Motocyklista IV
Obudziłam się o 10.20. Cały czas miałam na sobie bluzę Filipa, w sumie to nie zdejmowałam jej tylko od razu zasnęłam. Podniosłam się do pół siadu i przetarłam zaspane jeszcze oczy.
Z niechęcią wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki, spojrzałam w lustro i gdy zobaczyłam swoje odbicie wybuchłam śmiechem. Nie miałam dużych cieni pod oczyma, jednak na mojej głowie przeszło tornado.
Przeczesałam włosy palcami i zebrałam je w koczek. Wróciłam do pokoju założyłam dresy i zwykłą koszulkę. Zeszłam na dół do kuchni, zobaczyła mnie babcia i się do mnie uśmiechnęła.
- Jak się spało?
- Dobrze, tylko trochę długo - powiedziałam siadając do stołu.
- Julciu - powiedziała babcia - Dziś wieczorem wychodzę do mojej koleżanki. Mam nadzieję, że nie jesteś zła. - podała mi talerz i spojrzała na mnie.
- Skąd, babciu nie jestem. - uśmiechnęłam się - Ja dziś też wychodzę o 16 z kolegą.
- A co to za kolega? - usiadła po drugiej stronie stołu.
- Poznałam go dwa dni temu. - wzięłam łyk soku - Poszłam pobiegać i podczas tego zgubiłam MP3, a on ją znalazł.
- Musi być bardzo uroczym chłopcem. - uśmiechnęła się.
Racja - pomyślałam sobie i od razu się uśmiechnęłam. Dokończyłam śniadanie i pozmywałam po sobie. Powiedziałam babci, że posprzątam trochę w domu. Babcia akurat poszła do sąsiadki obok, wiedziała, że długo nie wróci więc zaczęłam sprzątanie. Po około 2 i pół godzinie wszystko lśniło. Poszłam do swojego pokoju, aby wybrać coś na dziś. Nie wiedziałam, co będziemy robić. Wyjęłam z szafy granatowe rurki, do tego białą bokserkę z napisem "LUCKY" , a do tego krótkie białe conversy.
Spojrzałam na zegarek, było już po 13. Poszłam do łazienki, żeby się odświeżyć. Zajęło mi to czterdzieści minut, wyszłam z pod prysznica i wróciłam do pokoju. Miałam tylko półtory godziny, aby się przygotować. Usiadłam i zaczęłam się malować, następnie wyswobodziłam włosy z ręcznika i wysuszyłam je. W między czasie założyłam na siebie strój który wybrałam. Wróciłam na miejsce i patrzyłam w lustro, zastanawiając się co zrobić z włosami. Chciałam wyglądać dobrze, ale nie aż za dobrze. Moje myśli przerwał telefon, dostałam wiadomość. Podeszłam szybko do łóżka i odczytałam, to było od Filipa.
"Chciałem Ci przypomnieć, że za godzinę będę po Ciebie".
Uważała, że zapomniałam.
"Pamiętam".
Odłożyłam telefon i wróciłam na swoje miejsce. Postawiłam na kitkę. Uczesałam włosy wysoko i związałam je. Zrobiła jeszcze kilka czynności nie zapominając o perfumach. Wstałam od toaletki i przejrzałam się ostatni raz w lusterku, byłam zadowolona z efektu końcowego. Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół, spotkałam tam babcie który gdy tylko mnie ujrzała uśmiechnęła się promiennie.
- Ślicznie wyglądasz. - wstała od stołu i podeszła bliżej.
- Dziękuję - rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyła je moja babcia. Weszłam z Filipem do kuchni. Zobaczył mnie i podszedł całując w policzek na przywitanie.
- Wyglądasz nieziemsko - uśmiechnął się.
- Dziękuję - odwzajemniła uśmiech. - Idziemy?
- Tak - pożegnał się z moją babcią.
Wychodząc zabrałam jeszcze jego bluzę którą oddałam mu.
- Nie musiałaś jej dziś oddawać - powiedział chowając ją do samochodu. - Zapraszam - otworzył drzwi i wskazał ręką, abym wsiadła. Będą w środku, nie zdążyłam dobrze się umiejscowić, a on siedział obok. Uśmiechnął i ruszyliśmy. Nie wiedziałam dokąd jedziemy, nawet nie próbowałam pytać i tak wiedziałam, że mi nie powie. Pojechaliśmy do restauracji. Byłam zdumiona tym co zobaczyłam. Filip zaparkował auto, po czym wyskoczył z niego i podszedł, żeby otworzyć mi drzwi.
Podął mi rękę i zaprowadził do stolika. Restauracja byłam prześliczna, wszędzie wisiały lampiony. Nieopodal było jezioro, na którym pływały łabędzie. To było nie doopisania.
- Jak Ci się podoba? - zapytał siadając naprzeciwko mnie.
- Tu jest cudownie - uśmiechnęłam się.
- Miałem nadzieję, że Ci się spodoba.
Po chwili przyszedł kelner, zamówiliśmy dania. Przez cały czas dużo rozmawialiśmy, Filip jest bardzo zabawny, a od tego przystojny. Gdy już skończyliśmy dania główne, dostaliśmy deser. Ja nie wiedziałam czy jeszcze coś w siebie zmieszczę. Powiedziałam o tym chłopakowi, a on oznajmił , że muszę. Oczywiście wiedziałam, że to co powiedział to były żarty, jednak zjadłam odrobinę.
Po kolacji zaproponował, abyśmy pojechali do niego. Gdy zobaczył moją zdziwioną minę, powiedział, że odstawi auto i weźmie motocykl. Zgodziłam się.
Kwadrans później byliśmy już u niego. Wstawił samochód, a wyprowadzić moto. Zanim odjechaliśmy, poszedł do domu. Długo nie czekałam, wyszedł i miał bluzę w ręku. Nie wiedziałam po co, przecież był ciepło ubrany.
- Proszę - powiedziała stając nieopodal mnie i podając bluzę. - Gdy będziemy jechać będzie Ci zimno - chciałam zaprzeczyć, ale mnie wyprzedził. - Nie słyszę żądnych sprzeciwów.
Spojrzałam na niego i wzięłam bluzę. Szybko ubrałam ją na siebie, założyłam kask i wskoczyłam na motocykl, siadając na chłopakiem. Złapałam go w pasie i ruszyliśmy.
Komentarze (1)
Znów opisujesz sceny i rzeczy, które na nic się nie przekładają w fabule. Szkoda, bo można to wszystko wykorzystać :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania