Poprzednie częściOdmieniec - Prolog

Odmieniec - Rozdział 5

„ Walka nie ma sensu , kiedy nie ma o co walczyć„ 4 pełnie później ( mam na myśli 4 miesiące po rozdziale 4 )

 

Zorza wylegiwała się na spróchniałej korze jakiegoś drzewa , obok niej siedziała Płomień . Przez te kilka miesięcy znalazły dużo tematów do wspólnych rozmów , do tego do ich legowiska doszedł nowy uczeń , wołali na niego Ogrzany . W porównaniu do Zorzy był młody , Zorza była już duża . Co za tym idzie jadła , walczyła i trenowała więcej . Jej skrzydła były wielkie i na końcu błony lotnej zmieniały kolor na jasnawo fioletowy , jej grzywa była jaśniejsza a nogi miała długie i umięśnione , potrafiła już perfekcyjnie zionąć ogniem i taranować przeciwników pięknym porożem . Był już listopad ale wciąż było słonecznie , wszystkie smoki wiedziały że jeśli za chwilę nie zrobi się zimno to lato będzie upalne , chociaż to plus mieszkania na pustkowiu z wulkanem , zwierzyna w zimie będzie szukać ciepła i zejdzie się na ich terytorium .

- Zorza jak myślisz Lawowy poradzi sobie z tym jego „ egzaminem „ ? – spytała Płomień . Zorza obróciła głowę w jej stronę i ochoczo machnęła głową .

- Te jego idiotyczne testy , choć może nie mają sensu to jestem przekonana że sobie poradzi , przecież zdał cięcie skały ogonem i wywoływanie lawin kamieni , dostało mu się za to , Ciepły płomień o to zadbał . – powiedziała . Obie zachichotały i podniosły się z siedziska .

- Dobra , wracajmy po zdobycze bo Popiół powie że jesteśmy leniwymi smoczycami – powiedziała Płomień i ruszyła ścieżką przez gęsty las .

Kilka dni później Zorza zaczęła zauważać wokół siebie swojego nauczyciela , nie chodziło o jej treningi tylko tak ogólnie . Miała wrażenie że chce jej coś powiedzieć . Leżała sobie w swoim legowisku kiedy Lawowy , Żar i Ogrzany wbiegli jak wrzeszczące tornado do ich legowiska .

- Ty fałszywy szczurze ! Przyznaj się to ty zjadłeś moją wiewiórkę ! – wrzasną Lawowy do Ogrzanego , który wyglądał jak by ktoś walną go w pysk .

- Przysięgam to nie ja ! – powiedział kruchym głosem . Żar przemkną obok nich i usiadł na swoim posłaniu , oblizując łapę . Zorza przewróciła oczami i podeszłą do nich .

- O co chodzi ? – spytała , przyglądając się skłóconym smokom .

- Dziś rano , na moim sianie leżała wiewiórka , tłusta ruda wiewiórka . A teraz jej nie ma , a ten smok który waży się nazywać uczniem Jasnego rogu , jestem pewien to on ją zjadł ! - wrzasną Lawowy . Ogrzany odsuną się w kąt , i skulił się w mały , puszysty kłębek .

- Ogrzany ! Podejdź tu do mnie ! – powiedziała Zorza . Młody wstał i chwiejnym krokiem podszedł do niej . Jej gwiazda zapłonęła jasnym światłem , nauczyła się już to kontrolować , zauważyła że gwiazda reaguje na silne emocje takie jak wściekłość , szczęście , żal czy duma . Pochyliła głowę i zamknęła oczy , „teraz wystarczy tylko … pomyśleć , chcę widzieć co tu się zdarzyło ! „ pomyślała , i gdy otworzyła oczy spostrzegła że nie może się ruszyć . Zobaczyła jak przez legowisko ogrzane porannym słońcem przechodzi Lawowy i Popiół .

- Na pewno chcesz teraz zanurkować w tym stawie , Lawowy ? – spytał Popiół .

- Muszę zobaczyć czy jestem odporny też na wodę , bo na lawę i kwas jestem ! – powiedział hardo Lawowy , cicho strącając jasno rudy kłaczek sierści z grzbietu .

- To była niezła pogoń , ta wiewiórka była szybka ! – dodał . Zorza rozejrzała się na legowisku Lawowego leżała już wiewiórka . Ogon Popielnego znikną w wejściu , po chwili Ogrzany wpadł do legowiska uczniów , zdyszany i spocony , w zamieszaniu podbiegł do swojego legowiska i porozrzucał siano na wszystkie strony . W końcu wydobył z niego płaski , czarny kamień wulkaniczny i ruszył w stronę wyjścia , kiedy potkną się o legowisko Lawowego , wiewiórka walnęła o ścianę przy wejściu do małego jeziorka lawy dla uczniów . Ogrzany wypadł przez wejście i popędził ku wyjściu z góry . Po kilku minutach różowawy smok o matowych oczach wszedł do legowiska i rozglądną się dookoła . Zobaczył leżącą Płomień , podszedł i dźgną ją pazurem .

- Czy wiesz gdzie poszedł Ogrzany ? – spytał Jasny róg . Płomień potrząsnęła głową i wróciła do drzemki . Smok jeszcze raz rozejrzał się po czym podszedł do wejścia do jeziorka , niechcący popychając wiewiórkę która wpadła do lawy i spłonęła . Zorza uśmiechnęła się do wizji , po czym pomyślała „ Chce wrócić ! „ . Otworzyła oczy , Lawowy spoglądał na nią wyczekująco a Ogrzany siedział przed nią zgięty w pół , Żar w ogóle nie zainteresowany ziemną i położył głowę na łapach .

- To wina Jasnego rogu . – powiedziała Zorza . Lawowy przechylił głowę i powiedział :

- Co ? – Ogrzany również wyglądał na zdziwionego .

- Kiedy ty sobie poszedłeś nurkować , Ogrzany wpadł tu po kamień wulkaniczny , potem poszedł , ale potkną się o twoje rzeczy i wiewiórka poszła pod tamtą ścianę . Niedługo potem przyszedł Jasny róg szukający Ogrzanego , zapytał się Płomień czy go widziała , odpowiedziała przecząco więc , chciał sprawdzić też jeziorko lawy i wtedy niechcący kopną wiewiórkę a ona tam wpadła ! – odpowiedziała Zorza . Oba smoki wyglądały na zdziwione .

- Przepraszam Ogrzany myślałem że to ty zjadłeś tą wiewiórkę , a to wulkan ją pożarł , wybacz … - powiedział Lawowy odwracając wzrok .

- Niema sprawy , ale następnym, razem tak nie wybuchaj , przestraszyłem się !- odpowiedział uczeń i odszedł zgarbiony .

Zorza skuliła się do spania , ale ktoś jej przeszkodził .

- Zorzo , musimy porozmawiać … - powiedział Ciepły płomień rzucając jej zatroskane spojrzenie .

- Oczywiście Ciepły płomieniu . – odpowiedziała uczennica po czym odeszli w ustronne miejsce .

- Widzisz , już jutro jest zgromadzenie wszystkich stad , ty musisz tam obowiązkowo być , bo jesteś przyszłą przywódczynią stada , chcę cię ostrzec , przed innymi zastępcami przywódców . Lepiej nie wchodź z nimi w bójki i inne takie , zaprzyjaźnij się z nimi , wtedy jak zostaniesz przywódczynią lepiej ci będzie z nimi rozmawiać , może przyjaźnie , sojusze ? – powiedział z powagą w głosie .

- Z pewnością tak zrobię – odrzekła Zorza i pokłoniła się przywódcy , po czym odeszła do legowiska . Ta noc byłą bez senna .

 

Następnego dnia w południe , Ciepły płomień zwołał zebranie stada .

- Jak się domyślacie dziś jest zebranie wszystkich stad , zamierzamy przectawić im po raz pierwszy mojego zastępcę , inne stada również tak zrobią . Zabieram ze sobą : Zorze , Ogrzanego , Zadymioną szramę , Krwawego kła , Gorący wulkan i Różany ogień . Reszta zostaje na straży ! – po czym wybrane smoki wyruszyły na wyprawę . Kiedy doszli do wysokiego wzgórza zwanego spalonym wichrem , Ciepły płomień obwieścił :

- Tutaj trzeba lecieć – Zorza poczuła jak Ogrzany , obok niej trzęsie się .

- Ciepły płomieniu ja , ja nie potrafię latać ! – wyjąkał . Grupa smoków obróciła się by spojrzeć na przerażonego malca .

- Czy ktoś może go ponieść ? – spytał przywódca . Zorza podeszła do niego i powiedziała :

- Ja mogę go unieść . - Zadymiona szrama , ciemno rudy , starszy smok uśmiechną się do niej pogodnie , a Ciepły płomień spojrzał podejrzliwie na jej skrzydła .

- Jesteś pewna że uniesiesz smoka ? – spytał .

- Tak – powiedziała Zorza, po czym ogonem wskazała Ogrzanemu swój grzbiet , zniżyła się i wsiadł .

- Dobrze ci tak ? – spytała . Ogrzany potrząsną głową , Zorza rozłożyła imponującej długości skrzydła , gotowa w każdej chwili do odbicia się tylnimi łapami . Reszta smoków uczyniła podobnie , Zadymiona szrama miał uszkodzone skrzydło – błona w środku była nacięta , ale jednak rozłożył je bez większych problemów . Ciepły płomień zgiął się w tył i machną energicznie ogonem na znak startu . Wszyscy wzbili się w powietrze i utworzyli klucz , na przedzie szybował Ciepły płomień za nim Zorza z Ogrzanym na grzbiecie i Różanym ogniem z lewej strony . Wiatry były silne i zimne , Zorza spytała się kiedyś Wschodzącego słońca dlaczego jest tak że kiedy wniesie się wyżej to będzie zimniej . Niestety powiedział że nie potrafi jej tego wytłumaczyć i posłał ją do Ciepłego płomienia , który dał jej wykład na tematu temperatur . Nuda .

- Zbiera się na burzę – powiedziała Różany ogień do Zorzy , młoda smoczyca miała do niej szacunek jako matki dwójki jej najlepszych przyjaciół . Ale faktycznie przed nimi powstawała czarna chmura .

- Masz racje – powiedziała Zorza , czując jak Ogrzany na jej grzbiecie drży ze strachu i zimna .

- Utrzymujcie szyk , jeszcze tylko chwila i lądujemy ! – oznajmił Ciepły płomień . Ktoś za Zorzą szepną :

- Ciekawe jak miewa się Ostra sopla , nie widziałam jej na zebraniach od kilku dobrych pełni , może naraziła się Chłodnej wichurze ? – „ Kim jest Chłodna wichura , że jakiś smok dzięki niej nie może iść na zebranie ? „ pomyślała przejęta Zorza .

Po chwili Ciepły płomień zanurkował w dół , wszyscy zrobili to samo . Zorza czułą że jej skrzydła zamarzły i nie wyląduje , tylko się roztrzaska ! Pomimo wszystko wylądowała zgrabnie i lekko , gdy rozglądała się po polanie przeszły ją dreszcze , było tu wiele smoków , o wiele za dużo by rozróżnić stada po zapachu .

- Zorza możesz iść teraz się porozglądać albo zostać ze mną , tylko jeśli chcesz iść to pamiętaj żeby wejść na tamto wzgórze gdy rozlegnie się wezwanie , dobrze ? – spytał Ciepły płomień , wskazując wielkie wzgórze na którym rosło przekrzywione drzewo z niezwykłą czarną korą i długimi gałęziami .

- Rozumiem – odpowiedziała Zorza , byłą niepewna czy będzie w stanie przepchnąć się przez tłum . Odeszła w głąb zebrania , wszystko było jej obce , ciemna gleba , ciemne niebo … czy to nie są jakieś bagna ? Wszystko było jakieś takie ciemne . Wśród szepczących smoków znajdowała się zbita grupka która wyglądała na jej grupę wiekową , zauważyła też wśród nich smoka z puszystym , zielonym ogonem i liściastymi skrzydłami . Podeszła i usiadła obok niego , jakaś błyszcząco stalowa smoczyca opowiadała reszcie o starciu z niedźwiedziem , wszyscy przysłuchiwali się jak wrośnięci w ziemię . Cierń jej w ogóle nie zauważył .

- Pozdrowienia – wyszeptała Zorza tak by tylko Cierń ją dosłyszał . Natychmiast się obrócił i rozglądną .

- Cześć ! Miło cię znów widzieć – powiedział równie cicho , uśmiechał się , „ Drażniące „ pomyślała Zorza .

- Co to za smoki ? – spytała ale stalowy smok przerwał jej swoimi słowami .

- Czy któreś z was widziało niedźwiedzia , są niezwykle smaczne ? -

- Ja nie – powiedziała śniegowa smoczyca , miała długie , białe futro wokół szyi oraz roziskrzone zielone oczy . Zorza uświadomiła sobie coś , „ Te wszystkie smoki … są młodszą wersją tych z mojego snu ! „ nerwowo spojrzała dookoła .

- A ty ? Odmieńcze ? Jadłeś kiedyś niedźwiedzia? – spytała srebrna smoczyca . Miała pewne cechy podobne do Złotej , skrzydła ze stalowych płyt , wszystko jak ze zbroi i ten wrogi charakter .

- Niestety nie miałam takiej sposobności – odpowiedziała spokojnie Zorza . Błyszcząca smoczyca wyglądała na niezwykle zadowoloną taką odpowiedzią .

- No cóż wy odmieńcy pewnie nigdy nie jadacie nic poza chudymi myszami , prawda ? Teraz sypiam na skórze niedźwiedzia zamiast na sianie ! – powiedziała dumnie .

- A kto sypia na sianie , ja od dzieciństwa śpię na futrze białego niedźwiedzia ! – powiedziała śnieżna smoczyca .

- A i Żelazo przestań traktować tą tutaj tak bez serca , bo widzisz jak dla mnie to wygląda na mądrzejszą od tego twojego małego móżdżka . – zachichotała . Zorza byłą jej wdzięczna , bo jeszcze raz by ją tak nazwała „ Odmieńcze „ to już by nie miała ogona . Żelazo wyglądała jak by ktoś obrzucił ją błotem , „ Dobrze jej tak „ pomyślała Zorza .

- Ja śpię na kamieniach … - odezwał się szary smok o masywnej budowie ciała , jego rogi były krótkie i tępe . Nie miał skrzydeł .

- A ja na kwiatach – powiedział Cierń . Zorza poczuła że ktoś się zbliża , szybko postawiła uszy na sztorc .

- Ja śpię na miękkiej , czerwonej rafie koralowej ! – powiedziała nowo przybyła , intensywnie niebieska smoczyca z syrenim ogonem . Zanim kto ktokolwiek zdążył coś powiedzieć , na polanie rozległo się okropne zawodzenie , „ To sygnał do rozpoczęcia zebrania ! „ . Wszyscy którzy przy niej siedzieli jak jeden mąż poderwali się do lotu , nawet intensywnie niebieska smoczyca z jej małymi skrzydełkami i ciężki kamienny smok który , jak na jego rozmiary szybko pobiegł do dróżki na skarpę . Zorza również poleciała za nimi i wylądowała przy Ciepłym płomieniu , wszystkie smoki które wcześniej rozmawiały teraz , całkiem ucichły , wpatrując się w przywódców swoich stad . Razem z nauczycielem przeszła obok drzewa na którym teraz siedział , jak wielka czarna puma , ciemny smok . Z łap wystawały mu długie zakrzywione pazury , wszystkie jego łuski miały dziwnie znajomy fioletowy połysk . Jego ogon był długi i w wielu miejscach uszkodzony . Spojrzał na nią krwisto czerwonymi oczami i uśmiechną się wszystkie zęby były takie strasznie ostre , „ To on , mój zabójca ten straszny czarny smok który mówił o Tafli ! Jest przywódcą ? „ pomyślała . Zrobiło się zimno kiedy obok nich przeszła duża smoczyca wraz z jej uczennicą „ pogromczynią Żelaza „ . Sama Żelazo stała obok wielkiego stalowego smoka o dumnym spojrzeniu . Wszystkie te smoki były mniej-więcej podobnego wzrostu , wszystkie miały gwiazdy . Cierń staną obok wielkiej zielonej smoczycy z tygrysią lilią na łbie .

- Zorza , ukryj się za mną dobrze ? Na razie musimy chwile poczekać aż wszyscy przywódcy wejdą tutaj . Jak sądzę zacznie Mroczny kieł , w końcu to jego tereny . Ciekawi mnie gdzie jest jego uczeń ? - powiedział Ciepły płomień wpatrując się w jasne niebo . Po chwili rozległ się głos :

- Witajcie wszyscy na mojej ziemi ! Już myślałem że wasze stada nie zaakceptują zaproszeń na takie zebranie w tym miejscu – był to zimny głos , Mrocznego kła – smoka który leżał wysoko na drzewie .

- Zebranie musi się gdzieś w końcu odbyć prawda ? A to nie są aż takie złe warunki – odpowiedziała całkowicie wyluzowana błękitna smoczyca o wielkim zaróżowionym , syrenim ogonie . Miała długi pysk i szlachetne rysy , jej oczy były pomarańczowawe i jasne . Obok niej stała tamta mała smoczyca która ponoć spała na rafie koralowej , „Nie dziwię się , jest strasznie niska ! „ pomyślała Zorza , instynktownie oceniając jej styl walki oraz poruszania się . Wiedziała że jeśli przyjrzy się jej dokładnie to znajdzie cechy które mogą być bronią w bitwie bądź piętą Achillesa w starciu z nią , „ Zdecydowanie dobrze pływa , po coś ma w końcu tą długą płetwę ogonową . Jest wolna na lądzie , bo ma za niskie nogi do szybkiego biegu , Ciepły płomień mówił mi kiedyś o jeziorze i smokach które go zamieszkują , ich łuski szybko schną , walka przy wulkanie byłą by dobrym rozwiązaniem „ . Przemyślenia przerwał jej głos nad jej głową .

- Mroczny kle czas zaczynać oficjalne mianowanie naszych uczniów i uczennic na naszych następców , gdzie twój ? – Ciepły płomień wyglądał na maksymalnie skupionego na uczniu Mrocznego kła czy na czym kolwiek innym .

- Oh , drogi Ciepły płomieniu mój następca się jeszcze nie narodził , będę czekać cierpliwie aż to się stanie , ale na razie no cóż … siła wyższa ! – powiedział Mroczny pazur na końcu śmiejąc się chrapliwie . Gdy poniósł głowę Zorza zauważyła na jego szyi szramy i rany po wielu walkach . Wśród zebranych zapanowała atmosfera strachu i zdziwienia .

- Ależ Mroczny kle ! Oni muszą się narodzić w podobnym czasie ! Przecież inaczej to by nie miało żadnego sensu , cały ten pradawny mechanizm zostanie zaburzony ! – wyjąkał żółty przywódca stada pioruna .

- Zgadzam się , co z przepowiedniami z kamieni ! Mówią że wszyscy władcy tego pokolenia narodzą się w odstępach trzech pełni , nie więcej ! – wrzasną stalowy smok . Zamieszanie pod wzgórzem wymknęło się z pod kontroli . Smoki ryczały lub wyły , gryzły swoje ogony , skakały po kałużach bagien , albo spłoszone uciekały w cień , nikt nie był spokojny . Za to czarne smoki wyglądały inaczej niż wcześniej , posmutniałe nie ruszały się z miejsc , trzęsły się z żalu .

- Spokój ! Zachowajmy spokój ! – Krzykną Ciepły płomień . Wszystkie smoki natychmiast przystanęły w miejscu .

- To żadna tragedia , ale jeśli nie zaczniemy za chwile ceremonii stanie się tragedia ! Przepowiednie przodków nie zawsze zgadzają się co do cala , ale zwykle są prawdziwe , to oznacza że wyjątek potwierdza regułę , kiedyś narodzi się nowy następca Mrocznego kła , a wtedy powtórzymy ceremonie jeszcze raz ! – powiedział . Zorza popatrzyła z dumą na Ciepłego płomienia , była szczęśliwa mając tak mądrego przywódcę i nauczyciela .

- Masz rację Ciepły płomieniu , zaczynajmy wiec zaraz ! – powiedział żółty przywódca .

- Wszyscy są gotowi , Błękitny ogonie , Jasny grzmocie ? – spytał Ciepły płomień .

- Ja i Mgła gotowi ! – odparła niebieska smoczyca – Błękitny ogon

- My również –powiedział Jasny grzmot , przywódca stada pioruna .

- Przywódcy stada kamienia w gotowości ! – dodał ciężki smok z niezwykle krótkim ogonem i brakiem skrzydeł . Kiedy zabójczy kwiat miała już coś powiedzieć , ktoś jej przerwał :

- Raczej wszyscy , zaczynajcie bo zacznę żałować że was tu zaprosiłem –mrukną znudzony Mroczny kieł . Zabójczy kwiat skinęła głową i wepchnęła przed siebie Ciernia , który nie wiedząc co się dzieje najeżył się cały . Reszta przywódców zrobiła podobnie , również Ciepły płomień kazał Zorzy stanąć przed nim .

- Ciepły płomieniu ty chyba sobie żartujesz , co to ma być za prześmieszny żart ! – krzykną oburzony Jasny grzmot.

- Odmieniec ma być przywódcą , istotnie Ciepły płomieniu czy twój następca się jeszcze nie narodził ? – spytała Futrzasta lodowa smoczyca . Zorza uginała się pod natłokiem krytykujących i zaciekawionych spojrzeń wielkich smoków.

- Tak się składa że to właśnie odmieniec będzie moim zastępcą , wiem co myślicie , ale … - odpowiedział zimno Ciepły płomień ale przerwała mu furia Jasnego grzmotu , dyszał a z jego pyska lała się piana .

- To jest niedorzeczne ! Daliśmy ci tego odmieńca jeszcze jako jajo żebyś je wyrzucił za nas ! Ale nie , ty namalowałeś mu gwiazdkę na ramieniu i teraz udajesz że to coś jest twoim uczniem ! – wrzasną , jego głos napełniony był nienawiścią skierowaną ku Zorzy .

- Ale to jest pra… - zaczął Ciepły płomień , ale znowu nie dokończył bo Jasny grzmot zawarczał i wydusił z siebie słowa :

- Ty ! Odmieńcze ! Jest tylko jeden prawdziwy sposób by dowiedzieć się czystej prawdy ! Walka! Na śmierć i życie ! – Zorza zesztywniała , walka z trzy razy większym od niej smokiem o sile stu tygrysów i pazurach długości skrzydła nie była dobrym pomysłem . Inne smoki najwidoczniej podzielały jej opinie .

- Jasny grzmocie to jeszcze dziecko ! – powiedziała Lodowa smoczyca .

- Na zebraniu stad nie powinno się walczyć ! – krzyknęła Zabójczy kwiat .

- Cicho , chcę usłyszeć odpowiedź odmieńca ! I tylko jego ! – warkną Jasny grzmot uciszając inne głosy . Nawet jego uczeń , piszczący do niego o przemyślenie decyzji ucichł .

- A więc? – zapytał . Zorza usłyszała w swoim uchu głos Ciepłego płomienia .

- Dalej Zorza , daj mu lekcję . Bo jeśli tego nie zrobisz to w przyszłości … będzie więcej … bólu , więcej takich jak on . Zwalczaj chorobę u źródła ! – Zorza zacisnęła oczy i przypomniała sobie całe swoje życie , po czym wyprostowała się i z godnością powiedziała :

- Przyjmuję wyzwanie – Wśród tłumu rozległy się protesty i piski , Zorzy Jasny grzmot przypominał Żara tak samo nienawidził Zorzy , choć jej nawet nie poznał . Zorza przyjęła bojową pozycję , przycisnęła skrzydła do boków . Jasny grzmot nawet nie przejął się przygotowaniem tylko rzucił się na nią z wysuniętymi pazurami . Reszta przywódców odsunęła się na boki gdy skoczył w górę , Zorza wiedziała co ma zrobić , przyjmowanie ataków tak silnego przeciwnika jest ryzykownym pomysłem , dlatego trzeba robić uniki jak długo się da , a potem na przemian atakować . Schyliła się i przejechała pod Jasnym grzmotem , który zdezorientowany uderzył w ziemię . Zaczaiła się z tyłu i skoczyła mu na plecy , wgryzając się i zaczepiając pazurami , ale Jasny grzmot z łatwością przewrócił się na plecy , przygniatając ją ciężarem swojego ciała , na tyle by nie mogła nabrać powietrza . Po czym wstał wziął ją za kark ,jak mysz którą zamierza się zjeść , i zamachną się drugą łapą raniąc jej brzuch . Zorza upadła na ziemię , czuła jak jej krew tłucze się w żyłach , ledwo usłyszała jak Cierń piszczy przerażony . Podniesie się z ziemi ?

- Słaba jak mały królik , skończysz jak on , zagryziony ! – zaśmiał się Jasny grzmot , ale w tej samej chwili przypomniała sobie słowa Ciepłego płomienia „ Bo jeśli tego nie zrobisz to w przyszłości będzie więcej bólu , więcej takich jak on „ . Z trudem się podniosła , i skuliła w coś co miało przypominać pozycję bojową . Poczuła nowo powstałą energie , i instynktownie skoczyła do przodu , rozprostowując skrzydła do lotu . Jasny grzmot już chciał się zamachnąć ale Zorza przefikołkowała nad nim , kopiąc go tylnymi nogami . Jeden pazur wciąż miała utkwiony w jego ramieniu . Prze jej głowę przeszły świeże myśli „ Wykorzystaj to , użyj gwiazdy !” . Jej gwiazda rozpromieniła się pod wpływem stresu i jednocześnie pomyślała „ Chce mieć siłę ! „ .

- Ta walka zakończy się szybko – wyszeptała do Jasnego grzmotu , który jak wcześniej Zorza zwisał jak smutna zdobycz , bezskutecznie próbując się uwolnić .

- Nie był bym tego taki pewien ! – odpowiedział i wgryzł jej się w łapę . Trysnęła krew , ale zorza nie poczuła bólu . Wzleciała wysoko po czym puściła przywódcę , który zdziwiony stracił szansę na wyrwanie się z pułapki . Zorza natychmiast do niego podleciała i spadając z całej siły kopnęła w brzuch . Przez ułamek sekundy Zorza obserwowała jak zdziwienie na pysku Jasnego grzmotu zmienia się w ból , a potem siłą odrzutu poleciał w stronę wzgórza . Gdy tylko uderzył w ziemię zmienił się w bryłę lodu z której na wszystkie strony wychodziły kryształy , niczym kolce strzegące więźnia . Zorza bez problemu wylądowała na ziemi , czuła na sobie spojrzenia wszystkich . Ciepły płomień spoglądał z szczerą dumą i wskazywał łapą w kierunku jej ramienia , Zorza też tam spojrzała . Jej gwiazda lśniła niebywałym światłem , choć była rozorana przez pazury Jasnego grzmotu . Uśmiechnęła się kiedy zobaczyła że uczennica śnieżnej przywódczyni skłania głowę na znak podziwu , Cierń gapi się na zamarzniętego Jasnego grzmota , a jego mały uczeń , co zdziwiło Zorzę podchodzi do niej i szepcze :

- Ucz mnie – To było dość … dziwne . Jeszcze bardziej się ucieszyła kiedy Ciepły płomień

przerwał milczenie dotykając łapą lodu , który natychmiast się roztopił , zatapiając całe wzgórze w wodzie . Usłyszała jak Jasny grzmot nabiera chrapliwie powietrza , i podchodzi do niej i do jego ucznia który natychmiast usuną się w kat .

- O nie , nie , nie ta walka się dopiero zaczyna ! – warkną i zaczął biec na nią z wysuniętymi rogami . Zorza stanęła na dwóch łapach gotowa przyjąć szarżę przeciwnika , gdy tylko uderzył jej łapy zapadły się w ziemię ale utrzymała się w miejscu , co było bardzo zadziwiające bo Jasny grzmot był od niej kilka razy większy . Chwyciła jego róg zębami i z całej siły podniosła w górę , aż zajęczał z bólu . Rzuciła nim z łatwością w drzewo , z którego sekundę temu poleciał Mroczny kieł . Podeszła do obolałego Jasnego grzmota , gotowa do ataku w każdej chwili .

- Zabij mnie , dokończ to co zaczęłaś , no już ! – wychrypiał . Przystawił jej łapę do swojego gardła. Zorza wysunęła pazury , ale wiedziała że odebranie mu życia jest dość nie mądre , nigdy nie zabije smoka , nigdy . Wbiła lekko pazury i powiedziała :

- Zabijanie cię nie jest niczyjim celem , jeśli już miała bym to zrobić musiała bym mieć jakiś powód , a jak na razie go nie mam . A do tego zabijaniem smoków będę się zajmowała kiedy indziej , jeśli w ogóle do tego dojdzie , a jak na razie nie sądzę żebym teraz czy jako przywódczyni będę tego chciała , przelewanie krwi jest czymś czego nikt nie powinien robić ! – te ostatnie słowa prawie wysyczała . Po czym skłoniła się przed Jasnym grzmotem i odeszła do swojego nauczyciela .

- Dobra walka , tylko mi teraz nie padaj !- powiedział jej do ucha .

- Dlaczego miała bym padać , czuję się świetnie ! – powiedziała .

- Teraz czujesz się świetnie , ale za chwilę kiedy twoje emocję ustąpią i twoja gwiazda zgaśnie , poczujesz zmęczenie i ból . – ostrzegł . Zorza przewróciła oczami i popatrzyła w stronę Ciernia i Zabójczego kwiatu . Cierń wpatrywał się wstrząśnięty w ziemię , z przednią łapą Zabójczego kwiatu na karku . Przywódczyni wpatrywała się w nią z nowym zainteresowaniem. Nagle poczuła przy sobie czyjś mokry oddech .

- To było niezłe widowisko , cieszę się że widownia jest taka przerażona , bo widzicie … to najbardziej lubię – powiedział Mroczny kieł . Zorza natychmiast się odwróciła .

- Brawo . – dodał i przyglądną się Ciepłemu płomieniowi .

- Ty i ten twój ciemny humor Mroczny kle , nie strasz mojej uczennicy – powiedział Ciepły płomień .

- Dobrze że twoja uczennica nie boi się widoku krwi – odpowiedział Mroczny kieł , zbliżył się do Zorzy tak że mogła , poczuć zapach jego oddechu , zatęchły . Przystawił jeden ze swoich długich pazurów do jej rany i zebrał trochę krwi , po czym lizną ją ciemno różowym językiem .

- Słodka– wyszeptał .

- Ciepły płomieniu , zdaje mi się że , młoda dama pochodzi z twojej rodziny – powiedział do Ciepłego płomienia .

- To moja wnuczka – odpowiedział. Mroczny kieł zamyślił się a Zorza wykorzystała okazję wy wyrwać się z zamieszania . Ale od razu wpadła na lodową smoczyce z jej uczennicą .

- Witaj – powiedziała , natychmiast potem przybliżyła pysk do zdezorientowanej Zorzy i popatrzyła się jej w oczy . Były mroźno błękitne , ale miały jaśniejszy odcień od oczu Zorzy . Odsunęła się .

- Widać że masz w sobie niebywałe ilości krwi pochodzącej z lodowców . Poznaj moją uczennicę – Lawinę . – Zorza ukłoniła się młodej , futrzastej uczennicy .

- Miło mi cię poznać , to była najlepsza walka jaką widziałam w moim życiu ! – odrzekła zafascynowana .

- Dz-ziękuje , to miłe - odpowiedziała zawstydzona Zorza , czuła jak się rumieni .

- Ja mam na imię Chłodna wichura , mam nadzieję że w przyszłości jakoś się dogadamy – prychnęła przywódczyni stada lodu i odeszła pozostawiając Zorzę z Lawiną .

- Jak masz na imię ? – spytała Lawina .

- Mam na imię Zorza – odpowiedziała . Lawina przybliżyła się trącając ogonem jakiś patyk .

- Jak zrobiłaś ten ogromny kryształ lodu ?- spytała.

- Oh , jakoś tak … e czekaj pokarzę ci ! – powiedziała Zorza , nie za bardzo wiedząc jak to wytłumaczyć . Wzięła patyk z ziemi i ugryzła go mocno , aż przeszły po nim białe iskry , po czym z całej siły wetknęła go w ziemię . Pierwsze nic się nie stało , ale potem patyk pokrył się szronem, jedna długa lodowa smuga przeszła po ziemi do najbliższej kałuży która zmieniła się w zimne lustro .

- Łał ! To niezwykłe ! – powiedziała Lawina , dotykając śliskiej tafli . Zorza skinęła głową i odeszła , gdyż zobaczyła jak stalowy przywódca wraz z uczniem Jasnego grzmotu , pchają go na wzgórze . Srebrny smok szeptał coś do ucha poranionego Jasnego grzmotu . Zorza usłyszała kawałek rozmowy między nimi .

- Ciepły płomień na pewno wyszkolił ją jako maszynę do zabijania i wojownika śmierci , prawda ? – spytał cicho srebrzysty smok . Ku zdziwieniu Zorzy Jasny grzmot z trudem potrząsną głową .

- Dałem jej wolną rękę a mnie nie zabiła choć o to poprosiłem , to raczej nie to -

- To musi być spisek bądź może zabiła by cię gdyby tam nikogo nie było ! – zawarczał . Najwidoczniej bardzo chciał przekonać Jasnego grzmota że ma racje .

- Nie , to nie tak Zardzewiały pazurze. –

Zorza trzęsła się z zimna , słońce zniżało się już ku horyzontowi a zebranie się nie kończy . Przebywanie daleko od wulkanu nie jest jej ulubioną czynnością , szczególnie kiedy późna jesień daje o sobie znać .

- Czas rozpoczynać to przyjęcie – mrukną Mroczny kieł . Wszyscy pokiwali głowami i wepchnęli ich uczniów jak wcześniej przed siebie , tłum pod wzgórzem na nowo zebrał by podziwiać ceremonie .

- Za chwile doświadczycie czegoś , czego nikt inny oprócz nas – przywódców nie może czuć ,zapewne będzie boleć , ale potem zobaczycie własną wizję , która wskaże wam drogę do dobrego przywództwa . Nie lękajcie się ! – oznajmiła Błękitny ogon . Wszyscy odwrócili się ku swoim nauczycielom , Zorza uczyniła to samo , było jej głupio że Ciepły płomień nie powiedział jej że będzie jakaś ceremonia .

- Będzie dobrze , tylko nie przestrasz się tego bólu , może być … przytłaczający . – powiedział cicho . Chwilę później dmuchną w swoją wyciągniętą łapę , na której pojawił się jasny , szkarłatny płomień , tańczący na wietrze . Przycisną go do gwiazdy Zorzy , i uśmiechną się pocieszająco . Zorza jęknęła głucho , w miejscu dotkniętym przez Ciepłego płomienia nie było spalenizny ale po prostu ból , jednocześnie poczuła jak kręci się jej w głowie , zaczęły ją przechodzić dreszcze i skurcze . Inni reagowali podobnie , Cierń padł z łzami na ziemię , otoczony wirującymi liśćmi , Lawina skuliła się obok swojej mentorki z zamarzniętymi łapami. Zorza zdała sobie sprawę że ją również otaczają płomienie , parzyły ją w nogi . Ogłuszona przez jakiś dźwięk zamknęła oczy . Ból …

Ciemno . Było strasznie ciemno i głośno . Ten dźwięk , to tak naprawdę głosy , zlane ze sobą w jeden krzyk . Powoli można było odróżnić poszczególne słowa i złożyć zdania , lub imiona czy poszczególne wyrazy . Niektóre głosy były znajome inne nie , fakt że już ucichły nie napełniał satysfakcją , teraz jest już tylko pustka . Ale nagle pojawiła się droga , albo bardziej pustynia z jedna widoczną ścieżką . Zorza poszła nią , ale usłyszała za sobą krzyki i odgłosy walki . Pobiegła szybko z powrotem w stronę z której dochodził szmer . Ujrzała wiele , wiele smoków walczących ze sobą , wiele martwych ciał o które się potykały wyglądało na świeże . Smoczyca skakała od jednego do drugiego błagając o zaprzestanie walki , ale gdy jeden skoczył w jej stronę , spostrzegła że jest dla nich niewidzialna . Podniosła głowę i krew jej zastygła w żyłach , na wysokim kamieniu stała jej starsza wersja . Przyglądała się temu całemu zamieszaniu z uśmiechem na pysku , ociekała krwią , ze swoich i czyiś ran , gdy zeskoczyła najbliższe smoki przewróciły się ze strachu , wolnym krokiem z dumnie uniesioną głową przeszła przez tłum , który patrzył się na nią w osłupieniu . Kiedy przeszła obok Zorzy , spojrzała na nią krótko , w jej oczach przez chwile można było zobaczyć troskę , poczucie winy i przygnębienie . Uśmiechnęła się pocieszycielsko i powiedziała :

- Z czasem przyzwyczaisz się do tego . Koniec , końców czasami krew jest dobra , szczególnie jego ! – to „ niego „ wypowiedziała jak klątwę ciążącą nad wszystkim . Na drugim końcu pola walki staną smok – cień . Widoczny był tylko zarys sylwetki i jasne oczy , a raczej białe plamy w miejscu gdzie powinny być oczy . Dorosła Zorza zgięła się w pół , i skoczyła ku ciemnemu napastnikowi , pazurami sięgała mu do gardła .

- Nie ! Przestań ! Co on ci takiego zrobił ! – wrzasnęła Zorza , ruszając ku walczącej parze . Reszta smoków obróciła się w czarny dym , a wszystko owiały liście i kwiaty o niezwykle intensywnym zapachu . Róże . Zorza miotała się w plątaninie zielska , kolce raniły jej łapy niczym ostrza . Ale nagle dostrzegła inną , o wiele większą od niej smoczyce , była większa od wszystkich których widziała w życiu .Miała charakterystyczną długą , powiewającą grzywę która wyglądała jak kosmos . Była bardzo ciemna , wręcz czarna , chociaż w świetle księżyca mieniła się granatową poświatą , na szyi miała jakąś chustę z namalowanymi cztero rogowymi gwiazdkami , a jej ogon wyglądał jak sierp . Wąchała róże , przechodziła od jednej do drugiej , lekko , nie zahaczając o ciernie . W końcu zerwała jedną , piękną srebrną róże , o płatkach delikatnych jak pajęczyna , odwróciła się w stronę zaplątanej w krzewach Zorzy , i poddała jej ogon do pomocy . Gdy stanęła już na nogach , ciemna smoczyca podała jej srebrny kwiat , mówiąc :

- To dla ciebie – uśmiechała się . W jej oczach było coś znajomego , nie wyglądała na starą ale na jej ciele było wiele zabliźnionych ran .

- Dzięki – odpowiedziała Zorza i wzięła prezent . Róża pachniała cudownie , świeżo i odprężająco .

- Czy mogę cię co coś poprosić ? – głos ciemnej smoczycy zawiesił się na chwile , głowę miała spuszczoną, a jej łapy lekko się trzęsły . Zorza zaczęła się zastanawiać o co chodzi , ale odrzekła :

- Jasne , mów o co chodzi ! – Smoczyca popatrzyła na nią życzliwie , w jej pięknych błękitnych oczach pojawiły się łzy .

- Kieruj się blaskiem księżyca i … nie zabijaj nikogo , nawet jeśli wydaje ci się że nie ma innego wyjścia , bądź dobra ? Dobrze ? – spytała trzęsącym się głosem . Zorza chciała już coś odpowiedzieć gdy , silny podmuch wiatru zmienił smoczyce w błękitne płatki róż .Ostatnie co widziała to jej piękny uśmiech . Obraz powoli tracił ostrość i barwy . Aż w końcu znowu zapanowała pustka .

Zorza otworzyła oczy , silny ból głowy sprawił że po jej czole spływał pot . Jej oddech był przyśpieszony i ciężki , a w oczach miała łzy . Trzęsła się na całym ciele . Stała tak przez chwilę , wpatrując się w ziemię z trudem próbując złapać oddech . Gdy podniosła głowę zobaczyła że pierwsza przebrnęła przez ból i zamęt wizji . Żelazo tarzała się we własnych mękach, ku wyraźnej odrazie stalowego przywódcy próbującego ją uspokoić . Zabójczy kwiat patrzyła jak Cierń gryzie sobie ze strachu ogon . Zorza popatrzyła w stronę gdzie powinien stać Ciepły płomień , ale go tam nie było . Oglądała się wszędzie , ale nagle ktoś lekko szturchną ją w bok . Odetchnęła z ulgą myśląc że to Ciepły płomień , ale gdy się obejrzała zobaczyła Mrocznego kła .

- Ciepły płomień pomaga Chłodnej wichurze z jej uczennicą , trochę źle się poczuła i spadła z klifu .- powiedział cicho , „ Skąd on … zna moje myśli „ pomyślała Zorza , ale natychmiast się opamiętała i podeszła do skraju pagórka . Rzeczywiście , Ciepły płomień istotnie ciągną Lawinę za ogon , w górę wzgórza , a Chłodna wichura lekko niosła ją za rogi , ale i tak wolno mi to szło , bo strasznie się miotała . Nagle za Zorzą rozległ się dźwięk uderzenia pioruna i powoli odwróciła się w stronę grzmotu . Jasny grzmot podnosił lekko , za kark swojego ucznia , Zorza zdecydowała się pomóc nawet jeśli ktoś ją odtrąci . Podeszła do zmagającego się z bezwładnym ciałem przywódcy i lekko go odepchnęła , Jasny grzmot zdziwiony wymamrotał „ Co ? „ ale to nie przeszkodziło Zorzy w podniesieniu małego ucznia . Stanęła w pozycji przygotowującej do lotu i wymamrotała przez trzymanego smoka :

- Idź za mną – po czym ciężko odbiła się od ziemi , młody uczeń wisiał jej bezwładnie w zębach i trząsł się kiedy Zorza wykonywała silne ruchy skrzydłami . Gdy wylądowali na wzgórzu , zorza zauważyła że im bardziej księżyc się wywyższał tym większa mgła zbiera się na bagnach , a same bagna robią się mokre i niczym ruchowe piaski , dosłownie się zapadasz . Delikatnie położyła jasnego ucznia na wilgotnym błocie .

- Dziękuje ci … jak masz tak właściwie na imię ? – spytał stojący za nią Jasny grzmot . Zorza lekko wystraszona obróciła się pyskiem do niego i cicho wyjąkała swoje imię .

- Kiedyś mogła byś być dobrą wojowniczką , zwyciężać boje , choć mnie bardziej powinno to martwić , ty przynajmniej się nie martw , kiedyś na pewno zawiążemy porozumienie. – odpowiedział i zrobił kilka kroków do swojego ucznia .

- W każdym razie Iskra powinien już się od tknąć – powiedział zażenowany . Z tyłu pleców Zorzy dobiegała szybka relacja Lawiny z jej wizji , coś o kamieniach i piórach . Nie miało to najmniejszego sensu .

Po dłużej chwili , gdy wszyscy uczniowie się wybudzili , dorosłe smoki zaczęły paplać wiadomości z ich klanów .

- Już niedługo nadejdzie zima , ryby z jeziora odpływają – powiedziała smutno Błękitny ogon .

- Głazowe smoki też mają już problem ze zwierzyną moja droga – dodał kamienny przywódca , który podobno zwał się Granitowa góra . Jasny grzmot nerwowo przebierał nogami , jakby coś sobie przypomniał , coś co miało wagę życia i śmierci .

- Czy coś nie tak Jasny grzmocie ? – spytał silny stalowy przywódca .

- Mam ważną wiadomość dla niektórych stad … - powiedział niepewnie . Zorza nadstawiła uszu , a Ciepły płomień przechylił lekko głowę .

- Na krańcach naszego terytorium odkryto ludzi , małą grupkę ale silną na moich przodków . Zmierzają zbadać środki terytoriów należących do smoków , chyba boją się erupcji wulkanu … - te ostatnie słowa dopowiedział wpatrując się w Zorzę . Ciepły płomień zadrżał na te słowa , wyszeptał do Zorzy :

- Trzeba będzie ostrzec resztę stada - Zorza lekko pokiwała głową , „ Co to ludzie ?„ pomyślała. Wszyscy zaczęli znowu gadać o zbliżających się mrozach . Trochę to zajęło nim Błękitny ogon obwieściła że jest środek nocy i trzeba się zbierać , inni zmęczeni przywódcy przytaknęli i wszystkie stada zaczęły odlatywać . Mroczny kieł przez cały czas nic nie powiedział , dziwna osobowość . Kiedy lawina oddalała się z Chłodną wichurą krzyknęła do Zorzy :

- Do zobaczenia na następnym zebraniu ! – usłyszała też cichy szept Chłodnej wichury „ oby nie wcześniej na naszym terytorium „ . Mroczny kieł skiną na pożegnanie głową Ciepłemu płomieniowi ciągle zmartwionemu ludźmi . Zadymiona szrama pochwaliła Zorze za niezwykle zaciętą walkę z Jasnym grzmotem i umysł pełen strategii wojennych . Po pół godzinie wrócili do domu . Ciepły płomień od razu zwołał zebranie .

- Pod dziś żadnemu młodemu smokowi nie wolno oddalać się od wulkanu choćby na pięć ogonów bez dorosłego smoka , podwoimy patrole na granicach terytoriów . Ludzie mają zamiar tu się udać ! – przez wszystkie smoki przerzedły przerażone wdechy i pytania . Ciepły płomień zgarną Zorzę na przechadzkę po wulkanie właśnie w momencie kiedy chciała udać się do legowiska by zapaść w spokojny sen na kolejne 12 godzin . Poszli do żłobka , dziś podobno pod ich nie obecność wykluły się dwa nowe smoczki . Jasno pomarańczowa smoczyca leżała na sarniej skórze w cieplejszym niż inne pomieszczenia żłobku .

- Witaj Ciepły płomieniu , przyszedłeś zobaczyć moje młode ? – zapytała wskazując na kulące się obok niej dwa malutkie smoczki . Jasna nakrapiana smoczyca i całkowicie żółty smok .

- Tak chciał bym je pokazać też Zorzy , jeśli się oczywiście zgodzisz Wiosenne ucho ? – odpowiedział Ciepły płomień .

- Nie mam nic przeciwko ! Mam takie pytanie , może twoja uczennica będzie wiedziała jak je nazwać . Ja osobiście nie mam pomysłu … - odrzekła Wiosenne ucho . Ciepły płomień spojrzał na zaskoczoną Zorzę .

- Masz jakieś pomysły ? – spytał . Zorza przepchnęła się do przodu i uważnie popatrzyła się na młode smoczki . Podniosła łapę i nie wyciągając pazurów wskazała smoczka .

- Ten może się nazywać Skrzydło , a ta mała smoczyca może być Plamką – powiedziała zmuszając się do poważnej miny . Wiosenne ucho uśmiechnęła się szeroko .

- To doskonałe imiona ! Dziękuje – powiedziała rozpromieniona , „ Huh , nie wiedziałam że mam takie zdolności nazewawcze .. „ pomyślała Zorza .

- Zorzu czy wiesz czym dla stada są te smoczki ? – spytał nagle Ciepły płomień . Zorza zmusiła swój senny mózg do myślenia .

- Są przyszłością – odpowiedziała .

- To prawda . A kim dla ciebie mogą one być ? – zapytał znowu . Zorza uśmiechnęła się .

- Mogę z nimi dzielić kiedyś legowisko -

- Tak to również jest prawda , ale nie przyszło ci do głowy że to mogą być pierwsze smoki które mianujesz dorosłymi smokami . Wtedy będziesz już przywódczynią . Będą wtedy również twoją przyszłością , pamiętaj – powiedział pełen dumy przywódca .

- Lubię małe smoczki , są takie słodkie – dodała Zorza .

- Nie tak dawno temu też takim byłaś ! – Ciepły płomień uśmiechną się i wyszedł .

- Wiesz co Zorzu , kiedy tylko się nudzisz możesz tu przychodzić pobawić się z nimi , za kilka tygodni otworzą oczy . Może również ze mną porozmawiać , siedząc tu całe dnie czasami się nudzę – powiedziała Wiosenne ucho .

- Dzięki , na pewno kiedyś jeszcze przyjdę , ale na razie idę spać .Dobrej nocy Wiosenne ucho! – odrzekła Zorza po czym powlekła się do legowiska uczniów i pośród śpiących uczniów odnalazła swój kąt . Położyła się , ostatnią myślą jaka przeszła jej przez głowę była ochrona młodych Wiosennego ucha przed zimną zimą , jest w końcu przyszłą przywódczynią , prawda ?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania