Poprzednie częściHistoria wielkiej miłości (1)
Pokaż listęUkryj listę

Historia wielkiej miłości - część 2 - Rozdział 28

Jesteś światłem, jesteś nocą

Jesteś kolorem mojej krwi

Jesteś lekiem, jesteś bólem

Jesteś jedyną rzeczą której pragnę dotknąć

Nigdy nie sądziłam że to może znaczyć dla mnie tak wiele, tak wiele.

 

Jesteś obawą, nie dbam o to

Bo nigdy nie byłam tak wysoko

Podążaj za mną w ciemności

Pozwól mi zabrać Cię poza naszą galaktykę

Możesz zobaczyć świat, który powołałeś do życia

DOMINIC

 

Po tygodniu wróciliśmy do Nowego Jorku, do naszego gniazdka. Wszyscy byliśmy szczęśliwi jak nigdy przedtem. Martina na szczęście była zdrowa, nie zaszkodził jej szpital i prywatne loty wynajętym samolotem. Przez swój nie pomyślunek naraziłem własne dziecko. Amanda wróciła w piorunującym tempie do zdrowia, a badania wyszły idealnie. To ja nawet takich wyników nie miałem, jak moja narzeczona.

 

Na każdym kroku okazywałem jej swoją miłość, swoje uwielbienie i to jak bardzo jej potrzebuje. Oczywiście śmiała się ze mnie, że zrobiłem się taki opiekuńczy, uczuciowy i romantyczny, ale przecież nie mogłem być wobec niej inny. Za bardzo ją kochałem, a gdybym ją stracił nie mógłbym okazać jej tego co mogłem teraz.

 

- Witaj w domu kochanie!!! – krzyczałem na całe gardło i nie przejmowałem się sąsiadami. Margaret zabrała Martinę do siebie twierdzą, że przyda nam się weekend we dwoje.

 

- Czego się drzesz – zbeształa mnie moja pani. Podszedłem do niej i złapałem ją w ramiona, obracając wokół swej osi.

 

- Kocham cię Amando !!! – teraz zaśmiewała się w głos – Kocham, kocham, kocham!

 

- Puść mnie wariacie i nie krzycz tak – puściłem ją i zacząłem całować.

 

- Niech cały świat usłyszy o tym jak bardzo ciebie kocham i nie wstydzę się tego.

 

- Wiesz co Dorian? – zrobiła tajemniczą miną.

 

- Słucham cię maleńka.

 

- Chodźmy do łóżka i to szybko – pocałowała mnie – Kto pierwszy w sypialni ten dominuje – odepchnęła mnie i wleciała biegiem do domu.

 

- Ty mała przebiegła lisico – wybuchnąłem śmiechem – Poczekaj jak ja ciebie złapię – udałem się również biegiem za nią.

 

- Przegrałeś ciołku – jej śmiech brzmiał już na górze w naszej sypialni – Dziś ja jestem królową, a ty moim niewolnikiem – chciałem coś powiedzieć, a ona wystrzeliła z bicza, tuż przed moimi nogami – Nie waż się odzywać jeśli nie dostałeś ode mnie zgody – wmurowało mnie w podłogę. Jeszcze nie widziałem jej takiej władczej. Musiałem przyznać, że kurewsko mi się to podobało – Rozbieraj się! – wydała pierwsze polecenie.

 

- Wszystko mam zdjąć, królowo? – zapytałem nieśmiało.

 

- Czy pozwoliłam ci mówić? – nie odpowiedziałem, gdyż mi nie dała zgody – Odpowiadaj! – ponownie strzeliła swym batem.

 

- Nie królowo – kącik jej ust uniósł się lekko do góry.

 

- Masz pozbyć się całej odzieży i czekać na dalsze rozkazy – widziałem jej rosnące podniecenie, kiedy powoli pozbywałem się ciuchów. Moja nagość ją rozpalała, aż czułem ten bijący gorąc od niej. Amanda oblizała usta wilgotnym językiem i przygryzła delikatnie dolną wargę. Podziałało to na mnie jak płachta na byka. Mój kutas zaczął się budzić pośpiesznie ze snu. Nie uszło to uwadze mojej królowej i na ten widok uśmiechnęła się zwycięsko – Teraz siadaj na łóżku i przyglądaj się pokazowi jaki przyszykowałam dla ciebie – zastanawiałem się nad tym, co ona znowu wymyśliła. Zaskoczyła mnie bardzo. Nigdy nie sądziłem, że moja domina będzie zdolna do tego. Włączyła muzykę i z głośników usłyszałem słowa piosenki Ellie Goulding

 

You're the light, you're the night

You're the color of my blood

You're the cure, you're the pain

You're the only thing I wanna touch

Never knew that it could mean so much, so much

 

Nie wiedziałem czy chciała udawać Greya czy może Anastazję. Zaśmiałem się na tę myśl. Amanda zaczęła tańczyć, przy każdym ruchu seksownie poruszała biodrami, wykonywała różne pozy, które nie przyszłyby mi do głowy. Sam widok jej tańca erotycznego sprawił, że zaschło mi w ustach, a mój przyjaciel stanął na baczność. Ta kobieta nie zdawała sprawy z tego, co się we mnie w środku działo. To była jak hipnoza, w której chciałem trwać wiecznie. Przy refrenie zaczęła ściągać z siebie ubrania i rzucać jej w moją stronę. Gdy już została w samej bieliźnie i pończochach czułem, że samym patrzeniem osiągnę szczyt i mój wulkan wybuchnie. Jej ramiączka od górnej bielizny spadły jej z ramion, stanęła do mnie tyłem i się wypięła, przy okazji zdejmując czerwony, koronkowy biustonosz, który wylądował pod moimi nogami. Dotykała się tak podniecająco, jej wzrok był rozkosznie rozpalony, usta przygryzała. Wzięła swój bicz między nogi i zaczęła nim przesuwać między nim, drażniąc swoją kobiecość. Odrzucił bicz i zadarła koło mnie nogę, aby zdjąć jedną pończochę, a później drugą. Nie mogłem już dłużej wytrzymać i kiedy odeszła, by tańczyć swój erotyk, ja już nie wytrzymałem i wziąłem fiuta w dłoń i zacząłem robić sobie dobrze. Amanda na tę pieszczotę się uśmiechnęła, a ja go tarłem i sprawiałem przyjemność sam sobie, a to wszystko przez moją królową. Ami przysunęła sobie krzesło i usiadła na nim okrakiem. Wsadziła palec do ust i go oblizała, by za krótki moment zacząć pieścić swą kobiecość. Ten widok rozłożył mnie łopatki i wybuchłem. Nektar rozlał się po moich nogach i po ręku. Moja kusicielka się zaśmiała i rzuciła mi ręcznik.

 

- Nie sądzisz królowo, że już wystarczy tych katuszy? – moje jajka były tak bolące, że musiałem ją zaraz posiąść. Inaczej zwariowałbym.

 

- A czy mój sługa ma jakiś pomysł? –jej głos był taki seksownie ochrypnięty. Wstałem i kazałem jej się wypiąć na krześle. Uczyniła to, a ja jednym, szybkim ruchem, wepchnąłem jej swojego penisa, aż po samą nasadę.

 

- Kurwa, jaka ty jesteś mokra maleńka – była tak mokra, że jej soki, dźwięcznie się odbijały przy każdym wepchnięciu. Czułem jak się zalewa ponownie. Krzyczała z osiągniętego orgazmu, a ja dalej się nadziewałem w jej szparkę, szybkimi i dogłębnymi ruchami. Trzymałem jedną rękę na jej piersi i ją uciskałem, a drugą trzymałem na jej kobiecości i pocierałem łechtaczkę. Amanda ponownie jęczała z kolejnego orgazmu, który jej dałem. Ja również byłem bardzo bliski, by ją zalać swym nektarem – Maleńka, jesteś taka cudowna – złapałem ją za włosy i lekko pociągnąłem ku gurze. Stała wyprostowana, a ja nadal sprawiałem jej kobiecości przyjemność i to podwójną. Mój palec nadal pieścił jej guziczek, a penis penetrował ją w środku. Jeszcze nigdy nie byłem tak napalony, jak po tym jej tańcu. Obudziła we mnie najwyższy stadium podniecenia. Obejmowałem ją i całowałem po szyi – Zaraz dojdę kochanie, a ty dojdź razem ze mną – sześć szybkich ruchów wykonałem i obydwoje wybuchliśmy. To było nie do opisania. Jeszcze nigdy nie miałem tak silnego orgazmu, jak w czasie tego stosunku. To był najcudowniejszy raj, jaki mężczyzna może otrzymać od swojej kobiety.

 

Udaliśmy się do łazienki na wspólną kąpiel i jeszcze jeden stosunek. Ta noc należała cała do nas, nie było czasu na sen, ogólnie na nic, tylko sam seks i pieszczoty. Nikt nie wiedział jak ja się wtedy czułem i jak bardzo kochałem moją królową. Ona była moim życiem, światem i jedyną wielką miłością. Tylko ona, moja Amanda.

 

AMANDA

 

Jedliśmy śniadanie, które oczywiście przygotował mój narzeczony. Nie wiedziałam nawet, że Dominic potrafił zrobić omlety i do tego tak wyśmienite. Ciągle zaskakiwał mnie czymś nowym. Stary Dominic znikł, a w jego miejsce pojawił się nowy, bardziej czuły, opiekuńczy i zaskakujący. Czy dało się kochać go mocniej? Już chyba bardziej nie można kochać. Moja miłość do niego była tak ogromna, że nie każda jedna minuta bez niego się dłużyła. Kiedy mnie dotykał, ciało płonęło, gdy mnie całował, zatapiałam się w nim cała, a gdy się kochaliśmy to oddawałam mu się cała. Życiem z nim było cudowne i jedyne w swoim rodzaju. Byliśmy dla siebie stworzenie i tworzyliśmy jedność.

 

Nadszedł dzień, by porozmawiać z Dominiciem o tamtych wydarzeniach. Musiałam dowiedzieć się prawdy.

 

- Skarbie, minęło już kilka dni i to naprawdę wiele dni. Możesz mi, w końcu opowiedzieć o tym co się wydarzyło w Londynie? – jego twarz cała się spięła i nie wyglądał na szczęśliwego.

 

- Wiesz, że wolałbym o tym nie rozmawiać i zamknąć ten rozdział raz na zawsze – uniósł głos.

 

- Rozumiem cię, ale zrozum i mnie, że chcę wiedzieć, bo męczą mnie jakieś dziwne obrazy i chciałabym ułożyć je w jedną całość. Jeśli mi nie powiesz, to będzie mnie to męczyło przez resztę życia, a chyba tego nie chcemy, prawda? – podeszłam i ucałowałam go w brodę – Zrobię kawy i mi opowiesz.

 

- Dobrze, ale wiesz, że robię to z niechęcią.

 

- Wiem – odwróciłam się i włączyłam ekspres – Jaką chcesz kawę? –zapytałam z tego względu, że u niego różnie to bywało.

 

- Ja kochanie dziękuje, napiję się piwa – znikł w łazience.

 

Zrobiłam sama sobie kawę z mlekiem i bitą śmietaną, a na wierzchu posypałam czekoladą. Coś ostatnio wzięło mnie na słodkie, a przecież odkąd wróciliśmy minął już miesiąc. Powinnam się już dobrze czuć w domu i wśród bliskich. Od tygodnia nie widziałam się z Emmą i Michaelem. Wyjechali na ostatnie wakacje w narzeczeństwie, bo za dwa miesiące się pobierają. Tak się cieszyłam ich szczęściem. Też przeszli długą drogę ku swemu szczęściu i miłości. A teraz są zakochani i szaleją na swoim punkcie. Ostatnio Emi się dziwnie zachowuję, ale kiedy się pytam co się dzieję ona mnie zbywa. Podejrzewałam, że jest w ciąży i nie chcę się jak na razie do tego przyznać. A moja córeczka? Mój aniołek jest okazem zdrowia, chociaż minęło pół roku od zabiegu, ale ja wierzę, że już nic złego naszej rodzinie się nie przytrafi i możemy cieszyć się naszym szczęśliwym życiem.

 

- Jesteś gotowa i nastawiona psychicznie na to co ci powiem? – moje myślenie przerwał mi Dominic.

 

- Jestem – wzięłam kawę i ruszyliśmy na taras. Pogoda jak na koniec września, była całkiem przyjemna i przede wszystkim słoneczna. Domi nie patrzył na mnie, tylko przed siebie.

 

- Kiedy ślad po tobie zaginął, twoja matka zgłosiła twoje zaginięcie na policję. Pierwsze i jedyne podejrzenia padły na mnie. Twierdzili, że znudziłem się tobą i to ja zrobiłem ci krzywdę. Jeździli i chodzili za mną wszędzie. Załamałem się – wyjął z kieszeni papierosy i zapalił. Od kiedy on pali. Pamiętam, że raz czułam od niego zapach nikotyny. Nie odezwałam się, by nie przerywać jego opowieści – Wieczorami piłem i patrzyłem na twe zdjęcie. Tak było przez kilka dni, póki Michaela nie przemówił mi do rozsądku. Ocknąłem się. Zadzwoniłem do Stevena i kazałem mu szukać. Moi dawni ludzie, też to robili. W końcu natrafili na twój ślad w Londynie. Ktoś płacił twoją kartą. Zadzwoniłem do starego kumpla, by załatwił mi lewe dokumenty. Wyjechałem ciebie szukać. Na szczęście była w Londynie mój brat i powiedział mi, że za twoim porwaniem stoi Thomas. Myślałem, że rozerwę go własnymi rękoma. Pojechaliśmy w miejsce gdzie ciebie trzymał, ale oprócz dokumentów, nic innego nie było. Załamałem się, ale wtedy zadzwonił ten pojeb, że żąda jednego miliona euro i lewych papierów. Załatwiłem mu dokumenty, a kasy nie dało rady wypłacić. Musieliśmy improwizować. Kazał przyjechać nam do opuszczonego kościoła, ale widok jaki zobaczyłem, zabił mnie. Rozumiesz?! Zabił! – patrzył na mnie przez łzy.

 

- Co ciebie tak przeraziło?

 

- Ty – nie pamiętam co się działo, więc było to dla mnie przerażające.

 

- Czyli?

 

- Byłaś związana grubym sznurem, krew sączyła się z ciebie, twarz miałaś bladą i zakrwawioną. Wyglądałaś jak martwa … - przerwał, a ja byłam przerażona tym co mi mówił.

 

- Kochanie, spójrz na mnie – podeszłam do niego i uklękłam między jego nogami – Ja żyję i jestem tu przy tobie – łzy wypływały mu na twarz jak szalone.

 

- Wiesz jak ja się wtedy czułem? Jakby mi ktoś wyrwał serce, a duszę oddał do piekła – posadził mnie sobie na kolanach i tulił – Rzuciłem się na niego, chciałem go zabić własnymi rękoma, ale Steven go zabił. Potem przyjechało pogotowie i trzy razy odchodziłaś z tego świata. Gdybyś umarła, ja umarłbym z tobą Amando – wtulił swą głowę we mnie. Głaskałam go po głowie.

 

- Skarbie, już po wszystkim. Jesteśmy już razem i nic nas nie rozłączy. Mamy siebie na wieczność. Ty, Martina i ja.

 

- Kocham cię tak bardzo, że mam dla ciebie niespodziankę – jego wyraz twarzy się zmienił na radośniejszą.

 

- Co tam mój szalony narzeczony wymyślił?

 

- Za dwa miesiące razem z Emmą i Michaelem pobieramy się – zaniemówiłam – Ślub odbędzie się na Hawajach. Już wszystko z Michaelem dopracowaliśmy. Jedynie Emi jeszcze o tym nie wie – z dnia na dzień mnie coraz bardziej zaskakiwał.

 

- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę – tym razem ja płakałam, ale ze szczęścia.

 

- Kocham cię maleńka i zrobiłbym dla ciebie wszystko, byś tylko była szczęśliwa.

 

- Jesteś najwspanialszym mężczyzną w całym wszechświecie i jestem szalenie zakochana w tobie.

 

- Przyszła pani Dorian, ja również jestem w pani zakochany po uszy – nasze usta się złączyły w namiętnym pocałunku, a po kilku minutach, turlaliśmy się w naszej pościeli. Byłam szalenie szczęśliwa.

 

 

Skończyłam pisać rozdział i gorący dodaje o godzinie 2:15 w nocy.

 

Przez pisanie stałam się nocnym markiem, ale wtedy mam ciszę i spokój od córeczki.

 

Nikt nie stoi mi nad głową i nie wyprowadza mojej weny w las.

 

Oczywiście zważając późną porę, rozdział nie sprawdzony. Nawet nie wiem czy się to wszystko trzyma kupy, ale dopiero jutro - sorry - dzisiaj sprawdzę.

 

Wieczorem dodam epilog, bo obiecałam sobie, że do końca weekendu zakończę tą część.

 

Później dam sobie chwilę relaksu i popracuję nad całą tą książką i poprawię wiele błędów, jakich narobiłam. Jak dziś przeczytałam kawałek pierwszego rozdziału, to aż mi się źle zrobiło. Przecież to nie ma ładu, ani składu. Ale tłumaczę sobie, że trzy miesiące temu zaczęłam przygodę z pisaniem, więc do tej pory nie jestem chociażby w połowie dobra jak tu wielu z was. Jak czytam wasze książki, to was podziwiam za zdolności i przede wszystkim pomysły. To dzięki wam przełamałam się do pisania i tak to się zaczęło.

 

Mam nadzieję, że się rozdział spodoba.

A i przepraszam, że zawarłam piosenkę z Greya, ale tak jakoś mi to do głowy przyszło.

 

Pozdrawiam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Rebley 30.08.2015
    Powiem tylko tak 5
  • kesi 30.08.2015
    Dzięki
  • Szalona123 30.08.2015
    Genialne, czekam!
  • Holly2004 30.08.2015
    5555555, nie mogę się doczekać epilogu! Chociaż z drugiej strony szkoda, że to już koniec... :) ;)
  • kesi 30.08.2015
    Mnie też szkoda, ale nie zostawię tego. Dam sobie parę dni i dodam rozdział o rodzinie Dorianów. Ocenicie czy się spodoba
  • Szalona123 30.08.2015
    Bardzo sie ciesze że to nie jest jeszcze koniec twojej twórczości:)
  • kesi 30.08.2015
    Ja również :-)
  • Holly2004 30.08.2015
    Ja także ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania