Autumnhill

Rozdział I

,,Dzień, kiedy wszystko szlag trafił”

 

-Pogadaj z nim, musicie to wyjaśnić

-Nie no, Ja się wstydzę, co jeśli zmienił o mnie zdanie?

-Głupia? Nie zmienił by o tobie zdania po jednym incydencie, bez przesady Moll, ale temu kolesiowi zależy na tobie, dogadaj się z nim, przeproś go, i zobaczycie jak to dalej będzie.

Typowa Moll, nic się nie zmieniła od czasów gimnazjum, zawsze wstydliwa, żeby zagadać. Mimo, że boi się wyrazić własną opinie, to jakimś cudem wybrano ją na przewodniczącą klasy. Jak ? Chyba z braku wielu kandydatów. Była naszą najlepszą opcją. Głosowałam na nią, głównie z tego względu że się przyjaźnimy, i wiem ze byłaby lepszą ,,szefową’’ niż reszta. Doris też podjęła tą samą decyzję, z tego samego powodu- jak się później okazało. Ale nie jest źle, nie narzekamy. W tej chwili i tak mamy większy problem niż głowienie cię w jaki sposób 40 innych osób zdecydowało ze Molly musi być naszą reprezentantką. Skipper doszła do wniosku, że skoro nasza klasa jest popierdolona i tak już w dużym stopniu, i tylko nieliczni odznaczają się minimalną kulturą osobistą, którą wynoszą poza progi ich własnych domów, to Moll jest jedynym rozwiązaniem ,jeśli chcemy zachować pozory normalności klasy. Wracając do tego,, większego problemu”:

-Ale po tej mojej ostatniej akcji nie będzie już ze mną gadał tak samo co wcześniej, co ja mam zrobić Heather?

- Nosz ile razy mam ci powtarzać, że jak z nim nie porozmawiasz jak człowiek z człowiekiem to będziesz stała cały czas w miejscu. My się dzisiaj chyba nie dogadamy Moll.- Naprawdę ta dziewczyna czasem potrzebuje silnego kopa.

Z oddali dostrzegłyśmy Skipper. Nie trudno ją przeoczyć, bo kto innym w tej zapchlonej szkole ma blisko 190 cm wzrostu i wygląda jak żywcem ujęty patyczak? Powoli szła w naszą stronę, skupiona jak zwykle na swoim telefonie, próbowała przebrnąć przez korytarz pełen hołoty i społecznej patologii.

-Siemka Doris, jakieś wieści? –Tak gwoli ścisłości, skipper to Doris, tylko nie przepada jak ją tak nazywamy w jej towarzystwie, woli jak jej się mówi po imieniu.

-Stara bieda, sportówka jak zwykle urządza sobie popijawie w damskim, w psychologicznej jak zwykle gówno burza, polibuda jak zwykle pełna sił i nerdów na kolejny dzień w szkole-

-Znowu to zrobiłaś? Przecież cię prosiłam, nie używaj ,,tego’’ kiedy jesteśmy w szkole, to nieetyczne, nawet kiedy inni nie wiedzą, że ,,to’’ robisz.- skarciłam ją. Czasem jest zbyt nierozważna w tym co robi.

-Wow, teraz zabrzmiało to jakbyś ze mnie zboczeńca robiła. Nie używałam tym razem ,, tego” tylko po prostu byłam w toalecie i widziałam ,słyszałam jak NORMALNY człowiek, więc nie martw się. Nikt nic nie podejrzewa. A tak by the way znowu była mowa o NIM, tak?

Czasem naprawdę nie wiem czy to jej dar czy intuicja.

- Tak, znowu to samo. – Molly odpowiedziała- Co ja mam zrobić Doris, on mnie teraz naprawdę musi nienawidzić, po co ja wgl piłam na tej imprezie…

-Ne przesadzaj, jest impreza, jest alkohol, jest zabawa ! A, że Mówiłyśmy ci z Heat ,żebyś przystopowała, a ty dalej piłaś ,to wiesz.

Doris nigdy nie miała za grosz wyczucia. Pamiętam jak opowiadała mi kiedyś zmarła jej bliska ciotka której szczególnie nie pamiętała. W dniu jej pogrzebu ciągle się wierciła, wierzgała, machała, i ciągnęła za włosy swoją matkę, pytając w kółko kiedy wrócą do domu bo jej bajka leci. Miała 10 lat, no ale mimo to powinna się nauczyć gryźć czasem własny język. Opowiedziała mi tą historię już dobre 2 lata temu. Ja, Skipper i mała Moll trzymamy się razem już od ponad 5 lat, od kiedy odkryłyśmy że jest jedna wspólna rzecz która nas łącz-

-Halo, jesteś tu jeszcze z nami, czy już gdzieś znowu odleciałaś? – Doris energicznie machała mi swoją chudą łapą przed oczami.

-Znowu odleciałam, sorki. Wracając do tematu, Jason tu idzie.- powiedziałam kierując swój wzrok za plecy Moll.

-Co?! Ja pierdole! Co ja mam zrobić?-zaczęła panikować , cała Molly.

-POGADAJ z nim !- razem ze skipper wczułyśmy się w moment i krzyknęłyśmy równocześnie, popychając moll w stronę Jasona.

-Niech sami to załatwią , są już w końcu dorośli… prawie. – stwierdziłam od razu, ale gdy tylko odwróciłam głowę w stronę skipp, zauważyłam coś. Coś czego byłam pewna już od samego początku. Ona nie miała zamiaru zostawić ich samych, żeby się sami dogadali, nie leżało to w jej naturze. Jej wścibskość.

-Nawet o tym nie myśl- już od progu skarciłam ją za próby tego czego jeszcze nie zaczęła robić.

-Skąd wiesz że chciałam podsłuchiwać?- zapytała zdziwiona, jakby to była nieoczywiste.

-Bo oczy ci się świecą i masz ten głupkowaty grymas na twarzy jak zawsze kiedy się wtrącasz w nieswoje sprawy.

Czasem odnoszę wrażenie, że jestem za surowa dla nich, jakbym była ich matką. Ba, same mi to czasem mówią. Ale ktoś musi być surowy i trzymać wodze , bo inaczej nasze sekrety ujrzą światło dzienne. Chciałabym odpocząć od tej ciągłej kontroli i żyć swobodnie jak reszta, ale ewidentnie te dwie mi na to nie pozwalają. Wystarczy, że się na chwile odwrócę, to już mi jedna z oczu znika, robi jakąś głupotę, a potem muszę się głowić jak to naprawić. Ludzie nie mogą wiedzieć.

-Dobra, dobra. Tym razem wygrałaś, ale i tak wyciągnę od niej to co chce wiedzieć, tego mi nie zabronisz MAMO. – Miała rację. Z powodu naszej ,, odmienność’’ trzeba było być stale ostrożnym ,ale takich rzeczy jak zwykła ludzka wścibskość nie muszę i nie jestem w stanie kontrolować. Chyba.

DZZZZZZZZZZZZ

-No i ciul, dzwonek akurat a takim momencie, sobie nie pogadają… Heat ,a może byś tak… no wiesz…

-Nie ma takiej mowy.

-No ale nikt się nie dowie, no bo jak?

-Powiedziałam nie i koniec. Ostatnim razem jak cię posłuchałam to utknęłyśmy w 24 godzinnej pętli i całe 4 dni spędziłyśmy na świętowaniu 11 listopada.

Jedno można było mi przyznać, byłam uparta jak skurwysyn. Miałam to po babci.

-Uparta jak Twoja babcia.-dodała.

-Nieważne, wchodź to klasy, babka już jest, Molly też już idzie, będziesz mogła ją wypytać o co tylko chcesz.

-A co teraz mamy?

-No jak to co? WDŻ ? Szczęśliwa, że będziesz mogła znowu pogadać sobie z tą wariatką od robinia dzieci?- Szkolna pedagog , mimo iż nie cieszyła się zbyt dobrą opinią w szkole- jak każdy nauczyciel w sumie- na każdą naszą lekcję WDZ przychodziła rozpromieniona jakby dopiero co przeszła lifting twarzy. Nasza klasa uchodzi za największą patologię w szkolę, i patrząc jakich mamy dziwaków w niej, nie dziwie się, że jest szczęśliwa mając z nami zajęcia w tym roku.

-No to zajebiście, godzinka luzu.

 

 

Cała ta 40 osobowa hołota nawet nie zna znaczenia słowa ,,szacunek’’. Może nie każdy nauczyciel jest w 100% kompetentny w swoim zawodzie i czasem daje wrażenie opętanego(jak nasza polonistka), ale nie znaczy że może każdy do woli robić na co ma ochotę. Ale kogo to obchodzi ,kiedy nauczycielka sama prowokuje innych dając upust swoim emocją na zajęciach. Tydzień temu, przyniosła nam w prezencie babeczki z czekoladą i orzechami, a jako że kilka osób – w tym i ja-ma uczulenie na orzechy i odmówiło zjedzenia babeczki, pedagog szkolna , jak gdyby nigdy nic, wlazła pod stuł i zaczęła szlochać, że jesteśmy dla niej nieczuli. Takie są realia amerykańskich szkół.

Minęło jakieś 10 minut, zdążyła już sprawdzić obecność nasza ukochana ,, nauczycielka wdż ‘’ i dopiero wtedy zorientowałam się , że Molly nie wróciła. Kiedy 40 osób wrzeszczy, słucha na pełen głośnik telefonu muzyki, albo próbuje samemu ją stworzyć używając do tego jedynie własnego głosu, łatwo jest przeoczyć nieobecność jednej osoby, nawet będąc nauczycielem.

-Moll jeszcze nie wróciła? – Zapytałam Skipper, wyciągając jej z uszu słuchawki kupione tydzień temu na bazarze za 5 $..

-Myślałam, że szła tuż za nami… dziwne.-

Rzeczywiście, to było dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę punktualność z jaką Moll się zawsze obchodziła. Nagły powiew wiatru otworzył gwałtownie drzwi Sali. Jakby ktoś się przejął tym, że wszystkie ona są zamknięte, a za oknem żadne drzewo się nie poruszyło pod wpływem wiatru, uznałby to za podejrzane. Ale ludzie tutaj to banda kretynów. Szkoła publiczna -mówi samo przez się.

Nauczycielka podeszła, żeby zamknąć drzwi , równie nieprzejęta co jej podopieczni.

-Moll, wiesz że nie możesz tego robić, co jakby ktoś zwrócił na to uwagę?

-Ciii bo się wyda.

Zaraz za moimi plecami pojawiła się Moll, nasza 154 centymetrowa przyjaciółka z niezwykłym darem.

Nasza trójka była wyjątkowa. Każda miała jakiś dar. Jak wspominałam wcześniej, 5 lat temu połączyło nas coś, co nie do końca jest ,,normalne’’. Dostałyśmy ponadludzkie zdolności. Moll potrafiła robić się niewidzialna kiedy tylko chciała. Na początku miała z tym problemy, zwłaszcza na zajęciach szkolnych. Wyobraźcie sobie minę wuefisty kiedy na jego oczach znika uczennica, a strój basenowy zaczyna lewitować. Swoją drogą, ten nauczyciel już tu nie pracuje. Podobno zamknęli go w domu dla wariatów, czy coś w tym stylu. Moll potrzebowała paru tygodni aby nauczyć się to kontrolować. Gorzej było z Doris. Kiedy dowiedziała się, że potrafi czytać ludziom w umysłach, słyszeć ich myśli, znać ich każdy sekret, na początku ją to przytłoczyło. Nie chodziła do szkoły przez parę tygodniu, bo jak twierdziła:,, Za dużo głosów słyszy na raz w jej głowie’’. Jej rodzice rozważali psychiatryk ,ale nie chciała spotkać starego wuefisty, jeszcze by się z nim zaprzyjaźniła, i co wtedy? Porażka. Po czasie przestały jej już dokuczać te ,,głosy’’, a potem kompletnie na nie uwagi nie zwracała, jakby ucichły. Ze mną było najgorzej. Kiedy odkryłam swoją… ,przypadłość’’ byłam przerażona. Kto w wieku 12 lat chciałby utknąć w świecie, w którym nikt, absolutnie nikt się nie porusza i nic się nie dzieje? Jakby cały świat zamienił się w jeden wielki manekin challenge ? Nikt podejrzewam. Zajęło mi równo 2 lata nauczenia się kontrolowania czasu. Teraz potrafię nie tylko zatrzymywać czas, ale i go cofać, o dokładnie 1 dzień. Dzięki zegarkowi, który dostałam od Dziaków jak jeszcze byłam dzieckiem(jak twierdzili ,, magiczny zegarek’’ później okazała się w 100% magiczny ), jestem w stanie stworzyć pętlę czasową gdzie chcę i kiedy chcę. Załóżmy, że uznam 1 maj za udany dla mnie dzień i chętnie bym go jeszcze parę razy powtórzyła. Idę do miejsca gdzie chce się pojawić na następnego dnia, uruchamianym mechanizm zegarka, i od tego momentu mogę cofnąć się o dokładnie 24 godziny. Problem w tym ,ze pętle znikają kiedy pójdę spać, albo gdy z nich wyjdę. Gdy poznałam Doris i Moll i dowiedziałam się o ich przypadkach, postanowiłyśmy utrzymać to w tajemnicy przed resztą świata. 5 lat trzymania to w sekrecie, dzisiaj trafił szlag.

-Jak poszło z Jasonem? – spytałam.

-To może zacznę od początku. Tylko się na mnie nie złośćcie… Kiedy podeszłam do niego on…

 

 

CDN.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Freya 18.12.2016
    Czytnęłam se pierwszą część, bo tak od piątej zaczynać, to do dupy jest. Nie masz rażących błędów, ale jest trochę literówek.
    Masz także błędy w technice zapisu tekstu.
    Najlepiej będzie gdy zaczniesz używać w dialogach wyłącznie półpauzy.
    Obojętne czy to pauza, czy półpauza (-), zawsze stawiaj spację ( ) po obu jej stronach (wyjątkiem jest dywiz).
    Po kurduplu (,) zawsze musi być spacja, a nie przed.
    Pytajnik (?), wykrzyknik (!), powinny być "przyklejone" do poprzedzających wyrazów.
    Cudzysłów (,,) też tuż przed i zaraz za wyrazem.
    Cyfry i liczby najlepiej zapisuj słownie, widzę że dużo ich masz, to nie jest regułą, ale...
    Dłuższe partie tekstu dziel na akapity.
    Ogólnie tekst jest niezły. Jeśli chcesz aby zainteresowano się tobą, to sama musisz być aktywna, udzielać się w komentarzach, czy na forum i teges. hejka ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania