Spór o krew i bimber

Fenton i Reyten ukradli wóz. Ale nie taki zwykły wóz jaki każdy widzi i nie takiej zwykłej osobie, o jakiej się myśli.

Dokładniej był to wóz z bimbrem. Cholernym, pędzonym przez czarnuchów z wyspy Jawy, bimbrem wyładowanym aż po brzegi wozu, którego uznano za jeden z największych problemów i sporów między Fentonem i Reytanem, a panią Caroline Van Dirk, która nie tylko panowała nad tym czym upijają się mieszkańcy Amsterdamu i innych miast, oraz regionów Zjednoczonych prowincji księstwa Niderlandów, ale także niegdyś została ukoronowana księżną miasta Dortum. O co chodziło dokładnie? Czyżby Fenton i Reyten po prostu chcieli mieć darmowy bimber i forsę z niego, czy też może zrobić na złość idiotce leżącej w mięciutkim łożu i ubierającej się w jedwab?

Fenton uchodził za idiotę. Bo wyglądał jak debil. Nadzwyczaj zakładał łachmany niczym chłop pańszczyźniany, zaś wtedy założył paryską, fioletową kamizelkę, a na nią sfatygowany płaszcz z połami, ponieważ tak poradził mu mądry i przystojny Reytan. Reytan metaforycznie pluł na cały bimber. Ów napój miał właściwości palne, obmyślił zatem plan, którego nie zrozumiał jego amigo idiota Fenton.

Większymi idiotami okazali się ludzie księżniczki od bimbru, którzy nie zauważyli dwóch koni poganianych przez Reytana i całego wozu, którego owe konie ciągnęły za sobą w dal.

Zostawili bimber pod bazą. Poszli do bazy. I zaczęli obmyślać dalszą część planu. Dalej. Reytan powiedział Fentonowi co ma robić, a ten uczynił.

Jechali teraz z powrotem do miejsca, z którego zacyganili cały cholerny bimber, jak wspominałem pędzony przez czarnych więźniów z Indii wschodnich, holenderskich rzecz jasna. Dotarli, zostawili bimber, do wszystkiego się przyznali, ni się księżna nie spostrzegła, a oni znikli. Podeszła do wozu, a ten... Śmiesznie to zabrzmi ale... No wysadził jej piękne nóżki, a i jedwabne sukno. Fenton chociaż debil nie uciekł jak przezorny Reytan do bazy. Tylko zakradł się do rezydencji, z której zabrał forsę i spieprzył. Dało się wyczuć ten zapach bimbru, a jeszcze bardziej cuchnących białasów, którzy się w nim palili. Ha, ha, jakie śmieszne, palili się w bimbrze.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Laurowe Pola 3 tygodnie temu
    Urzekło mnie to opowiadanie❤️ zabawne, nieco sprośne ale i ciekawe
  • Garyt 3 tygodnie temu
    Naprawdę niezłe. A zwłaszcza ostatnie słowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania