Poprzednie częściPoznać na nowo

Poznać na nowo cz.6

LUKAS:

- Hej, dzieciaki, mamy dla was niespodziankę - oznajmił mój ojciec kiedy już wszyscy byliśmy w samochodzie (wszyscy jechaliśmy jednym), a biorąc pod uwagę ich wcześniejszą niespodziankę nie wiedziałem czy ta mi się "spodoba" równie mocno jak ta poprzednia. Choć w sumie nie jest tak źle. Myślałam, że będzie gorzej, a tu proszę Nina okazała się być nawet spoko dziewczyną, choć ta dzisiejsza pobutka...wku*wiła mnie i to tak porządnie, ale też mi tym zaimponowała, a raczej tym, że nie uciekła z krzykiem kiedy się na nią wydarłem (nie wyglądała nawet na trochę przestraszoną). Nie wiem czy jest to zasługa jej odwagi czy głupoty.

- "Raczej to drugie" - usłyszałem głos Mi i zaniepokojony spojrzałem w jej stronę. Czyżbym wypowiedział to na głos? Ale ona tylko z wielkim bananem na twarzy patrzyła na przud samochodu, ciesząc się z czegoś co pewnie powiedzieli moi rodzice, a co nie było dane mi usłyszeć. A właśnie, wracając do niespodzianki.....

- A ty, co o tym myślisz, Lukas? - spytał pan West.

- Myślisz o czym?

- Ja to o czym? - ze śmiechem spytała jego żona - O domku lotniskowym zamias hotelu. Rozmawiamy o tym już od dobrych 10 minut.

- Super - naprawdę mnie to cieszyło. Nie lubie mieć ograniczeń, które wiążą się z hotelem - Przepraszam. Chyba jestem nie wyspany - wymownie spojrzałem na Ninę.

- Ostrzegałam, żebyś nie pił z Klaudkiem jeśli nie masz mocnej głowy - zaśmiała się.

- Chodziło mi raczej o to jak mnie obudziłaś. Poza tym mam mocną głowę - dodałem tak jakbym był głupim szczeniakiem z gimnazjum, który chce zaimponować dziewczynie.

- Po wczorajszej nocy nie było tego widać - teraz już naprawdę się śmiała. Zmarszczyłem z niedowierzaniem brwi.

- Jak to? Co takiego robiłem? - nie mogłem sobie przypomnieć żebym robił coś co mogłoby mnie ośmieszyć, ale tak na dobrą sprawę, nie mogę sobie przypomnieć niczego od czasu jak wsiedliśmy do samochodu w drodze powrotnej.

- Nic takiego - odpowiedziała szybko - poprostu nie wydawałeś się za trzeźwy, za to teraz, wydaje się, że masz niezłego kaca - zażartowała chcąc zmienić temat. Ukrywała coś, ale nie wiem co i szczerze na razie nie mam ochoty się w to zagłębiać, bo tak jak powiedziała mam niesamowitego kaca (choć jej tego oczywiście nie powiem).

 

*****

NINA:

Nie wiem dlaczego nie powiedziałam mu o tym, jak prosił żebym żebym została z nim na noc. Może dlatego, że wtedy musiałabym mu powiedzieć, że się zgodziłam.... Nieważne. Przecież to i tak bez znaczenia. Spaliśmy razem i nic więcej. Jak brat i siostra (którymi nie jesteśmy). Żadnych podtekstów. Zmęczona zasnełam.

 

Obudziłam się na ramieniu Lukasa. Dziwne, że mi na to pozwolił. Spojrzałam na niego. No tak, on też spał i dlatego nie miał nic przeciwko.

- Ile jeszcze będziemy jechać? - spytałam jeszcze zaspana. Niechętnie podniosłam się do pionu, podnosząc głowę z mojej "poduszki".

- Już prawie jesteśmy na miejsu - odpowiedział z uśmiechem pan Lee. Był to dziwny uśmiech. Spojrzałam na resztę dorosłych. Wszyscy mieli taki sam wyraz twarzy. Nieważne.

Po ok. 10 minutach dojechaliśmy na miejsce.

- Nina obudzisz Lukasa? Ja w tym czasie zajmę się Tod'em

- Jasne - Odpiełam się i mocno wstrząsnęłam Lukasem - Wstawaj śpiąca królewno. Nie mam szklanki wody więc to musi ci wystarczyć.

- Hahaha. Bardzo śmieszne - powiedział nawet nie otwierając oczu.

- Dobra jeśli tak chcesz to zaraz załatwię jakaś butelkę, ale nie obiecuję, że wody.

- Dobra - zaczął wstawać - Teraz już rozumiem tą: małą, wredną zołzę.

- Łajzę - poprwiłam - Albo w skrócie Mi, ale kto co woli - puściłam do niego oczko i wysiadłam z samochodu.

 

Dom był przytulny, ale i dosyć nowoczesny. Był piętrowy. Na parterze mieściła się kuchnia, salon z telewizorem i łazienka. Natomiast na piętrze były sypialnie. Mi oczywiście dostała się ta na przeciwko Lukasa. W pobliżu były sklepy, plaża i klub, który zamierzałam zwiedzić.

Po odświerzeniu się i rozpakowaniu postanowiłam zejść do kuchni. Kiedy byłam już w salonie Tod wyskoczył przede mnie, a zza pleców wyciągnął pistolet na wodę. Odwróciłam się gotowa do ucieczki, ale w tedy znikąd pojawił się Lukas z takim samym pistoletem. Nie miałam do kąd uciec, a oni doskonale o tym wiedzieli. Zimna woda zalała mnie z dwóch stron i jedyne co mogłam zrobić to pisnąć, wiec właśnie to zrobiłam. Kiedy już skończyła im się "amunicja" odezwałam się:

- Dobra go jeszcze potrafię zrozumieć - skinełam na Lukasa - Ale ty Tod. Też przeciwko mnie?

- Nie przeciwko. Poprostu chciałem kogoś obalać - zaczął się tłumaczyć - Ale następnym razem pomogę obalać Lukasa - dodał wesoło.

- To się właśnie nazywa braterska solidarność - prychnął starszy brat.

- Dzięki mały. Napewno skorzystam - puściłam do niego oczko.

- Zemsta jest słodka, nieprawdaż Mi - powiedział chłopak mierząc mnie wzrokiem. Moja koszulka była całkowicie przemoczona, przez co widać było mój biustonosz, ale nie zamierzałam żeby mnie to speszyło. Więcej. Nawet nie skrzyżowałam rąk na piersi.

- To ma być ta zemsta - prychnełam - Postaraj się trochę bardziej.

- Uważaj bo tak zrobię - powiedział groźnie.

- Rób sobie co chcesz. Tylko wiedz jedno ja zawsze oddaję, ale dwa razy mocniej - próbowałam naśladować jego ton, ale chyba mi nie wyszło bo zarówno on jak i jego młodszy brat zaczeli się śmiać.

- Nie obraź się Nina, ale mój brat jest.... no cóż.... A ty jesteś...mała.

- Nie bez powodu jesteś Mi. Mała Mi tak dla przypomnienia.

- Może i mała, ale też wredna i zołza. Tak dla przypomnienia - skierowałam się do łazienki z uśmiechem na ustach. Bądź co bądź ta sytuacja była zabawna.

- Łajza - poprawił mnie. Zaśmiałam się.

- Masz rację - zatrzymałam się i odwróciłam w ich stronę - Wy to sprzątacie - pokazałam na kałuże wody. Ich miny momentalnie zrzedły na słowo "posprzątać". Ach ci faceci. W podskokach weszłam do łazienki.

 

********

Pszepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, a na dodatek te opowiadanie jest takie krótkie. Mam nadzieję, że na razie wam się nie znudziło i będziecie czytać dalej, bo dopiero teraz zaczne się ta "właściwa" część opowiadania ;)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Stern 15.02.2017
    Okej... Jest trochę błędów językowych, gramatycznych, interpunkcyjnych i literówek, ale nie martw się! To wszystko można poprawić! Do tego dopracowały trochę opisy, gdyż są trochę ubogie. W sumie fabuły nie będę oceniać bo... nie wiem.... na razie jest taka sobie. W każdym razie nie zniechęcaj się! Życzę ci wytrwałości w pisaniu :D
  • Majerosia 16.02.2017
    Dziękuję za słowa otuchy :D I za cenne uwagi również :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania