Poprzednie częściKolekcjoner #1

Kolekcjoner #4

Ciemność, wszędzie ciemność. Chcę zawołać o pomoc, ale nie mogę. Nie mogę wykrztusić żadnego słowa. Co robić? Idę. Przed siebie, mimo że nic nie widzę. Światło! Zauważyłem światło! Biegnę. Szybciej, coraz szybciej. Nagle przede mną lądują białe drzwi. Kładę dłoń na klamkę. Z pewnymi obawami otwieram je. Wchodzę do małego pomieszczenia, którego ściany zrobione są jakby ze światła. Mrużę oczy. Rozglądam się w poszukiwaniu dalszej drogi. Natrafiam na cień. Czarny kontur wyraźnie odcinający się na tle pomieszczenia. Światło blaknie, a ja z każdą chwilą widzę coraz lepiej. Postać jest wyraźniejsza. To on… Zakapturzony człowiek, ten którego widziałem w starej piekarni. Coś mówi, ale nie słyszę. Nie mam jak uciec. Nogi odmawiają mi posłuszeństwa. „Oddaj diadem!” rozległo się w całym pomieszczeniu.

Obudziłem się natychmiast. Cały mokry. Za oknami padały pierwsze promienie słońca. Oddychając ciężko, przetarłem oczy. Już nie usnę, pomyślałem.

Szybko umyłem się, po czym zjadłem śniadanie. Już miałem wychodzić, gdy usłyszałem głos mamy:

- Antoine? Już nie śpisz? Gdzie idziesz?

- Nie mogę zasnąć. Pomyślałem, że pójdę na rynek i zrobię zakupy – odparłem kryjąc swoje przerażenie wywołane porannym snem.

- Skąd wiesz, co trzeba kupić?

W odpowiedzi wyciągnąłem w jej stronę zapisaną karteczkę. Mama nigdy nie wychodziła na zakupy bez ich uprzedniego zaplanowania.

- No dobrze, tylko pamiętaj, żeby pomidory kupić u tego pana z wąsami. Poza nim nikt nie sprzedaje dobrych warzyw.

Pokiwałem głową, po czym wyszedłem z domu.

- Antoine! Poczekaj. – Odkręciłem głowę i ujrzałem idącego w moją stronę Rogera. – Cześć, stało się coś? Jesteś bardzo blady.

- Naprawdę? Może dlatego, że się nie wyspałem.

- To znaczy, że byłeś wczoraj w starej piekarni?

- Tak – westchnąłem.

- Opłacało się zarywać noc?

- Znaleźliśmy diadem Michela – odparłem, a Roger stanął w miejscu i patrzył na mnie z niedowierzaniem.

- Żartujesz?

- Ani trochę. Uwierz mi, że gdybym mógł, to cofnąłbym czas i wcale tam nie szedł.

- Dlaczego? Co się tam stało?

- Ktoś mnie śledzi, Roger. Robi sobie ze mnie żarty. Przebiera się w czarny płaszcz sięgający kostek, zakłada kaptur na głowę. Wczoraj widziałem go dwa razy: kiedy wracałem do domu oraz w piekarni. To wcale nie jest śmieszne.

- Jesteś pewien? To Salomon, na bank. Znasz przecież jego poczucie humoru.

- Znam, choć mam wątpliwości. Nie posunąłby się do tego stopnia.

- A może po prostu to wszystko ci się przewidziało.

- Zapewne, ale jeszcze nigdy nie miałem tak realistycznego przewidzenia. Chociaż z moją wyobraźnią tą wszystko jest możliwe.

- Sam widzisz. Ja lecę, trzymaj się.

- Cześć – odparłem.

Zrobiwszy zakupy, wróciłem do domu. Jednak nim otworzyłem drzwi, cos zwróciło moją uwagę. Na wycieraczce leżała koperta. Na niej dużymi i kształtnymi literami napisane było moje imię. Zawierała następujący list:

 

Drogi Antoine,

Wczoraj odnieśliśmy ogromny sukces, a Twój wkład był wręcz nieoceniony. Szkoda, że tak szybko poszedłeś do domu, ponieważ chwilę po obejrzeniu diademu, znaleźliśmy coś jeszcze. Był to stary dziennik niejakiego Hugo Digne, osoby która skradła diadem i kilka innych własności Michela. Hugo pisze w swoich notatkach o opuszczonym zamku wznoszącym się na obrzeżach miasta. Twierdzi, że właśnie tam schował swój kolejny łup. Mając w pamięci sukces ostatniej nocy, postanowiliśmy wziąć udział w kolejnej akcji. Liczymy na Twoją pomoc. Będziemy czekać na Ciebie pod wspominanym zamkiem dzisiaj o godzinie 21:00. Nie musisz niczego przynosić, ja zajmę się wszystkim.

Salomon

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Lotta 24.08.2016
    Świetnie się czyta. :) 5, czekam na następną część :D
  • Kakarotto 24.08.2016
    Dziękuję, następna część będzie jutro ;)
  • Szalokapel 25.08.2016
    Początek tekstu szczerze powiedziawszy, przeraził mnie. Wprowadziłeś mocne napięcie i duże emocje, które towarzyszyły od pierwszej do ostatniej linijki. Sam sen jest okropny. (w dobrym tego słowa znaczeniu) Podobnie jak poprzednie części, podobało mi się. Jesteś mistrzem w wywoływaniu ciekawości u czytelnika. Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam serdecznie, 5.
  • Kakarotto 25.08.2016
    Dzięki, Szalo

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania