Kraina ta była tak wielka... że zabrakło mi miejsca na akcję [Artykuł]

Gdy już pisarz, który zamyślił sobie napisać wielotomową sagę powieściową, obmyśli szczegóły wymyślonych realiów, uwzględni jednostki, nazwy, religię, fizykę, socjologię i filozofię - słowem, stworzy własny świat, w którym dziać się będzie cała opowieść - to w trakcie pisania musi nam czytelnikom w jakiś sposób te szczegóły przekazać, ukazać wytwór swej fantazji najpełniej i najbardziej wiarygodnie. Niestety często sięga po prostacki sposób wyłożenia wszystkiego w długim opisie, zanudzając czytelnika już w pierwszym rozdziale.

* * *

Problem, o którym chciałbym tym razem opowiedzieć, jest w dużym stopniu podobny do omawianych już złych sposobów na opisanie bohatera. Ponieważ tym razem idzie o opisanie całego świata, wszystkie możliwe błędy zostają zwielokrotnione. Jest to w dużej mierze kwestia umiejętności kompozycji opowieści, a więc coś wykraczającego poza budowę zdań czy tworzenie bohatera.

Wiemy, że wydarzenia przedstawione w opowieści, dzieją się zawsze w pewnym kontekście, którym jest kultura, obyczajowość i historia. Bez ich choćby szkicowego nakreślenia, trudno będzie zrozumieć wszystkie opisane emocje i wydarzenia. Dla kogoś nie wiedzącego jak bardzo ważnym pojęciem był w XIX wiecznej Europie "honor", książka "Lord Jim" będzie opowiadała o facecie, który podejmuje dziwne decyzje i męczy się z niezrozumiałych powodów. Podobnie mógłby patrzeć nieznający stojącej za nim historii czytelnik, na "Latarnika" Sienkiewicza. Wiemy zatem, że książka zawierać powinna jakieś elementy wprowadzające nas nie tylko w kształt świata obecny, w chwili gdy dzieje się dana opowieść, ale i w wydarzenia, które go ukształtowały. Elementy służące temu wprowadzeniu, to tak zwana ekspozycja.

Ekspozycja ma za zadanie eksponować, to jest ukazywać to, z czego dane realia się składają, mówić nam to, co nie wynika wprost z wydarzeń i dialogów. Będą to więc opisy podane w narracji, będą to dokumenty lub księgi streszczane w różny sposób, ekspozycją mogą być wreszcie same dialogi czy monologi, bo oto wówczas bohaterowie sami dosłownie mówią w naszej obecności ważne rzeczy. W miarę możliwości autor powinien korzystać z wszystkich sposobów, po trochę z tego, po trochę z owego, ukazując realia z różnych stron i przemycając istotne informacje tak, aby nie wydawało się to sztuczne.

Jak już jednak wspominałem, wszystko można spartolić.

 

Jednym z charakterystycznych sposobów wprowadzenia, jaki często widuję w opowieściach typu Fantasy, jest rozpoczęcie opowieści od szczegółowego opisu kraju, kontynentu, historii i religii, nie będącego elementem fabuły. Jeśli jest to poprowadzone zgrabnie, autor umie robić to zajmująco a my dostajemy tylko ogólny kawałek, który zostanie fragmentami rozwinięty później, to nie mam nic przeciwko. Ale często jest to po prostu suchy, szczegółowy i bardzo długi blok samego opisu, który po kilku akapitach zaczyna nudzić.

Charakterystycznym przykładem niech będzie opko z tego portalu, pt. "Królestwo Arianny"

[ http://www.opowi.pl/krolestwo-ariannywzwksiega-1cz1-a15423/]

Co my tu mamy? Rozdział pierwszy, w którym zostaje nam wyjaśnione, jak to kiedyś w krainie magii i wróżek parze królewskiej narodziła się córka, a potem kraj zostaje podbity przez złą królową, prawowici władcy uwięzieni a córka oddana w opiekę ubogiej służącej. Taki klasyczny motyw "sieroty z przeznaczeniem". I tak nam minął rozdział pierwszy. W rozdziale drugim dostajemy streszczenie warunków bytowych sierotki i przybranej matki, z wyszczególnieniem co siały, gdzie sprzedawały plony itd. Następnie zostajemy uraczeni opisem, jak to źle jest poddanym pod rządami złej królowej, w jaki sposób ich karze. Na chwilę powracamy do wciąż ogólnego streszczenia biedy i niedoli sierotki i tak minął rozdział drugi.

W rozdziale trzecim zaczyna się coś, co mogłoby być wreszcie jakąś akcją - główna bohaterka wstaje rano i zaczyna wyplatać koszyki. Następnie dowiadujemy się jak pracuje w polu, zbiera płody, wraca do domu, zaczyna przygotowywać jedzenie... czyli dostajemy znów opis, tym razem porządku dnia bohaterki, ponownie ogólny i nie będący jakimś szczególnym wydarzeniem. Potem następuje pierwsze wydarzenie opowiadania - bohaterka zaczyna dialog z matką, wymieniają dosłownie trzy kwestie, po czym... zostajemy uraczeni dwoma akapitami opisu panowania złej królowej (powtarzającymi zresztą informacje z poprzednich opisów). Następnie dowiadujemy się, że bohaterka poszła spać i miała złe sny, które powtarzały się wiele razy, w związku z czym opisany przed chwilą dialog dział się w jakiejś nieokreślonej chwili z przeszłości i to jeszcze nie był początek właściwej akcji. W ramach dalszej ekspozycji dostajemy jeszcze jeden dialog, dziejący się "kiedyś", który nie wnosi nic istotnego, oprócz zapowiedzi której czytelnik się spodziewał. I tak skończył się rozdział trzeci.

[http://www.opowi.pl/krolestwo-ariannywzwksiega-1cz2-a15457/]

Czy w czwartym rozdziale zacznie się coś dziać? Tak jakby. Najpierw zostajemy uraczeni kilkoma akapitami opisu niedoli głównej bohaterki, potem akapitami rozmyślań jej przybranej matki, które w istocie dalej stanowią ekspozycje, wyjaśniając okoliczności przygarnięcia bohaterki. Potem następują słowa:

"W roku, w którym Arianna ukończyła trzynaście lat, ostatniego dnia jesieni, Hori ze smutkiem sprzedała swoją kurę i dom. Ostatniej w nim spędzonej nocy rzekła do swojej podopiecznej Arianny" - i dopiero w tym momencie zaczyna się właściwa akcja opowiadania. W połowie czwartego rozdziału. Po przeczytaniu kilkudziesięciu akapitów, których jedyną funkcją jest wprowadzenie w realia. W normalnej sytuacji już po drugim takim rozdziale rzuciłbym tablet w kąt i poszedł spać, ale musiałem wam to streścić, bo lepszego przykładu złej ekspozycji trudno szukać.

 

Taki sposób załatwiania opisów robi tym gorsze wrażenie, gdy blok stanowi jedyne miejsce, w którym autor tak się rozpisuje o realiach. Nierzadko jest tak, że po odbębnieniu ekspozycji poprzez opisanie wszystkiego na samym początku, autor czuje się zwolniony z potrzeby dalszego precyzowania, toteż reszta akcji toczy się w jakichś budynkach, w nieopisywanych miejscach między nieopisywanymi postaciami. W dalszych odcinkach cytowanego opowiadania widać to dobrze.

Z podobnego sposobu czasem korzystają autorzy używający narracji pierwszoosobowej. Wypada to chyba jeszcze gorzej, niż gdy historię królestwa streszcza narrator, bo podobnie jak to było w omawianych opisach własnego wyglądu, gdy widać jak imperatyw zmusza postać do oglądania swojego ubrania, tak i tutaj postać bez wyraźnego powodu powtarza sobie w myślach szczegóły geograficzne, historię rodu królewskiego, zasady religii czy coś w tym rodzaju. Oczywiście znów - samo to nie jest złe, jeśli wynika naturalnie z sytuacji, ale staje się problematyczne jeśli taka dygresja w myślach postaci pojawia się na początku tekstu, jest długa i bardzo szczegółowa.

 

Kolejnym kłopotliwym sposobem wprowadzenia w realia, są dialogi ekspozycyjne, czyli takie które służą głównie ujawnieniu informacji o danej sytuacji. Poprowadzone zręcznie, z wytworzeniem poczucia, że mówienie o tych sprawach jest konieczne, stają się ważną częścią opowiadania. Niestety widuję często, gdy takie dialogi są prowadzone niezręcznie, tchną sztucznością i polegają na powtarzaniu bez powodu informacji, o których bohaterowie dobrze wiedzą.

Stosunkowo często widujemy takie w filmach. Dziś już rzadko używa się w kinematografii narratora objaśniającego wydarzenia, toteż cała ekspozycja zawiera się bądź w tym, co zostanie pokazane, bądź w wypowiedziach postaci. Gdy reżyser dysponuje złym scenarzystą, to w trakcie akcji pojawia się scena z bohaterem wprowadzonym tylko po to, w której postaci informują się o wielu rzeczach. Na przykład w filmie SF pojawia się naukowiec, który w trwającej kilka minut rozmowie tłumaczy na czym polega ważne dla fabuły zjawisko czy wynalazek. Inna wersja to rozmowa telefoniczna, w której rozmawiający mówią drugiej osobie znane jej fakty.

"- Cześć, dzwonię aby spytać czy masz jeszcze u siebie strzelbę myśliwską, tą która została ci po mężu, który umarł na białaczkę dwa lata temu, jeszcze nie możesz się pozbierać?

- Chodzi ci o tą z której strzelaliście razem do kaczek, gdy zabrał się na męską przygodę, gdy miałeś piętnaście lat i rodzice cię nie rozumieli?

- Tak tą samą. Gdybyś jeszcze miała do niej naboje, to mogła byś mi je przywieźć swoim zabytkowym samochodem marki Ford.

- Dobrze, że zadzwoniłeś. Jak wiesz zarabiam sprzedając ręczne robótki z wydzierganymi słodkimi kotkami, ale ostatnio mi nie idzie i właśnie miałem się wieszać..."

Niby dużo się dowiedzieliśmy, ale ileż sensu ma tak prowadzona rozmowa? I tak właśnie wyglądają źle poprowadzone dialogi ekspozycyjne w książkach.

 

Jak powinno zatem wyglądać wprowadzanie informacji, aby wyglądało to naturalnie i nie nudziło czytelnika? Z tym jest trochę jak z próbowaniem jakiegoś wyjątkowego specjału - aby móc delektować się smakiem i nie zostać zemdlonym, najlepiej podgryzać niezbyt często i w małych dawkach. Chcemy podawać informacje w opisach narratora? Podzielmy je na drobne fragmenty wpychane w akcje w sposób niewymuszony. Wolimy aby bohaterowie mówili o wydarzeniach? Niech to będzie uzasadniona okolicznościami, niezbyt długa rozmowa.

Najlepszym sposobem jest użycie różnych typów ekspozycji i rozproszenie ich w tekście tak, aby realia świata jakoś same wynikały z fabuły. Czytelnik powinien raczej układać sobie w głowie puzzle, niż dostawać gotowy obrazek. Rodzaj przemycanych informacji powinien być dobierany wedle zasady konieczności - jeśli bohater udaje się na audiencję u króla, jest to idealna okazja aby opisać jego i jego ród; jeśli bohater tylko wyszedł z domu, kupuje coś na targu i wchodzi do karczmy, dodawanie do tego opisu rodu panującego i zawiłości genealogicznych staje się niepotrzebne.

Nie wszystko musi być wyjaśnione od razu, o pewnych rzeczach możemy dowiedzieć się później. Można nawet stworzyć na początku jakąś zagadkę, pokazać wydarzenia, które będą zastanawiające i wyjaśnić je dopiero gdzieś później, nie wprost. Niektórzy autorzy wręcz lubują się we wrzucaniu czytelnika w środek akcji, na głęboką wodę, niech się sam domyśla jak działa ten świat; choćby Dukaj w "Innych pieśniach".

Dobrym sposobem jest też kierowanie się zasadą "od szczegółu do ogółu" - zaczynamy od przybliżenia drobnych rzeczy i miejsc, od tego co jest bliskie bohaterowi w chwili dziejącej się akcji, dopiero potem poszerzamy informacje o coraz szersze kręgi. Inna metoda którą obserwuję, to "najpierw szkic potem detal" - najpierw dostajemy bardzo ogólne informacje o realiach, bez wdawania się w genealogię i geologię, a szczegóły zostają dopowiedziane już po zaczęciu się właściwej akcji.

I wreszcie na koniec - nie wszystko musi być jakoś wytłumaczone, objaśnione, nazwane, nie jest to konieczność. Można wymyślić sobie sposoby działania świata i podawać jedynie wynikające z nich skutki, mechanizmów które się za nimi kryją niech się czytelnik sam domyśla. Jeśli najbardziej zależy nam na stworzeniu ciekawych bohaterów i akcji, to zarzucanie ich stosami tłumaczeń, tytułów, terminologii i teologii, tylko popsuje właściwy efekt. I to właściwie też jest kwestia umiejętności komponowania opowieści.

* * *

Wszystkie opisane problemy nie dotyczą wyłącznie fantasy, ale akurat w tym gatunku ujawniają się najpełniej. Podobne złe ekspozycje widywałem już w powieściach historycznych czy współczesnych. Zwykle wynikają z braku umiejętności posłużenia się elementami opowieści, ale mogą też być wynikiem kopiowania pewnych schematów. Blok opisów na początku opowiadania to prawdopodobnie wynik scalenia z pierwszym rozdziałem prologu, dialogi ekspozycyjne z powtarzaniem zbyt szczegółowych informacji mogą być wynikiem naśladowania rozmów z filmów i seriali.

 

Pręgierz niesławy

Przykłady jak na mój gust złej ekspozycji:

* Narrator pierwszoosobowy wychodzi z domu na polowanie. Idąc wyjaśnia sam sobie w myślach geografię krainy, historię rodu królewskiego i ważniejsze wydarzenia

http://www.opowi.pl/skrytobojca-cz-1-a36776/

 

* Opis wschodu słońca i "wiosennych zabiegów"; dalej opis krainy, magii, zasad naboru do czarodziejskiej szkoły. Potem opis bohatera i dialog z ojcem, będący nadal jedynie ekspozycją z opowiedzeniem o zasadach magii i jej studiowania. Cały rozdział jest temu poświęcony.

http://www.opowi.pl/wichry-gathering-rozdzial-1-pierwszy-a231/

 

* Pierwszy z trzech rozdział poświęcony wyjaśnieniu historii, tradycji, epidemiologii i geologii świata przedstawionego. W dalszych dużo opisów miejsc, dużo liczb i system metryczny.

http://www.opowi.pl/wszystko-zaczelo-sie-od-wojny-a10431/

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Tanaris 04.12.2017
    Przydatne informacje. :D Zostawiam 5.
  • ausek 04.12.2017
    Z zainteresowaniem śledzę twoje komentarze. Pamiętam jeszcze te z nikiem wytłuszczonym czarnym kolorem... Takie wpisy są bardzo pomocne dla piszących - za co ukłon w Twoją stronę. Chętnie przeczytałabym coś Twojego. Gdzie można znaleźć teksty Twojego autorstwa? Zauważyłam, że czytasz większość, o ile nie wszystkie teksty. Uwagi jakie wypisujesz niejednokrotnie wywołały uśmiech na mojej twarzy. Często autor nie zdaje sobie sprawy, że to co on ma w głowie, jest niewidoczne dla czytelnika, co z kolei powoduje błędy logiczne w przekazywanym tekście, a czasami nawet zabawne wpadki. Cieszę się, że poświęcasz swój czas i w kulturalny sposób przekazujesz to innym. ;)
  • Liv12365 20.11.2019
    Dokładnie :) też świeże spojrzenie, tak zwane "z boku", wiele daje i wnosi.
  • Pan Buczybór 04.12.2017
    Dzięks za kolejny świetny artykuł, panie Zaciekawiony. Bardzo przydatne

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania