Zabójcza Miłość Rozdział 15: Dobre zakończenie

Tak też drużyna superbohaterów uratowała świat, swój świat, w którym wszystko jest możliwe. Kryptonata zniknęła, Wojtek znów był podatny na kryptonit, a jego serce znowu się opróżniło. Nie było już nadziei na znalezienie równie pięknej istoty, ale jego moce musiały powrócić, w przeciwnym razie nie byłby już bohaterem. Ale czy na pewno? Czy Liga Niesprawiedliwości była na początku doświadczonymi dziećmi, które ratowały cały świat? Nie, a jednak ludzie postrzegali ich jako superbohaterów. Tak właśnie to jest. Bohater to nie pojęcie osoby z mocami, a istoty, która poświęca się w imię sprawiedliwości. To też Piotr im przypomniał, gdy byli na następnym, codziennym spotkaniu przed jego domem.

-Czyli nawet, gdybym nie miał supermocy, byłbym kimś ważnym?-Spytał, niedowierzając Superboy.

-Oczywiście i nie ważne, ile razy byś od kryptonitu upadł, zawsze będziemy cię uwielbiać takiego, jakim jesteś.-Powiedziała miło Klara.

-Musimy omówić jedną bardzo ważną rzecz.-Powiedział Piotr, przerywając piękną chwilę.-Nasze moce są niebezpieczne. Musimy się nauczyć ich używać w imię dobra.

-Nie rozumiem.-Przyznał Stefan.-Przecież stoczyliśmy walkę z tyloma złoczyńcami.

-Ale ciągle jesteśmy, jak dzieci.-Przypomniał Piotr.-Oliwia musiała pożegnać się z naszyjnikiem Koła Żywiołów, gdyż zagrażało to życiu naszemu, ty, Wojtku, nie nauczyłeś się jeszcze panować nad mocami, które masz, ale ty akurat masz usprawiedliwienie, ponieważ twoje moce były w fatalnym stanie. Mimo wszystko musisz też się zmobilizować do działania na rzecz dobra. Klara jest zbyt miła i słodka. Nie walczy ze złoczyńcami od razu tylko czeka na atak wroga, a wtedy może już być za późno. Stefan przeniósł się w czasie! To wystarczający fakt, który powinien nasunąć myśli o zmianie nastawienia. Sprawa jest poważna, tak?

-A czy ty kiedyś powiesz nam, jakie ty masz wady?-Spytała Oliwia.

-Jestem zbyt piękny, by mieć wady.-Powiedział Piotr, śmiejąc się szyderczo.

-To ty masz takie mniemania.-Zażartował Stefan.

-W każdym razie czeka nas dalsza ciężka praca, ale wiedzcie, że jeszcze nieraz i nie dwa razy stoczymy bitwę z groźnymi złoczyńcami i potworami.-Powiedział Piotr. Tak też miała się ta historia kończyć. Wszyscy mieszkańcy planety całej mogli być pewni, że bohaterowie szybko będą działać i że nigdy się im krzywda nie stanie. Ale cóż to za opowieść miłosna bez tragedii. Superboy miał już nie ujrzeć do końca dni swych pięknej Kryptonaty. Piotr na jego prośbę postawił na jego balkonie małą doniczkę i wsadził w ziemię w niej zawartą kryształ. Dzięki temu mieli dać kryptońskiej damie nowe życie. Urosła z niej niewielka roślinka. Nie rosła wysoka i szeroka, najpewniej dlatego, że bała się, by nie zrobić ukochanemu krzywdy. Tak czy siak, kochała go, mimo jego odejścia i porzucenia. Codziennie rano Wojtek słyszał odgłosy, jakby ktoś śpiewał z balkonu. Może to ona. Kto wie?

 

Ta historia końca już dobiegła. Nie planuję żadnych dalszych części.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania