Żniwa i Repopulacja. Rozdział I - Nowa era.
(Interpunkcja może trochę kuleć dlatego liczę na wszelkie sugestie)
Damian Mieszko stojąc na tarasie widokowym małego statku podniebnego ,,Revivigilo'' spoglądał na panoramę miasta które rozświetlały liczne neony i banery. Trzymając w swej protezie z czasów Etapu 1 kilkuletnią whisky z colą i lodem stoi jakby był w transie. To miasto dało mu wiele, ale on musi oddać jeszcze więcej i zrobi to, odda nawet duszę...
- Przepraszam szefie, można? - Przerwał tę niby medytację jeden z ochroniarzy.
- Nie lubię jak Mi się przeszkadza - wycedził niby ostro ale i spokojnie. - O co chodzi?
- Agent Witko, kurwa, znaczy się Zadzior przybył...
- Wprowadź go natychmiast. I jeszcze jedno Sawio, NIGDY nie wchodź bez pukania albo dzwonienia, NAWET jeśli drzwi są otwarte a ja jestem sam. Zrozumiałeś? - Mówił spokojnie, ale w jego oczach widać było ślepą furię.
- Tak jest szefie, przepraszam. - Rzekł wściekły na siebie i przestraszony Sawio.
- Nie przepraszaj. Pamiętaj że ,,jeśli chcesz zgody z domownikami okaż szacunek gospodarzowi". A teraz idź już i zamknij drzwi.
- Oczywiście, już mnie nie ma - Kiedy wychodził do pomieszczenia wszedł dość wysoki mężczyzna, Ubrany w czarno-granatowy kombinezon wyglądający jak strój żołnierza jednostki ,,Lizard'' albo ,,Neptun''. W oczy rzucała się cybernetyczna dłoń, ale sądząc po śladach na szyi i obojczyku można było stwierdzić że cała kończyna jest sztuczna.
- Melduję...
- Daruj sobie. Do rzeczy.
- Cewicz i Malinak uznali że zostają w Polsce, Tajm został zabity w drodze do punktu zbornego a Bobeg zdradził i wskazał kilka miejsc spotkań. Oczywiście podziękowali mu gorąco.
- Miotacze?
- Blisko, stos. Przed śmiercią przyznał się kolaboracji z ,,Land-Föderation'' i że to jego działania doprowadziły do zniszczeń szkół w Krakowie.
- Zasłużył na swój los. - Rzucił krótko Damian. - Powiedz mi Natanie, przerwę Ci teraz - jak ręka i oko?
- Mam je od 10 dni, jeszcze się przyzwyczajam ale jest nieźle. Dobry sprzęt, Aż takiej różnicy nie czuć. - Rzekł agent patrząc na swoje cybernetyczne przedramię.
- Nie wiem kiedy Etap II zacznie się wygaszać ale to my zaczniemy Etap III. Po prawdzie nasi inżynierowie już są na Etapie IV by tak rzec, ale jednak to nie jest technologia do handlu.
- Więc do czego? - Zapytał skonfundowany Natan.
- Mój drogi - szef pokazał mu panoramę miasta. - Mimo wad, mimo takich realiów FreeCity będzie tym co chciał stworzyć Zygmunt August. Ale żeby to osiągnąć, musimy robić to co robimy. Napij się jeśli chcesz i usiądź. Zasłużyłeś na chwilę wolnego, ale już niedługo wrócimy do naszej pracy.
Tak jak zostało już powiedziane, miasto dało mu dużo ale on odda więcej.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania