Coś się kończy, coś się zaczyna ~ Rozdział 3 "Obietnica"

Zanim Geralt zdążył zorientować się, co się stało, leżał już na brudnym, marmurowym placu, otoczony licznymi rzeźbami, przedstawiającymi parę zakochanych. Próbując pozbyć się dzwonienia w uszach, wstał i otrzepując okrycie z kurzu, zaczął rozglądać się za czarodziejką. Nie mógł uwierzyć, że wywinęła taki numer i to w najmniej odpowiednim momencie. Postępując kilka kroków naprzód, wiedźmin zatoczył się i tracąc równowagę, znów wylądował na ziemi. Tym razem upadek zamortyzował krzak zwiędłych róż i wysoka, niekoszona od miesięcy trawa.

— Nic ci nie jest? — usłyszał i dochodząc do siebie, spojrzał przez ramię.

— Bywało gorzej — odparł i przykładając dłoń do ust, mocno odkaszlnął — Na przykład wtedy, gdy dżin rzucił mną o ścianę.

— Wiesz, gdzie jesteśmy? — zapytała czarodziejka ostrym tonem, dając znać, że nie ma ochoty na wspomnienia.

— Zamek Rozrog. Miejsce naszego ślubu. Nigdy tego nie zapomnę.

— Na tym placu — westchnęła kobieta, dotykając srebrnego pierścionka z wygrawerowanym napisem "Kocham cię, Yen" — Przysiągłeś mi wierność i szczerość aż do grobu, więc do cholery odpowiedz mi na moje pytania.

— Proszę bardzo — odparł wiedźmin.

— Co planujesz, gdy już znajdziemy Ciri i zapewnimy jej bezpieczeństwo?

— Powrócę na szlak. Sam lub z nią, jeśli będzie sobie tego życzyć.

— Dobrze wiesz, że ona wybierze życie wiedźminki. Powinieneś odpuścić i ustatkować się na starość.

— Żaden wiedźmin nie umarł jeszcze we własnym łóżku — wyszeptał Geralt, wiedząc, jak czarodziejka nie lubi cytatów i mądrości Vesemira. Drażniło ją to.

— Odpuść — powtórzyła, a jej rada brzmiała w uszach wiedźmina jak rozkaz, którego nie zamierza wykonać.

— Yen. Jeśli naprawdę ci na tym zależy, to gdy cała sytuacja z Gonem ucichnie, zacznę nowe życie. Tylko ty, ja i Ciri.

— Obiecujesz?

— Obiecuję — uciął i obejmując kobietę w tali, złożył na jej ustach czuły pocałunek.

Stali tak teraz w uścisku. Wiedźmin i czarodziejka. Żadne z nich nie chciało kończyć tego za szybko, lecz oboje wiedzieli, że czas nie jest tym razem po ich stronie. Oboje ponownie zniknęli w pomarańczowym świetle.

***************************************

W tym samym momencie, kilkaset mil dalej, niewielka łódź należąca do rybaków, opuściła port i z każdą sekundą oddalała się od brzegu. Znajdujący się na pokładzie dwaj mężczyźni zajęci byli grą w gwinta i toczeniem zażartej rozmowy o ostatnich zdarzeniach.

— W co my się znowu pakujemy? — zapytał jeden z nich i strącając muchę z blizny, przetasował karty.

— Robimy to dla dziewczyny — odpowiedział drugi, uświadamiając sobie, że to nie było potrzebne — I dla naszego brata.

— Za narażanie naszego życia będzie nam wisieć przysługę — syknął mężczyzna i łapiąc za gorzałkę, opróżnił pół butelki.

— Jak znajdziemy Codringhera? — zapytał ten z blizną, kompletnie zmieniając temat — Po pożarze w Oxenfurcie zaginął bez śladu. Jeśli ukrywa się na Skelige, to prędko go nie znajdziemy.

— Bez obaw, Eskel. Najpierw znajdźmy Coëna. To on podobno jako ostatni widział się z naszym przyjacielem.

Wiedźmin pociągnął z butelki podstawionej mu przez kompana. Najpierw dotrzyjmy na wyspy, pomyślał. Dopiero potem będziemy się martwić.

 

Bardzo przepraszam, że tekst jest krótki. Ucieło mi kilka linijek więc postanowiłem rozbić to już na dwa różne rozdziały. Od razu informuję, że od środy prawdopodobnie wróci seria Apokalipto.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Constantine 11.12.2015
    A więc. Z góry uprzedzam, że nie mam na celu Cię urazić oraz że ja również mogę się mylić. Dzielę się jedynie moimi spostrzeżeniami.

    Z mojego punktu widzenia....


    "Za nim Geralt zdążył zorientować się, co się stało, leżał już na brudnym, marmurowym placu, otoczony licznymi rzeźbami przedstawiającymi parę zakochanych. " - "zanim". przecinek po "rzeźbami"

    "zapytał ten w bliźnie" - w moim odczuciu lepiej pasuje "ten z blizną"

    "— Bez obaw Eskel." - przecinek po "obaw"


    bardzo mi się podoba Twój styl. Naprawdę miły w odbiorze. podejrzewam, że już to słyszałeś, jednak ja również dorzucę taki o komplement ;) Ponadto, dobrze czytać o losach Geralta, kiedy wciąż próbuję dokończyć "Dziki Gon" :F 5/5

    Życzę powodzenia w dalszym tworzeniu jakże barwnych przygód Wiedźmina ;)
  • El Guardia 11.12.2015
    Dzięki. Zaraz poprawiam
  • Anonimowy 11.12.2015
    Odemnie jedna uwaga. Jeśli robisz już przerwy między miejscami, gdze opisujesz sytuację innych bohaterów to ogranicz się do maks. 3 znaków *. Tak jak zrobiłeś to tutaj brzydko wygląda i psuje kompozycje tekstu.

    Kolejny świetny rozdział. Oczekuję jednak wyjaśnienia dla sprawy Codringhera i jego wspólnika Finna, którego nie wymiemiłeś w serii.
  • comboometga 15.12.2015
    Dla mnie cudo. Uwielbiam czytać Twoje teksty o Wiedźminie, kocham. 5 leci!
  • El Guardia 15.12.2015
    Dzięki. Fajnie, że ktoś czyta i docenia pracę :)
    Polecam jeszcze 3 opowiadania zatytuowane Tomik ~ Sezon Burz. To seria do której wrócę, ale na razie nie mam pomysłu na napisanie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania