Poprzednie częściWładca kruków - prolog

Władca kruków (4)

Deamon

Zatrzymał się wpół kroku, zaskoczony widokiem rudowłosej dziewczyny. Na jego usta wypełzł szatański uśmieszek. Różne dziwaczne myśli zaczynały chodzić mu po głowie i siłą woli udało się powstrzymać śmiech.

Deamon cieszył się z tego spotkania. Odkąd istniał w ludzkich snach, tak bardzo brakowało mu towarzystwa! Nawet jego ukochane dzieci, kruki, nie mogły zaspokoić tej potrzeby.

Powoli ruszył w stronę dziewczyny, która wpatrywała się w niego dużymi, zielonymi oczami. Była ubrana w coś bardzo dziwnego; w jakąś kolorową bluzkę i spodnie z kieszeniami. Deamon przez chwilę pomyślał. Tak, to z pewnością musiała być piżama.

Nie chciał wystraszyć dziewczyny, dlatego postanowił być łagodny. Było mu to odrobinę w niesmak, bo Deamon uwielbiał torturować i bawić się ludźmi, ale ten jeden raz mógł zrobić wyjątek. Pragnął poznać jej intencje, sprawdzić, czy nie stanowiła dla niego zagrożenia.

Podszedł do niej na odległość metra. Siedziała na jego tronie i kompletnie nie wiedziała, jak się ma zachować w jego obecności, ale cały czas wpatrywała się w jego oczy. Ta dziewczyna wydawała się być tak drobna i krucha, niczym porcelanowa laleczka. Podobała mu się.

- Jak się tutaj znalazłaś? - spytał, lekko się uśmiechając. Tym gestem chciał dodać jej nieco otuchy.

- Nie wiem – przyznała. - Zemdlałam. Kiedy się obudziłam, byłam już tutaj.

Oczy Deamona momentalnie się zwęziły. Cholera!, przeklął w myślach. To musiała być ona. To ona widziała, jak zabijał tamtą kobietę z drewnianego domku.

Dziewczyna skuliła się, a on momentalnie pozbył się gniewnego wyrazu twarzy. Zrozumiał, że ją przestraszył, a właśnie tego chciał uniknąć. Zrobił kilka kroków w jej stronę.

- Cieszę się, że mnie odwiedziłaś – powiedział najbardziej przyjaznym tonem, na jaki było go stać i posłał dziewczynie uwodzicielski uśmiech.

Wstała z tronu, zakłopotana.

- Chyba powinnam już wracać – wyjaśniła, spuszczając głowę. Rude loki zasłoniły jej twarz.

Deamon chwycił ją za rękę i splótł jej palce ze swoimi. Poczuł rosnącą ekscytację, kiedy wyczuł jej duszę, która była tak kusząca, że prawie pociekła mu ślinka.

- Nie, skarbie – zaprzeczył i pociągnął ją w stronę tronu. Nie wiedział, czemu ta dziewczyna tak bardzo mu się spodobała. - Pozwól, że z tobą porozmawiam.

Usiadł na tronie i zmusił ją, choć ewidentnie się opierała, by usiadła mu na kolanach. Delikatnie objął ją ręką w talii i skoncentrował się przez chwilę, pozwalając by trochę jego energii przepłynęło na nią. Zwykle używał tej mocy do tego, by odebrać świadomość swoim ofiarom, ale już dawno zrezygnował z tego. Wolał krwawe, pełne przemocy, łowy.

Kilka sekund później czar podziałał na dziewczynę, która uśmiechnęła się leniwie i objęła go, jakby byli dobrymi przyjaciółmi.

- Powiedz mi, skarbie – zaczął, patrząc na jej twarz. Przy okazji zauważył, że miała kilka naprawdę uroczych piegów na nosie. - czy ostatnio śniło ci się coś nietypowego?

Pokręciła przecząco głową i czknęła. Deamon spojrzał na nią: wyglądała, jakby była pijana. Deamon przeklął sam siebie. Czar nie zadziałał na nią tak, jak powinien.

Zrozumiał, że nie dowie się od niej niczego więcej. Zamiast wściekać się i złościć, objął ją nieco mocniej i zaczął kołysać ją do snu. Jej skórę rozświetlił delikatny blask. Po chwili ciało dziewczyny rozpłynęło się.

Teraz Deamon mógł dać upust swoim emocjom.

Następne częściWładca kruków (5)

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • NataliaO 19.10.2014
    lubie czytać Twoje prace, bardzo fajnie piszesz , 4
  • Anonim 07.07.2015
    Hmmm trochę dziwne, że demon zakochuję się od pierwszego wejrzenia? Trochę mi to nie pasowało, ogólne wrażenie jednak mam dobre. 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania