Zabójcza Miłość Rozdział 12: Choroba

Następnego dnia Piotr udał się, jak to miał w zwyczaju robić do zwycięzcy do domu, by podarować mu w dniu wyścigu zrobioną nagrodę, czyli duży, papierowy, ręcznie zrobiony, pomalowany na złoto puchar. Było to bardzo cenne dla Superboya, lecz miał ogromny problem, który przyćmiewał jego szczęście. Piotr, gdy chciał wejść do domu ujrzał, że dom jest cały w obrośnięty lodem. Usłyszał kichanie, dochodzące z pokoju Wojtka, lecz skoro chciał tam iść powstrzymała go Kryptonata, trzęsąca się z zimna.

-Nie idź tam! Zamarzniesz na amen!-Powiedziała, a ten spytał:

-Co się dzieje?

-Najgorzej, Superboy zachorował. Z tego, co mi powiedział ma moce Supermana, przez co jego oddech zamraża, a kichanie również. Zazwyczaj, gdy tak się działo jego supermoce ochraniały go przed chorobami, lecz teraz zaczęły szwankować. Nie mam pojęcia, co się dzieje.-Wyjaśniła Kryptonata.

-Pomogę mu!-Przysiągł Piotr i wszedł do domu.-Masz może parasol?-Spytał, a ta podała mu już cały w lodzie parasol.

-Po co ci on?-Spytała.-Podobno pecha przynosi.

-Tym razem pomoże mi nie oberwać od Superboya lodem. Najlepiej by było, jakbyś wyszła z tego domu. Moja moc uodparnia mnie przed chorobami, ale ty niestety możesz się zarazić. W lodzie, który pokrywa ten dom jest mnóstwo zarazków.-Powiedział i poszedł do pokoju Wojtka. Jego łóżko było obrośnięte dużą warstwą lodu, a on znajdował się w wielkiej kopule, zrobionej przez ten właśnie lód.-Superboy, gdzie jesteś?-Spytał, a odpowiedziało mu następne kichnięcie i głos przyjaciela, który mówił:

-Tutaj!-Piotr złożył parasol i uderzył mocno w kopułę z lodu. Tak właśnie powstała dziura w niej, lecz Superboy następnym kichnięciem ją załatał.

-Co ja mam zrobić?-Myślał Piotr i nagle zawołał do przyjaciela.-Rozwal lód ciepłą energią ze swoich laserów!

-Nie mogę!-Odpowiedział Wojtek i kichnął.-Moje moce przestają działać, a przynajmniej ta jedna.

-Szkoda, że kryptonit już na ciebie nie działa.-Westchnął smutno Piotr, trzęsąc się z zimna. Musiał wyjść z domu, bo czuł, że zaraz zamarznie.-To chyba odpowiedni moment za wezwanie Supermana i jego kuzynki. Oni mogą rozwalić lód swoimi laserami.-Mówiąc to Piotr wyciągnął z kieszeni mały komunikator, który zawsze miał przy sobie. Skontaktował się z Batmanem i rzekł-Potrzebujemy waszej pomocy, a tak dokładniej Supermana i Supergirl.-Batman przyjął do wiadomości i się rozłączył. Piotr pędem pobiegł do swojego domu, gdzie trzymał komiks, a tam byli już potrzebni bohaterowie.

-Co się dzieje i czemu muszę pracować z moim znienawidzonym kuzynem?!-Spytała zła Supergirl.

-Mówiłem ci, kuzynko, że powinnaś mówić "ukochany, bo jedyny", a nie "znienawidzony".-Zaśmiał się Superman, a Piotr rzekł:

-Chodźcie ze mną, a się przekonacie!-Mówiąc to wszyscy troje poszli do domu Wojtka, a Piotr otworzył drzwi od niego.-Oto problem.-Powiedział.

-W sensie ... , w sensie, że lód.-Spytał, nieco skołowany Superman, a Supergirl rozzłościła się.

-Mam lepsze rzeczy do roboty, niż użeranie się z kupą lodu.-Rzekła, lecz Piotr zaczął mówić o chorobie Superboya i że całe miasto może zamrozić, jeśli się nie powstrzyma lodu, a jego moce zaczęły się psuć, a oni mogą swoimi laserami rozpuścić lód.-To my zajmujemy się ratowaniem ludzkości, a ty nas częstujesz choróbskiem jakiegoś marnego człowieka. Najprościej, jeśli jego moce tworzą to zamieszanie to dokopcie się do niego i połóżcie na nim kryptonit.

-Jest odporny na kryptonit. Dzięki mocy miłości do dziewczyny zrodzonej z kryptonitu przestał być na jego działanie podatny.-Wyjaśnił Piotr.

-Też bym tak chciał.-Westchnął Superman.

-Dobra, chcę mieć to szybko z głowy.-Powiedziała Supergirl i weszła do domu.-Wszystko z lodu, co?-Rzekła i laserami rozpuściła razem z kuzynem prawie cały lód.

-Został jeszcze pokój Superboya.-Rzekł Piotr i nagle znowu cały dom obrosnął lodem.

-Mam tego dosyć!-Wykrzyknęła Supergirl i poszła za Piotrem do pokoju Superboya.

-Te, Superboy, jak cię dorwę ... -Zaczęła i podeszła do kopuły z lodu.-To tutaj się chory znajduje?-Spytała.

-Tak.-Odpowiedział, przerażony tą jej złością Piotr i spytał Supermana-Czy ona zawsze taka jest.

-Zazwyczaj tak, ale nie martw się. Raczej nie zrobi Wojtkowi nic złego, raczej ... -Westchnął na koniec Superman. Supergirl użyła laserów i rozpuściła kopułę z lodu. Superboy kichnął i prawie ją zamroził, lecz ta uniosła się nad nim i spytała Supermana:

-Klark, mówiłeś, że jemu jakiś artefakt daje moc, jaki?

-Ja się tym zajmę!-Powiedział Piotr, który nie chciał kolejnych kłótni. Podszedł do Wojtka ostrożnie i zabrał od niego naszyjnik z plastikową literą S, dzięki czemu moce Superboya zniknęły.

-Jeszcze raz przyjdzie mi walczyć o taką błahą rzecz, a obiecuję, że winowajca nie będzie umiał mi spojrzeć w oczy!-Zagroziła Supergirl.

-Już się tak nie denerwuj, Karo! Też czasami twoja magia cię zawodziła i miałem dokładnie tą samą sytuację z tobą, co Piotr.-Rzekł do kuzynki.-Nie dawaj mu mocy póki nie wyzdrowieje. To tyle, żegnam!-Powiedział do Piotra i razem ze złą Supergirl poleciał do komiksu i znikli.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania