Z magią po sąsiedzku – rozdział 6

Jak mogłem na to nie wpaść!? Przecież Artur podsunął mi to pod nos już z trzy tygodnie temu. Wystarczyło pomyśleć.

Nadzwyczaj wyrazisty kolor oczu.

To takie proste, jak już się tego domyśli.

Idę przez ogród babci, odsuwając na boki gałęzie różnych krzewów. Gdy podchodzę do płotu i widzę z jakim przerażeniem Lea na mnie spogląda…

– Nie martw się, nic się poważnego nie stało – uspokajam ją. – Musisz tylko zobaczyć jedną osobę.

– Co?

– Musisz przejść przez płot i pójść ze mną. Sprawa niecierpiąca zwłoki, Lea, pośpiesz się.

– Ale… – Wacha się przez chwilę. – No dobra. – Spogląda z powątpiewaniem na płot. – Jak?

– Wejdź na drzewo, wespnij się na tamten konar i zeskocz po drugiej stronie. No, szybko, na co czekasz?

Wzdycha i podchodzi do olbrzymiego dębu. W sumie to chyba nie jest dąb, pewnie zasadziła go tutaj babcia. Ostrożnie stawia stopę na pniu, chwyta za jedną z grubszych gałęzi i podciąga się do góry.

– Nigdy nie wspinałaś się na drzewa?

– Wyobraź sobie, że na osiedlu stały tylko chude bzy, albo jakieś niestabilne topole, których gałęzie łamały się pod ciężarem większych ptaków.

– A trzepaki?

Posyła mi mordercze spojrzenie.

– Zajęte przez innych – syczy przez zęby i udaje jej się wdrapać na gałąź, która wystaje za płot do ogródka babci. Zeskakuje, otrzepuje ręce i rozgląda się dookoła. – Gdzie teraz?

– Tam. – Wskazuję i odsuwam pierwsze gałęzie. Chwilę później jesteśmy już na dużym, drewnianym tarasie. Zaczyna się robić szaro, więc lampiony zawieszone na sznurkach zapalają się same, pod wpływem magii okalającej dom. Lea rozglądając się z zaciekawieniem wchodzi za mną do zielonego saloniku. Dokładniej to żabiego, bo właśnie tak go nazywamy. Staromodna kanapa, ściany, dywan i drewniane meble – wszystkie te rzeczy posiadają swój oddzielny odcień zieleni.

– Marianno! Pozwól na sekundkę, proszę cię bardzo! – wołam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Domi51 7 miesięcy temu
    Ładnie opisujesz otoczenie, dobrze się czyta :) Pozdrawiam 🙂
  • Sandra 7 miesięcy temu
    Dziękuję bardzo :)

    Również pozdrawiam
  • Literkowa Bitwa na Prozę 7 miesięcy temu
    Serdecznie zapraszamy di wzięcia udzialu w LBnProzę!
    Tematy to: Zegar tyka - Dzień i noc.
    Można pisać na pierwszy, można obydwa powiązać, a można napisać tylko na drugi. Nie ma żadnych granic. Co do koncepcji i gatunku wszystkie ścieżki dozwolone
    Temat niech upłynie 07.10.2023 o północy.
    Zasady konkursu tutaj: https://www.opowi.pl/profil/literkowa-bitwa-na-proze/opis
    https://www.opowi.pl/forum/zaczynamy-kolejna-edycje-lbnproze-w1618/
    https://www.opowi.pl/konkursy/literkowa-bitwa-na-proze/
    Liczymy na ciebie!
    Literkowa
  • zsrrknight 7 miesięcy temu
    "które łapały się pod ciężarem większych ptaków." - łamały. I w ogóle to raczej nie drzewa się łamały, a ich gałęzie...
    "Wskazuję ręką i odsuwam pierwsze gałęzie." - jak wskazuje to w domyśle ręką, więc zbędne dopowiedzenie

    W sumie to po co było to wspinanie się na drzewo? Mogła wejść normalnie, a jeśli bohater nie chciał by ktoś ją zobaczył...
    No i pani bohaterka pewnie ma potencjał magiczny albo coś podobnego.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania