Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Psycho-logowanie -1-

Biję się z myślami, czy iść do psychologa. Ostatnio cały czas wydzwania. Mówi:

Pacjencie, pacjencie, chodź do mnie, pacjencie... Jesteś chory, chory, przyjdź do swojej Emilii... Pacjencie!

A ja odpowiadam: Zachęć mnie, Andrzeju.

Mam dla ciebie kabaretki, jak lubisz, jak chcesz, jak pragniesz, to ci odpowiada, kochasz to, rób to ze mną, mów mi o swoim małym świecie, problemach z rodzicami, liż mnie pod kolanami!

Ja mówię: Nie, nie, i nie. Idę do profesjonalisty, Andrzej, ty stara cioto. Ty też idź, zakłócasz relację pacjent-doktor, Andrzej, ty cioto. Obrażam cię niechętnie, ale dlatego tylko, bo pragnę, abyś spierdalał.

Na obruszonego zwalam jeszcze:

Udawałem wszystkie orgazmy.

I wyłączam telefon. Andrzej Emilia w pięciocentymetrowych obcasach. Jak on, na kim, chce zrobić wrażenie? Andrzej Emilia mroczny i cierpiący, czterdziestoletni mężczyzna w ciele dwudziestoletniej dziewczynki, czy może na odwrót. Andrzej, ty idź do psychologa, idź. Ciś. Kto leczy leczących?

I tak się potem składa, że leżę na kozetce u Normy Bates, tak ją nazywam, a to taka suka niby stonowana, a pierwszej wody kurwisko, na pewno, ale nic z tym nie zrobię, nic. Kurwisku zaufam, przynajmniej mnie nie oszuka, portfel włożyłem do kieszeni na tyłku. Dupie. Tylnej kieszeni włożyłem portfel do. Tak było. Uwiera.

Niech pan opowie o pamiętnym dniu z dzieciństwa, mówi, żebyśmy się lepiej poznali. Tak, żeby się otrzaskać, hop, sa, razy, dwa.

Ja mówię, opowiem o tym, jak oglądałem telewizję i nie można było u babci pornografii, zresztą i nie chciało się jeszcze wtedy -

A ona, yhy, mhm, mhm, mhm (jakby pałę robiła, te postękiwania takie, mhm, mhm, tylko parówę do gęby włożyć)

I babcia mówi, patrz na tych Murzynków, biedactwa, obiad se muszą upolować, łuk z patyka z naciągniętą świńską kichą, czy czym, patrz, jak trafił!

Zaczynają płynąć mi łzy. Ocieram je.

Patrz, jak trafił, aa? Jaki celny! Ty byś tak nie trafił!

I ja wtedy pomyślałem, cynicznie, ale nie powiedziałem babci, że przepraszam, że nie urodziłem się biednym murzynkiem na sawannie, i nie musiałem walczyć o przetrwanie, strzelając z łuku z patyka i jelit do szczurów czy czegoś, przepraszam, że ci nie udowodnię, jakim jestem łucznikiem murzyńskim, murzyńskim łowcą z sawanny, królem plemienia, wojownikiem national geographic. Przepraszam, myślałem wtedy, że nigdy nie zainteresuję się sportem i nie pójdę grać w piłkę z chłopcami, chopcami, na dworze, pomyślałem później, gdy babcia wyganiała mnie na dwór.

Psycholog urwała te pomruki głodnego cipska, nogi złączyła, jakby trzymając piździsko kolanami w miejscu, żeby mnie nie pożarło. A ja kontynuowałem.

Przepraszam, że baseball mnie nie wciągnął, babciu, gra zespołowa z chopcami, taka modna wtedy, przepraszam, myślałem wówczas, że mój dziadek, stary i chory, ze mną jechał, a ja taki niewdzięczny, nie chciałem grać. Czyż nie jest dziadkiem po to, żeby być stary? Za co miałem dziękować, komu, i po co, jak odszedł? I tata też taki chory, a ja nie chciałem jeździć do szkoły muzycznej. Nie zachęcono mnie należycie, kurwa!

Wrzasnąłem to ostatnie, aż pani psycholog przełamała barierę pacjent-lekarz, profesjonalista, i ja już szóstym zmysłem czułem zapach pocieszającego kurwiska, tulającego tulącego zamiast do, no, do piersi, to do tych wielkich wymion w koronce. Jak koronka pęknie, cyce wyleją się, wypadną, wysypią się i rozprzestrzenią na podłodze, na drewnianym parkiecie do stukania szpilkami i perskim dywanie do jego tłumienia. Ścisk i zapach cyca.

Nikt mi nigdy nie zaprezentował, jak brzmi obój, klarnet czy kontrabas, myślałem o flecie poprzecznym, ale nie byłem dość samozaparty, żeby grać. A oni mieli to w dupie, mieli to w dupie aż po same jaja, zrobili to wszystko na odpierdol, przepraszam, aż po okrężnicę. Mieli to w dupie. Nie chciałem śpiewać jolki jolki na ulicy, znać chwytów i być ulubieńcem jak mój ojciec. Pewnie wszystkie cipy się w nim kochały, a już na pewno co tate nie wyruchał, to oddawał łaskawie kolegom, może mam gdzieś braci, na pewno ten pierdolony strunowy brzdękator miał swój harem kudłatych cipsk na zawołanie brzdęknięcie. Pewnie nawet babcia naganiała, babcia, żona dziadka, pani umalowana i w sukience, wielka pani sunąca między blokami. Naganiaczka młodych kurwisk.

Jezu chryste, jest pan chyba najbardziej pojebanym klientem pacjentem którego miałam, niestety kończy nam się czas...

Mówi i patrzy na dizajnerski zegarek bez cyfr, (czarny pasek, czarna tarcza, czarne wskazówki) i chuja tam widzi, chyba że faktycznie czas jej się kończy bo telenowela w telewizji zaczyna.

Nie popędzaj mnie, kurwo, zapłaciłem za całą godzinę zwierzeń, a nie siedem minut uroczych pomruków i nos w cycach, ty się opanuj kobieto, twój Harvey Keitel tu nie przyjdzie, nie musisz odpalać papierosa na miernik czasu od wejścia do wyjścia, nie będę się spieszył, bo ty masz jakieś płonące lonty w piździe, rozumiemy się?

Mhm, mhm, powiedziała, siadając z powrotem na fotelu, mhm, noga na nogę, mhm, umyj nogi, chyba że to specjalnie.

Nie wiedziałem jak brzmi puzon i oni jakoś się nie pchali, ojciec tata w sensie on sam, żebym się nauczył grać, ale żebym kurwa, kurwa, kurwa, kurwa, dowiedział się, jak brzmią instrumenty, podotykał ich na żywo, jak bracia Golec pierwsze mosiężne wydymańce, od których uciekali przed cyganami do błota. Zostawili mnie samopas, te skurwysyny, i wtedy -

Uniosłem się aż na łokciach.

Wtedy mrok wyciągnął po mnie rękę, po mnie, samotne dziecko, rozumiesz, miętocipo? Tamtego dnia, czy też w tamtym okresie to wszystko, paniusiu, zaskoczyło. Noś ze sobą parawan, i tam chowaj te swoje mięsiste wargi sromowe, jak nie umiesz ich powstrzymać.

Naprawdę musimy już kończyć, powiedziała.

Milcz, Iris.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (22)

  • Canulas 14.02.2018
    "Przepraszam, że baseball mnie nie wciągnął, babciu, gra zespołowa z chopcami, taka modna wtedy, " - literówka

    ". Czyż nie jest dziadkiem po to, żeby być stary? " - jadąc seksmisją: Noo, nie poznaję kolegi.

    Noo, kurwa, na walentynki jak znalazł. Jestem... zaskoczony. Z pięćdziesięciu twarzy Terribla, to już chyba z szósta, ale ostro intrygująca.

    Nie pierdolisz się w tańcu.
    Zaskakujący tekst.
  • Okropny 14.02.2018
    Chopcami to nie literówka, man.
    Zaskoczony?
  • Canulas 14.02.2018
    myślałem, że tak, to wyjąłem.
    Tak. Zaskoczony.
    Masz zadatki na ekstremistę, bo się nie pierdolisz w tańcu. łatwo Ci przychodzą przełamywania językowe.
    Jakoś tak nie lękasz się extremum.
    Nie, żeby tu extremum było, ale to spostrzeżenie jako takie.
  • Okropny 14.02.2018
    Canulas jesli Kopfrkingl wyjdzie i przeczytasz, daj znać.
  • Canulas 14.02.2018
    Jak wyjdzie, to Ty najpierw daj znać, że wyszedł
  • Canulas 14.02.2018
    Swoją drogą, tytuł, że kurwa matko jedyna
  • Okropny 14.02.2018
    Tytuł będzie inny, kurwa
  • Canulas 14.02.2018
    Okropny , a skąd ja kurwa mam wiedzieć... kurwa...
  • Okropny 14.02.2018
    Canulas nie spytales.
  • Okropny 14.02.2018
    "Passiflora", będzie nosił tytuł, tak myślę.
  • Canulas 14.02.2018
    Hmmm, no nie spytałem. Masz pół punktu za to. Tytuł ciekawy.
  • Okropny 14.02.2018
    Canulas istotny dla całości.
  • Canulas 14.02.2018
    No dobrze, dobrze. Jakiś taki pół-tejemniczy jesteś. WIdzę jednak, że wena dopierdala jak dzika.
  • Okropny 14.02.2018
    Canulas zmęczony po robocie, wszyscy się sprzymierzyli żeby mnie wkurwić. Passiflora jest istotnym elementem powieści, poza tym, kurwa, lepiej się wymawia, niż Kopfrkingl. (Kopfyrkingyl, oba y krótkie, jakby pół y)
  • Ritha 14.02.2018
    Jestem w połowie, ale już muszę skomciać fragmentarycznie, bo mnie refleksja uderzyła, a mianowicie - stary, dobry Okropny wrócił.
  • Okropny 14.02.2018
    Stary, dobry Okropny nigdzie nie poszedł, tylko ...
  • Ritha 14.02.2018
    Okropny tylko co? Tylko zapadł w zimowy letarg. Ave wiesna!
  • Okropny 14.02.2018
    Ritha tylko musi odreagować po nożyczkach i innym gownie.
  • Ritha 14.02.2018
    Okropny czaję. Odreagowywuj.

    Żem naganiala na Nożyczki incognito i tajemnicy dochowałam, liczę na pomnik!
  • Canulas 14.02.2018
    Nooo, lepiej. To fakt
  • Okropny 14.02.2018
    Polecam zerknąć na termin "sonanta zgłoskotwórcza", czyli zjawisko występowania sylaby w miejscu, gdzie nie ma samogłoski. W czeskim tam, gdzie tr, gl, vr, zr, etc. Łatwiej czytać Kopfrkingl, pozdrox
  • Ritha 14.02.2018
    "Czyż nie jest dziadkiem po to, żeby być stary? Za co miałem dziękować, komu, i po co, jak odszedł? I tata też taki chory, a ja nie chciałem jeździć do szkoły muzycznej. Nie zachęcono mnie należycie, kurwa!" - hehehe, "nie zachęcało mnie należycie", kurdę, Okropny, ja Cię lubię czytać zawsze, boś niestandardowy,dwa kroki przed epoko momentami, ale tera jakbyś się letargu wybudził. Czuć flow, ostatnio było go mało (nie mówię o seriach, ino tych jednostrzałowych bardziej). Widzi mi się mesje (cytując Twoją ulubioną kuleżankę xd)

    "Wrzasnąłem to ostatnie, aż pani psycholog przełamała barierę pacjent-lekarz, profesjonalista, i ja już szóstym zmysłem czułem zapach pocieszającego kurwiska, tulającego tulącego zamiast do, no, do piersi, to do tych wielkich wymion w koronce. Jak koronka pęknie, cyce wyleją się, wypadną, wysypią się i rozprzestrzenią na podłodze, na drewnianym parkiecie do stukania szpilkami i perskim dywanie do jego tłumienia. Ścisk i zapach cyca" - ja pierniczę :D

    "Mówi i patrzy na dizajnerski zegarek bez cyfr, (czarny pasek, czarna tarcza, czarne wskazówki) i chuja tam widzi, chyba że faktycznie czas jej się kończy bo telenowela w telewizji zaczyna" - te zegarki też mi się zdajo magiczne

    Dobre panie. Fajnie pojebane.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania