Błazen - prolog

Wstając rano Tom miał wrażenie że dziś stanie się coś co nigdy się nie zdarza w jego pracy. Siedząc za biurkiem pełnym dokumentów rozmyślał tylko o tym żeby wrzeszczcie skończyć to podpisywanie różnego rodzajów nakazów, faktur i bóg wie jeszcze czego. Miał już podpisać ostatni dokument, akurat musiał wezwać go szef. Udał się do jego gabinetu. Kiedy otworzył drzwi zobaczył że nie będzie sam.

- Pan wzywał ? – zapytał.

- Tak. Pojedziesz razem z Bobem na miejsce zbrodni.

- Szef wie że kończę za pięć minut swoją pracę. Niech wyśle pan kogoś innego.

- Jedziesz ! Koniec kropka. Wracając, udacie się do hotelu Golden Pie. Ponoć zginęła tam para która, była tuż po ślubie. Macie zbadać każdy kąt i każdą możliwą rzecz, pobrać próbki jeśli zajdzie taka potrzeba. Rozumiecie ?

- Tak – powiedzieli obaj.

- Więc jazda mi stąd i brać się do roboty.

Obaj wyszli. Udali się na parking i wsiedli do pierwszego lepszego radiowozu.

- Ej, jeśli postaramy się przy tej sprawie szef da nam premię do miesięcznej wypłaty. Jak myślisz ? – zapytał Bob, przekręcając kluczyk w stacyjce.

- Wiesz co ja myślę ? Myślę że szef uzna że sprawa była banalna i nie da nam złamanego grosza. – odparł Tom.

Droga była krótka więc dotarli na miejsce w krótkim czasie. Po zaparkowaniu weszli do środka hotelu który, był opustoszały, żadnej żywej duszy.

Podszedł do nich jeden z pracowników hotelu, miał przerażoną minę jakby zobaczył coś czego nie mógł opisać słowami.

- Panowie są z policji jak rozumiem.

- Tak. – odpowiedział Bob i wyciągnął odznakę.

- Zaprowadzę panów do pokoju.

Wsiedli do windy i pojechali na trzecie piętro. Na ów piętrze znajdowały się apartamenty z wyższej półki. Gdy już wysiedli, pracownik wskazał palcem trzecie drzwi przed którymi była już rozwinięta taśma policyjna, jako zabezpieczenie.

- Więc zaczynamy naszą pracowitą noc. – powiedział Tom.

Obaj przeszli pod taśmą. Tom otworzył drzwi. Ze środka powiało smrodem truchła. Bob zapalił światło. Cały pokój był we krwi. Ciała leżały obok siebie w taki sposób aby wyglądało że trzymają się za ręce. Każde z ciał miało wycięty uśmiech na brzuchu.

- Prościej być nie mogło. Znajdźmy narzędzie i będzie po sprawie niech próbki zbierają jajogłowi z laboratorium. – powiedział Bob.

- To nie będzie takie proste. – rzekł Tom, pokazując kartę jokera z napisem:

„Zaczynamy grę”.

- To oznacza że Błazen postanowił się pokazać. – powiedział Bob.

- Czeka nas pracowita noc. – odparł Tom.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Julie 30.06.2015
    Mam wrażenie, że to jest trochę....suche? Czy tylko ja, czytając to widziałam wszystko na czarno biało?-Dosłownie. Miałam wrażenie, że bochaterowie nie różnią się od siebie niczym, prócz imion.Uważam, że główny bochater powinien się czymś wyróżniać,mieć własny charakter.
    Może warto byłoby dodać jakieś opisy?
    Powinieś trochę popracować nad przecinkami.- W wielu miejscach ich nie ma, a czasami byly tam, gdzie nie powinno ich być.
    "wrzeszczcie"-łops... :) Ok.- *wrzeszczy*
    Nie oceniam.
  • Ekler 02.07.2015
    Najpierw się poprzyczepiam. Nie obrazisz się, prawda? Zgubiłeś mnóstwo ogonków. Dobrą zasadą na początek jest pilnowanie, aby każde orzeczenie było oddzielone przecinkiem oraz oddzielanie słów podczas wymieniania. Później poczytać na temat wyjątków i innych zasad. Im więcej się pilnujemy z tymi przecinkami, tym bardziej naturalnie z czasem nam to wychodzi.
    Fajnie, że trafiłem na jakiś kryminał. Widzę, że będzie to jakiś seryjny morderca, więc może być ciekawie. +Tytuł przyciąga uwagę.
    Na twoim miejscu trochę postarałbym się pokombinować z zamiennikami, a nie używać cały czas "powiedział" "odparł" coś bardziej opisowego.
    Jeśli rzucą mi się w oczy dalsze losy ,,Błazna'' - przeczytam.
  • zaciekawiony 17.07.2015
    "Wracając, udacie się do hotelu Golden Pie." - ale skąd wracając? Przecież wysyła ich prosto na miejsce.

    "Macie zbadać każdy kąt i każdą możliwą rzecz, pobrać próbki jeśli zajdzie taka potrzeba." - wbrew temu co pokazują amerykańskie seriale, przeciętny policjant nie jest technikiem kryminalistycznym i nie tylko nie umie ale też nie może pobierać próbek do badań. Więc pomysł aby wysłać na miejsce zbrodni dwóch policjantów i kazać im wszystko zrobić bez reszty ekipy, jest nierealny.

    "Na ów piętrze "
    Ludzie
    Jeśli nie wiecie że "ów" odmienia się przez osoby to nie stosujcie tego słowa. Bo potem wychodzą konstrukcje typu ów księżniczka, ów dziecko, ów rzeczy, zupełnie jakby to był wyraz nieodmienny...

    "Gdy już wysiedli, pracownik wskazał palcem trzecie drzwi przed którymi była już rozwinięta taśma policyjna, jako zabezpieczenie" - aha, czyli hotelarz miał w zapasie specjalną policyjną taśmę i czekając aż pierwsi policjanci się zjawią, zawiesił? Bo przed nimi żadnego policjanta nie było. I nie było komu zabezpieczyć miejsca.

    "Ze środka powiało smrodem truchła." - smród truchła to zmród rozkładającego się ciała. Jeśli więc ofiary zginęły niedawno, to policjant nie mógł czuć tego zapachu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania