Rokisiowa Big - Beat Opera - rozdział 10

Życie Warszawy

 

12.05.1986 r.

 

REWELACYJNA BIG – BEAT OPERA W „OPERETCE WARSZAWSKIEJ”.

 

Jakże dawno nasza stołeczna publiczność nie miała okazji tak dobrze się bawić i podziwiać naprawdę dobrze napisanej i skomponowanej sztuki słowno – muzycznej. W ostatnią sobotę w „Operetce Warszawskiej” odbył się spektakl, co się zowie. Spektakl, na jaki zasługuje stolica!

Aby nie poprzestać na samych „ochah” i „achach” przejdę do krótkiego omówienia treści przedstawienia pod tytułem “Kosmiczna śpiewogra czyli niebezpieczna podróż na planetę Symfonia”. Niejaki Meloman, mały i rogaty mieszkaniec bliżej nieokreślonych zaświatów bardzo chce dostać się na planetę Symfonia, która włada przemiła księżniczka Melodyka.

 

„Jak plus do minusa,

Jak Hera do Zeusa,

Jak magnes do magnesu lgnie

tak ja tam polecieć chcę.” - ze słowami pierwszej arii w przedstawieniu wsiada do błyszczącej rakiety wraz ze swoją załogą (reżyserowi udało się znaleźć pięciu aktorów o identycznym, karzełkowatym wyglądzie) i odlatuje w kosmos. Niespodziewanie, ich kosmiczny wehikuł psuje się i wszyscy są zmuszeni wylądować na nieznanej planecie. Jak się okazuje, jest to planeta Silentium, na której okrutne rządy sprawuje wiedźma Głuchota, zdecydowana przeciwniczka muzyki. Od lat ma problemy z zaśnięciem, tak więc zamęcza swoich podwładnych aby napisali dla niej kołysankę. Jest tylko jeden, za to surowy warunek – musi to być kołysanka bez melodii. Tego, kto nie zastosuje się do tego rozkazu, czeka surowa kara. Nasi kosmiczni podróżnicy także zostają wciągnięci w te grę:

 

“Moi drodzy, teraz trza

kołysankę ułożyć – raz, dwa!

Nie obchodzi mnie, co będziecie robili,

Lecz na pewno nie będziecie nucili!” - recytuje Głuchota, jak na prawdziwego wroga muzyki przystało. Meloman i jego towarzysze udają bardzo zajętych pracą nad kołysanką bez melodii ale tak naprawdę, wraz z mieszkańcami planety Silentium chcą jak najszybciej naprawić rakietę i polecieć do księżniczki Melodyki, tym razem przede wszystkim prosić ją o ratunek przed Głuchotą. Cel zostaje osiągnięty i rakieta startuje. Niestety tuż za nią podążają wojska Głuchoty, spragnionej okrutnej zemsty.

 

“Zemsty pragnę, jak kania dżdżu,

zemsto, zemsto – I love you!

Gdy u dentysty zęby leczyłam

to za swój ból się okrutnie zemściłam!

 

Ona, jak wina pełny kieliszek,

ona, jak bitwa z użyciem szyszek.

Wciąż do niej wołam:

“Zemsto, kocham Cię!”

a wy mi zemsty nie zabraniajcie!” - wrzeszczy Głuchota podczas pościgu za Melomanem. Tak kończy się akt pierwszy. Cały drugi akt skupia się na wątku walki z Głuchotą i wyzwoleniu mieszkańców planety Silentium. Nie mogę zdradzić wszystkich szczegółów. Powiem jedynie, że cała historia kończy się dobrze, armia wiedźmy zostaje pokonana przez wojska księżniczki, Meloman poślubia Melodykę i razem szczęśliwie władają planetą

 

Autorowi muzyki i libretta zręcznie udało się powrócić do brzmienia, jakie doskonale pamiętamy z lat sześćdziesiątych. Zespół muzyczny przypomniał nam rytmy, jakie doskonale pamiętamy z płyt “Czerwonych Gitar”, “Skaldów” czy “Trubadówrów”. Scenografia iskrzyła się od świateł i barw. Nasi reporterzy mieli mnóstwo pytań do twórców spektaklu. Niestety nie udało nam się ich zadać, ponieważ kompozytor i mali aktorzy niespodziewanie zniknęli, o czym donosił zasmucony i niepocieszony

 

Wasz trzmieljan

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania