzewo. Położył się na ziemi i starał ochłonąć. Ułożyć sobie wszystko w logiczną całość. Ale coś mu w tym przeszkadzało. Znowu poczuł to coś, co czuł gdy wspinał się po jabłko. Dziwną, ulotną aurę. A chwilę potem usłyszał głosy:

-Świetnie, znowu jesteśmy w tym dziwnym świecie! Wogule potrafisz teleportować się gdzie indziej?!

-Zamknij się, Ercho. Mówię ci, oni gdzieś tu są.

-Który raz już to mówisz?

-Nie zamierzam wdawać się z tobą w kłutnie.

-Mówisz tak tylko po to, żeby się wykręcić!

-Patrz!

-O nie, tak łatwo się nie...

-Zamknij się! Tam chyba biegnie...- Piotrek miał dość leżenia i podsłuchiwania. Zarwał się z ziemi i najszybciej jak to możliwe popędził do biegnącej w kierunku rozmawiających Juli. Chwycił ją i odepchną w przeciwną stronę. Może była wkurzająca, ale to nie powud, by oddać ją na pastwę horych psychicznie ludzi, z których przynajmniej jedno używało jakichś odużających perfum. W tej samej chwili, gdy Julka krzykneła "Co robisz, przeciesz to Rafaella!", mężczyzna nazwany wcześniej Erchem w niewiadomy sposób znalazł się nagle blisko nich i szarpał Piotrka za ubranie. Kobieta z kolei zrobiła w powietrzu jakiś dziwny gest, po którym wszystko- drzewa, płot okalający terytorium sierocińca i zbiegający się ludzie -rozpłyneło się jagby we mgle. Piotrek poczuł się odurzony coraz większym nasileniem tej dziwnej aury, która emanowala tej równie dziwnej kobiety.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • T. Weasley 23.10.2014
    Przepraszam, że tak późno dodeję, ale miałam wypadek, a w szpitalu nie ma internetu.
  • Zarija 23.10.2014
    opowiadanie nadal jest ciekawe i nadal..... są błędy ortograficzne, przez nie stawiam ci cztery
  • NataliaO 23.10.2014
    nadal fajne i ciekawe :) A jak zdrowie po wypadku. Pozdrawiam
  • Nikey 23.10.2014
    Błędy są tragiczne. Niestety. W tak banalnie prostych wyrazach, których pisownie powinien każdy znać od małego. Fabuła, ogółem ciekawa, wyjdzie z tego całkiem nieźle fantasy, o ile dobrze pokierujesz akcją.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania