Archiwum X - Złodziejka, część 1

Opowiadania z serii Archiwum X były napisane jakiś czas temu. Jest to prostu zbór chowanej do szuflady amatorszczyzny, którą postanowiłam się z Wami podzielić.

 

Ogromny plac targowy był wypełniony po brzegi. Pomiędzy tłumem ludzi ledwo dało się zauważyć stoiska. Przekupki zdzierały sobie gardło zachwalając własne produkty. Żebracy co jakiś czas chwytali przechodzące osoby za rękę i błagali o miedziaki. Szlacheckie damy paradowały w wytwornych sukniach. Mężczyźni oglądali wyroby kowali. Większość znajdujących się tutaj osób miała przy sobie pełne suwerenów sakiewki, które pobrzękiwały przy każdym ruchu. Nieliczni strażnicy patrzyli groźnie spod swoich hełmów. Stwarzali pozory. W rzeczywistości żaden z nich nie zauważyłby nawet smoka lądującego pośrodku straganów. Raj dla złodziei. A tak się składa, że jestem złodziejką - pomyślała Irin. Rozejrzała się i namierzyła swój cel. Lady Lore. Kobieta o, delikatnie mówiąc, dużych rozmiarach. Co jakiś czas wycierała spoconą twarz chusteczką. Teraz toczyła się ku sprzedawcy biżuterii. Powoli parła na przód. Oczywiście nie spostrzegła dziewczyny podążającej za nią krok w krok. W końcu dotarła do błyskotek i zaczęła się im przyglądać. Wtedy Irin pochwyciła jej sakiewkę. Oddaliła się spacerowym krokiem. Nie możesz dać po sobie poznać, że zrobiłaś coś złego - powtarzała w pamięci jak mantrę. Po jakimś czasie rozległ się zdziwiony okrzyk. Szlachcianka poczerwieniała na twarzy i zaczęła podnosić wrzawę. Złodziejka tego nie widziała. Znajdowała się w drugim końcu placu namierzając kolejną ofiarę. Tym razem padło na handlarza drogimi kamieniami. Jego kram oblegano ze wszystkich stron, a on nie mógł mieć oczu dookoła głowy. Nastolatka zaczęła oglądać wyroby. Kiedy kupiec zajął się innymi klientami zwędziła trzy diamenty, dwa szafiry oraz jeden brylant. Schowała je pod pazuchę. Przeciskając się w tłumie wyłowiła jeszcze kilka łupów. Dotarła do jednej z rzadko uczęszczanych uliczek. Zatrzymała się przed opuszczonym młynem. Wykonała skomplikowaną sekwencję puknięć. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Weszła do środka. Promienie słoneczne wpadały do pomieszczenia oświetlając je nikłym blaskiem. Wystrój nie wyglądał zbyt imponująco. Duży, kwadratowy stół otoczony krzesłami. Mały piec stojący w lewym rogu. Ogromna, ciężka skrzynia ukrywająca wejście do podziemnych tuneli. Dziewczyna spojrzała na Mikkela. Chudy, niski młodzieniec o pociągłej twarzy uśmiechnął się do niej.

- Właśnie podliczamy zyski. - wskazał na dwie postacie pochylające się nad stołem.

Irin podeszła do nich i położyła na blacie trzy sakiewki pełne monet oraz zdobyte klejnoty. Kosztowności przyjemnie zabrzęczały. Bhyll i Venn spojrzeli nań z podziwem. Byli, jak na bliźniaków przystało, identyczni niczym dwie krople wody. Obaj wysocy i szczupli, patrzący na świat bystrymi oczyma. Jedyna, widoczna różnica do uszy. Należące do Bhylla – duże i odstające. Natomiast Venna małe i przylegające do czaszki.

- Mamy jakąś robotę ? - spytała.

- Tak. Lord Blaze chce byś ukradła pewien przedmiot z apartamentu Sevillów. - odparł Mikkel.

Zmarszczyła brwi.

- Przecież ród Blaze'a i Sevillowie to przyjaciele. - nie rozumiała.

- Polityczne gierki. - bezradnie rozłożył ręce.

Wzruszyła ramionami. Nie muszę rozumieć po co ktoś mi zleca zadanie. Ważne żebym je wykonała i dostała zapłatę.

- Gdzie mam się z nim spotkać?

- W karczmie Pod dziurawym dzbanem.

- Idę. - mruknęła.

….

Blaze siedział przy stoliku uważnie się rozglądając. Miął w palcach serwetkę ze zniecierpliwieniem. Kelner przyniósł mu kufel piwa. Pochylił się by upić łyk.

- Witam, lordzie. - usłyszał kobiecy głos.

Drgnął przestraszony i wylał zawartość naczynia. Spojrzał na złodziejkę z zamiarem ofuknięcia jej i zamarł. Spodziewał się co najmniej dwudziestolatki, a przed nim siedziała na oko szesnastoletnia dziewczyna. Miała sięgające do klatki piersiowej, brązowe włosy. Przebijała go na wylot niebieskimi oczyma. Efektu dopełniała jasnobrązowa cera. Skórę obu rąk oraz przedramion pokrywał tatuaż, który kończył się na prawej stronie twarzy. Skomplikowane, wijące się wzory wydawały się żyć. Otrząsnął się z niedowierzania.

- Jak pewnie wiesz chcę byś włamała się do posiadłości Sevillów. - rzekł przyciszonym głosem.

Kiwnęła głową.

- To co masz zabrać jest bardzo cenne. Zadanie jest naprawdę niebezpieczne. Zanim wyjawię ci o co chodzi muszę wiedzieć czy na pewno chcesz się go podjąć. - przyjrzał się jej z powątpiewaniem.

- Dam radę. Niech pana nie myli mój wiek, lordzie. - odparła.

- Dobrze. Jak pewnie wiesz mój bratanek należy do kręgu magów. Ostatnio zapanował tam chaos. Zginęła pewna księga na temat zakazanych sztuk. Uczeń, który z nią uciekł nie żyje. Natomiast lektura trafiła do Sevillów. Z tego co wiadomo jeszcze nikt jej nie przeczytał. Skutki poznania tej tajemnej sztuki mogą być... - przez chwilę szukał właściwego słowa. - wielce nieprzyjemne.

- Rozumiem... Zastanawia mnie jedna rzecz. Czemu magowie się tym nie zajmą? - potarła policzek w zamyśleniu.

- Ponieważ nie chcą rozgłosu. - wyjaśnił.

- Jak wygląda księga? - przeszła do praktycznych pytań.

- Czarna, skórzana okładka. Bardzo cienki tomik. Jakieś dwadzieścia stron.

- Czy wiadomo gdzie ją przechowują?

- Nie. W ich domu jest biblioteka, ale...

- Rozumiem. - ucięła. - Potrzebuję planu posiadłości włącznie z ogrodem i terenem w pobliżu.

Mężczyzna poklepał się po kieszeniach surduta. Wyjął złożoną na pół kartkę i podał jej.

- Jak rozumiem mam to zrobić dyskretnie i w jak najszybszym terminie?

- Owszem. Pozostaje jeszcze kwestia zapłaty...

- Nie. Dopiero po wykonanym zadaniu. - powiedziała stanowczo.

- Cóż... Skoro tak chcesz... - wydawał się zdziwiony.

Wstała od stołu i bez słowa wyszła z karczmy.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Lynthia 31.08.2014
    *zbiór. przepraszam, literówka. ;)
  • LinOleUm 31.08.2014
    Dobrze opisujesz otoczenie, akcja nie nudzi, przez opowiadanie się po prostu płynie. Czekam na ciąg dalszy ;)
  • Lynthia 31.08.2014
    Jejciu, dziękuję. Nie spodziewałam się pozytywnego komentarza, bo było to pisanie jakiś rok temu. o.o :)
  • Ciekawe. Czekam na kolejne. I zgadzam się z Lin. Nie zauważyłem kiedy przeczytałem.
  • Nikey 31.08.2014
    Świetne! Często spotykam się z opowiadaniami, w których główni bohaterowie są dobrzy, odważni, honorowi itp. Tu jak widać mnie zaskoczyłaś :) Bardzo podoba mi się opowiadanie i jestem bardzo ciekawa kolejnej części :)
  • Lynthia 31.08.2014
    Dziękuję. ^^
    A ja już miałam dosyć takich idealnych głównych bohaterów. xP
  • Nikey 31.08.2014
    Dokładnie! :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania