Poprzednie częściOszaleć cz.1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Oszaleć cz.4

Dziękuje każdemu kto napisał komentarz lub ocenił moje opowiadanie, to naprawdę daje mi kopa do pisania kolejnych rozdziałów i angażowania się w to. Zapraszam na kolejny rozdział!

******************************************************************************************************************************************************************

Ciepło. To było pierwsze co poczułem, było mi tak rozkosznie, cudownie cieplutko. Nawet nie miałem ochoty się ruszać... Jednak coś chyba było nie tak, bo przez zamknięte powieki widziałem światło. Było okropnie jasno. Może umarłem? Eeee nieeee, na pewno nie byłoby mi tak dobrze. Spróbowałem się poruszyć, ale… poczułem, że coś krępuje moje ręce i nogi. Natychmiast otworzyłem szeroko oczy i pożałowałem tego. Było tak cholernie jasno, że musiałem zmrużyć je praktycznie od razu, wszystko aż biło jasnością. Dopiero po dłuższej chwili moje oczy przyzwyczaiły się do takiego natężenia światła. Rozejrzałem się po pokoju na tyle, na ile pozwalała mi pozycja, w której aktualnie się znajdowałem. Nie było wiele do oglądania - białe ściany, biały sufit, biała podłoga, zero okien, nawet drzwi były białe! Szarpnąłem moją prawą ręką licząc, że może jakimś cudem uda mi się oswobodzić. Niestety nie ruszyła się nawet o centymetr, udało mi się natomiast zrzucić z niej kołdrę i mogłem zobaczyć co mnie krępuje. Mój nadgarstek był opasany jakimś cholernym rzemykiem. Miałem ochotę płakać ze śmiechu, chcieli mnie zatrzymać jakimiś kawałkami sznurka? Znałem bardzo prostą sztuczkę na wyjście z tej opresji, problem polegał jednak na tym, że musiałem być cierpliwy… Wymknął mi się najpierw cichutki chichot, który następnie przerodził się w śmiech. Głosik w mojej głowie głośno płakał. Śmiałem się przez dobre kilka minut, ale w końcu musiałem się uspokoić. Wpatrzyłem się w sufit zastanawiając się co zrobię dalej, kiedy już ucieknę z tego przeklętego miejsca oraz… Gdzie ja właściwie jestem? Moje krótkie rozmyślania przerwał mi dźwięk uchylanych drzwi, do pokoju weszła kobieta. Była młoda, nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia pięć lat, a jej sylwetka była prawie doskonała. Ubrana była w strój pielęgniarki, ale jakiś dziwny. Blond włosy sięgały jej do ramion, jedyne do czego mógłbym się przyczepić to zbyt duże piersi, wyglądała przez nie jak napompowana lalka. Popatrzyłem na nią moimi już nieomal czarnymi oczami uważniej. Od razu to zauważyła i cofnęła się w tył ze strachem na tej swojej słodkiej niewinnej buźce. Zachichotałem. Ah… Jak ja tęskniłem za tym strachem.

 

- Nie strasz jej… Przecież nic ci nie zrobiła!

 

Jęknąłem na głos, znów ten kretyn…

 

- No błagam… A tak liczyłem, że wreszcie się odwaliłeś raz na zawsze!

 

Piguła spojrzała na mnie wybałuszając oczy, co za idiotka… A… No tak, inni ludzie nie słyszeli tego „pseudo sumienia”. Jeszcze raz na nią popatrzyłem i zmusiłem się, żeby nieco zmiękczyć moje spojrzenie oraz ton głosu. Kiedy byłem już pewny tego, że na nią nie warknę, zapytałem:

 

- Przepraszam, przestraszyłem cię? - Miałem wrażenie, że jej szczęka opadła z takim impetem, iż udało jej się przebić przez podłogę i przelecieć… Cholera! Nie wiedziałem nawet, czy jestem na parterze, czy na piętrze!

 

- Wszystko w porządku? - Miałem nadzieję, że wreszcie przestanie stać pod ścianą jak kołek z otwartą japą i wybałuszonymi na mnie oczyma. Tym razem się nie przeliczyłem. Kiwnęła nieśmiało głową, a ja zmusiłem moje usta do miłego uśmiechu. Teraz zdawała się być zagubiona i o to mi właśnie chodziło.

 

- Czy mógłbym mieć maleńką prośbę? - Jak cholernie ciężko był używać wyrafinowanego słownictwa do takiego robaka. Jednak jak trzeba to trzeba, nie miałem wyboru. Dziewczyna przerwała mi rozmyślania jąkając się:

 

- T-tak… - Patrzyła na mnie nadal niepewna, jej głos miał w sobie tą uroczą nutkę przerażenia, którą lubiłem. Poczułem wręcz lekkie dreszcze, naprawdę przyjemne.

 

- To łóżko niesamowicie gniecie mnie w głowę, mogłabyś poprawić mi poduszkę? - To był kluczowy moment. Albo się uda, albo będę potrzebował dodatkowej dozy cierpliwości. Już na początku zobaczyłem malutki kluczyk który doczepiony do jej pasa. Dziewczyna jednak mnie nie zawiodła i ruszyła w moją stronę, musiała się nade mną pochylić w dokładnie takiej pozycji, jakiej oczekiwałem. Kiedy jej szyja znalazła się nad moją głową, wyrzuciłem się do przodu i wgryzłem się jej w tętnicę, wydawała z siebie dość głośnie piski i mocno się rzucała, ale ten pokój i tak był prawdopodobnie uszczelniony. Chwilę później piski przerodziły się w gulgotanie, a dziewczyna przestała się rzucać. Wypuściłem jej szyję z zębów, a jej ciało opadło na mnie. Białe kafelki spływały krwią, kiedy ja rozwiązywałem drugi rzemyk… Głos znów płakał, a na moich ustach wykwitał szaleńczy uśmiech.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • muuunie 18.06.2016
    Jeju... Brutalnie xD
    Jak zawsze 5 i czekam na następne ^^
  • Veronia 18.06.2016
    ^^ Troszeczkę brutalnie, ale cały Michael jest brutalny
  • Azii 18.06.2016
    Dajcie mie tego wincyj! Strasznie mi się podoba i jest uzależniające :D
  • Veronia 18.06.2016
    Dam wincyj, jak wena przyjdzie ;)
  • Azii 18.06.2016
    Veronia Życzę, żeby przyszło jej dużo.
  • nagisa-chan 23.06.2016
    Jezu ją to kocham cholera !!! *0*
  • Veronia 23.06.2016
    nagisa! Już myślałam że nic nie napiszesz! Kolejna część już się pisze ^^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania