Poprzednie częściArchiwum X - Złodziejka, część 1

Archiwum X - Skażona cz 1

Wiatr hulał po wnętrzu chaty. Wpadał przez okno, przewracał lżejsze przedmioty porozkładane na szafkach oraz stronice w otwartych księgach. Nad jedną z nich siedziała młoda kobieta. Na oko dwudziestoletnia. Kasztanowe loki spływały kaskadą na plecy. Kilka figlarnych kosmyków opadało na jasnozielone oczy. Amaris co chwila odgarniała je pełnym gracji gestem. Westchnęła i spojrzała na słońce. Dochodziło południe. Wstała od biurka, które głośno zatrzeszczało, gdy oparła na nim dłonie. Skrzywiła się lekko słysząc ów dźwięk. Wygładziła fałdy prostej, lnianej sukni. Wzięła wiklinowy koszyk i podążyła piaszczystą drogą prowadzącą do miasta. Już u bram słychać było krzyki przekupek zachwalających swoje produkty. Dzień targowy. Strażnik zauważył ją w tłumie kupców i pozdrowił gestem. Odpowiedziała tym samym. Skierowała się w stronę sporego placyku, na którym rozstawiono stragany. Kupiła sporo owoców i suszone mięso, po czym poszła do zielarki. Tam spędziła najwięcej czasu wybierając najładniejsze pęczki ziół oraz targując się o cenę nagietka. Postanowiła przejść się do karczmy. Zamówiła kufel piwa. Siedziała przez jakiś czas spokojnie sącząc napój.

-Co taka pięka panienka robi w tej zapyziałej gospodzie? – zagadnął ją młody, jasnowłosy bard.

-Och. –na jej twarzy pokazał się delikatny rumieniec. – Miałam ochotę się napić.

Młodzieniec uśmiechnął się do niej.

- Dużo podróżujesz? – spytała.

- Tak. Cały czas. – odparł.

-Opowiedz mi co się dzieje w kraju. – poprosiła.

- Ano, źle się dzieje. –przybrał gawędziarski ton. – W stolicy, Minas Sere, grasuje zabójca. Nie chcę panienki straszyć, ale okrutny to jegomość. Ponoć nie idzie poznać kim ofiara była za życia.

-Okropne. –zrobiła przerażoną minę.

-Zrozumieć tego nie mogę. Gdyby dla pieniędzy, to jeszcze można pojąć. A co jest przyjemnego w rozwlekaniu flaków po całym domu?- skrzywił się z niesmakiem.

-Niezbadane są mroki natury ludzkiej.

-Szkoda słów na takie okropności. – westchnął. – Polityką się panienka interesuje?

- Ano. Chętnie posłucham nowych wieści.

-Król nasz, Alain, drzewo Senji kazał posadzić, coby Jaspisowego pyłu dla magów nie zabrakło. Roślina wyrosła, wszystko pięknie. Tyle, że cała rzecz na granicy z Dellan, tuż przy strumieniu Lithium, miała miejsce. Jedna gałąź wyrosła tak, że poza strumień sięgała. Podczas burzy chłop jakiś szedł tamtędy. Pierun walnął. I po chłopie. – zrobił pauzę, by napić się piwa, które Amaris dla niego zamówiła. – Władca Dellan, Mikail, wiadomość dostał, że reilańskie drzewo jego pachołka zabiło. Teraz się na wojnę zanosi.

- Tfu, na smoka urok. – splunął starym zwyczajem karczmarz, który również przysłuchiwał się historii.

-Wielce interesujące wieści. Dzięki Ci, bardzie. Niestety trzeba mi iść.

-Co za szkoda, młoda damo. Dziękuję za napitek. – wskazał na kufel.

-Ależ nie ma za co. – odparła i wyszła z przybytku.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Soreen14 12.10.2014
    Niesamowite opisy i jest klimat :)
    tak trzymać
  • persse 12.10.2014
    Sypiasz opowiadaniami jak z rękawa :P
  • persse 12.10.2014
    sypiesz znaczy XD
  • Lynthia 13.10.2014
    Dziękuję. Długo nie nie dodawałam, to trzeba nadrobić. ;p

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania