Poprzednie częściBłazen - prolog

Błazen - rozdział 2

Na następny dzień obaj udali się do gabinetu szefa aby złożyć raport.

Weszli do gabinetu i Tom położył dokumenty na biurku.

- Więc powiedzcie mi w skrócie co tam się zadziało. – zaczął.

- Nasze ofiary to małżeństwo Kolins, zamordowani za pomocą tępego narzędzia.

Nie doszło do walki. – rzekł Bob.

- Przy ofiarach znaleźliśmy kartę z jokerem. Owa karta pomogła odkryć mi napis na ścianie który, wskazuje na to że Błazen powrócił. – dopowiedział Tom i zaczął iść w stronę drzwi.

- A ty dokąd ? – spytał Bob.

- Idę do pracowni informatycznej zobaczyć nagrania które przesłał wczorajszej nocy recepcjonista hotelu.

- Tylko pamiętaj że jeśli coś znajdziesz od razu masz mi zameldować. – powiedział szef.

- Oczywiście. – powiedział i wyszedł.

- A co do ciebie Bob. Udaj się z powrotem do hotelu i przesłuchaj pracowników, być może ktoś widział coś podejrzanego wczorajszej nocy. Możesz odejść.

- Dobrze, zrobię co w mojej mocy. – odparł z uśmiechem na ustach i wyszedł.

Wyszedł na parking przed komisariatem i wsiadł do samochodu. Gdy podjechał przed hotel i zobaczył coś co go nie zdziwiło. Przed wejściem stał tłum dziennikarzy którzy z uporem maniaka chcieli zamienić parę słów z ludźmi którzy aktualnie wynajmują aparmenty, jak i napastowali pracowników w środku. Całe szczęście Bob wiedział gdzie znajduje się boczne wejście do budynku i tam się udał. Kiedy wszedł do hotelu jeden z recepcjonistów zaprowadził do biura szefostwa.

Podszedł do drzwi i zapukał. Ze środka dało się słyszeć – Proszę wejść.

Wszedł do środka.

- Witam, pan jest pewnie tym policjantem z którym byłem umówiony.

Proszę usiąść. – wskazał krzesło.

Bob podszedł i usiadł.

- Pański przełożony powiedział mi że potrzebuje pan listy pracowników. – podał mu listę. – Jeśli jeszcze czegoś pan potrzebuje, proszę mówić śmiało.

- Mam pytanie ilu pracowników pracuje na nocnej zmianie ?

- Otóż jeśli dobrze pamiętam miałem tu gdzieś rozpiskę. – zaczął szukać w szufladach. W ten czas zadzwonił telefon.

- Halo.

- Jesteś na miejscu ?

- Tak, znalazłeś coś ciekawego.

- Otóż na nagraniach widać jak, facet z obsługi wiezie jakieś jedzenie.

Był to ostatni tego typu przejazd ostatniej nocy.

- Jak on wygląda ?

- Twarzy nie widać, specjalnie zasłonił ją długimi włosami.

Nie jestem pewien ale chyba nosi okulary.

- Jaki kolor włosów ?

- Czarne.

- Ok. Dzięki za telefon. Na razie

- Na razie.

Włożył telefon z powrotem do kieszeni. Spojrzał na listę pracowników i zaczął szukać faceta o podanym rysopisie. Jedynym pasującym był Jack Santa.

- Proszę jest to rozpiska zmian na następne sześć miesięcy.

Poniżej są wypisane osoby które w ciągu tego czasu odchodzą z pracy.

Policjant spojrzał na dane i wszystko się zgadzało. Jednak był mały problem, podejrzany odszedł dokładnie dzisiaj. Przypadek nie sądzę.

Zapadła chwila ciszy. Przerwał ją dźwięk telefonu.

- Bob nadal jesteś w hotelu ?

- Tak. Coś się stało.

- Wyłowili właśnie zwłoki na plaży. Masz przyjechać w tej chwili.

- Już lecę.

Szef spojrzał na Boba pytającym wzrokiem.

- Muszę iść. Obie listy wezmę ze sobą. Jeśli coś panu się przypomni niech pan zadzwoni. – podał wizytówkę.

- Dobrze.

Wyszedł z gabinetu.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Polski_Chan 08.07.2015
    Piszesz ciekawe kryminały, występuje ciekawa fabuła i szczerze powiem że czytam to już 3 raz
  • Siwy 08.07.2015
    Miło to słyszeć :)
  • zaciekawiony 17.07.2015
    "zaprowadził do biura szefostwa. " - spotykam się z tym już któryś raz, że instytucje w opowiadaniach nie mają szefa, dyrektora czy właściciela, tylko "szfostwo".

    "W ten czas zadzwonił telefon.

    - Halo.

    - Jesteś na miejscu ?

    - Tak, znalazłeś coś ciekawego."

    - kto rozmawia z kim? Bo z początku sądziłem że odebrał dyrektor.

    "Spojrzał na listę pracowników i zaczął szukać faceta o podanym rysopisie. " - bo oczywiście po nazwisku można było poznać jaki dana osoba ma wygląd. I czy zgadza się z rysopisem "osoba z obsługi, twarzy nie widziałem, czarne włosy"

    "Policjant spojrzał na dane i wszystko się zgadzało." - czyli co konkretnie się zgadzało?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania