Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia wielkiej miłości - część 2 - Rozdział 9

AMANDA

 

Zostałam sama w pokoju, z własnymi myślami.

Trzy lata temu było mi łatwiej wybaczyć, niż teraz. Nie wiem czemu, ponieważ wyrządził mi większą krzywdę, niż teraz. Może dlatego, że wszystko wydawało się prostsze i bardziej zrozumiałe, a teraz była Martina, moje ukochane dziecko. Z pewnością, nie będę utrudniała Dominicowi, kontaktów z córką. Ona zbyt długo czekała na tatę, a teraz będzie miała go, na wyciągnięcie ręki. Ja sama muszę się zastanowić nad tym, czego tak naprawdę chcę. Jedyne czego pragnę, to żeby mój aniołek wyzdrowiał. Inaczej, nie będę miała po co żyć.

 

Musiałam zadzwonić do Emmy, by się wygadać.

 

- Witaj Emi.

 

- Hej Amando. Słyszałam, że wracasz jutro, z tym fiutem! - zrobiła ostre i głośne podkreślenie na ostatnie słowo, że musiałam odsunąć telefon, od ucha.

 

- Jutro przylatujemy z Dylanem. Domi uparł się, że muszą być najlepsi specjaliści, przy zabiegu - jeśli była taka możliwość, to zgadzałam się z nim.

 

- I dobrze, niech się w końcu poczuje ojcem.

 

- Jest tu Michael - zapadła głucha cisza - Jesteś tam? - nie sądziłam, że tak zareaguje.

 

- Tak, tak jestem.

 

- Powiesz coś więcej?

 

- A niby co mam powiedzieć?! Że jesteś pod jednym dachem, z dwoma kutasami?! - Emma krzyczała, ale czemu na mnie?

 

- Przepraszam, że wspominałam o nim - głupio było mi, że zaczęłam temat Szramy.

 

- Nic się nie stało. Sorry Ami, ale muszę kończyć - była zła i to bardzo.

 

- Do jutra Emi - nie odpowiedziała nic i się rozłączyła.

 

Ale ja głupia jestem, sama przeżywam obecność Dominica, więc nie mam co się dziwić Emmie. Nie ma co poruszać więcej tego tematu.

 

Wzięłam czystą bieliznę, ubranie i poszłam zażyć kąpieli. Sądziłam, że ona mi pomoże się odprężyć. Tak było do czasu, póki do łazienki nie wkroczył, pół nagi Dominic. Już miałam się odezwać, kiedy on nagle ściągnął z siebie spodnie z bokserkami i wszedł do wanny, w której ja leżałam i usiadł za mną.

 

- Co ty do cholery wyprawiasz? - nie ukrywałam swojej złości. Próbowałam się podnieść, ale oczywiście Domi mi na to nie pozwolił.

 

- Stęskniłem się za tobą - odgarnął mi włosy z pleców i pocałował mnie w kark. Dreszcz, przyjemnie przeszedł moje ciało.

 

- Widzieliśmy się jakieś pół godziny temu.

 

- Może w końcu zrozumiesz, że nie mogę bez ciebie wytrzymać, nawet trzydziestu minut - jego dłonie pieściły, przyjemnie mój brzuch.

 

- Dominic proszę cię, przestań - nie chciałam ponownie uledz temu mężczyźnie. Moje ciało jednak miało nade mną większą władzę, niż ja nad nim.

 

- Uwierz mi maleńka, że nie mogę - jego ręce przyciągnęły mnie do jego klatki piersiowej - Jesteś moim narkotykiem, a ja tego nałogu nie chcę się pozbyć - pieszczoty stały się bardziej intensywne. Prawą dłonią, drażnił brodawki, lewej piersi, lewą przyjemnie pobudzał moje podbrzusze. Na sam jego dotyk, ciało szalało w cudownym doznaniu.

 

- Proszę cię, przestań - głos z gardła wydobył mi się bardzo cichy, zdradzając podniecenie.

 

- Maleńka, przecież ty tak samo mnie pragniesz, jak ja ciebie. Jesteśmy dla siebie stworzeni, Amando - jego głos był zachrypnięty. Nie czekał na moją odpowiedź, tylko rozszerzył mi uda i zaczął penetrować dwoma palcami, moją cipkę. Z wrażenia wydobył się z moich ust, głośny jęk - No widzisz kochanie, że jesteś spragniona mojego dotyku - pieszczoty były coraz bardziej ostrzejsze. Nie mogłam wytrzymać dłużej i poddałam się, tej rozkoszy. Pragnęłam smakować to cudne ciało, kawałek po kawałku. Odwróciłam się do niego przodem i przywarłam usta do jego. Byłam tak cholernie spragniona, jego smaku. Dominic, pochłaniał mnie całą, dotyk coraz bardziej okazywał, że mnie pragnie.

 

- Chcę ciebie zasmakować - wyszeptałam Dominicowi do ucha - odpręż się i pokaż mi, tego swojego zajebistego ogiera.

 

- Och maleńka, już same twoje słowa, kurewsko podniecają - posłałam swój uśmiech i schyliłam głowę, by zatopić usta na jego męskości. Jedną dłonią gładziłam jego długość, a usta ssały go namiętnie. Był taki długi i gruby, że ciężko było mi wziąć, całego w usta. Dominic dyszał, złapał mnie za włosy i ruszał moją głową. Był tak podniecony, że jego soki pomału wydobywały się na zewnątrz - Kochanie, jeszcze chwila i spuszczę się w te twoje, rozkoszne usteczka. Jesteś gotowa na przyjęcie, nektaru Boga? - jego twarz była bardzo roześmiana. Nie miałam nigdy problemu, ze smakiem "nektaru" i jakoś mi to nie przeszkadzało. Zaczęłam mocniej ssać, lizać i lekko przygryzać penisa, Dominic miał coraz szybszy oddech. Wyrywały mu się pojedyncze stęki - O fuck, zaraz maleńka dojdę, twoje usta wprowadziły mnie w cudowny stan - jego nasienie wypełniło moje podniebienie. Była zadowolona, że sprawiłam Dominicowi rozkosz.

 

Wstałam i wyszłam z wanny, Dominic zaraz za mną wyskoczył. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Jego pieszczoty doprowadzały mnie kilka razy do orgazmu. Kochaliśmy się wolno, ale po pewnym czasie, kolejny raz opanowała nas gwałtowna żądza. Dominic całował mnie namiętnie, a jego ręce coraz odważniej pieściły moje ciało. Gdy rozchyliłam nogi i poczułam go znowu, wiedziałam, że robię dobrze. Przyjmowałam go w sobie z radością i oddaniem.

 

Gdyby Michael nie zawołał nas na obiad, to byśmy w ogóle nie wyszli z łóżka. Wierzyłam mu, że mnie bardzo kocha i żałuje swojego postępowania, ale serce się bardzo bało, że mężczyzna mojego życia, ponownie mnie i Martinę, porzuci. Pragnęłam wierzyć z całych sił, że uczucie Dominica będzie bardziej trwałe, i że nie złamię mi kolejny raz serca. Chciałam, by mój aniołek miał ojca, którego z całych sił pragnęła mieć przy sobie.

 

 

***

 

Obiad minął nam w bardzo wesołej atmosferze. Razem z Michaelem śmialiśmy się i trochę naśmiewaliśmy się z Dominica. Atmosfera zmieniła się, gdy przez nieumyślność powiedziałam coś na temat Emmy. Michael bardzo posmutniał i wstał od stołu. Czy ja dziś miałam dzień wkurzania ludzi? Najpierw moja przyjaciółka się na mnie obraziła, a teraz Szrama. Moja twarz jest coś dziś nie wyparzona.

 

- Nie przejmuj się nim. Odkąd ja opuściłem ciebie, to Michael zrobił to samo Emmie, chociaż prosiłem go, by nie popełniał tego samego błędu co ja - odłożył widelec i odsunął od siebie talerz - Nigdy nie wybaczę sobie, że zniszczyłem dwa związki, w których ludzie bardzo siebie kochali - odsunął się na krześle, rzucił serwetą na stół i wyszedł na zewnątrz. Widziałam, że męczy go to co się stało trzy lata temu, ale niestety przeszłości nie da się zmienić i trzeba swoje grzechy odpokutować. Wstałam i wyszłam za nim. Dominic szedł alejką, która prowadziła na basen, nie mogłam patrzeć na to jak on cierpi. Moim zamiarem było dać mu takie odczucie, by cierpiał bardziej niż ja, ale on jednak sam w sobie cierpiał bardziej, niż mogłabym przypuszczać.

 

- Dominic, poczekaj ! - krzykłam za nim. On jednak szedł przed siebie, nie odwracając się - Proszę cię, zatrzymaj się do cholery - odwrócił się w moją stronę, a kiedy podeszłam bliżej, zobaczyłam jego zapłakaną twarz. Serce mi pękło i zaczęło jeszcze bardziej krwawić. Miał na twarzy wypisane bardzo duże cierpienie, a oceaniczne oczy wpatrywały się w trawę. Podeszłam jeszcze bliżej i ujęłam jego twarz w dłonie - Dominic, kocham cię tak bardzo, że aż boli. Wiem, że to co zrobiłeś było dla mojego i Martiny dobra. Teraz najważniejsze jest to, by uratować życie naszemu dziecku i stworzyć jej prawdziwy dom, w którym będzie miała mamę i swojego, tak długo wyczekiwanego tatę - mój mężczyzna podniósł na mnie oczy i patrzył z wielką nadzieją.

 

- Mówisz poważnie Amando? - w jego głosie była nie pewność.

 

- Tak "ciołku" , pragnę tego bardzo - ucałowałam jego usta - Oczywiście jeśli ty tego chcesz, co ja - teraz ja patrzyłam na niego, w oczekiwaniu na odpowiedź.

 

- Maleńka, niczego bardziej nie pragnę jak ciebie i naszej córeczki. Pragnę byś była moją żoną, jeśli zdołasz mi wszystko wybaczyć i zaufać po raz kolejny - tak długo czekałam na te słowa.

 

- Chcę tego samego co ty, kochany - nasze usta ponownie złączyły się w namiętnej rozkoszy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Luna 30.07.2015
    Ooooooooooooooo:D
  • kesi 30.07.2015
    :-)
  • luna 03.08.2015
    Kiedy dalej?
  • kesi 03.08.2015
    Postaram się dodać coś jutro.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania