Poprzednie częściOdmieniec - Prolog

Odmieniec - Rozdział 1

- Zorza wracaj ! - krzykneła Rubinowe skrzydło , ze żłobka uciekała właśnie mała smoczyca o lśniących łuskach . Jej długie jak na ten wiek skrzydła były u nasady podwojone jakby piórkami a przez grzbiet przbiegała dziwna błona z kolcami , miała ogon w kształcie zaostrzonej strzałki a z jej łap wystawały pomarańczowe , małe pazurki które z tyłu obrośnięte były łusko-piórkami . Szyja była pokryta widocznymi pęknięciemi łusek a nad malutkimi nozdrzami wyraztały trzy małe rogi , po bokach głowy wyrastały malutkie uszy oraz dwa długie błyszczące rogi z których leciała w górę grzywa zrobiona z pięknej , kolorowej zorzy .Całe jej cieło było koloru fioletowo-niebieskiego a błyski były zielono-różowe. Na jej ramieniu błyskała jasno niebiesko-pomarańczowo-żółta gwiazdka.

- Lawowy , Popiół nadążacie ? - spytała smoczyca nazwana Zorzą , kiedy z półki małych smoków uciekało jeszcze dwóch ognistych buntowników . Jeden był ciemny niczym popiół a jego płomień na ogonie był całkowicie czarny , drugi zaś był nietypowo jasny i błyskał niczym lawa.

- Tak nie martw się , ale twoja matka ostrzegła całe stado że uciekamy . Nie sądzę że uciekniemy na samą górę ... - rykną ciemniejszy . Wyglądał na ostrożnego i niezbyt pewnego czy ucieczka ze żłobka dla małych smoków to dobry pomysł .

- Pośpieszmy się ! Musimy się wspinać , uwaga ! - krzykneła i przeskoczyła nad dużą przepaścią między półkami .

- Inne smoki potrafią latać , z łatwością nas dogonią - zauważył Popiół .

- My też potrafimy ! - powiedziała z Zorza z taką arogancją w głosie , że dwójka smoków wzdrygneła się . Kolorowa smoczyca odbiła się od półki wyprostowując skrzydła , od półki skalnej do ziemi było kilka dziesiąt skrzydeł dorosłego smoka , smoczyca jednak nie ulękła się i dzielnie próbowała wzlatywać ku górze .

- Zorza wracaj widze że nas gonią ! - krzykną Lawowy waląc nerwowo ogonem w ziemię kiedy Popiół modlił się w duchu by Zorza nie połamała sobie łap i skrzydeł . Nagle stało się coś dziwnego , lot który tak usilnie próbowała utrzymać mała smoczyca , zmienił się w szybowanie a potem w szybkie spadanie w dół , do czarnej wulkanicznej gleby . Zorza nie dawała rady machać już skrzydłami w takim pędzie powietrza i ciemnych chmur wulkanu , jej długa kolorowa grzywa rozwiała się razem z jej odwagą . W pewnym momencie złapało ją za błonkę na grzbiecie i zaczeło ciągnąc w strone półek , błyszczące ciało wytraciło cały pęd .

- Mogłaś się zabić , nie po to cię tu wychowywaliśmy byś teraz wyszystko zepsuła ! - krzykną ktoś , stojąc nad przerażoną smoczycą . Wielki krwisto czerwony smok stał nad nią z ustającym złości strachem w oczach . Ów smok zwał się Imbirowy pazur i był odważnym wojownikiem i doskonałym łowcą . Popatrzył na skuloną pod jego łapami Zorze i jego spojżenie zmiękło , puścił ją . Po chwili przyleciał wściekły Ciepły płomień , wykrzykując na cały wulkan jak mogła być taka nie rozmyślna skacząc na główkę w dół , i jak mogła uciec ze żłobka , " On nie zna całej prawdy " pomyślała Zorza odwracając wzrok od zgromadzonego tłumu , dostrzegała też z tyłu Popiół i lawowego , ale nei zamierzała ich wydawać , to ona zorganizowała ten wypad . Nagle przez tłum wpadła przestraszona Rubinowe skrzydło , wzieła za kark małego smoka i ruszyła w górę po półkach trzymając się blisko ściany .

- Rubinowe skrzydło czekaj - rykną dalej wściekły Ciepły płomień . Smoczyca zatrzymała sie i obruciła z wyrazem zdziwienia w pełnym pysku .

- Zostaw ją chyba potrafi chodzić , mała podejdź tu do mnie ! - powiedział już nieco spokojny . Smoczyca podejżliwie podeszła i położyła Zorzę przed Przywódcą .

- Tak ? - wymamrotała mała .

- Dlaczego prubowałaś skoczyć ? - spytał ostro Ciepły płomień

- Jestem już gotowa na trening , a nikt mnie nie trenuje ... pomyślałam że skoro nikt mnie nie chce trenować sama będe to robić , lubie patrzeć jak inni latają i wydaje się to proste , ale już wiem że takie nie jest , przepraszam ... - powiedziała ze skruchą w głosie. Przywódca spojżał na małe smoczątko z podziwem , potrafiła się przyznać do winy .

- Zorzo gdybyś wiedziała że dzisiaj razem z Popiołem i Lawowym macie zacząć swój trening , czy byś nie skakała ? - spytał łagodnie . Smoczyca przytakneła oczekując kary , w rodzaju " jednak będziemy trenować cię za pełnie teraz marsz do żłobka ! " . Zamkneła oczy .

- W takim razie ogłaszam przy wszystkich zebranych , Popół będzie uczony przez Imbirowy pazur , Lawowy przez Krwawy kieł , A Zorza przezemnie . Rubinowe skrzydło , Różany ogień oraz Gorący wulkan opuszczją legowisko dla matek . Jako iż Zorza rwie się do treningu wyruszamy natychmiast ! - krzykną głośno . Zorza podskoczyła i poczuła w ciele ciepłe wibracje , poczuła chłodne ciepło w gardle i otworzyła paszcze by zaczerpnąć powietrza gdy ... jeden duży płomień otoczony iskrami i kilkoma kryształkami lodu wydostał się z jej rozwartej szczęki . Spostrzegła że Popiół i Lawowy również to zrobili . Z tłumu rozległy się oklaski a Ciepły promień popatrzą na swą nową uczennice z dumą , jak by nie spodziewał się że taki odmieniec potrafił by zionąć ogniem .

Przywódca przedzierał się przez wysoką trawę która całkowicie przesłoniła Zorzę . Nagle Ciepły płomień się odezwał :

- Mówiłaś że chciała byś nauczyć się latać , prawda ? Ale dzisiaj nauczę cię czegoś innego , biegnij za mną i nie wolno ci się oddalić więcej niż jedno skrzydło , rozumiesz innaczej nie zaliczysz tego ! - Zorza skineła szybko głową przygotowując się do biegu . Ciepły płomień wystartował z niebywałą szybkością której smoczyca się nie spodziewała , ale nie zamierzała zostawać w tyle , pobiegła najszybciej jak tylko pozwalały jej pierzaste łapy . Biegli tak długo , więc pod koniec biegu Zorza ledwie stała na nogach , podpierała się skrzydłami i długim ogonem .

- Całkiem nieźle , dotarliśmy . Słyszysz coś ? - spytał . Zorza natstawiła uszu , faktycznie ! Słyszała jakieś zwierzę w trawie przed Ciepłym płomieniem . Powęszyła ale nie rozpoznała zapachu .

- To napewno nie jest smok ! - powiedziała cicho .

- Masz racje to nie smok , to jest Kariia . Zapamietaj ten zapach ! A teraz podkradnij się i zaatakój zdobycz . Gdy będziesz atakować użyj wyszystkich twoich atutów i zdolności , wszystkich ! Rozumiesz ? - Szepną przywódca . Zorza pokiwała głową i przetworzyła jeszcze raz w głowie te słowa i zaczeła się skradać w kierunku dźwięku . Nigdy w życiu nie widziała Karii , słyszała że jest to zwierze przypominające zieloną wiewiórkę z kolcami na tylnich , oraz długim pysku z zębami . Jest to rzadka zdobycz . Skuliła skrzydła i wyłoniła głowę na małą polankę otoczoną wielką trawą . Duża zielona wiewiórka z ogonem w kształcie kija zajadała jakieś jagody , " to dobry moment na atak , nie usłyszała mnie " pomyślała Zorza . Przukucneła jeszcze niżej i skoczyła na zwierzę . Kariia potrafiła się bronić równie dobrze jak Zorza , tylko że Zorza miała o wiele większe pazury i potrafiła , choć niezbyt celnie ziać ogniem i iskrami . Pazurki wiewiórki wbijały jej sie w pysk na którym były tylko małe łuski a tylnie nogi zaopatrzone w kolce rozdzierały jej miękkie podbrzuszę . Zaryczała grożnie i wbiła kły w gardło Karii , uśmiercając małe zwierzątko . Popatrzyła na swoje dzieło z dumą i zaraz zaczeła czyścić się z krwi . Z nieba zleciał Ciepły płomień który spoglądał na martwe ciało wiewiórki z lekkim uśmiechem .

- Brawo , dobrze że nie użyłaś płomienia ani błyskawicy spaliła byś ją . Kariia to łatwy cel , weź to i idzemy po kolejną zdobycz - powiedział i ruszył przed siebie pędem . Zorza wzięła Kariie i ruszyła za nim .

Gdy wrócili do wulkanu odłożyli na stertę zdobyczy Kariię , Mysz wulkaniczną - pewien gatunek myszy który żyje w pobliżu wulkanów i jada jagody które rosną tylko na wulkanach , oraz Rybe której nazwy nikt Zorzy nie podał , plus trochę jagód . Rubinowe skrzydło pogratulowała Zorzy złapania Karii i zaprowadziła do legowiska uczniów w której byli Popiół i Lawowy z innymi uczącymi się smokami . Zorza przyniosła im Karii do by razem mogli zjeść pierwszy posiłek jako uczniowie . Okazało się że nikomu ona nie smakuje więc wysłali Popiół po rybę , ale Zaostrzony róg (jeden z dorosłych smoków , silny i krzepki o jaskrawo-czerwonych łuskach podbrzusza) nie pozwolił mu jej wziąść , albowiem widział jak Zorza zabierała wiewiórkę . Po wyczerpującym dniu Zorza postanowiła , że jako uczniowie w końcu mają przywilej kąpania się w lawie pod ich legowiskiem , zeszli wiec w dół by zrelaksować się choć trochę w ciepłym źródle . Zastali tam śpiącą Płomień , pomimo obłoczków czarnego dymu z jej nozdrzy powietrze na górze było świerze . Zorza skoczyła do jeziorka niechcący budząc Płomień , która nawrzeszczała na nich i poszła nadąsana do legowiska przespać się gdzie indziej . Cała trójka źródła miała dla siebie , korzystając z okazji rozłorzożyli skrzydła i chlapali sie nimi . W końcu Ciepły płomień za oskarżeniami Płomienia wygonił ich z lawy i kazał iść spać ale zaczepił Zorzę .

- Zorzo , przemyślałem sprawę z nauką latania i ... masz przygotować się do jutrzejszej lekcji . Ej co ci się dzieje ? - spytał widząc podskakującą Zorzę .

- Marzyłam o tym pełniami , naprawdę jutro mamy lekcje latania ? -

- Naprawdę - powiedział przywódca i uśmiechną się do smoczycy której kolorowa grzywa zawiała na wietrze zmieniając się w długą tęcze .

 

Wiem że krótkie , ale następne rozdziały ( jeśli będą ) będą o wiele dłuższe . Przepraszam za błędy ortograficzne jeśli jakieś występują :) Pozdrawiam - Cynamonowy Płomień <3

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania