Poprzednie częściNew Life in Old Memories-Rozdział I

New Life in Old Memories- Rozdział V

Wiecie pewnie nie raz mieliście tak że już sami nie wiedzieliście o czym myśleć. Ty, pusty ciemny pokój, muzyka i Twoje myśli. Wsłuchując się w słowa swoich ulubionych kawałków siedziałem i patrzyłem się. Wpatrywałem się w ścianę zaś moją myślą było…właśnie, o czym ja wtedy myślałem? Kiedy przypomną sobie o tym to czuję tylko ból. Jednak, dlaczego? Sam nie wiem z jakiego powodu z moich oczu leci łza za łzą. Lecz…czy tak naprawdę ja tego nie lubię? Czy ja nie znoszę się tak czuć? W sumie co takiego złego jest w płaczu? Dlaczego ja mam teraz ochotę się rozpłakać mimo to, że nie jestem smutny ani przygnębiony? Wtedy uświadomiłem sobie, że najzwyczajniej kocham żyć. Zaś często tak silne emocje jakie płacz wywołuje wręcz krzyczą: „jestem tu!” Ja…tutaj jestem i zawsze będę! W swoim pokoju, przy swoim łóżku…oparty o ścianę cicho popłakujący, słuchający kolejnej piosenki wypełniającej moją głowę bardziej niż nigdy wcześniej. Nie wiedziałem czemu ale dokładnie o tym pomyślałem, gdy zaczęliśmy rozmawiać z Rose. Może kojarzyłem ją z podobnym uczuciem. Smutnym ale zarazem takim za którym tęsknię.

- Drey – zaczęła Rose - Szczerze mówiąc czeka nas dłuższa rozmowa, a ja nawet nie wiem jak się do niej zabrać. - westchnęła.

- Nie ma problemu, jestem w stanie sobie to wyobrazić. – odpowiedział Drey i lekko przytulił Rose. – Sam nie wiem jak byłbym w stanie wytłumaczyć Ci całe to cofnięcie.

- A więc…w kaligraficznym skrócie to…jestem w sekcie. – reakcja Dreya na te słowa była bardziej spokojna niż dziewczyna mogła by sobie kiedykolwiek wyobrazić. – Kontynuując, nazywa się ona NLIOM. Zaś głównym jej celem jest wykorzystanie naszej wiedzy o przyszłości do własnych korzyści. Nieuczciwie zdobywamy pieniądze w różnoraki sposób dzięki naszym wspomnieniom, po czym inwestujemy je i tworzymy coś w rodzaju firmy. Niektórzy mają jakieś chore cele o dominacji czy coś ten deseń, no ale rozumiesz, nic nowego dla takich popaprańców.

- No dobrze, jednak czemu działasz wraz z nimi? Dopuszczasz do śmierci niewinnych ludzi? – Ożywił się Drey i poważnie spojrzał na dziewczynę.

- Z takiego samego powodu dla którego trzymasz rodziców w piwnicy…

- Jak się domyśliłaś? Nie mów, że już mnie wytropiliście?! Nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko. – powiedział Drey zaś na jego czole dało się zobaczyć kropelki potu.

- Nie wiem szczerze mówiąc, ja się domyśliłam po tych śmieciach na zewnątrz, obok wejścia do piwnicy.

- Nie strasz mnie tak. – odpowiedział nerwowo Drey. – Nie mam pomysłu gdzie indziej mógłbym ich schować.

- Przepraszam. – lekko posmutniała. – Oni wiedzą, że to ty?

- Nie, boję się ich reakcji na to. Jedzenie wrzucam zwyczajnie przez drzwiczki do których ciężko się dostać bez drabinki i jak na razie udało mi się uniknąć przyłapania mnie na tym. Na szczęście nie jest tam aż tak źle. Trochę ją ogarnąłem wcześniej.

- Rozumiem. Tak czy inaczej musi ci być z tym ciężko.

- Nie tak jak im. – odparł z żalem do siebie.

- Nie myślałeś o wynajęciu mieszkania i zamknięcia ich tam?

- Wystarczyłoby żeby byli głośno i ktoś może się tym zainteresować, zaś tu na odludziu ta szansa jest stosunkowo mała.

- Okej, z tym na razie więcej nic nie poradzimy. – zgodziła się Rose. – Przejdźmy zatem do meritum naszej rozmowy. – w tym momencie dziewczyna uśmiechnęła się szyderczo po czym zaczęła zbliżać się do Dreya centymetr po centymetrze, aż jej usta nie znalazły się tuż obok jego ucha. Drey w tym momencie zamknął oczy i przysunął się do niej lekko. Rose niewzruszona otworzyła usta zaś Drey poczuł na sobie jej oddech. Wydawało mu się jakby czas zatrzymał się na chwilę, zaś jej zapach nie dawał mu spokoju. Jednak nie minęła nawet sekunda kiedy Rose wyszeptała do niego.

- Mam plan dzięki któremu możemy łatwo ich wykorzystać i zniszczyć. – po czym roześmiała się niewinnie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania