Poprzednie częściWtajemniczona, Prolog

Wtajemniczona, 14

Dziś mija pełne dwa tygodnie odkąd jestem u wilków oraz miesiąc i cztery dni, odkąd zostałam porwana. Luck dalej utrzymuje, że nie jestem więźniem. Powoli zaczynam się przekonywać do tego. Dzwonie do domu codziennie i zapewniam ich, że nic mi nie jest. Chodzę po całym ich terenia, a ten jest dość duży. Robię co chcę i kiedy chcę. Może nie jestem więźniem? Może to taka ... Przymusowa gościna? Jak kolonie letnie, na które uparli się twoi rodzice.

Muszę się pochwalić, że zostałam pełnoprawną ulubienicą Anastasji i pełnoprawnym wrogiem Marit. Ta dziewczyna mnie nienawidzi, a ja nie wiem czemu! Ale nie żebym jakoś specjalnie się tym przejmowała.

- Pomaluj sobie paznokcie tym kolorem!- poleciła mi Anastasji i podała mi turkusowy lakier

- Jesteś pewna?

- Jestem księżniczką! Ja zawsze mam rację- westchnęła

Zaśmiałam się tym przemyśleniem.

Znalazłam sobie przyjaciółkę w pięcioletniej wilkołaczce. Jestem najlepsza!

Anastasja była bardzo zadowolona gdy spędzała czas w ,,moim pokoju". Teraz siedziała na łóżku, a ja przy biurku malowałam paznokcie turkusowym lakierem.

- Zostaniesz już z nami na zawsze, Vicky?- spytała po chwili

Cały mój palec w tym momecie stał się turkusowy.

- Nie, raczej nie- odparłam powoli- A dlaczego pytasz?

Wzruszyła swoimi drobnymi ramionkami.

- Byłoby fajnie- stwierdziła- Na przykład byłoby tak jak w bajce. Ty i Luck zakochujecie się i bierzecie ślub! A potem żyjecie długo i szczęścliwie!

Zadrżałam.

- Ale wiesz, że życie to nie bajka?- spytałam oschłym tonem

- Niestety- skrzywiła się

- Lubię twojego Luka, ale jako przyjaciela- odparłam lekkomyślnie

Uśmiechnęła się szeroko.

- Mogę mu to powiedzieć?- zachichotała

- Nie- zaśmiałam sie- Nie możesz!

- Vicky, jesteś moją ukochaną przyjaciółką!- zaśmiała się melodyjnie

Jestem przyjaciółką pięciolatki! Brawo Vi! Rekord Guinessa!

- Dziękuję- odparłam

Później zmyłam truskusowy lakier z mojego palca i pokryłam dodatkową warstwą płytki paznokci.

- Zostań moją modelką!- zażyczyła sobie Anastasja

- Co to znaczy?- spytałam

- Pozwól mi się uczesać- spojrzała na mnie błagalnie

Odpowiedziałam coś, co niegdy nie powino wyjść z moich ust.

- Dobrze- westchnęłam

Podekscytowana dziewczynka pociągnęła mnie za rękę i usadziła na łóżu. Sama wybiegła z pokoju i po chwili wróciła z różowym koszykiem, pełnym gumek, spinek i opasek.

- Gdzie masz grzebyk?- spytała

- W łazience- zaśmiałam się

Po chwili dziewczynka wróciła, wdrapała się na łóżko i zagłębiła narzędzie tortur w moich włosach. Przeczesywała je dość delikatnie, jednak od czasu do czasu i tak się krzywiłam. Tak dla zasady!

- Nie krzyw się! Jestem delikatna- zachichotała

- Dobrze, już nie będę- obiecałam

Nawet ona mi nie uwierzyła, westchnęła tylko ciężko.

- Masz takie ładne włosy- stwierdziła gdy przypinała mi kosmyki spinkami- Tak jasne ale nie do końca jasne. Takie blond z miodowym! I są miękkie i puszyste. No i falowane. Chciałabym mieć falowane włosy- pożaliła się

- Twoje są dużo ładniejsze od moich- zapewniłam ją, a ta się rozpogodziła

Później zażyczyła sobie bajkę, opowiedziałam jej o ,,Kopciuszku". Ta przerwała mi po chwili i stwierdziła, że nie jest dzieckiem i chce bajkę dla dorosłych. Tłumiąc śmiech opowiedziałam jej ,,Harrego Pottera". Ta wpadła w jej łaski.

- Puk, puk- Luck oparł się o framugę drzwi i uśmiechnął sie szeroko do mnie- Nie przeszkadzam?

- Przeszkadzasz- Anastasja tupnęła nóżką w łóżko- Czesze ją, ładnie?

- Pięknie- zapewnił ją

- Popatrz jaki jej lakier wybrałam.

Dziewczynka zsunęła się z łóżka, wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Jak na dzieckko była silna. No ale cóż, jest wilkiem.

Podała mu moją rękę, a on spojrzał na mój idealny, turkusowy manicure.

Mimowolnie zarumieniłam się.

- Rzeczywiście piękny- uśmiechnął się ale nie puścił mojej dłoni

- A nie mówiłam- zaświergotała słodko jego siostra- Zostaw ją, jeszcze z nią nie skończyłam!

- Mama woła cię na obiad, krosnoludku- zaśmiał się- Mówi abyś nie dręczyła już Vicky i poszła zjeść.

Ta pokazała mu język i wyszła z pokoju.

- Myślisz, że zabije mnie jak zburze jej... arcydzieło?- spytałam

- Myślę, że nie- zaśmiał się

Wyspowodziłam swoją rękę i zaczęłam wyciągać spinki z włosów.

- Plączesz je tak jeszcze bardziej- zaśmiał się i podszedł- Mogę?

Kiwnęłam głową, a on zaczął zręcznie wyplątywać ozdoby.

- Nie musisz jej dawać się tak dręczyć, wiesz?

- Nie dręczy mnie- odparłam- Sama mam młodszą siostrę i bawiłam się z nią w ten sposób!

- Marit się z nią nie bawi, znalazła sobie w tobie przyjaciółkę.

- Mam się cieszyć czy bać?- zażartowałam

Wyjął ostatnią spinkę z włosów i spojrzał w moje oczy.

- Patrząc na wcześniejszy stan twoich włosów to bać- powiedział

- Obędzie się bez cięcia?

- Nie są nawet poplątan- zaśmiał się- Nie jesteś pierwszą ofiarą Anastasji, zdążyłem się już wprawić w ratowniu fryzur pięknych dziewczyn.

Więc było w tym domu było więcej pięknych dziewczyn?

Wróć!

Powinnaś zapytać: Więc jestem piękna?

Idiotka!

- Dzięki- uśmiechnęłam się

Odwzajemnił mój uśmiech.

Nadal staliśmy przodem do siebie, na środku pokoju.

- Twoje oczy mają nietypowy kolor- powiedział- Taki zimny.

- Niebieski- odparłam cicho- Po prostu niebieski.

Luck uśmiechnął się.

- Zimnoniebieski- poprawił mnie prawie szeptem

Później nachylił się nade mną, a nasze wargi się spotkały. Położył mi ręke na biodrze, a ja stałam zaskoczona tym obrotem spraw.

Cholera!

Zawsze traktowałam Lucka jako przyjaciela, a ten pocałunek wszystko komplikuje.

Położyłam mu rękę na piersi i odepchnęłam od siebie.

- Stop!

Zaskoczony cofnął się krok do tyłu.

Na wargach czułam mrowienie, czułam na nich jeszcze jego smak. To było inne niż to z Josephem czy z moimi poprzednimi sympatiami. To było naprawdę inne, elektryzujące. Przyjemne.

Mimo tego, że dopiero co powiedziałam ,,Stop". Mimo, że mieliśmy być przyjaciółmi, podeszłam do niego i tym razem to ja pocałowałam go. Jego ręka znów trafiła na moje biodro, a ja swoją umieściłam na jego karku. Przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie. Poczułam w swojej buzi jego język, pieścił mój. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Policzki pałały mi rumieńcem. I co teraz? Będziecie udawać, że nic się nie satło? Że nadal jesteście tylko przyjaciółmi? A może teraz wejdziecie na kolejny poziom tej znajomości?

Spojrzałam nieśmiało na niego. Uśmiechnął się do mnie.

- Chcesz się czeoś napić?- spytał i wyciągnął rękę w moją stronę

Napić?

Człowieku, dopiero co mnie pocałowałeś!

Serio?

Patrzyłam na niego zdezorientowana, a później wzięłam go za rękę. Splótł moje palce ze swoimi i wyszliśmy z pokoju, trzymając się za ręce.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Mrs.Darkness 14.02.2015
    Bardzo ciekawy obrót sprawy :) Czekam na więcej, jest to jedno z moich ulubionych opowiadań :D Pozdrawiam zostawiam 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania