Czerwonowłosa. [ROZDZIAŁ 5]
Dziewczyna chciała zadzwonić do blondynki, ale nie chciała niszczyć jej wakacji z chłopakiem. Podeszła do lodówki i wyciągnęła pudełko lodów czekoladowych, weszła do swojego pokoju i odpaliła jakąś komedię romantyczną. Po paru minutach jej mama weszła do pokoju i zaproponowała wspólne zakupy. Karina zgodziła się i po piętnastu minutach byłą gotowa. Ogólnymi celami była księgarnia i galeria. Czerwonowłosa kupiła sobie kilka bluzek, spodni i parę butów. Oczywiście kupiła także książki i potrzebne rzeczy do szkoły. Była już gotowa na nowy rok szkolny. Resztę wakacji spędziła w domu. Czasami wyszła gdzieś z Emmą, gdy ta wróciła z Igorem z nad morza. W końcu nadszedł 1 września, znienawidzony dzień każdego ucznia. Na rozpoczęcie roku szkolnego Karina ubrała czarną sukienkę przed kolana o rozkloszowanym fasonie i czarne szpiki. W czasie rozpoczęcia roku czerwonowłosa chodziła wszędzie z Em, bo nie znała tej szkoły, ani uczniów. Tradycyjnie wychowawca przedstawił Karinę klasie. Mało kto przejął się nową koleżanką. Wszyscy chcieli jak najszybciej odebrać plan lekcji i wrócić do domu na ostatni wolny dzień.
[Karina]
Przyzwyczaiłam się już do takich sytuacji. Zauważyłam, że w tej klasie jest też David. Patrzył się na mnie takim głupkowatym wzrokiem. Chciało mi się śmiać, ale się powstrzymałam. Jak w każdej klasie były z trzy ’’landrynki’, które robiły mi dziurę w brzuchu. Usiadłam z Em w ostatniej ławce przy oknie i w tedy pani rozdała plan lekcji, powiedziała kilka informacji. Po czym wszyscy wrócili do domów. Gdy byłam już w swoim pokoju włączyłam laptopa i stronę internetową mojej nowej szkoły. Przeglądając stronę znalazłam wzmiankę o między narodowej wymianie uczniowskiej. Szybko zrobiłam zrzut ekranu i spytałam się Emmy czy to prawda. Okazało się, że tak. Byłam szczęśliwa i wysłałam zdjęcie Jamesowi i Midorimie. Nie czekając na odpowiedź szybko przebrałam się i poszłam do Em na babski wieczór. Mieszkała ona w wielkim domu, dużo większym od mojego. Weszłam bez pukania, bo nasi rodzice znają się od liceum i są dla mnie jak ciocia i wujek.
- Dzień dobry!
- Oh Karina! Witaj, Emma i Ewa są na górze.- Była to Julia, mama Emmy, wujka Olviera jeszcze nie było.
- Dzięki ciociu!- Powędrowałam na górę i zobaczyłam dwie blondynki siedzące na łóżku.
- Karina! Chodź! To jest Ewa, jest z równoległej klasy.
- Cześć jestem Karina. Miło mi cię poznać.- Wyciągnęłam rękę do niższej ode mnie o głowę dziewczyny. Ta mnie nagle przytuliła.
- Miło mi!
Mimo, że do wieczoru było daleko bawiłyśmy się świetnie. Oglądałyśmy filmy, robiłyśmy paznokcie, maseczki i pożarłyśmy chyba z pięć litrów lodów. Nawet nie pamiętam kiedy usnęłyśmy. Następnego ranka musiałyśmy wstać o piątej. Przebrałyśmy się w nowe ubrania, zrobiłyśmy makijaż i zjadłyśmy śniadanie. Ja z Ewom skoczyłyśmy do swoich domów po książki. Na szczęście wszystkie trzy mieszkamy na jednej ulicy. Ewa jest dosyć niską blondynką o orzechowych oczach. O siódmej spotkaliśmy się znów u Em. Wszystkie trzy poszłyśmy razem do szkoły.
Przepraszam za wszystkie błędy i dziękuje, że ktoś to czyta.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania