Motocyklista XX
- Ja..- nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Ja Ciebie też kocham. - przytulił mnie.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam w oczy. Był uśmiechnięty, a przez to co powiem już taki nie będzie.
- Całowałam się z Przemkiem. - wypaliłam nie patrząc na niego.
- Słucham? - zapytał, jakby się przesłyszał.
- Któregoś dnia siedziałam sama w domu, rodziców nie było - zerknęłam na niego - Przyszedł do mnie Przemek, chciał mi poprawić humor, bo cały czas miała doła po tej wiadomości do Ciebie. Siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy do późna, zaproponowałam żeby Przemek został na noc - wzięłam głęboki wdech - I wtedy to się stało. Pocałowaliśmy się - zacisnął pięści - Ale do niczego nie doszło. Przysięgam, nic więcej. To było jednorazowe.
Siedział i nic nie mówił, nie wyglądał na złego. Żadnego gniewu, nic kompletnie nic. Wstał i podszedł do okna. Oparł się dłońmi o parapet i spuścił głowę w dół. Raz po raz wypuszczał ciężko powietrze, nie wiedziałam co mam zrobić. Chciałam do niego podejść, przytulić, ale nie mogłam. Bałam się. Nie tego, że coś mi zrobi, tylko tego co może paść z jego ust.
Stał w tej samej pozycji, tylko odchylił głowę do tyłu. Wziął kilka głębokich wdechów. Siedziałam na łóżku, czekając co teraz powie, co zrobi. Spojrzał w moją stronę, od razu spuściłam wzrok i przełknęłam głośno ślinę.
- To jakiś głupi żart, tak? - pokręciłam przecząco głową.
- Filip..ja..- nie wiedziałam co mam zrobić.
- Byłaś wściekła na mnie za to, że niby Cię zdradziłem - wiedziałam do czego dąży - A Ty mi mówisz, że całowałaś się z nim - podnosił głos - I jeszcze mówisz, że tego żałujesz?!
- Bo żałuję, naprawdę. - szepnęłam.
- Jakoś nie widać! Cały czas miałaś do mnie pretensje o to, że przespałem się z Amandą! A Ty migdaliłaś się z Przemkiem! - coraz bardziej krzyczał - Myślisz, że głupie przepraszam załatwi sprawę?!
- Wiem, że nie, ale..
- Julka nie ma ale! Zdradziłaś mnie! Ty to zrobiłaś, nie ja! - podeszłam do niego.
- Porozmawiaj ze mną. Proszę..- szepnęłam błagalnie.
- Z Tobą nie mam o czym rozmawiać, ale z nim tak. - wyszedł.
Zatrzasnął mi drzwi przed twarzą. Usłyszałam pisk opon i już go nie było. Oparłam się o drzwi, po czym zjechałam po nich w dół chowając twarz w kolana zanosząc się płaczem.
Wszystko od początku.
Znowu kłótnie. Znowu ciche dni. Tylko, tym razem po moja wina i nikogo innego. Gdybym się wtedy powstrzymała do niczego by nie doszło, nic by się nie stało. A teraz. Teraz Filip jest na mnie wściekły, nie chce i przez najbliższy czas nie zechce ze mną rozmawiać. A Przemek. Dokładnie to samo. Dlaczego ranie osoby na których mi tak zależy? Co jest ze mną nie tak? Zawsze muszę coś zepsuć. Moją przyjaźń z Przemkiem, a teraz i mój związek z Filipem.
Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że nie mam pojęcia gdzie on może teraz być. Nawet nie muszę próbować dzwonić i tak nie odbierze. To tak bardzo boli. Wstałam i podeszłam do łóżka. Położyłam się na nim, przykryłam szczelnie kocem i starałam się zasnąć. Moje dłonie nadal się trzęsą. Nie tylko ze strachu, ale też z zima. Na dworze zrobiło się ponuro i deszczowo. Chciałam zasnąć i obudzić się gdy już wszystko będzie dobrze, ale..tak się nie da. Ja to wszystko zaczęłam, to przeze mnie. Nie mogłam zasnąć. To chyba jakaś kara, ktoś chce żebym jeszcze cierpiała.
Odwróciłam się w stronę okna i patrzyłam jak krople deszczu rozbijają się o szybę na mniejsze krople, po czym spadają w dół. Czułam dokładnie to samo. Byłam rozbita i spadałam w dół. Za każdym razem gdy udawało mi się podnieść i zebrać w sobie, na nowo się rozpadałam. Wiem, że to wszystko przeze mnie. Mogłam wysłuchać Filipa. Gdyby tak szybko nie posądziła go o zdradę, może wszystko potoczyłoby się inaczej. Nie musiałam bym zastanawiać się czy jeszcze kiedyś się do niego przytulę, albo powiem mu jak bardzo go kocham. Poczuje jak przytula mnie do siebie i uśmiecha. Nigdy więcej nie spędzę mile czasu z Przemkiem, nie będziemy mogli się już wygłupiać. To wszystko nie ma sensu. Całe moje życie nie ma sensu, może prościej było by gdyby mnie już nie było. Nikt nigdy więcej nie będzie musiał cierpieć przeze mnie..
[Oczami Filipa]
Nie mogę uwierzyć w to co usłyszałem. To nie może być prawda. Nie! Julka..przecież ona mnie kocha, nie mogłaby zrobić czegoś takiego, wiedząc, że to mnie zrani. To tylko jakiś popaprany koszmar z którego zaraz się obudzę i wszystko będzie tak jak powinno być. Pojadę do małej, przytulę ją do siebie. A ja przyciągnę ją bliżej siebie i zacznę całować, tak jak zawsze. Dam jej delikatnego całusa, zacznę pogłębiać nasz pocałunek. Przygryzę jej wargę i poczuje jak się uśmiecha, zawsze to robi. Uwielbiam jej uśmiech, jest delikatny.
Czubie!
Nie!
Tak nie będzie! Chciałbym żeby to wszystko okazało się snem, idiotycznym snem. Po ja gadam!? To jest okrutna, stłamszona rzeczywistość. Moje życie jest posrane. Przez Amandę nie mogłem być blisko niej, a teraz gdy wszystko zaczynało się układać, rozpadło się. Tak po prostu. Jak puzzle. Cały mój związek stanął pod znakiem zapytania.
Prawie jestem na miejscu. Musze wyjaśnić tą sprawę z Przemkiem. Mam nadzieję, że to okaże się nieprawda, że Julce się to przyśniło. Zatrzymałem samochód niedaleko jego domu. Stoi przed nim razem z jakimś typem. Wysiadam i idę w jego stronę. Chyba się mnie nie spodziewał, ma bardzo zaskoczony wyraz twarzy. Powstrzymuje się żeby nie podejść i od razu nie jebnąć mu w ryj. Zaciskam pięści i staje naprzeciwko niego.
- Czego tu szukasz? - wypalił - Julki tu nie ma, więc spadaj.
- Czy to prawda, że całowałeś się z Julką? - od razu pytam - Tylko nie kłam. Powiedziała mi o tym, chce się jednak upewnić.
Stał i patrzył na mnie, jakbym był z innej planety.
- Tak czy nie? - wycedziłem przez zęby.
- Tak. - od razu obrywa.
- Nie miałeś prawa tego robić - złapał się za wargę - Więcej się do niej nie zbliżaj! Inaczej pożałujesz.
Wstał i spojrzał na mnie. Z jego wargi leciała krew.
- To nic nie znaczyło! Ona Ciebie kocha! Sama mi to powiedziała, powiedziała też, że żałuje.
Nie słuchałem go więcej. Odwróciłem się na pięcie i odszedłem.
Nie miałem pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Może Julka żałuję tego, ale to nie zmienia faktu zdrady. Powinna była się powstrzymać.
Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Jeżdżę już po mieście od kilku godzin, myśląc o tym wszystkim. Julka próbowała się do mnie dodzwonić kilka razy, ale nie chce z nią rozmawiać, przynajmniej nie teraz. Chce pobyć sam i pomyśleć w spokoju. To wszystko co się ostatnio stało nie jest łatwe. Nikt by nie chciał przeżywać tego co ja, co my teraz przeżywamy. Cały czas są jakieś kłótnie, nieporozumienia płacz i ból. Ten cholerny ból. Wiesz, że jest coś nie tak. Chciałbyś o tym komuś powiedzieć, przytulić się, ale nie możesz. Jedyna osoba jaka mogłaby Cię teraz podnieść na duchu to ta przez którą cierpisz.
Jest już grubo po drugiej, a ja dalej nie śpię. Patrze przez okno i widzę tylko krople deszczu rozbijające się na szybie. Sen nie chce przyjść. W głowie mam ciągle słowa Julki i Przemka. Nawet jeśli to nic nie znaczyło dla niej to znaczy dla mnie..
Komentarze (1)
2. Z jej punktu widzenia dobrze opisane, lecz z punktu widzenia tego(jak zakładam) twardziela i mięśniaka trochę za delikatnie i spokojnie, tak sądzę.
Nie gustuję w takich historiach, ale nawet miło mi się czytało ;)
Poza tym, iż miałam wrażenie, jakby było pisane w pośpiechu - jest wiele błędów interpunkcyjnych, brakuje niektórych liter i polskich znaków. Prześledź raz jeszcze i sama zobaczysz ;) Na razie daję 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania