Władca kruków - prolog
Gdzieś na zasnutym ciemnymi chmurami niebie krążyły kruki. Potężne podmuchy wiatru kołyszą gałęziami drzew. Niebo na wschodzie rozdziera się, a po chwili daje się słyszeć ogłuszający huk. Z otwartego nieba zaczynają spadać ciężkie krople deszczu.
Szydercze krakanie ptaków odbija się echem w głowie dziewczyny, która na to patrzy. Ona się boi. Chce uciec, ale nie może. Jest zmuszona oglądać spektakl, który za chwilę się rozpocznie, choć i tak zna jego zakończenie.
Obserwatorka przenosi się; widzi przed sobą niewielki drewniany domek. Kilka sekund później uderza w niego piorun. Buchają płomienie; ktoś wybiega z chatki i zaczyna uciekać.
Kruki gromadzą się i przysiadają na gałęziach drzew. Dziewczyna patrzy w tamtą stronę. Odgłosy burzy cichną; deszcz przestaje padać. Wiatr obdziera ptaki z piór, te zaś kraczą żałośnie. Pióra zaczynają wirować na wietrze. Jakiś cień tworzy się wśród nich.
Postać z domku zatrzymuje i odwraca, by popatrzeć na to dziwne zjawisko. Płomienie powoli trawią drewniany domek. Ciemny dym unosi się do nieba. Cień otoczony kruczymi piórami nabiera kształtu. Choć wygląda jak człowiek, wcale nim nie jest.
Wtedy dziewczyna zaczyna krzyczeć, jednak nikt jej nie słyszy. Jej krzyk powoli przechodzi w jęk. Władca kruków wyciąga rękę w stronę postaci z płonącego domku.
Tryska krew. Gorąca, lepka maź ochlapuje dziewczynę, która cicho łka. Postać z domku bez życia pada na ziemię. Władca uśmiecha się z zadowoleniem. Wtem wszystko się kończy, a dziewczyna się wybudza.
Komentarze (7)
... i odwraca się chyba powinno być. ;) ale to malutki szczegół.
Nie powiem, zaciekawiłaś mnie. Czekam na więcej. ^^
Powiem Ci jesteś pierwszą osobą, której opowiadanie mnie oczarowało. Magia słów. Pobudzona ciekawość.
Moja ocena 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania