Coś się kończy, coś się zaczyna ~ Rozdział 4 "Rozmowa"

Wydeptana przez wozy ścieżka najeżona był po obu stronach ostrymi palami. Zatknięte na ich czubkach ludzkie ciała były w stanie zaawansowanego rozkładu, o czym świadczyła chmara żerujących kruków i powodujący mdłości odór. Tak udekorowana droga ciągnęła się kilometrami, nie szczędząc przejezdnym bardziej makabrycznych widoków.

Jadący na czele mężczyzna jednym ruchem zrzucił kaptur i zamykając oczy, zaczął napawać się zimnym, cuchnącym powietrzem. Widok zwłok nie robił na nim dużego wrażenia, w przeciwieństwie do towarzyszących mu kobiet, które dla bezpieczeństwa jechały razem w obszernym siodle. Zerkając przez ramię, uśmiechnął się do nich paskudnie i wstrzymując wierzchowca, zeskoczył na ziemię.

— Tutaj rozbijemy obóz na noc — rzekł, odczepiając juki i wyjmując z nich trzy, zwinięte koce.

— Chyba żartujesz! — rzuciła jedna z kobiet. Jej piwne oczy, skryte pod rudą grzywką emanowały zaskoczeniem, a jednocześnie nieufnością wobec królobójcy.

— Nie będziemy spać na ziemi — dodała druga. Miała długie, blond włosy ułożone w warkocz i niebieskie oczy świecące w świetle księżyca.

— Jak chcecie — odparł mężczyzna i rozkładając koc między korzeniami drzew, położył się. Po krótkiej chwili do uszu czarodziejek dotarły odgłosy chrapania. Wiedźmin spał.

— I co teraz? — wyszeptała blondynka, poprawiając warkocz.

— Za ciemno, by podróżować we dwie — rzekła rudowłosa i wskrzeszając kilka iskier, rozpaliła ognisko pod przeciwległym do szlaku kamieniem.

Siadając przy ogniu, kobiety wyciągnęły kilka przydatnych przedmiotów i parząc sobie herbatę, zaczęły rozmowę.

— Boisz się o Ciri? — zapytała niebieskooka piękność, podając przyjaciółce chleb.

— Bardzo. Nie wiem, do czego Avallach jest zdolny. Wydawał się sojusznikiem, a teraz już sama nie wiem.

— Geraltowi nic nie będzie. Da sobie radę.

— Nie martwi mnie Geralt — odparła Triss, ukrywając wyskakujący rumieniec — Bardziej boje się o Eskela.

— To coś poważnego? — zaśmiała się czarodziejka, wyjmując z torebki wisiorek podarowany jej przez Lamberta.

— Nie twoja sprawa. Lepiej mów jak ci się układa z Lambertem. Podobno jest bardzo porywczy i nie umie usiedzieć w miejscu.

— Zgadza się, ale podoba mi się to. Chyba się zakochuje.

— Znam to uczucie. Nie możesz z tym zwlekać. Gdy wrócimy, musisz powiedzieć wiedźminowi, co czujesz.

— O ile w ogóle wrócimy — wtrącił Letho, dosiadając się do ogniska i częstując kobiety piwem.

— Ale z ciebie pesymista — odparła Keira, ponownie bawiąc się warkoczem.

— Agenci Emhyra cały czas nas obserwują. Mnie, Eskela i Geralta, który zniknął gdzieś z Yennefer. Cesarz boi się, że zmienimy plan i nie pomożemy mu w odzyskaniu córki.

— To absurd.

— Zapewne, lecz ostrożności nigdy za wiele. Dzień drogi stąd jest karczma "Pod gasnącą gwiazdą". Tam się rozdzielimy. Ja pojadę do Wyzimy na dwór księcia Bussiego, a wy na zachód szukać trubadura Jaskra. Po wszystkim będę czekać na was w Velen u Krwawego Barona.

Zamilkł. Podnosząc się z ziemi, Letho spojrzał w oczy czarodziejek. Nie był pewien, czy zrozumiały przekaz i nie miał ochoty znów go tłumaczyć. Odwracając się na pięcie, wiedźmin ruszył na posłanie i zamykając oczy, znów zaczął chrapać.

***

— Wstawaj! — ryknął wysoki, zakuty w żelazną zbroję wojownik.

Ledwo stojąca na nogach dziewczyna o popielatych włosach próbowała złapać równowagę, lecz brakowało jej sił, by ustać i ponownie opadała na deski.

Po chwili do kajuty wszedł elf, ubrany w długie szaty i parszywym uśmieszkiem na twarzy. Podchodząc bliżej, uklęknął przed dziewczyną, po czym spojrzał w jej duże, zielone oczy.

— Czas ucieka.

— Już niedługo będę wolna, a ty martwy — odparła — Geralt po mnie przyjdzie.

— Nie wydaje mi się — zaśmiał się elf — Za miesiąc będziemy w Nilfgardzie, gdzie pozbawimy cię mocy i zwrócimy kochanemu tatusiowi. Twój wiedźmin i czarodziejka nie zdążą nawet mrugnąć, gdy powoli odbierzemy ci sens życia.

Mylisz się, pomyślała. Tak bardzo się mylisz. Jeśli ktokolwiek straci sens życia to ty, Avallach i wszyscy, którzy staną na drodze Białego Wilka.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Anonimowy 12.12.2015
    No proszę. Krótko, treściwie i z nawiązaniem do akcji. To mi się podoba. Błędów nie znalazłem ale mogłem coś przegapić. Pisz dalej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania