Motocyklista XIX
Dziś jest ten dzień. Koniec roku. Zakończenie zaczyna się o 9, a jest kilka minut po siódmej, mam trochę czasu. Wstałam i podeszłam do szafy na której wisiało mój strój na dziś. Czarna, przylegająca spódniczka przed kolano i biała koszula. Poranna toaleta zajęła mi sporo czasu, chciałam ładnie wyglądać. Delikatny makijaż idealnie komponował się z moim strojem. Zabrałam torebkę i zeszłam na dół. Musiałam się pośpieszyć żeby zdążyć do szkoły, to ostatni dzień, więc nie wypada się spóźnić.
Wychodzę właśnie ze szkoły. Słońce bardzo mocno grzeje, aż za mocno. W końcu zaczęły się upragnione wakacje. Wolny czas dla każdego, spanie do południa i wiele innych rzeczy. Zapewne swoje wakacje spędzę u babci, tak jak to zawsze bywa. Przynajmniej nie będę musiała siedzieć w domu sama. Rodzice na całe dwa miesiące wyjeżdżają i nie widuję ich, pani Amelia tak samo. Przecież ona też potrzebuje odpoczynku.
- Julka! - odwracam się - Zaczekaj.
W moją stronę biegnie Klara. Jest cała rozpromieniona, wiem nawet z czego się tak cieszy. Marcin - jej chłopak - zaproponował jej wspólne wakacje. Mają jechać z jego rodzicami, moja przyjaciółka bardzo się z tego cieszy. Bardzo polubiła jego rodziców, tak jak oni ją.
- Wołam cię i wołam, a ty nic. - uśmiechnęła się.
- Przepraszam, zamyśliłam się. - ruszyłyśmy przed siebie.
- Mów co się dzieje - chciałam coś powiedzieć, ale nie dała mi - Nawet nie próbuj się wykręcać, że nic. Doskonale cię znam i wiem, że coś jest na rzeczy. No gadaj.
- Od ostatniej kłótni z Przemkiem, nie rozmawiałam z nim - pokiwała na znak zrozumienia - Co to powiedzieć na prawdę go dotknęło. Nawet zadzwonił do mojego ojca z prośbą o kilka dni wolnego, a ten się zgodził.
- Chłopak się w tobie zakochał, wiesz..to nie jest takie proste żeby o kimś zapomnieć. - tłumaczyła.
- Wiem..
- Ej - szturchnęła mnie w żebra - Nie smuć się, są wakacje! - krzyknęła, kilku przechodniów spojrzało na nas jak na idiotki.
- Cicho! - zatrzymałam ją - Ludzie się patrzą.
- Dobra - zaśmiała się - Gdzie jedziesz na wakacje?
- Do babci.
- Kiedy?
- Za kilka dni - uśmiechnęłam się - A co?
- Lecimy na lody. - powiedziała i pociągnęła mnie do kawiarni.
Przez cały dzień świetnie bawiłam się z Klarą. Zawsze wie jak poprawić mi humor. Rozmawiałyśmy o jej wyjeździe z rodzicami Marcina. Gdy mi opowiadała co będą robić, była strasznie podekscytowana. Opowiadała jacy są mili, że zaproponowali jej ten wyjazd. Myślała, że zostanie w domu, a ze swoim chłopakiem będzie się kontaktować przez telefon, a tu taka niespodzianka. Mówiła, że nie spodziewała się tego.
Gdy wróciłam do domu, nie zastałam tam nikogo. Była jedynie karteczka od rodziców, że wyszli na miasto i będą za niedługo. Dzisiejszy dzień jest strasznie upalny, nie chce się nic robić. Poszłam do swojego pokoju i przeprałam się w luźniejsze rzeczy. Zrobiłam coś do jedzenia i oglądałam telewizję.
Po godzinie w domu byli już rodzice. Chyba wyjście udało im się, nawet spostrzegłam, że nie byli na żadnym ważnym spotkaniu. Byli ubrani zwyczajnie. nie żadne garnitury, krawaty czy jakieś sukienki tak po prostu. Mama zrobiła zakupy i zaniosła je do kuchni, a tato przysiadł koło mnie i oglądał ze mną.
- Kochanie,musimy porozmawiać - zaczęła mama - Wiesz, że zaczęły się wakacje i będziemy dużo pracować? - potwierdziłam - Dlaczego nie będzie nas w domu, a ty będziesz musiała jechać do babci. Wiesz o tym?
- Tak, wiem - spojrzałam na nich - Rozumiem.
- Mamy dla ciebie jeszcze jedną wiadomość - wtrącił tato - Przemek ostatnio poprosił o wolne, więc mu je dałem. Dziś dzwonił do mnie i prosił o spotkanie w sprawie pracy - wstrzymałam powietrze - Mówił coś, że chce odejść.
Zatkało mnie. Nie mogłam powiedzieć nic, kompletnie nic. Pokiwałam tylko głową i przeprosiłam rodziców. Starałam zachowywać się normalnie. Poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać nad słowami taty. Przemek nie może odejść, nie chce żeby odchodził. Wiem, że cała ta sytuacja nie jest normalna, ale przecież nie musi odchodzić. Nawet nie wiem co mam zrobić, żeby został.
Usłyszałam dzwonek. To on. Wyszłam na korytarz i słuchałam czy już się oddalili od drzwi. Najciszej jak umiałam zeszłam po schodach i usiadłam na nich, tak aby mnie nie widzieli i żebym mogła wszystko słyszeć. Przemek rozmawiał z moim tatą o odejściu, nie podał konkretnych powodów. Po prostu powiedział, że świetnie mu się pracowało, ale musi odejść. Tato nie był na niego zły, nawet nie dopytywał się, po prostu zrozumiał. Zaprosił Przemka na kolacje, ten jednak odmówił. Pożegnał się i wyszedł. Wróciłam do pokoju i zaczęłam płakać. Zabolał mnie fakt, że to przeze mnie musiał odejść. Chyba uznał, że nie ma innego wyjścia. Ja też, choćbym chciała nie mogłabym go zatrzymać tu siłą, to jego decyzja i muszę ją uszanować.
Zostaje mi jeszcze jedna rzecz. Mianowicie muszę porozmawiać z Filipem. Muszę mu powiedzieć o pocałunku z Przemkiem. Tylko jak? Przecież nie pójdę i nie powiem "Hej, całowałam się z Przemkiem. Co dziś robimy?". Boje się jego reakcji, ale muszę wyznać mu prawdę. Lepiej gdyby dowiedział się tego ode mnie, a nie od kogoś innego. Nie chcę go stracić, ale nie mam innego wyjścia. Jeśli to przed nim zataję prędzej czy później i tak się dowie, jeżeli nie ode mnie to od kogoś innego. Zrobię to, jutro.
***
Za kilka godzin będzie u mnie Filip, a ja jestem w proszku. Siedzę w tym durnym pokoju, zamiast się jakoś przygotować. Tylko jak? Czy można w jakikolwiek sposób przygotować się do tak ważnej rozmowy? Chyba nie, z pewnością nie.
Wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej białe szorty i szary top. Dzień będzie na pewno upalny. Wykonałam poranną toaletę, wykonałam lekki makijaż oraz założyłam wcześniej przygotowane ubranie i zeszłam na dół. W kuchni zobaczyłam rodziców, siedzieli przy stole i rozmawiali pijąc kawę. Byli uśmiechnięci od ucha do ucha. Przy stole, obok mamy na krześle siedziała pani Amelia, rozmawiali zawzięcie.
- Cześć wszystkim. - przywitałam się wchodząc do kuchni.
- Cześć kochanie - tato pocałował mnie w policzek na przywitanie - Jak się spało?
- Dobrze.
- No ja myślę - wtrąciła mama, nie rozumiałam co ma na myśli - Długo spałaś. Widziałaś która jest godzina? - pokręciłam przecząco głową - Prawie 13. - oczy miałam ja pięć złoty.
- W końcu są wakacje, można sobie trochę poleniuchować. - zaśmiałam się.
Dosiałam się do wszystkich i włączyłam się w rozmowę. Przynajmniej na chwile zapomniałam o rozmowie jaka mnie czeka. Po jakimś czasie rodzice wyszli, a ja z panią Amelią zostałam. Chwilę jeszcze porozmawiałyśmy, po czym poszłam na górę do pokoju.
Pół godziny później pod moim domem zobaczyłam znajomy samochód, to był Filip. Usłyszałam dzwonek, zeszłam szybko na dół. Podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę. Zrobiłam kilka wdechów, po czym naklejając sztuczny uśmiech na twarzy otworzyłam. W progu stał Filip z kwiatami, uśmiechnęłam się do niego i wpuściłam do środka.
- Cześć kochanie - pocałował mnie na przywitanie - Proszę, to dla Ciebie. - podał mi bukiet.
- Dziękuję, są śliczne - uśmiechnęłam się delikatnie - Chodź, wstawię je do wody.
Poszliśmy do kuchni, gdzie była gosposia. Filip przywitał się z nią i chwilę porozmawiał. Zabrałam wazon z kwiatami i poszliśmy do mojego pokoju. Odstawiłam je na biurko i wpatrywałam się w nie. Poczułam dłonie Filipa oplatające moje biodra. Swój podbródek oparł o moje ramie, czy czym delikatnie musnął moją szyję swoimi ustami.
- Kocham Cię. - usłyszałam jego głos przy uchu,
- Ja Ciebie też.
Odwróciłam się do niego i mocno przytuliłam. Chyba trochę się zdziwił, że tak mocno go objęłam, ale zaraz i on przysunął mnie bliżej siebie i zamknął w niedźwiedzim uścisku. Staliśmy tak nie odzywając się, nie chciałam przerywać tej ciszy. Dzięki temu mogłam przemyśleć jak mam zacząć z nim rozmowę. Miałam dziś mu tego nie mówić, ale im bardziej będę to odwlekać, tym trudniej będzie mi to później powiedzieć. Staliśmy tak jeszcze jakiś czas, po czym Filip wpadł na pomysł, abyśmy obejrzeli film. Zgodziłam się. Tą propozycją uniemożliwił mi to co chciałam zrobić.
Usiedliśmy na łóżku. Filip złapał komputer i zaczął przeszukiwać internet w celu znalezienia ciekawego filmu. Ja w tym czasie zeszłam na dół. Przygotowałam sok i coś do jedzenie. Z prowiantem wróciłam na górę. Mój chłopak akurat znalazł film, odstawiłam jedzenie i zajęłam miejsce obok niego. Złapał mnie za biodra i przysunął do siebie, wtuliłam się w niego. Gdy zaczęliśmy oglądać zobaczyłam, że to horror. Nawet nie protestowałam, nie miałam do tego w ogóle głowy.
Gdy film już się skończył, odłożyłam komputer na bok i usiadłam naprzeciwko Filipa. Uśmiechnął się do mnie. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam mówić.
- Filip ja..
Komentarze (1)
było pare błędów i literówek :) ale ogólnie część mi się podobała 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania